21 Kwi 2017, Pią 17:52, PID: 628861
Witam wszystkich użytkowników smile.
Swoja historię opisywałem już w innych postach.
Tak w skrócie mam 26 lat i czuję,że ucieka mi życie....
Odkąd pamiętam nigdy nie potrafiłem zrobić niczego sam tak aby się z tego cieszyć tzn. wyjazd , przejażdżka rowerowa , treningi na siłowni , spacer , kino.
Zawsze towarzyszyli mi znajomi(z 2 do tej pory utrzymuje bardzo dobry kontakt, ale jak to mówią "każdy ma swoje życie" i poszedł swoja droga).
Mogę śmiało stwierdzić,że tak naprawdę zostałem sam. 26 letni facet bez paczki znajomych , bez większych celów/marzeń typowy "szaraczek".
Przez kilkanaście sytuacji w życiu doświadczyłem tego,że człowiek z ambicjami może spaść z górnego pułapu na dno i wiem co znaczy mieć depresję, fobię społeczna itd.
Można powiedzieć,że nie "żyłem dla siebie" tylko dla innych.
I teraz gdy zostałem sam nie potrafię zrobić niczego dla siebie np. kurs tańca , tatuaż , zapisanie się na siłownię itd.
Najczęstszą ucieczka jest świat wirtualny(internet , gry pc , konsola), który w pewnie sposób mnie niszczy.
Bardzo doskwiera mi samotność... brak paczki znajomych , z która można by gdzieś wyskoczyć , brak dziewczyny(bardzo spodobała mi się koleżanka z pracy i nie chodzi mi tu o wygląd tylko o charakter i podejście do życia, ale wiem,że nawet jeśli byłbym bardziej "ogarnięty", to i tak nie miałbym szans).
Bardzo zazdroszczę osobom, które opowiadają jak super spędziły weekend w gronie znajomych , ze swoimi połówkami....
Wiem,że moje poczucie własnej wartości jest bardzo niskie,ale nie wiem jak je podbudować. Jak wyznaczać sobie cele tak aby cieszyć się z najmniejszych osiągnięć?. Jak zacząć działać aby coś zmienic...
Brak mi "przysłowiowego kopniaka" , motywacji , która pozwoliłaby mi uciec z tego marazmu i sprawić żeby kolejny dzień nie był "deja vu" -> praca / pc / książka/ film.....
Swoja historię opisywałem już w innych postach.
Tak w skrócie mam 26 lat i czuję,że ucieka mi życie....
Odkąd pamiętam nigdy nie potrafiłem zrobić niczego sam tak aby się z tego cieszyć tzn. wyjazd , przejażdżka rowerowa , treningi na siłowni , spacer , kino.
Zawsze towarzyszyli mi znajomi(z 2 do tej pory utrzymuje bardzo dobry kontakt, ale jak to mówią "każdy ma swoje życie" i poszedł swoja droga).
Mogę śmiało stwierdzić,że tak naprawdę zostałem sam. 26 letni facet bez paczki znajomych , bez większych celów/marzeń typowy "szaraczek".
Przez kilkanaście sytuacji w życiu doświadczyłem tego,że człowiek z ambicjami może spaść z górnego pułapu na dno i wiem co znaczy mieć depresję, fobię społeczna itd.
Można powiedzieć,że nie "żyłem dla siebie" tylko dla innych.
I teraz gdy zostałem sam nie potrafię zrobić niczego dla siebie np. kurs tańca , tatuaż , zapisanie się na siłownię itd.
Najczęstszą ucieczka jest świat wirtualny(internet , gry pc , konsola), który w pewnie sposób mnie niszczy.
Bardzo doskwiera mi samotność... brak paczki znajomych , z która można by gdzieś wyskoczyć , brak dziewczyny(bardzo spodobała mi się koleżanka z pracy i nie chodzi mi tu o wygląd tylko o charakter i podejście do życia, ale wiem,że nawet jeśli byłbym bardziej "ogarnięty", to i tak nie miałbym szans).
Bardzo zazdroszczę osobom, które opowiadają jak super spędziły weekend w gronie znajomych , ze swoimi połówkami....
Wiem,że moje poczucie własnej wartości jest bardzo niskie,ale nie wiem jak je podbudować. Jak wyznaczać sobie cele tak aby cieszyć się z najmniejszych osiągnięć?. Jak zacząć działać aby coś zmienic...
Brak mi "przysłowiowego kopniaka" , motywacji , która pozwoliłaby mi uciec z tego marazmu i sprawić żeby kolejny dzień nie był "deja vu" -> praca / pc / książka/ film.....