PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Strach przed lekarzami i dentystą
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Czy wy też tak bardzo jak ja unikacie i boicie się wizyt u wszelakich lekarzy? Ja nie byłem u żadnego lekarza przynajmniej od jakiś 10 lat. Na szczęście nie choruje i nie miałem takiej potrzeby, ale nie wyobrażam sobie żebym nagle miał iśc się przebadac. Jeszcze sam :Stan - Niezadowolony - W szoku: Ostatni raz u lekarza byłem jeszcze z mamusią :-(
Największy lęk jednak odczuwam na myśl o dentyście. I wstyd się przyznać ale mając 20kilka lat, jeszcze nigdy nie byłem u dentysty :-( Kiedy byłem młodszy to rodzice o to nie zadbali żeby mnie tam zaprowadzić, nie skarżyłem się na ból zębów więc było ok. Po przejściu w dorosłość fobia społeczna skutecznie uniemożliwa wizytę. Teraz już nie boję się samego bólu tylko wstydu. Jak powiedzieć dentyście że taki stary koń jak ja nigdy nie był u stomatologa :-( Wybieram się tam już od kilku lat, ale nie mogę się przełamać właśnie z powodu wstydu. A moje zęby nie są już w najlepszym stanie, próchnica szaleje i na jednej wizycie by się nie skończyło. No i boje się jeszcze że trzeba będzie coś rwać i zostane bez zębów:Stan - Niezadowolony - W szoku:
Problem potęguje fakt, że nie mam ubezpieczenia ani pieniędzy na prywatne leczenie. Wiem, ze źle robiłem i wcale nie jest mi z tym dobrze, ale mam nadzieję, ze nikt tu mnie nie potępi.
tofik napisał(a):Jak powiedzieć dentyście że taki stary koń jak ja nigdy nie był u stomatologa
A po co o tym opowiadać?
Czemu miałoby to mieć jakiekolwiek znaczenie teraz?
Dentyście życiorys chyba nie jest do niczego potrzebny.
Siądziesz na fotelu, otworzysz gębala i dentysta będzie wiedział z czym ma do czynienia - wcale nie musisz nic mówić. On nie takie rzeczy w swojej karierze widział.
I pomyśl, Twoje zęby już nie są w najlepszym stanie, zwlekaj następny rok/dwa, lepiej nie będzie, a póki jest co ratować, to zasuwaj.
cika - co racja, to racja. Poza tym przejmować się opinią konowałów? Ech, jeszcze kilka lat temu tka kombinowałem, ale akurat to mi praktycznie przeszło, choć nie mam jeszcze odwagi zadawać najgłupszych pytań i robić z siebie najgłupszego pacjenta-tępaka-braka, ale mam nadzieję, ze kiedyś dojdę i do tego etapu.
No niby nie powinienem się przejmowac co powie dentysta, ale ja już jestem takim człowiekiem, że przejmuje się gadaniem ludzi.
A i tak na razie nie mam kasy na leczenie:Stan - Niezadowolony - Brak słów:
Jak ufać dentystom skoro jeden z nich wynalazł krzesło elektryczne? :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
Z wizytami u lekarza mam problem, to dla mnie dość stresująca sytuacja siedzieć w gabinecie sam na sam z lekarzem i mówić mu o swoich objawach, mam wtedy kompletną pustkę w głowie. Pamiętam jak byłem u lekarza rodzinnego po skierowanie do psychologa i jego pytanie co takiego się dzieje że potrzebuję tego skierowania :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:. Wizyt u dentysty się nie boję, bo jak tu rozmawiać z otwartymi ustami? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Zwykle kończy się na wymianie kilku zdań, zero stresu.
Ja też się boję wizyt u lekarzy jakichkolwiek, nawet zwykły rodzinny lekarz mnie stresuje. Chodzę wtedy kiedy już naprawdę muszę. Zdarzało mi się kilka razy zwiać sprzed gabinetu lekarskiego, więc wolę, jeśli ktoś idzie ze mną. Niestety już teraz za stara na to jestem i mama za rączkę mnie nie zaprowadzi. Najgorsze jest to, że na dodatek na wizytę trzeba się umówić telefonicznie. Coś takiego w ogóle w grę nie wchodzi :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:.
Co do dentysty to zgadzam się, że tak czy siak spojrzy i będzie wiedział co i jak.
Mam podobnie.
20 lat młody jesteś. To nie jest jeszcze bardzo długi czas kiedy nie byłwś u dentysty.
Wiele osób unika pójścia do dentysty, również tych nie majacych zdaje się zadnych problemów psychologicznych. Ja jakoś potrafiłem chodzić do lekarzy i nie powodowało to u mnie wielkiego lęku. Dla lekarza jesteś tylko jednym z wielu pacjętów. Wychodzisz i juz o Tobie zapomina. Lęk przed utratą zżebów towarzyszy mi do dziś. Jak ja będę wygladał! Tak jak Ty myslę. Teraz myslę, że miałem jesdnak kilkuletni okres kiedy unikałem dentysty. To było wyparcie udawałem, że nie mam ubytków i tak naprawdę to widziałem. Dużo myślę o swoich zębach i boję się. Nie podobają mi się też. Mam problem bo sa zniszczone przez upodobanie do kwaśnych rzeczy i wytarte. Musiałem przez jakiś czas zgrzytać i nawet o tym nie wiedziałem.
Odkąd zmieniłam dentystkę ten strach z każda wizytą się zmniejsza, nawet chętnie idę, poprzednią źle wspominam a chodziłam od dziecka

