PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Odnalezienie się w dzisiejszym społeczeństwie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Siema wszystkim!

Z góry przepraszam, że pominąłem powitanie.

Mam 22 lata i brak chęci do życia. Nie mam przyjaciół, bo nie chodzę do klubów i na domówki, bo nie mogę patrzeć jak ludzie upadlają się (pijacy, wyuzdane dziewczyny.etc). Jestem abstynentem z wyboru, więc utrudnienie na starcie w poznawaniu ludzi. W dzisiejszych czasach moi rówieśnicy nie są w stanie wyobrazić sobie spotkania towarzyskiego bez używek. Mam różne pomysły na życie, ale z powodu braku przyjaciół, nie mam chęci na realizowanie swoich celów. Być może jedynym dla mnie rozwiązaniem jest pójście do psychologa, bo nie potrafię odnaleźć się w dzisiejszym społeczeństwie.
A może jesteś inny i za to wyjątkowy więc takie znajomości nie są Tobie potrzebne ? Czy przyjaciele rzeczywiście są Tobie potrzebni do realizacji celów ?
Ograna racjonalizacja, 0/10.

Wiecie, jednak człowiek czuje w sobie postęp, gdy przestaje się z takimi tekstami utożsamiać, tylko ryczy ze śmiechu. Na razie powiem ci tylko tylko, że w takim razie ciesz się z czasów, w których żyjesz, bo kiedyś było tylko gorzej.

Cytat:A może jesteś inny i za to wyjątkowy więc takie znajomości nie są Tobie potrzebne ?
Wiedziałem, żeby rzucić pracę, gdy tylko pijany kierownik przylutował mi między oczy, po czym pobiegł do wypinających się współpracownic. I wszyscy poszli do klubu.
No, widzę następni wkraczają na wyższy poziom świadomości.
Tak, autor przesadza i upraszcza, oraz buduje niezbyt poprawny związek przyczynowy, zgadzam się... co nie przeszkadza mi jednocześnie podziwiać, jak szybko można się zdobyć na super pewny siebie, protekcjonalny i pobłażliwy ton. Gratulacje Clint, widać, że zdrowiejesz.
ajuka napisał(a):A może jesteś inny i za to wyjątkowy więc takie znajomości nie są Tobie potrzebne ? Czy przyjaciele rzeczywiście są Tobie potrzebni do realizacji celów ?
Człowiek jak całe dnie i tygodnie spędza w domu traci chęć do życia.
To może rozejrzyj się za ludźmi, którzy mają jakieś pasje podobne do Ciebie? Nie wiem czym tam się interesujesz, ale z osobami podobnymi do Ciebie łatwiej złapać kontakt i nie musiałbyś się męczyć na imprezach. Zawsze można się gdzieś zapisać, a jeśli nie to przez internet poszukać takich ludzi i potem spędzać czas na tym co wszyscy lubią :Stan - Uśmiecha się:.
Kluby to nie jedyne miejsce gdzie można poznać przyjaciół. Wbrew pozorom nie dla wszystkich wóda i dzikie imprezy to też priorytet. Powinieneś szukać bardziej.
Zas napisał(a):No, widzę następni wkraczają na wyższy poziom świadomości.
Tak, autor przesadza i upraszcza, oraz buduje niezbyt poprawny związek przyczynowy, zgadzam się... co nie przeszkadza mi jednocześnie podziwiać, jak szybko można się zdobyć na super pewny siebie, protekcjonalny i pobłażliwy ton. Gratulacje Clint, widać, że zdrowiejesz.
Akurat mam tak since 1410 i to zwyczajnie lubię, tylko na "tych" forach się hamuję, ale ostatnio taki poirytowany chodzę, że nie dałem rady.
Co mogłem zrobić? Poklepywać po pleckach i zapewniać, że autor jest zapowiadanym Mesjaszem? Przecież to obrzydliwe i ani trochę nie pomaga. A ja z dobrego serca lubię wytknąć paluchem, gdy się snuje bajki niestworzone.
Proszę też o przykład tych "lepszych czasów", bo nigdy nie dostaję odpowiedzi. Odłóżcie "Przeminęło z wiatrem" [Obrazek: lolhd5o0mtcri.gif]. Nigdy wcześniej społeczeństwo nie miało więcej tolerancji dla ludzkich słabości.
Krzysiek, jest więcej osób takich jak ty i oni również często spędzają czas w domu, bo nie potrafią się odnaleźć wśród ludzi, jakich opisałeś. Jestem od ciebie starsza, a w czasach szkolno- studenckich miałam podobny problem. Otoczenie nie mogło pojąć, jak można żyć nie pijąc, nie paląc, nie imprezując etc.
Nie pękaj, szukaj podobnych ludzi, choćby przez internet. Da się :-)
Blah, przecież od wieków wiadomo, że najlepszym wyjściem jest wyjście na piwo.
Nie przejmuj się ze nie pasujesz do ogółu,bo to jakim jesteś czyni cię wyjątkowym. Wyjście do klubu to tylko jedna z tysiąca możliwych form rozrywki. Takie wypady rzadko są początkiem prawdziwej przyjaźni tak naprawdę,przyjaźń zazwyczaj przychodzi niezapowiedziana tak jak miłość i w najmniej oczekiwanym momencie. Bądź aktywny,bywaj w miejscach, bo siedzenie w domu nie przyczyni się raczej do znalezienia przyjaźni chyba ze przez internet ale ja w to chyba nie wierze,choć napewno też się moze zdarzyc;-)
Może zapisz się do "klubu abstynenta"? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

