PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: ...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
>,<
"czytanie jakichkolwiek książek raczej większych rezultatów nie przynosi, czytam mnóstwo i to na rozmaite tematy. niczego z tych książek nie zapamiętuje (nawet kiedy mi się podobają i wydają się ciekawe, to nie tak że zmuszam się do ich czytania) - po prostu przeczytałam, zapomniałam - koniec. ani z kimś później o tym porozmawiać, ani nic. czy wzbogaca się moje słownictwo? nic z tych rzeczy. chyba bym chciała. wiecznie mam straszne problemy z prawidłowym sklecaniem zdań i używam języka na poziomie dzieciaka z podstawówki, nawet nie chcę się przyznawać ile mam lat, bo wstyd. ludzie zazwyczaj bardzo się dziwią kiedy się dowiadują. zawsze się zastanawiam oglądając jakieś wywiady w telewizji, jak ci pytani mogą mieć zawsze tyle do powiedzenia, kiedy ja w ich sytuacji na niektóre pytania odpowiedziałabym jednym zdaniem i uznałabym że już wystarczy, temat wyczerpany, nie mam nic więcej do powiedzenia, dziennikarz trzymałby mikrofon przy moich ustach i czekał, i czekał, z coraz to bardziej zdziwionym wyrazem twarzy. czy to świadczy o tępocie? "

Czuje to samo co ty i też nie wiem jak temu zaradzić.Też mnie zastanawia jak ludziom w TV przychodzi z taką łatwością wypowiadanie się z taką łatwością i nie chodzi mi tylko o aktorów,polityków czy dziennikarzy ale też o zwykłych obywateli , którzy się wypowiadają przed kamerą.Nigdy nie byłem osobą rozmowną ale nie miałem kiedyś takich problemów z wypowiadaniem się jak teraz.W moim przypadku wynika to za pewne z braku praktyki w mówieniu.Ostatnio też zacząłem więcej czytać czy to wiadomości w necie czy prasie.Jak z kimś później chce o tym porozmawiać to też generalnie nic nie wychodzi.nie potrafię przekazać tego druhiej osobie w sposób zrozumiały.
Hmm, no cóż, nie każdy rodzi się z inteligencją ostrą jak brzytwa.
A na niezdarne chodzenie polecam od siebie naukę chodzenia w butach na obcasach. Sprawdziłam na sobie i stwierdzam, że działa. I to jak!! Zajęło mi to dłuuugo, ale było warto.

Gość

Z czytaniem książek mam trochę podobnie, dlatego w ogóle nie przyswajam tego co mnie nie interesuje. Najlepiej jest wybierać sobie książki które nas jak najbardziej zainteresują i są napisane językiem podobnym do naszego. Wtedy łatwiej się skupić moim zdaniem i zapamiętywać różne rzeczy. A może nie zapamiętujesz dlatego, że czytasz zbyt szybko? Musisz znaleźć swoje dobre tempo, bo niektórzy czytają wolniej inni szybciej, ale człowiek musi mieć czas żeby sobie wszystko wyobrazić.

Przypuszczam, że możesz mieć pamięć długotrwałą, tak jak ja, czytałam, że ogólnie introwertycy tak mają. Osoby z taką pamięcią muszą dłużej się uczyć bo zapamiętują powoli ale ich mocną stroną jest to, że pamiętają bardzo długo. Np. ja pamiętam niektóre szczegóły rozmów sprzed kilku lat, a zapomniałam już o czym rozmawiałam z kimś wczoraj. Więc jeśli tak masz, to zauważ dobre strony i zaakceptuj to :Stan - Uśmiecha się:

Piszesz, że dużo czytasz, po to żeby nie sprawiać wrażenie osoby głupiej ale myślę, ze w tym pomogłoby ci najlepiej podniesienie sobie samooceny. Dla odmiany polecam poczytać coś o asertywności. Wśród ludzi powinnaś widzieć siebie jako osobę inteligentną i wartościową, a jeśli tak o sobie myślisz to sprawiasz wrażenie takiej właśnie osoby.
Akurat zwykli obywatele to w połowie przypadków koncertowo sie kompromitują i mówią zwykle tak niedbale/brzydko, a często i głupio, że nie ma czego zazdrościć. Kolejna grupa spośród szarych ludzi nie jest tak żałosna, ale nie wybija sie niczym ponad przecietność i daleko im do prezentowania czegos, co słucha się przyjemnie. No i jest też grupa ogarniętyych, którymi pewnie chcielibyśmy być najbardziej, ewentualnie nie czuć, zę cos jest nie tak, przynależąc do grupy nijakich, którzy wstydu nie mają.

