05 Lip 2017, Śro 23:29, PID: 706241
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05 Lip 2017, Śro 23:29 przez CzarnyKotR.)
Cześć.
Mam na imię Roksana. Mam pewien problem i chciałabym się Was poradzić i poznać Wasze zdanie na ten temat.
Mam chłopaka, z którym jestem prawie 3 lata. Na wstępie powiem, że to najwspanialszy mężczyzna na świecie. Marzyłam o nim. Jest przystojny, mądry, inteligentny, z poczuciem humoru, błyskotliwy... mogę tak wymieniać i wymieniać. Jest też bardzo dojrzały. Jednym słowem - jest wyjątkowy. Teraz troszkę zejdziemy z tematu. Mam brata. Jest on rok starszy. W moim mniemaniu zawsze był lepiej traktowany przez rodziców, bardziej doceniany, chwalony. Ja zawsze czułam się gorsza, byłam poniżana (on też, ale to swoją drogą) i porównywana do niego. Zna się on bardzo dobrze na komputerach i umie, według mnie, wręcz do podziwu język angielski (ja jestem słaba w językach, nie umiem żadnego, on ma do nich smykałkę). Jestem nauczona, że jak mam problem idę do brata, którego mam pod ręką, który "wszystko" wie i umie. Nieraz pokazał mi, że faktycznie umie, więc nie mam problemu dać mu tablet czy aparat do naprawy. Z drugiej strony jest mój chłopak: nie wiem, ile on umie, w jakim stopniu. Nie miał szansy nauczyć się wielu rzeczy, które umie mój brat, gdyż nie miał autorytetu (taty), który pokazuje synowi co i jak. To, co umie mój brat jest dla mnie oczywiste - dla mnie płeć męska jest od naprawiania, majsterkowania i poprawiania. Może stereotypowe, ale dla mnie wydaje się to naturalne. Czuję, że nie doceniam mojego chłopaka.. Nie wiem, czy uważam, że on jest gorszy.. Możliwe, że trochę tak chociaż absolutnie nie mam ku temu podstaw. Mój skarb w siebie nie wierzy a i ja nie wierzę w niego tak bardzo jakbym chciała. On pokonał długą i ciężką drogę, by być w miejscu, w którym jest obecnie. Ma on fobię społeczną albo coś w tym rodzaju, a ja widzę wielką poprawę przez te trzy lata. Byłam przy nim w lepszych i gorszych momentach. I jestem z niego cholernie dumna i bardzo uszczęśliwia mnie to na jakim jest etapie. Wracając: Mój chłopak zrobi wiele rzeczy, z którymi ja mam problem (więc teoretycznie ja powinnam być gorsza). Ma trochę gorszy język angielski niż mój brat. Wie mniej o komputerach (aż tak go to nie ciekawi a brat uczy się na programistę). Czuję, że przewartościowuję mojego brata nad chłopaka choć tak w głębi serca wiem, że mój ukochany nie jest gorszy, ba, w niejednej rzeczy jest lepszy. Ale tak bardzo mi przykro, że nie jestem przekonana w stu procentach o tym, że nie jest gorszy.. Niedawno coś zauważył: że może przypisuję jemu swoją "gorszość", umniejszając tym jego, bym ja nie czuła się gorsza (by znowu nie czuć się "niżej"). Przerzucam na niego swoje negatywne zachowania przez co twierdzę, że może być gorszy. To w psychologii nazywa się projekcją. Moja psycholog mówi, że to może być to. Boli mnie to, nie chce by tak było, chciałabym to zmienić.. Jak dla Was wygląda to z boku? Co Wy uważacie? Co powinnam zrobić? Z otwartym sercem przyjmę każdą pomoc.
Mam na imię Roksana. Mam pewien problem i chciałabym się Was poradzić i poznać Wasze zdanie na ten temat.
Mam chłopaka, z którym jestem prawie 3 lata. Na wstępie powiem, że to najwspanialszy mężczyzna na świecie. Marzyłam o nim. Jest przystojny, mądry, inteligentny, z poczuciem humoru, błyskotliwy... mogę tak wymieniać i wymieniać. Jest też bardzo dojrzały. Jednym słowem - jest wyjątkowy. Teraz troszkę zejdziemy z tematu. Mam brata. Jest on rok starszy. W moim mniemaniu zawsze był lepiej traktowany przez rodziców, bardziej doceniany, chwalony. Ja zawsze czułam się gorsza, byłam poniżana (on też, ale to swoją drogą) i porównywana do niego. Zna się on bardzo dobrze na komputerach i umie, według mnie, wręcz do podziwu język angielski (ja jestem słaba w językach, nie umiem żadnego, on ma do nich smykałkę). Jestem nauczona, że jak mam problem idę do brata, którego mam pod ręką, który "wszystko" wie i umie. Nieraz pokazał mi, że faktycznie umie, więc nie mam problemu dać mu tablet czy aparat do naprawy. Z drugiej strony jest mój chłopak: nie wiem, ile on umie, w jakim stopniu. Nie miał szansy nauczyć się wielu rzeczy, które umie mój brat, gdyż nie miał autorytetu (taty), który pokazuje synowi co i jak. To, co umie mój brat jest dla mnie oczywiste - dla mnie płeć męska jest od naprawiania, majsterkowania i poprawiania. Może stereotypowe, ale dla mnie wydaje się to naturalne. Czuję, że nie doceniam mojego chłopaka.. Nie wiem, czy uważam, że on jest gorszy.. Możliwe, że trochę tak chociaż absolutnie nie mam ku temu podstaw. Mój skarb w siebie nie wierzy a i ja nie wierzę w niego tak bardzo jakbym chciała. On pokonał długą i ciężką drogę, by być w miejscu, w którym jest obecnie. Ma on fobię społeczną albo coś w tym rodzaju, a ja widzę wielką poprawę przez te trzy lata. Byłam przy nim w lepszych i gorszych momentach. I jestem z niego cholernie dumna i bardzo uszczęśliwia mnie to na jakim jest etapie. Wracając: Mój chłopak zrobi wiele rzeczy, z którymi ja mam problem (więc teoretycznie ja powinnam być gorsza). Ma trochę gorszy język angielski niż mój brat. Wie mniej o komputerach (aż tak go to nie ciekawi a brat uczy się na programistę). Czuję, że przewartościowuję mojego brata nad chłopaka choć tak w głębi serca wiem, że mój ukochany nie jest gorszy, ba, w niejednej rzeczy jest lepszy. Ale tak bardzo mi przykro, że nie jestem przekonana w stu procentach o tym, że nie jest gorszy.. Niedawno coś zauważył: że może przypisuję jemu swoją "gorszość", umniejszając tym jego, bym ja nie czuła się gorsza (by znowu nie czuć się "niżej"). Przerzucam na niego swoje negatywne zachowania przez co twierdzę, że może być gorszy. To w psychologii nazywa się projekcją. Moja psycholog mówi, że to może być to. Boli mnie to, nie chce by tak było, chciałabym to zmienić.. Jak dla Was wygląda to z boku? Co Wy uważacie? Co powinnam zrobić? Z otwartym sercem przyjmę każdą pomoc.