PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Pierwsza wizyta u psychiatry - jak zacząć rozmowę?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
W końcu po tylu latach zmagań się ze swoimi problemami , postanowiłem w końcu iść w przyszłym roku do psychiatry i coś w końcu ze swoim życiem zrobić.Boję się tylko , że przez te moje problemy z wysławianiem/wypowiadaniem się nie będę w stanie wytłumaczyć tego wszystkiego z czym zmagam się od wielu lat.Pozostaje jeszcze kwestia tego gdzie znaleźć jakiegoś dobrego specjalistę? Najlepiej jakby to była kobieta.Znacie jakiegoś dobrego specjalistę w Warszawie?

P.S ile trwa taka wizyta?Czy lekarz daje jakieś testy do wypełnienia , żeby stwierdzić co mi dolega.Powiem szczerze że wolałbym właśnie taki test rowiązać po którym lekarz mógł stwierdzić co mi jest niż żebym mu o tym wszystkim powiedział.Ale takie testy to tylko u psychologa.
No, testy to raczej u psychologa.
Ile trwa wizyta? To zależy od człowieka i miejsca.
Czy jaklajac sie i zacinając jesteśmy an straconej pozycji? óż, szanse na to, że się nei dogadamy są pewnie tylko niewiele większe od tych an niedogadanie się pomimo mówienia super elokwentnie i składnie, ale trafienia na konowała co ma nasz/wszystko w d...

Przy czym "nie dogadać się" z psychiatrą, wyjść z wizyty zupełnie bez efektu, tak do końca sie nie da. Na słowa otuchy, jakieś wyjaśnienia i inne gadki to w sumie i tak bardziej można nie liczyć niż liczyć, ale cuksy jakieś zwykle sie dostaje. Z drugiej strony doskonale rozumiem, że nawet nie licząc na cuda, można się zawieść, bo i zdawkowa, konkretna, krótka rozmowa, chłodny profesjonalista po drugiej stronie biurka znaczy wbrew pozorom wiele, nie brakuje wszak konowałów-zblazowanych chamów. Więc nie dziwie sie, ze każdy liczy na powazne traktowanie i odrobinę życzliwości.

Więc gdzie znaleźć takiego speca? Nie wiem, ale w Warszawie pewnie 50x łatwiej niz w dowolnym miejscu Polski, wyjąwszy Kraków, Bresslau i Danzig.

Mam to za sobą. Nie oczekuj cudów, idź tam, najlepiej jesszcze szbciej i jak jesteś zdecydowany na leki, to bierz. Jak nei jesteś, nie wiem, czy lekarz zdecyduje za ciebie.
Jak wyglądała wasza pierwsza wizyta?Od czego zaczeliśćie rozmowę?Boję się że jak mu powiem , że mam nawracające depresyjne to mi da skierowanie do szpitala.
Mnie próbowano wepchnąć do szpitala, co spowodowało jeszcze większe problemy. Jednak jakoś się wybroniłem. Psychiatra... będzie Ci zadawał masę pytań. To wszystko zależy od osoby.
U mnie masy pytań nie było, w obydwu przypadkach.
Szpital tylko jako jedna z możliwości.
konrad napisał(a):Mnie próbowano wepchnąć do szpitala, co spowodowało jeszcze większe problemy. Jednak jakoś się wybroniłem. Psychiatra... będzie Ci zadawał masę pytań. To wszystko zależy od osoby.

Boje sie ze jak powiem mu o wszystkim to zapnie mnie w kaftan i wsadzi do czubkow, a ja bym chcial tylko zeby mnie zdjagnozowal i dal jakies leki...
Byłem w życiu u kilku psychiatrów i różnie to z nimi bywa, ale być może warto ułożyć sobie "plan gry" - ja tak zawsze robiłem i działało.

Przede wszystkim zastanów się czego od niego oczekujesz. Pamiętaj, że nie musisz mówić wszystkiego :Stan - Uśmiecha się:
Osobiście uważam, że jest to poważny błąd nie mówić w gabinecie lekarskim wszystkiego. Jeśli idzie się po pomoc to należy powiedzieć absolutnie wszystko. Tylko wtedy lekarz/psycholog będzie w stanie udzielić rzetelnej pomocy.
Właśnie myślę nad udaniem się do psychologa, ale ciągle słyszę, od ludzi którzy u niego byli, że może on jeszcze bardziej zdołować... więc się boję czy moja fobia się nie pogorszy.
Ja boję się ,że podczas rozmowy nie będe w stanie o wszystkim powiedzieć .Po drugie , że da mi skierowanie do szpitala a ja chcę tylko żeby mnie zdiagnozował i przepisał leki wolę to niż chodzić na jakieś terapie grupowe .Nie lubię po prostu mówić o sobie i swoich problemach.
Jak byłem to na początku padło pytanie "Z czym Pan do mnie przychodzi?" I jakoś poszło... myśle ze nie ma się co bać. Czeka mnie jeszcze pierwsza rozmowa z psychoterapeutką gdzie też będę musiał wszystko opowiedzieć. Warto się do takiej rozmowy przygotować, żeby nie pominąć jakiegoś szczegółu.
Polecam Tobie nie czekać do przyszłego roku (chyba, że masz taki termin z NFZ), bo nie ma sensu czekać tak długo. Ja na pierwszej wizycie, na otrzymane pytanie "Co Pana do mnie sprowadza" odpowiedziałem: "Mam fobię społeczną", i dalej jakoś poszło :Stan - Uśmiecha się: Żaden psychiatra (a byłem u kilku) nigdy nie podważył tej mojej autodiagnozy ani nie próbował jej zmienić.
Pierwsza wizyta jest zwykle dłuższa, bo psychiatra musi Cię wypytać o wiele spraw, by mieć pełen obraz sytuacji, ale nie jest to trudna rozmowa. Następne wizyty są już bardzo krótkie i ograniczają się do rozmowy o przypisanych lekach, tzn. czy dobrze działają, czy są skutki uboczne, czy zmienić dawkę, czy zmienić leki itp. Nic specjalnego.