Ale jaka jest na to rada? Moim zdaniem pokonanie dystymi/depresji i fobii, normalne, częste kontakty towarzyskie, pozytywny odbiór przez serdecznych znajomych i przyjaciół, który nawet przy nieuchronnych porażkach pozwala podtrzymać przekonanie, zę i tak jesteśmy za+:Ikony bluzgi kochać 2:.

Żadne tam książki, filmy i nauka. Nie tędy droga.

Cytat:Przypuszczam, że możesz mieć pamięć długotrwałą, tak jak ja, czytałam, że ogólnie introwertycy tak mają. Osoby z taką pamięcią muszą dłużej się uczyć bo zapamiętują powoli ale ich mocną stroną jest to, że pamiętają bardzo długo. Np. ja pamiętam niektóre szczegóły rozmów sprzed kilku lat, a zapomniałam już o czym rozmawiałam z kimś wczoraj. Więc jeśli tak masz, to zauważ dobre strony i zaakceptuj to
Fanjie, ale aktorem to ja niestety już nie zostanę.
Cytat:Ale jaka jest na to rada? Moim zdaniem pokonanie dystymi/depresji i fobii, normalne, częste kontakty towarzyskie, pozytywny odbiór przez serdecznych znajomych i przyjaciół, który nawet przy nieuchronnych porażkach pozwala podtrzymać przekonanie, zę i tak jesteśmy za+:Ikony bluzgi kochać 2:.

Żadne tam książki, filmy i nauka. Nie tędy droga.

Też tak myślę. Ja przeczytałem ponad 50 książek w moim życiu, niektóre po kilka razy, większość to były grubasy po kilkaset stron. Filmów też sporo obejrzałem, wiedzę mam dużą (moim zdaniem) i mam zamiar starać się w tym roku na studia medyczne. Tylko... co z tego? Nie potrafię się rozgadywać, nie potrafię przytoczyć tych wszystkich rzeczy ani też nie mam z większością ludzi wspólnych tematów i na siłę coś wymyślam. Czasem podsłuchuję różne rozmowy w szkole i w zasadzie nikt o filmach ani książkach nie rozmawia większość nawet nie ogląda filmów ani książek nie czyta. Wśród osób, które znam większość ruszyła może kilka książek, a w szkole same streszczenia, a potrafią się świetnie wypowiadać i rozmawiać na każdy temat.

To wszystko w niczym nie pomoże, to są inne typy inteligencji, jedyne według mnie co można zrobić to jak najwięcej rozmawiać z ludźmi z którymi o ironio nie potrafimy rozmawiać.
Cytat:. Ja przeczytałem ponad 50 książek w moim życiu, niektóre po kilka razy, większość to były grubasy po kilkaset stron.
No, stary, szalejesz [Obrazek: lolhd5o0mtcri.gif].

Cytat: to są inne typy inteligencji
Chodzi o te "inteligencje emocjonalne" i inne bzdury, którymi chcą się ratować przytępi ludzie?


A tak na temat to mam tak samo, jo.
Nie uważam, że to jest dużo, ale i tak przebijam pod tym względem wszystkich moich znajomych. Nawet nie wspominam już o dziesiątkach różnych for na których czytałem komentarze i budowałem swój światopogląd, bo byłoby tej treści więcej niż z tych książek (a teoretycznie powinienem więcej z tego wyciągnąć).

Cytat:Chodzi o te "inteligencje emocjonalne" i inne bzdury, którymi chcą się ratować przytępi ludzie?

