Oglądałem film "Dzień świra" kto go oglądał ten wie o co chodzi,miałem wrażenie jakbym oglądał go o sobie i swoim znerwicowaniu i sfrustrowaniu wszystkim dookoła,kiedy mam gorszy dzień to wszystko pasuje do mnie jak ulał jedynie nie mam nerwicy natręctw a mam dopiero 18 lat
Też mam takie dni. I pozostałości nerwicy natręctw z dzieciństwa.
Hmmm... i co z tego?...
Przez łeb często przewala mi się cytat "nie udało mi się życie" i bardzo mocno odnoszę to do siebie. Bardzo, bardzo na serio ... i wtedy zaczynam się śmiać
Życie jest tak absurdalne i bezsensowne, że czasem trudno nie obśmiać samego siebie (a potem całej reszty).
Dokładnie tak samo pomyślałam po obejrzeniu tego filmu. Chociaż wspominasz, że nie masz nerwicy natręctw, a ja niestety miałam i to właściwie w takim samym stopniu jak główny bohater
Moim zdaniem ten film pokazuje mniej więcej PRAWDZIWY obraz świata. Jakkolwiek źle to zabrzmi, cieszę się, że są tacy ludzie jak Ty - którzy widzą bezsens i głupotę życia
Poza Internetem otaczają mnie sami optymiści i nie mogę patrzeć na ich ciągle uśmiechnięte miny (nie to, żebym im zazdrościła. Po prostu denerwuje mnie, jak ktoś nie dostrzega, że całe to życie to jedna wielka farsa). Oczywiście i tak Ci życzę, żebyś jednak zawsze potrafił znaleźć jakieś dobre strony w tym chorym świecie
Ja nie zbyt ciesze się z tego bo przez to prawie nie umiem cieszyć się z życia
Większość ludzi uznaje "Dzień Świra" za komedię a to błąd.
Mnie wnerwia praktycznie wszystko - rzeczy, osoby, idee. Zamiast wylewać swe żale wolę jednak się pośmiać. Przecież całe życie, całe istnienie tego świata jest bez sensu. Ludzie dorabiają sobie ideologię bo wtedy łatwiej egzystować.
Już od dawna nowoczesne myślenie jest obśmiewane. Wystarczy tylko poszukać odpowiednich osób i najlepiej zacząć od YouTube :]