Generalnie warto do psychiatry się udać, ale nie spodziewałbym się spektakularnych zmian w Twoim życiu (chyba, że super podpasują Ci jakieś leki). Myślę, że dużo ważniejsze (i trudniejsze) są wizyty u psychologów, gdzie prowadzi się żmudną (niekiedy fascynującą) terapię, czyli pracę nad zmianą Twoich patologicznych schematów myślowych.

inferno: Nie bój się skierowania do szpitala. Nawet, jeśli takie otrzymasz, to nie masz obowiązku z niego skorzystać. Ja dostałem takie skierowanie i nie zdecydowałem się na terapię. Dopiero po dwóch latach poszedłem jeszcze raz i sam chciałem, żeby mi je wypisała, bo czułem się gotowy na taką terapię.
Fobiczny777 napisał(a):Żaden psychiatra (a byłem u kilku) nigdy nie podważył tej mojej autodiagnozy ani nie próbował jej zmienić.
A u mnie tak zrobił. Tzn jak powiedziałem że podejrzewam u siebie fobie społeczną to zaczął wypytywać i stwierdził ze jest to zaburzenie osobowości, które daje właśnie takie objawy* jak FS. Dodałem też że jak byłem na spotkaniach fobicznych to mimo że sami swoi to i tak nic nie potrafiłem powiedzieć i mój mózg był w innej galaktyce.
A Ty co o tym sądzisz, owulator?
O tym że postawił mi inną diagnozę niż myślałem?

Jego wytłumaczenie składało się w logiczną całość, kiedy wymieniał doświadczenia i wzorce które powinienem był nabyć w dzieciństwie, stwierdziłem że może być to właśnie to. Od niego i tak tylko paro dostałem, bo psychoterapii nie prowadzi albo stwierdził że jestem tak ciężkim przypadkiem że nie ma na mnie czasu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Idę na psychoterapie do kobiety, na początku jej powiem że mam problemy z kontaktami z innymi ludźmi i niech się sama meczy z pytaniami :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Po za tym zawsze mi się wydawało że FS jest zaburzeniem osobowości, a tutaj się okazuje ze mam większy problem niż myślałem.


Może skrobnę gdzieś tekst o mnie żeby tak nie zaśmiecać tematu. Czasami sobie myślę że o mnie to książkę by można było napisać, mimo tak nudnego życia jak prowadzę a w głowie furczy od myśli.
"i niech się sama meczy z pytaniami"

żebyś sie nie zdziwił... tym bardziej jeżeli to nie CBT...
Ja również myślałem, że wizyta u psychiatry to będzie zwykła formalność. Powiedziałem więc, że mam fobię społeczną i liczyłem na szybkie przepisanie leków :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Okazało się jednak, że usłyszałem wtedy następujące pytanie: "Dlaczego uważasz, że to fobia społeczna", "co przez to rozumiesz"? Próbowałem się wykręcić, że dostałem taką diagnozę od psychoterapeutki, jednak niestety nie poskutkowało, musiałem drugi raz wszystko od nowa opowiadać...
Dziwiłbym się jeżeli by tak nie wypytywał przy pierwszej wizycie.
No ja też bym się dziwił, to by świadczyło o braku profesjonalizmu i zainteresowania pacjentem.
Mam do was pytanie. Kiedy mam stany obnizonego stanu , odczuwam uczucie beznadziejności i mam niechęć do życia,pragnienie żeby się ono już skończyło np. położyć się spać i już więcej się nie obudzić to czy zalicza się takie coś do myśli samobójczych.Zaznaczam że nigdy nie myślałem o tym żeby sam ze sobą skończyć.
Skontaktuj się proszę z lekarzem.
Wydaje mi się, że to nie to samo, ale też jest złym objawem.

Stap napisał(a):Skontaktuj się proszę z lekarzem.
Popieram.
Odwagi, Inferno :Stan - Uśmiecha się:
Dzięki,na pewno tak zrobię.
Lekarze jak lekarze. Zależy wszystko też od twojego podejścia. Nie ma się co bać. Ja się wstydzę mówić że chodziłem kiedyś do psychiatry. To głupie uczucie że jak z tobą ktoś pójdzie do lekarza to i tak nie wiadomo czy cie zrozumie lekarz. Ale są oni przychylni i wyrozumiali.
I wsza wizyta trwa dłużej, a później to tylko formalność. Mnie tylko denerwowało takie podejście masowe - recepta i następny pacjent, a leki łagodzą tylko objawy a broblem trzeba przerobić.
W swojej pracy obracam się wśród lekarzy, stąd mogę Wam podpowiedzieć, abyście nie szli do nich z gotowym rozpoznaniem. Raz, że mozecie nie mieć racji, a dwa że lekarze niecierpią, gdy ktoś jest "mądrzejszy od nich".
Do psychiatry idziesz po leki na mniejszenie lęku. Stąd o lęku i jego objawach proponuję mówić.
Pamietaj, ze psychiatra pomoże Ci w walce z chorobą, ale nie wyleczy Cię z niej. No, może znajdziesz sie w tych 10% uleczonych (na pods. lit.). Choć pewnie to wyleczenie opiera się na zmianach w psychice, które mogły mieć miejsce w trakcie farmakoterapii np. dzięki zwiększeniu asertywności i pewności siebie.
Do właściwego wyleczenia niezbędna jest psychoterapia, gdzie zdążysz powiedzieć wszystko, bo trwa długo.
Stron: 1 2