Tak, właśnie o to. Chyba, że masz jakiś lepszy pomysł na to, że jestem jedną z najlepszych osób w klasie pod względem nauki chociaż nie potrafię normalnie rozmawiać z drugą osobą, a kolega z ławki, który walczy o dopuszczenie do matury jest duszą towarzystwa, ma mistrzowskie riposty i może bez problemu rozmawiać z kimś kogo nawet nie zna.
wczasiesuszyszosasucha napisał(a):czytanie jakichkolwiek książek...
(...)
kiedy jestem w stresie NICZEGO nie potrafię zrobić, wyłącza mi się myślenie i zachowuję się jak opóźniona w rozwoju. jestem do tego strasznie niezdarna, ciągle się o coś potykam, chwieje na boki, śmiesznie chodzę, nie potrafię utrzymać równowagi, zawsze wszystko leci mi z rąk...
(...)
nie słyszę na jedno ucho
Mz. czytając jakiekolwiek książki, oglądając jakiekolwiek filmy itd. można się nabawić jedynie jakiegokolwiek informacyjnego śmietnika w głowie a nie użytecznej wiedzy.
A branie na poważnie tzw. wskaźników inteligencji (tzw. akademickiej) to dość naiwne głupstwo. Sami widzicie jak dobrze radzą sobie w życiu i towarzystwie kompletne nieuki, które mogą rozmawiać godzinami i nie potrzebują do tego ani wiedzy, ani mądrych tematów (wystarczą im jakiekolwiek głupstwa).
Można być potencjalnie wybitnie inteligentną i bystrą osobą a jednocześnie w praktyce mieć problemy z wypowiedzeniem sensownego zdania itp.
Problemy z pamięcią, kojarzeniem, orientacją, koordynacją, równowagą, wymową (również te ze słuchem) mogą mieć wiele wspólnego z tzw. zaburzeniem integracji sensorycznej i wtórnymi zaburzeniami psychicznymi (wystarczy dyzbioza, zakażenie candidą, zaburzenia trawienia, nieodpowiednie odżywianie, np. link).
Póki co, sporo ciekawych informacji znalazłem w książce "Gut and Psychology Syndrome" - Dr. Natasha Campbell-McBride
Jakbyś wiedział, czym jest inteligencja, zamiast tworzyć jakiś jeden, stały wzorzec wsparty obrazkami Einsteina czy inne tego typu ograne, pokutujące powszechnie wersje, to byś wiedział.
master - Widzę że cię zafascynowało to jelitowo-żołądkowe podejście to problemów psychicznych - dosłownie lub w przenośni (zależnie od zapatrywań na podobne teorie) "od d..y strony" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Z kąśliwymi uwagami i rozsiewaniem swojej za+:Ikony bluzgi kochać 2: przez Clinta nie zawsze mi po drodze, ale z tymi 50 książkami to faktycznie się podłożyłeś, zabrzmiało to śmiesznie.

Czy przytępi ludzie? Przytępy jest też każdy, kto niby ma jakąś wiedzę, tylko z powodu braku tych przymiotów właściwych tępym ludziom guzik z nią może zrobić i nikomu jej nie zaprezentuje.
Cytat:Z kąśliwymi uwagami i rozsiewaniem swojej za+:Ikony bluzgi kochać 2: przez Clinta nie zawsze mi po drodze
Mam kiepski kwartał i tragiczne ostatnie trzy dni, przepraszam [Obrazek: lolhd5o0mtcri.gif]
Omg, masterblaster, Twoj post zabrzmiał, jakby książki i filmy były szkodliwe :Husky - Podekscytowany:

No tak to jest, ktoś może czytać dziesiątki ksiażek w miesiąc i nie potrafić się swobodnie wypowiadać, a ktoś inny jest kompletnym nieukiem, ale jest wygadany, dusza towarzystwa itp. Mam wrażenie, że nawet dość często tak bywa.
Może to różne typy inteligencji, a na pewno posiadanie innych cech osobowości, charakteru :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

I też mi się wydaje, że ćwiczyć swobodę w mówieniu należy poprzez rozmowę.
Ponoć krzyżówki, zadania matematyczne, logiczne, nauka języków, oczywiście książki dobrze wpływają na umysł, ale w przypadku fobika chyba nie o to do końca chodzi.

Wczasiesuszyosasucha, strasznie surowo siebie oceniasz, tak poza tym ; /
@Luna
Odnoszę dla siebie bardzo wiele pożytku z książek i filmów, ale nie z "jakiekolwiek". Szukam takich, które potencjalnie przybliżają mnie do konkretnych celów (praktycznych, intelektualnych, emocjonalnych, duchowych, filozoficznych, psychologicznych..).