heisenberg512 napisał(a):Pamiętam jak byłem u lekarza rodzinnego po skierowanie do psychologa i jego pytanie co takiego się dzieje że potrzebuję tego skierowania :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:.

Czemu lekarz rodzinny o to pyta? Ostatnio też mi zadał takie pytanie i kazał przynieś jakąś odpowiedź od psychologa :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Mam zęby do leczenia kanałowego, zacząłem się bać po ostatnim borowaniu i zatruciu kiedy znieczulenie nie podziałało i ząb ze stanem zapalnym był borowany tak że prawie się zwijałem na tym fotelu
Ten temat przypomniał mi, że też muszę zapisać się do dentysty :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Mam tylko kilka niedużych dziurek ale wiadomo - same się nie wyleczą niestety i prędzej czy później zaczną się powiększać.

Już dawno bym je zlikwidował, ale mam jakiś nieopisany opór przed chodzeniem do dentysty. :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Patrząc na to obiektywnie nie boję się dentystów ani lekarzy (do tych drugich to w zasadzie nie mam po co chodzić, średnio pojawiam się raz na rok kiedy np. przeholuję z wódą, obudzę się w jakimś dziwnym miejscu i zwyczajnie potrzebuję zwolnienia :Stan - Uśmiecha się - LOL: ). Jeśli czegoś się boję to rejestracji i poczekalni.

Także jutro (ewentualnie jeśli jutrzejsze godziny przyjmowania nie zsynchronizują się z moja zmianą to w najbliższym czasie) wpadam tam jak przeciąg, rejestruję się i jeśli trafi się okazja załatwienia sprawy bez rejestracji (bo NFZ-owy dentysta jest chyba najczęściej olewanym specjalistą :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:) to poczekam.

A fobiątkom, które mają podobny problem radzę po prostu iść na żywioł. Nie zastanawiać się. Nie wiem czemu, ale zazwyczaj kiedy udawało mi się wykrzesać z siebie trochę takiego "pozytywnego wk*wienia" (czego ja się boję ? przecież muszę tam iść!) to sprawy takie czy inne załatwiały się właściwie same. :Husky - Podekscytowany:

powodzenia :Husky - Podekscytowany:
Dzisiaj zauważyłem że wyrasta mi 8 tak zwany ząb mądrości na dole po lewej stronie, przez wyżynanie się jej lekko piecze mnie dziąsło :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Jeśli chodzi o telefoniczne zapisywanie się do lekarza, do dzisiaj robi to za mnie ojciec. I w sumie mam to gdzieś, co sobie ludzie o tym myślą, chyba lepsze to niż przeżywać katusze związane ze świadomością, że muszę gdzieś dzwonić :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Zęby zębami... ale w moim wieku powinnam robić badania cytologiczne. O rejestrację do takiego lekarza w życiu nie poproszę ojca :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
Ja wlasnie najwiekszy strach odczuwam do dentysty. Moze przez taki maly uraz z dziecinstwa.

Jak mialem moze z 6 lat. Bylem z tata u dentysty. Wchodze do gabinetu, a tam czarnoskory dentysta. Zaczalem beczec i za nic nie chcialem usiasc na fotelu. Tata musial mnie zabrac do domu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Nie mam nic do czarnoskorych, ale to pewnie przez to, ze 1 raz w tamtym wieku widzialem inny kolor skory.
A do innych "specjalistow" od leczenia nie chodze bo nie choruje :Stan - Uśmiecha się:
tofik napisał(a):Czy wy też tak bardzo jak ja unikacie i boicie się wizyt u wszelakich lekarzy?

Od najmłodszych lat muszę kilka razy w roku odwiedzać lekarzy specjalistów. Przed każdą wizytą strasznie się stresuję. Siedząc w poczekalni czuję się jak bym miał zaraz od lekarza usłyszeć wyrok śmierci. :Stan - Różne - Zaskoczony: Dzięki Bogu nie jest ze mną aż tak źle jak to sobie wyobrażam.


