PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dolujace mysli, ktorych jest za wiele
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mam w życiu szczęście, ciągle mi się coś udaje, a nawet jeśli nie to próbuje do skutku i zawsze kiedyś wychodzi. Ale mimo to ciągle czuje przygnębienie, czasem ramiona mi drżą, albo trudno mi nimi ruszyć. Smutek ma uzasadnienie w moich myślach, zaniedbanych a dołujących. Zostawionych bez odpowiedzi, powracających, aż zrobiło się ich tak wiele, ze nie mogę na żadnej się skupić aby ja wreszcie sobie wyjaśnić i ja pożegnać na zawsze. Czasem chcę na jeden z tych tematów z kimś pogadać ale mam opory przed tym. Boje się , ze jak ktoś mnie wyśmieje albo coś temu podobnego, to będę się czuć gorzej. Przez jakiś czas próbowałam cieszyć się na sile, ale to działa tylko doraźnie, na chwile. Zawsze wraca to, co tkwi gdzieś w pamięci. Tłumaczę sobie, ze wszystko na spokojnie pożegnam, tylko stopniowo. Szkoda tylko ze osłabiona psychika teraz jest bardziej podatna na kolejne przeszkody w czuciu się spokojnie i swobodnie. Zla na siebie uświadamiam sobie niekiedy ze zdenerwowała mnie głupota jakaś. Za ten stan rzeczy, a raczej umysłu mogę winić w największej mierze siebie, bo nie zmienię innych, tych którzy są skłonni dobijać kogoś. mogę wzmacniać moja psychikę i zmieniać swoje reakcje... Tylko często nie mam pomysłu jak. Najgorzej jest rano, wcale z łóżka nie chce się wstać, a wieczorem, jak np. wczoraj było w miarę dobrze, mogłam się lepiej skupić na czytaniu, bardziej chciało mi się żyć i było więcej nadziei... Ale kiedyś trzeba spać, potem wstać i znowu walczyć ze sobą. Trochę to ogólnikowe inaczej na razie nie mogę, mam nadzieje ze opowieść nie przygnębi nikogo :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: po prostu chciałam odezwać się do kogoś. Bo z tego nicniemówienia dziwnie człowiek się czuje. A pisać łatwiej... chociaż w moim przypadku to zależy kiedy..
Tak, najgorzej jest rano, u mnie tak samo, wieczorem jestem pełen nadzei i sympatii do świata, a po przebudzeniu wszystko co wczoraj wydawało mi się dobre na nowo staje się niepewne i budzącę odrazę...

Jak ktoś nas wyśmieje w czasie rozmowy to niestety tak jest, że czujemy się gorzej. Ale czego się już nauczyłem to że zawsze w trakcie relacji z inną osobą w końcu tak się zdarza, że ta osoba nas wyśmieje albo obrazi. Tylko, że te nieprzyjemne uczucia w końcu mijają, unikając złych uczuć przestałem kontaktować sie z ludźmi i zastępowałem prawdziwe rozmowy wymyślonymi, gdzie nikt mnie nie mógł wyśmiać, ale to skończyło się pustką, wszystko stąd, że mamy zbyt wrażliwe ego, ktore nie może znieść niepowodzeń. Choć to dziwne ostatnio znalazłem jednak radość w wystawianiu mojego ego na urazy i staram się go aż tak nie chronić. :-D
@Gollum- wiele osób cierpiących na fobię społeczną nie ma ego które nie może znieść niepowodzeń, tylko po prostu są wyczulone na tym punkcie dlatego, że przeżyły więcej cierpienia niż ich rówieśnicy. Mogą znosić niepowodzenia ale boli je to podwójnie.