@Zas
Hehe, ano przyczepiłem się do tego tematu ostatnio.
Naszła mnie teraz zabawna refleksja odnośnie tych różnych 'kiszek', bo jakby porównać mózg i jelita to organa te wglądają dziwnie podobnie. :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Z tym, że jelita są o wiele większe i to one 'dokarmiają' mózg. A moze mózg to są takie 'jelita' systemu nerwowego? :-D
Ten cały opis pasuje w dużej części także do mnie. Różnica polega na tym, że ja książek nie czytam, chociaż gdybym czytał zapewne także bym z nich nic nie pamiętał.
Moje słownictwo? - poniżej średniej. Jąkanie się czy złe sformuowywanie zdań to u mnie coś normalnego. Jeśli mówię coś komuś poza najbliższymi osobami, to mówię szybko i cicho, więc ciężko mnie zrozumieć, a do tego mam dziecinny głos. Swoją inteligencję oceniłbym jako średnią, ale wiedzę i jej przyswajanie jako beznadziejną. Moja wiedza jest na poziomie szkoły podstawowej. Co prawda z geografii jestem całkiem dobry, ale po prostu zawsze mnie ciekawiła, ale historia to już inna sprawa. Nie wymieniłbym najważniejszych dat i wydarzeń, czego bardzo się wstydzę, tym bardziej że jestem na kierunku, gdzie podstawy historii trzeba mieć w jednym paluszku. Ze szkoły także wyniosłem bardzo mało - np. j. angielskiego uczyłem się 10 lat, a wielu dzieciaków zna go lepiej ode mnie. Niezdarność to moja cecha wrodzona. Często coś strącam, obijam się i inne takie. Również mam śmieszny chód - chodzę jak kaczka - stopy rozdziabiają się na boki (jak dzieci w początkowych stadiach chodu). "Najczęstszym słowem jakie pada z moich ust jest ''SŁUCHAM?''". Ciekawe jest także to, że uwielbiam robić prostę rzeczy - mogą być nawet cięższe fizycznie. Na budowie boję się, że coś schrzanie, tak więc mogę wozić gruz taczką itp.
wczasiesuszyszosasucha napisał(a):zawsze się zastanawiam oglądając jakieś wywiady w telewizji, jak ci pytani mogą mieć zawsze tyle do powiedzenia, kiedy ja w ich sytuacji na niektóre pytania odpowiedziałabym jednym zdaniem i uznałabym że już wystarczy, temat wyczerpany
To że mają dużo do powiedzenia nie musi wcale oznaczać, że mówią cokolwiek sensownego :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Kiedy oglądam programy informacyjne często budzi się we mnie skrajna pogarda dla tych wszystkich wielce "inteligentnych inaczej" dziennikarzy, reporterów, prezenterów, rzeczników prasowych itp. Skala lania wody, masła maślanego, amatorszczyzny i bredzenia u tych wielce wykształconych kretynów jest po prostu porażająca. Padaczki dostaję kiedy słyszę te wszystkie powtarzane jak mantrę zbitki, banały - często zupełnie pozbawione treści, które ci wszyscy współcześni "inteligenci" bezmyślnie przyswajają i bezmyślnie powielają. Kiedy np. mamy jakiś wypadek obowiązkowa jest formułka "poszkodowani i rodziny ofiar znajdują się pod opieką psychologów", kiedy gdzieś mocniej zawieje wiatr od razu wspominają o "zmianach klimatu", kiedy jakiś sportowiec/ktokolwiek znany ulegnie wypadkowi mamy pół godziny pitolenia "ekspertów" od wszystkiego z czego w porywach 5 % to jakaś sensowna treść a reszta zupełnie bezsensowna paplanina, kiedy media nagłośnią sobie akurat kilka przypadków przemocy w rodzinie/dopalaczy/pobicia obcokrajowca, od razu włącza im się gadka o "czarnej serii", "pladze","znieczulicy" itd. choćby te pojedyncze wydarzenia nie miały żadnego pokrycia w statystyce czy jakiejkolwiek racjonalnej próbie oceny danego zjawiska. Plasiam za oftop :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

@wczasiesuszyszosasucha
Idioci bardzo rzadko zdają sobie sprawę z własnego idiotyzmu, także uszka do góry na pewno nie jest z tobą tak źle jak ci się wydaje :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Nie każdy musi być wielce wygadany, ekstrawertyczny, czasem nawet lepiej być oszczędnym w słowach, niż gadać byle co :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Myślę że sytuacje jakie opisujesz nie wynikają z tego że jesteś głupia, to raczej skutek fobii, która uniemożliwia nieraz człowiekowi sklecenie dosłownie jednego sensownego zdania.

Żeby czuć się pewniej oglądaj filmy dokumentalne, czytaj to co uznasz za ciekawe, rób cokolwiek, ale moim zdaniem nic na siłę. To ma być przyjemność a nie brutalne wbijanie "wiedzy" do głowy. Szukaj czegoś co może cię zaciekawić, na pewno znajdziesz coś co cię zainteresuje. Przy okazji jeśli jakiś temat cię wciągnie dobrze jest prześledzić go w różnych źródłach zamiast bazować na jednym.