Milczek napisał(a):Jeśli chodzi o telefoniczne zapisywanie się do lekarza, do dzisiaj robi to za mnie ojciec.

mam podobnie :-)
M.Fobik, uśmiałam się, bo przypomniałam sobie coś co dotyczy mnie.
Miałam koło 8 lat, gdy poszłam do ortodonty… ale za nic nie otworzyłam buzi. Nie pomogły ani groźby ani prośby. Rodzice do dzisiaj wspominają, że ortodontą był arab i chyba się go przestraszyłam. Mi samej ciężko powiedzieć czemu nie chciałam buzi otworzyć, choć całkiem wyraźnie pamiętam tamtą wizytę. Stawiam bardziej na tym, że od małego byłam nienormalna o.O
Chociaż w sumie wydaje mi się, że uraza do dentystów spowodowana była jedną z pierwszych wizyt w życiu, a dokładniej niemiłą panią asystentką. Szczegółów nie pamiętam.
Dziś z dentystami nie mam problemów.

Nietutejszy napisał(a):Przed każdą wizytą strasznie się stresuję. Siedząc w poczekalni czuję się jak bym miał zaraz od lekarza usłyszeć wyrok śmierci

Witam w klubie! :-) Serce bijące jak oszalałe, buchające gorąco i trzęsące się ręce... Najlepsze, że zawsze doskonale wiem, że nic strasznego mnie nie czeka, nawet powtarzam sobie to w głowie, ale nie pomaga. W rezultacie chyba zaczynam się jeszcze bardziej denerwować tym, że się denerwuję i że to widać :Stan - Uśmiecha się - LOL:
@Nietutejszy - witaj w klubie.
Co do lekarzy to wstydzę się do nich chodzić. Nie to, że się boję (choć sam też nie pójdę, nie pójdę i nie zadzwonię nawet do rejestracji), ale no .. po prostu się wstydzę mówić o swoich dolegliwościach. Na razie to jest okej bo zawsze chodziłem do lekarza tylko po zwolnienia ze szkoły, ale co będzie niebawem to się obawiam. Jeśli chodzi o neurologa to chodzę z mamą bo to ona się orientuje w tych wynikach/badań i innych ''głupotach''. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Zawsze chodziłem do kobiet więc z tym było dużo mniej stresu, ale jakbym miał iść do mężczyzny to zapomnij. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Już widzę jak lekarz-mężczyzna z ochotą daje mi zwolnienie na tydzień z powodu udawanej choroby. :-P
Co prawda jeden wystawił, ale pech chciał, że on sam miał do mnie dosyć chłodne podejście. : / A może to ja jestem przewrażliwiony?


Co do dentystów to zawsze chodziłem na NFZ, do kobiet. Po prostu jeszcze nigdy nie przytrafiła się taka okazja bym poszedł do mężczyzny. Z jednej strony to nawet chciałbym do niego iść, ale z drugiej strony to nie mogę przestać o kimś takim myśleć jak nie o szalonym SS-manie. :-P
Zawsze miałem znieczulenie. Broń Boże bez bo trupem bym pewnie padł. :Stan - Różne - Zaskoczony:
A żeby było śmieszniej to do tej pory mam mleczaki. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Podobno to kobiety są gorszymi dentystkami. Żeby Was rozweselić polecam przeczytać to: http://www.fakt.pl/wydarzenia/mezczyzna-...04650.html :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ja mam fobię na dentystów bo najczęściej opieprzali mnie lub odmawiali świadczenia usługi (ew. tylko prywatnie za ponad 1tys.).
Cytat:Największy lęk jednak odczuwam na myśl o dentyście. I wstyd się przyznać ale mając 20kilka lat, jeszcze nigdy nie byłem u dentysty

Też się wstydziłem, dlatego zwlekałem aż w tym roku zacząłem chodzić - trafiłem na spoko babkę, o nic mnie nie pytała, nie musiałem mówić, że mając 24 lata ostatni raz byłem u dentysty w podstawówce. Chodzę na NFZ, wizyty miałem co 2 tygodnie, teraz mam spokój do kwietnia. Planuję sobie w niedalekiej przyszłości powymieniać plomby na białe i iść do ortodonty założyć aparat (jakbym nie był głupi, to przed osiemnastką bym już miał to z głowy i za darmo, teraz trzeba bulić).

Mój ojciec nie dbał o zęby, aż po pięćdziesiątce cośtam miał nie tak, że musiał wyrwać wszystkie - ku przestrodze.
Jak to mleczaki? Jesteś pewien Etrixie, że to są mleczaki?
Owszem, jestem pewien. :Stan - Uśmiecha się:
Mało bo mało, ale jednak jeszcze parę mam (na dole).
Musisz się mylić. Chyba, że masz 12 lat, to by nie było już takie dziwne w ten czas.
Kolega pisał, że ma 20. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ale zrobiłem risercz i to możliwe, co ciekawsze jest to stosunkowo częsty przypadek.
Stron: 1 2