PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wpadki, wtopy czy niezaradność życiowa???
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. po prawie 22 letnim siedzeniu w domu, wychodzeniu w tym czasie tylko na uczelnię lub do szkoły, od roku mieszkam sam w stosunkowo sporym mieście-Lublinie. Dzięki pomocy psychologa, i braniu leków jako tako sobie radzę,ale...przynajmniej raz dziennie muszę coś głupiego zrobić. Przykład-cały dzień jest dla mnie stresem,maksymalna koncentracja,aby zachowywać się normalnie,o wszystko wypytać, wszystko załatwić,pokazać się od jak "najnormalniejszej" strony..ale cóż-wczoraj na przykład stałem koło samych drzwi a autobusie,i blokowałem ludziom drogę mimo że nie wysiadałem,ku uciesze stojącej z tyłu młodzieży...czasem jakby nie rozumiem co ktoś do mnie mówi-będąc u lekarza, nie wychodzę z gabinetu mimo że on mi już podziękował...w sklepie nieraz się zdarza że wszystko mi wypada z ręki,pieniądze zakupy itp,więc muszę gdzieś odejść na bok,i powoli wszystko zapakować bo inaczej nie daję rady...a wczoraj wchodząc do kuchni w pracy, gdy zobaczyłem siedzących tam innych pracowników,po prostu zawróciłem i uciekłem,...no też im pewnie było wesoło....to są tylko pojedyncze przykłady....ponieważ mam niską samoocenę,każde takie zdarzenie sprawia że jeszcze bardziej siebie nie lubię...chciałbym się tego pozbyć...nie robię tego wszystkiego umyślnie,to są takie zachowania automatyczne...jakby mi coś w tym łbie siedziało:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:ma ktoś tak samo???
ZA bardzo starasz się wszystko kontrolować. Dopóki kontrolujesz czujesz się w miarę pewnie ,ale na pewno sytuacja stresowa będzie cię spotykać bo spotyka każdego ! i co ? Bez kontroli się denerwujesz.

Jak byś się czuł gdybyś zamiast po upuszczeniu zakupów na ziemie zamiast myśleć co inni mają na ten temat do powiedzenia zacząłbyś się śmiać ze swojej przygody ? Moim zdaniem jeśli coś jest zabawne trzeba się z tego śmiać ! nie ważna czy chodzi o siebie czy o kogoś innego. JEśli nauczysz się tego twoja samoocena wzrośnie a i będziesz odporniejszy na stresowe sytuacje.

Hmmm poodsumowując musisz przestać wszystko wokoło kontrolować i pozwolić losowi na wpadki z ,których powinieneś się śmiać ! Bo zaufaj mi są śmieszne.

Pozdrawiam ;-)
kurcze może coś w tym jest, tylko to nie tak łatwo się po prostu zaśmiać...nawet gdybym się śmiał to by to zabrzmiało nerwowo...trzeba to jakoś wypracować chyba
Nie da się pstryknąć palcem i osiągnąć zamierzony cel. :Stan - Uśmiecha się: Trzeba go wypracować jak napisałeś. Zabrzmi nerwowo rad dwa a nawet dwadzieścia razy ! ,ale przyjdzie w końcu taki uśmiech ,że nie będziesz wiedział co się z tobą stało ! Świat będzie ci klęczał u stóp.

Tworzysz śmieszną sytuację np; Coś ci wypada z ręki zaczynasz się śmiać z samego siebie :Stan - Uśmiecha się:
Wbrew pozorom gdyby przytrafiło by się coś śmiesznego np; twojemu koledze śmiałbyś się z tej sytuacji a nie z tego ,że jest niezdarą bo każdemu może się zdarzyć. Tak i ty zamiast się jeszcze bardziej stresować pomyśl co jest zabawnego w tej sytuacji i się uśmiechnij !!
Zgadzam się z Papusiek1 ale chciałbym nieco stonować jego wypowiedź.

Świat nigdy nie będzie klęczał u twych stóp, nigdy nie zostaniesz prezydentem, papieżem a mało prawdopodobne byś był szefem jakiegoś przedsiębiorstwa. Najpewniej będziesz prowadził zwykłe życie, w którym schrzanisz jeszcze tyle, że się w głowie nie mieści.

Powinieneś nauczyć się żyć z błędami i zrozumieć, że każdy je popełnia. Skupianie się na swoich ułomnościach tylko pogłębia niezaradność. Przecież taki Małysz jakby się spinał przed każdym skokiem to by zawsze lądował z nartą w zębach.