masterblaster napisał(a):czytając jakiekolwiek książki, oglądając jakiekolwiek filmy itd. można się nabawić jedynie jakiegokolwiek informacyjnego śmietnika w głowie a nie użytecznej wiedzy.
Cytat:Odnoszę dla siebie bardzo wiele pożytku z książek i filmów, ale nie z "jakiekolwiek". Szukam takich, które potencjalnie przybliżają mnie do konkretnych celów (praktycznych, intelektualnych, emocjonalnych, duchowych, filozoficznych, psychologicznych..).
Można też poprzez "świadomy" wybór źródeł wiedzy, robić sobie "alternatywny" śmietnik pod czaszką (będąc oczywiście święcie przekonanym, że zdobywa się wartościową i użyteczną wiedzę) :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: W rzeczywistości to coś w rodzaju "intelektualnej masturbacji", zaspokajania się byle czym co tylko pasuje do czyjegoś "alternatywnego" obrazu świata. :Husky - Podekscytowany:
Weźmy takiego Sokratesa, Platona czy Arystotelesa. W ich czasach nie było telewizji i o jakąkolwiek książkę było trudno a jednak inteligencja wysoka.

Jak dla mnie jeśli chodzi o intelekt to tego się nie wyczyta ani nie obejrzy, trzeba myśleć i zadawać sobie pytania na które nie znamy odpowiedzi tylko właśnie po to, by ruszyć głową.
trash napisał(a):... rób cokolwiek, ale moim zdaniem nic na siłę. To ma być przyjemność...
(...)
W rzeczywistości to coś w rodzaju "intelektualnej masturbacji,
No pewnie, że można..
Celem może być pragnienie pozbycia się nieprzyjemnej "świadomości" niekompletności posiadanej wiedzy. Celem może być również przyjemna "świadomość" posiadania określonej wiedzy (wiedza może dotyczyć równie dobrze fikcji literackiej, neurochirurgii albo nowej reklamy chipsów). Coś jakby dwie strony tego samego intelektualnego zapętlenia..

"Zapanuj nad swoim umysłem lub on zapanuje nad tobą." - Horacy
Ja jestem głupia przygłupia ślina mi cieknie z kącika i nie umiem się nawet nauczyć tego durnego angielskiego choć uczę już ponad połowę życia; wiem, że nie ma co się porównywać, jedni są lepsi inni gorsi no i trudno, ale kurde no, nie jest to dla mnie miłe zwłaszcza, że staram się i mam wrażenie, że naprawdę się poświęcam, rozwojowi, a idzie mi tak wolno jakbym no po prostu była przygłupia i tyle ):
wczasiesuszy, jezu, jak można nazwać kogoś głupią ścierką i w ogóle jak można tak obrażać noooo /;

Gość

Pan Foka napisał(a):
Cytat: to są inne typy inteligencji
Chodzi o te "inteligencje emocjonalne" i inne bzdury, którymi chcą się .
jakiś czas temu myslałam podobnie, skąd się to wzięło, tete inteligencje emocjonalne? popadając w skarjności w nieustannej 'bruthlaizacji świata' pojawili się ludzie, którzy postanowili zrobić matki terasy, i różne akceptacje siebie- że niby co, zwiększenie akceptacji otoczenia i samego siebie ma się odbywać kosztem tolerancji dla głupoty??
przecież owe eq to nic innego jak stara dobra empatia, tyle i aż tyle, ale żeby od razu rozszerzać to na pole inteligencji? po co? nowy sposób rozumienia nie oznacza czegoś lepszego, pokazuje jedynie , w tym przypadku, różnych wymysłów, jak zmieniaja się pewne wartości.
ktos może zarzucić, że a dlaczego nie, a dlatego nie, że właśnie rozmywanie odgórnych granic kończy się tym, że nawet wybić się nie można, że wszystko jest takie samo, tyle samo warte.

z drugiej strony czy za kilkanascie lat nie będzie z naszym oglądem na świat jak z narkotykami, które kiedyś były uznawane za lekarstwo (nadal mogą być, tak tak) , ale takie coś uświadamia trochę, odsuwa od swojego przekonania o słuszności.

co do inteligencji to dla mnie jest język, z którym wiąże się sposób wyrażania, posiadana wiedza, umiejętność wykorzystania tego, co się w danej chwili posiada, zdolność plastycznego myślenia. nie ma, moim tylko moim, zdaniem czegoś takiego jak rozwalanie inteligencji na inteligencje emocjoanlna np. , blaba, po co komu takie ochłapy

to jest własnie umiejętnosć integracji tych wszystkich obszarów i podobszarów, umiejętność obserwacji rzeczywistości i krytycznego podejścia do własnych wniosków <krytycznego w sesnie wymagającego "zabadnia", "potwierdzenia" >, do tego potrzebna jest orientacja w różnych dziedzinach, ale nie w jednej. tak tak to co chyba to.

więc żeby zwiększyć inteligencję to trzeba wszystko, wszystkiego, z dystanem, trzeba umieć korelować, zauważac pewne powiązania, skutki, uczyć się.