A tak na poważnie to mam jedną koleżankę, która nie pije alkoholu i jakoś jej to nie przeszkadza to w imprezowaniu. Odnajduje się na tych imprezach znacznie lepiej niż ja pod wpływem %.
Cytat:A tak na poważnie to mam jedną koleżankę, która nie pije alkoholu i jakoś jej to nie przeszkadza to w imprezowaniu.
Trzeba sobie jakoś tłumaczyć, np. że każda impreza kończy się w przydrożnym rowie sto kilometrów od odmu.
"Nie mam przyjaciół, bo nie chodzę do klubów i na domówki, bo nie mogę patrzeć jak ludzie upadlają się"

A może nie masz przyjaciół, bo przez fobię stronisz od ludzi, unikasz miejsc gdzie się zbierają, a alkoholu nie pijesz, bo boisz się, że stracisz nad sobą panowanie, że zbłaźnisz się, otworzysz a oni tego nie zaakceptują?
andrew_ace napisał(a):"Nie mam przyjaciół, bo nie chodzę do klubów i na domówki, bo nie mogę patrzeć jak ludzie upadlają się"

A może nie masz przyjaciół, bo przez fobię stronisz od ludzi, unikasz miejsc gdzie się zbierają, a alkoholu nie pijesz, bo boisz się, że stracisz nad sobą panowanie, że zbłaźnisz się, otworzysz a oni tego nie zaakceptują?

1.Nie piję, bo alkohol truje nawet w małych ilościach. Od dwóch lat nie piję i wcześniej było to motywowane chęcią wyleczenia trądziku. Po wyleczeniu trądziku postanowiłem pozostać abstynentem do końca życia.

2.Nienawidzę towarzystwa pijanych ludzi, nienawidzę jak niepijącym wmusza się alkohol i dokucza się im, dlatego, że nie piją.

Dlatego też nie imprezuję. Hedonizm nie jest dla mnie receptą na szczęście.
Heh, witaj w klubie.
Krzysiek91, zależy jakie to towarzystwo. Opisane przez Ciebie to najczęściej spotykane ale nie zawsze, np. Moje towarzystwo nikogo nie zmusza do picia, nie ma upieprzania się jak świnie a nawet jak się zdarzy to nie ma śmiechu, nikt nikomu nie robi żartów gdy ktoś odpadnie i śpi itp.
I jest różnica między popijawą i rozmowach o dup*e marynie a normalnym towarzyskim spotkaniem przy piwku.
Nie patrz na to poprzez picie a poprzez ludzi którzy piją. Za nudny wykład nie winimy tematu tylko mówcę.

PS. Masz dużą siłę woli skoro postanowiłeś nie pić do końca życia, nie każdego na to stać.
Ja też mimo wszystko nie spotkałem się z alkoholowym terrorem, ale... No nawet bez terroru, to ostatnio miałem okazję po raz pierwszy wracać z kimś zataczającym się do jego mieszkania i to było... dla mnie bardzo dziwne. Po prostu, ciężko się wtedy z kimś dogadać, jeśli jest się trzeźwym, bo jest się wtedy w kompletnie innej przestrzeni psychofizycznej.
Wszystko zależy od człowieka, osoba którą odprowadzałeś mogła przecież drzeć ryj na całe osiedle, wywalać śmietniki, zaczepiać przechodniów czy nawet do Ciebie się rzucać, tak robią osoby opisane na schemacie Krzyśka91, ale chyba ta osoba nie robiła tego, nie?
No nie. I jeszcze by tylko spróbowała!
(Choć w sumie ciężko byłoby mi coś zrobić, po później wracałem do jego chałupy, chłe chłe...)
Też nie piję, bo zwyczajnie nie czuję takiej potrzeby. Kilka razy byłem na imprezach. Raz tylko trafiłem na taką, gdzie widać było, że ludzi nie interesowało nic innego tylko urżnięcie się. Jak byłem na 18 u koleżanki, nie było alkoholu, ale były lody i nawet ludzie tańczyli :Stan - Uśmiecha się - LOL: Kiedyś wpadłem do znajomej i część osób kulturalnie napiła się winka, jak ktoś nie miał ochoty, nikt nikogo nie zmuszał. Większość czasu graliśmy w jakąś grę i uśmiałem się jak nigdy. Z kolei jedna dziewczyna opowiadała mi, jak wyglądały spotkania u jej znajomych. Byli trochę starsi, koło 30-tki. Ludzie przedstawiali na slajdach zdjęcia ze swoich wypraw w różne miejsca, opowiadali co im się przydarzyło. Kto chciał pił, kto nie, to nie.
Także widzisz Krzysiek, wcale nie jest tak, że na imprezach ludzie nic innego nie robią, tylko się upijają. A jak trafiasz na takich gości, to lepiej poszukać innych.
Ale lody rozumiem takie na patyku lub w kubku, a nie... :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Flopy28 napisał(a):Ludzie przedstawiali na slajdach zdjęcia ze swoich wypraw w różne miejsca, opowiadali co im się przydarzyło.
I like it!
A co ty masz stap do innych lodów?! No wiesz?!
stap!inesekend napisał(a):Ale lody rozumiem takie na patyku lub w kubku, a nie... :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Są jeszcze w rożku, sandwichu...
To miał być diabelski śmiech, a nie diabelska złość. Pomyliłem się :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Stron: 1 2