Jeżeli trzymasz telefon nad materacem to możesz go podrzucać na 30 metrów a i tak go złapiesz. Wyjdź tylko na balkon, zaraz ręce zaczynają świrować i całkiem prawdopodobne, że komórka wyleci z dłoni przy pisaniu zwykłego smsa. Trzymanie przedmiotu w ręce to na tyle prosta sprawa, że nie trzeba angażować w to zbyt wielu synaps, jeżeli obudzimy niepotrzebne to te się wnerwią i zafundują nam szereg mioklonii :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Podsumowując mą wypowiedź zacytuję ulubione powiedzonko mojego kumpla: luzuj majty :]
okej, rozumiem wszystko-nikt nie jest idealny, trzeba się zaakceptować takim jakim się jest bla bla bla...no wiem o tym, ale czasem po prostu siebie tak nie lubię, że nie potrafię się zaśmiać, tylko sam sobie mam ochotę coś złego zrobić...ogólnie to chyba w ogóle się muszę nauczyć żyć, bo jak narazie nadal tak żyję połowicznie...czasem mam takie chwilę że potrafię sam siebie usprawiedliwić, ale częściej nadal mam takie myśli żeby się gdzieś schować i nie robić przykrości innym ludziom swoim wyglądem i zachowaniem....zresztą,mam 2 próby samobójcze za sobą....nie no bez kitu gdybym siebie gdzieś zobaczył,będąc innym człowiekiem sam bym się z siebie wyśmiewał...to jest chyba hardcorowo niska samoocena:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
_______________________________________________________________-
Też tak mam, wszystko leci mi z rąk, często się mylę, nie umiem skoordynować ruchów, nauczyć się prostej sekwencji działań. Głównie kiedy wiem, że ktoś mnie obserwuje, ale nie tylko czasem mi się ręce trzęsą jak w febrze. To wynika moim zdaniem z chęci bycia dokładnym i zrobienia wszystkiego jak należy. To napięcie powoduje że się dzieje niestety odwrotnie.
Nie przejmuj sie tym tak, ja tez mam rozne wpadki. Np. raz przy wychodzeniu ze sklepu, byly takie obrotowe drzwi, ktore obracaja sie i w pewnym momencie sa otwarte i sie wychodzi, ale ja sie nie zorientowalam kiedy nalezy wyjsc i chodzilam w kolko i tez wszyscy sie smiali.
Innym razem jak wychodzilam ze sklepu , zapomnialam zaplacic, powiedzialam do widzenia i szlam do drzwi dumna z siebie, ze udalo mi sie zalatwic wszystko bez trzesacego sie glosu , ze nie zaplacilam przypomniala mi mama.
Jestem roztargniona. I czesto zadaje sobie pytanie: dlaczego tylko mnie przydarzaja sie takie rzeczy?
Ale na ogol mnie to bawi.
Polecam wykonywanie co bardziej skomplikowanych czynnosci wolniej, wtedy jest czas zeby pomyslec i jest mniej pomylek. Mnie to troche pomaga :-)

Gość

Nie wiem co ci poradzić ale też mam taki problem, może cię to odrobinę pocieszy. Zdarzają mi się takie małe głupoty, zwłaszcza ja mam gorszy humor, jestem podenerwowana albo rozkojarzona. Akurat ostatnio częściej to zauważam. Zostawiam gdzieś rzeczy a później nie mogę ich znaleźć, mówię coś komuś czego nie powinnam mówić, albo ktoś mówi do mnie o czymś ważnym a ja nie słucham. Czasem też leci mi coś z rąk. Tak jak bym zapomniała, że trzymam coś w dłoniach. Albo robię coś i za chwilę zastanawiam się co ja właściwie robię i w jakim celu?
Zauważyłam, że takie rzeczy zdarzają mi się częściej ostatnio, a od nie dawna biorę większą dawkę leków. Myślicie, że może to one mają na mnie taki wpływ? Będę musiała powiedzieć o tym lekarzowi.
Specjalnie czekałem aż wypowie się kilka osób.

Zauważyliście, że większość to niezdary? Każdemu coś wypada, coś umyka, coś się psuje. Nie rozumiem skąd problem z akceptacją takiego stanu rzeczy.

Więcej humoru w życiu Humajun, masz niską samoocenę ale nie musisz jeszcze wbijać jej pod ziemię, szczególnie, że akurat to narzędzie, które wybrałeś absolutnie się do tego nie nadaje.

Why so serious?
Nie ma miesiąca, żebym czegoś głupiego nie zrobiła. Ostatnio pewną rzecz tak bezmyślnie zawaliłam, że traktuję to jako "zapas" na następnych parę miesięcy w robieniu z siebie idiotki..
Ale niektóre wpadki opowiadam jako śmieszne epizody znajomym, wtedy nie tylko ja się skręcam ze śmiechu ;] Oczywiście zależy co i komu, bo to jest ważne, ale wtedy już nie rozpaczam nad tym co mi się przytrafiło. I od razu masz temat do rozmowy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Poza tym każdemu się zdarza się wygłupić, czy ktoś ma fobię czy nie. Słowo.
no tak, tylko że z drugiej strony czasem, szczególne wtedy gdy nie powinienem,czyli u psychologa,czy u psychiatry, prezentuję się jak zupełnie normalnie funkcjonujący człowiek...gdybym wszędzie i zawsze robił takie gafy to okej, pomyślałbym że jestem niezdarny po prostu, ale tutaj widzę że nie wiem kiedy się to dzieje....czasem komuś,zwłaszcza psychologi opowiadam co się dziej to mi nie wierzy, tak samo było jak przebywałem w ośrodku...a w środku cały jestem roztrzęsiony i nagle jakby to puszczało w najmniej odpowiednim i spodziewanym momencie. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:czyli np. na rozmowie kwalifikacyjnej kiedy wszedłem do pomieszczenia służbowego zamiast do wyjścia. Ps.,dzięki za wasze historie z życia, najgorsze to myśleć że jako jedyny człowiek na ziemi ma się dany problem