07 Maj 2017, Nie 10:28, PID: 700575
... gospodarze nie reagują?
Sytuacja wyglądała tak, byłem u kuzyna w moim wieku, w którym mieszka moja ciotka, wuja, młodszy kuzyn. W odwiedziny do wuja, przyjechał jakiś dawny kolega, ale my z kuzynem mamy po 22 lata, wuja 18 lat starszy, ogólnie no zwykle rozmawiamy jakbyśmy byli rówieśnikami, to zostaliśmy w towarzystwie. I też zamieniłem z tą nową przybyłą osobą, parę zdań. W końcu kuzyn musiał jechać do swojej dziewczyny na chwilę ja zostałem, bo powiedział, że przyjedzie za 1.5h i mieliśmy iść do wspólnych znajomych.
Ta nowo przybyła osoba no głównie rozmawiała ze swoim kolegą z dzieciństwa, czyli z moim wujem i jego żoną (moją ciotką). Tak jak pisałem zamieniłem z nim parę zdań, w chwili gdy np. gdzieś wuja wyszedł, lub też w rozmowie na niektóre tematy, ale wiadomo jak to starsi rozmawiają na trochę inne tematy i nie zamierzałem się wtrącać. I gdy wypili już 0.5 l na dwóch, rozmawiali tam pomiędzy sobą długi czas, ja byłem wpatrzony w telewizor. Ta osoba do mnie, z jakimiś pretensjami, że ja to nigdy się nie uśmiecham, mało mówię i w ogóle.
Ja mu odpowiedziałem, że teraz to byłem zapatrzony w TV i nie słuchałem tego co mówili. Czekałem na reakcję gospodarza/gospodyni, bo raczej powinni zareagować i ukrócić jego niezbyt miłe "uwagi" w moją stronę. I odezwała się tylko ciotka, że ja to mam gadane jak sobie wypiję i są różne typy osobowości.
Szczerze mówiąc mam dość takich uwag od kogokolwiek, jeszcze, że kilka chwil wcześniej przed ich długą rozmową, wymieniłem kilka zdań z tą osobą i praktycznie co kilka chwil się śmiałem/uśmiechałem. Od zawsze słyszę, że jestem nie takim jak powinienem i mam szczerze tego po dziurki w nosie, nie ważne co bym nie zrobił, zawsze znajdzie się taki delikwent, który myśli, że może zrobił tymi słowami coś dobrego.
Gość ma córkę w moim wieku, którą kojarzę, rozwodzi się teraz, w ogóle plątał się w rozmowie, bo mówił, że ogólnie był w wojsku na kontrakcie i raz, że miał jechać do Afganistanu jako kucharz, zaś niby, że jako przewodnik psa. Opowiadał, że przez 1.5 roku służby, którą odbył w 2012 i 2013 szedł na służbę 1 dzień w miesiącu, dostawał wypłatę i L4 i tak leciał cały czas.
Jeszcze brak reakcji wuja/gospodarza, ja mieszkam sam, mam tylko jednego rodzica, partnerki nie mam i zawsze muszę bronić się przed takimi osobami samemu, bo wielcy przyjaciele/ rodzina się nie odezwą, rzygać mi się chcę tym życiem i wszystkim.
Sytuacja wyglądała tak, byłem u kuzyna w moim wieku, w którym mieszka moja ciotka, wuja, młodszy kuzyn. W odwiedziny do wuja, przyjechał jakiś dawny kolega, ale my z kuzynem mamy po 22 lata, wuja 18 lat starszy, ogólnie no zwykle rozmawiamy jakbyśmy byli rówieśnikami, to zostaliśmy w towarzystwie. I też zamieniłem z tą nową przybyłą osobą, parę zdań. W końcu kuzyn musiał jechać do swojej dziewczyny na chwilę ja zostałem, bo powiedział, że przyjedzie za 1.5h i mieliśmy iść do wspólnych znajomych.
Ta nowo przybyła osoba no głównie rozmawiała ze swoim kolegą z dzieciństwa, czyli z moim wujem i jego żoną (moją ciotką). Tak jak pisałem zamieniłem z nim parę zdań, w chwili gdy np. gdzieś wuja wyszedł, lub też w rozmowie na niektóre tematy, ale wiadomo jak to starsi rozmawiają na trochę inne tematy i nie zamierzałem się wtrącać. I gdy wypili już 0.5 l na dwóch, rozmawiali tam pomiędzy sobą długi czas, ja byłem wpatrzony w telewizor. Ta osoba do mnie, z jakimiś pretensjami, że ja to nigdy się nie uśmiecham, mało mówię i w ogóle.
Ja mu odpowiedziałem, że teraz to byłem zapatrzony w TV i nie słuchałem tego co mówili. Czekałem na reakcję gospodarza/gospodyni, bo raczej powinni zareagować i ukrócić jego niezbyt miłe "uwagi" w moją stronę. I odezwała się tylko ciotka, że ja to mam gadane jak sobie wypiję i są różne typy osobowości.
Szczerze mówiąc mam dość takich uwag od kogokolwiek, jeszcze, że kilka chwil wcześniej przed ich długą rozmową, wymieniłem kilka zdań z tą osobą i praktycznie co kilka chwil się śmiałem/uśmiechałem. Od zawsze słyszę, że jestem nie takim jak powinienem i mam szczerze tego po dziurki w nosie, nie ważne co bym nie zrobił, zawsze znajdzie się taki delikwent, który myśli, że może zrobił tymi słowami coś dobrego.
Gość ma córkę w moim wieku, którą kojarzę, rozwodzi się teraz, w ogóle plątał się w rozmowie, bo mówił, że ogólnie był w wojsku na kontrakcie i raz, że miał jechać do Afganistanu jako kucharz, zaś niby, że jako przewodnik psa. Opowiadał, że przez 1.5 roku służby, którą odbył w 2012 i 2013 szedł na służbę 1 dzień w miesiącu, dostawał wypłatę i L4 i tak leciał cały czas.
Jeszcze brak reakcji wuja/gospodarza, ja mieszkam sam, mam tylko jednego rodzica, partnerki nie mam i zawsze muszę bronić się przed takimi osobami samemu, bo wielcy przyjaciele/ rodzina się nie odezwą, rzygać mi się chcę tym życiem i wszystkim.