Wszystko zależy od sytuacji najprawdopodobniej. Sumienia danej osoby.
Są tacy co nie widzą nic złego w swych czynach, są i ludzie którzy uważają że wszystko co złe, jest z ich winy.
Najprawdopodobniej bierze się to z warunków w których dorastaliśmy, pierwszych interakcji z ludźmi. Tego co nauczyli nas rodzice/opiekunowie.
Obwiniać się można, gdy to nasze czyny i słowa, bezpośrednio czy też nie, wpłynęły negatywnie na drugą osobę, w sposób ją krzywdzący. Poczucie winy ogarnia nas, czujemy się nieswojo, możemy nawet zasłaniać się agresją, ucieczką. Emocje opadają, widzimy problem z innej perspektywy.
To dotyczy ludzi z sumieniem, którzy posiadają możliwość zrozumienia uczuć drugiego człowieka, empatię i wrażliwość.
Jedni starają się naprawić, bądź zadośćuczynić krzywdę, inni starają się zapomnieć i dręczeni wyrzutami sumienia zatracają się w nałogach, złości.
Co dana osoba postanowi, zależy tylko od charakteru i przeszłych doświadczeń.
Możliwe też, że nie potrafi poradzić sobie z tym uczuciem, ponieważ nikt nie zadośćuczynił wcześniej krzywd wyrządzonej tej osobie. Nie rozumie jak powinna się zachować. Tłumacząc sobie, że "nic już nie da się z tym zrobić". Licząc na zapomnienie, a nawet wybaczenie.
Zwalanie winy na siebie "dla większego dobra". Możliwie, wynikające z lęków i chęci zaspokojenia kłótni, sprzeczki. Poświęcenie się dla zażegnania konfliktu. Przyzwyczajenie do tej formy bycia "kozłem ofiarnym", które wcześniej odgrywało takąż samą rolę. Na dłużą metę budząca strach, nienawiść, depresję.
Uważam zatem, że dopóki nie czujemy się w zgodzie z własnym sumieniem, nie czujemy że naprawiliśmy krzywdę, nie zrobiliśmy wszystkiego co "mogliśmy". Dużo zależy zatem czy, i jakie to sumienie posiadamy.
Zwalanie winy wyłącznie na siebie jest również niewłaściwe. Coś jednak wpłynęło na naszą reakcję, odpowiedź. Nie jest ona nieuzasadniona, nawet jeśli druga osoba twierdzi że jest inaczej. Są dwie strony medalu, trzeba mieć pewność, że osoby zainteresowane znają obie jego strony.
Ignorancja nie jest wytłumaczeniem. Tak samo jak nieznajomość prawa nie zwalnia nas z jego przestrzegania.
Wina zawsze leży pośrodku. Musimy pamiętać, że tak samo jak my jesteśmy święcie przekonani o swojej racji, tak samo druga osoba jest przekonana o swoich racjach. Nie znam osoby, która lubi być podważana i przekonywana że nie ma racji. Stąd biorą się konflikty.
Cytat:na ile my mamy się dostosować do społeczeństwa a na ile pozostać przy naszych przekonaniach
Ja trzymam się swoich przekonań, to czyni mnie człowiekiem, mam własne zdanie, nawet jeśli niepopularne.
To Ty kształtujesz swoje życie, to Ty będziesz zarabiał, żył. Nikt inny dla Ciebie tego nie zrobi. Oceniać i osądzać będzie Cię każdy.
Pamiętajmy jak wielu wybitnych uczonych, wynalazców wybiegających poza swoje epoki było ośmieszanych, poddanych drwinie.
Czy oni ugięli się presji? Nie.
Gdyby jej ulegli, byliby kolejnymi, pospolitymi ludźmi.
Wygłaszać swe opinie należy jednak z uwagą, w odpowiednich miejscach, z podobnie do siebie myślącymi ludźmi. Wtedy jest największa szansa na zrozumienie. Nawet jeśli masz rację, gdy Twe słowa padają do niewłaściwych uszu, będziesz w błędzie.
Przykładem może być naukowiec, który wieczorem w parku spotkał smutnych panów, bez uśmiechu w ubraniach firmy "Adidos".
Starałby się im wytłumaczyć teorię kwantową, oni z pewnością wyłożyliby argumenty przeciwstawne do jego teorii.
Tenże sam naukowiec przemawiałby do rówieśników na konwencji naukowej, a reakcja byłaby zupełnie odmienna.
Czy mieć pretensje, że nas nie akceptują?
Ich akceptacja jest warta według mnie tyle co oni sami. Nie wszyscy są warci tego by nas akceptowali. Tolerowali, tak.
Nie szukam akceptacji w środowiskach z którymi nie chcę mieć nic do czynienia. Oczekuję jednak tolerancji, gdyż sam takową staram się przejawiać. Żyj i pozwól żyć.
Zrozumienie przychodzi z czasem. Pojawiają się potrzeby, wspólne tematy, problemy. Bariery się przełamują. Czas na to jest zróżnicowany, bo zależny od charakteru ludzi.