20 Wrz 2018, Czw 20:21, PID: 764773
Cześć wszystkim, muszę się wygadać. Mam nadzieję, że komuś będzie chciało się to przeczytać...
W maju poszedłem do nowej pracy. Nie będę opisywał co to za firma i praca, bo to nieistotne. Chodzi o to, że u mnie w pracy jest pewna dziewczyna z którą mam na co dzień styczność. To są głównie rozmowy na temat pracy, bo sytuacja jest taka, że musimy ze sobą współpracować. Przez pierwsze miesiące tej pracy w zasadzie nie zwracałem na nią uwagi, ponieważ myślałem, że jest mężatką (pierścionki na obu palcach). Jednak mniej więcej w połowie lipca okazało się, że na 90% jest wolna (wiele czynników na to wskazuje, choćby samotne wakacje). Coś mi się poprzestawiało w mózgu od tamtej pory i uznałem, że mam u niej jakieś szanse. Zacząłem o niej coraz częściej myśleć. Nawet mam sny z jej udziałem (nie, nie erotyczne). To już jest mocne zauroczenie. Kiedy ona jest w pobliżu, trudno mi się skupić na pracy, popełniam gafy, bo chce wypaść przy niej jak najlepiej. Mimo tego, że na jakieś 99% wiem, że ona ma mnie w dup*e. Próbowałem ją zagadywać, żartować, ale słabo mi to wychodzi, bo strasznie się przy niej spinam. A ona sama nie zaczyna rozmowy na tematy nie związane z pracą, dlatego po prostu myślę, że nie jest mną zainteresowana. Czuję to, kobieta nawet jak jest zajęta, to daje ci znać, że jej się podobasz. Miałem okazję to kiedyś odczuć na własnej skórze. Dodatkowo próbowałem ją zaczepiać w mediach społecznościowych, ale traktuje mnie tam jak powietrze.
Nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji. Wzdycham do niej niczym w piosence zespołu Magma "Aisha", ale ona kompletnie nie jest mną zainteresowana. Kiedy pomyślę sobie o tym racjonalnie, to dochodzę do wniosków, że nawet jakby jakimś cudem udało mi się ją swoją osobą zainteresować, to i tak nasz związek by nie wypalił. Mamy zupełnie inne zainteresowania (wiem z facebooka, bo w realu nawet nie miałem okazji jej o to spytać). Ona lubi psy, ja koty etc. Poza tym, wygląda mi na osobę, która lubi towarzystwo (to jakiej muzyki słucha), imprezy, nie to co ja. Taka dziewczyna marzy o ślubie i weselu na kilkaset osób. U mnie to nigdy nie dojdzie do skutku. Bo nie mam najlepszych relacji z dalszą rodziną. Poza tym, przez moje dziwne zachowanie narobiłbym jej tylko wstydu.
Chciałem zostać w tej pracy przynajmniej do końca zimy, ale wszystko wskazuje na to, że będę musiał z niej odejść. To pewnie będzie szokiem dla części osób, szczególnie kierownika, który widać, że jest ze mnie zadowolony i oni wiążą ze mną przyszłość. Ale przecież nie pójdę do niego i nie powiem: "- Odchodzę, bo nie mogę z nią dłużej przebywać". Bo bym tylko narobił niepotrzebnego zamieszania i ośmieszył się.
Szukam sposobu na to, żeby przestać o niej myśleć, ale obawiam się, że mi się to nie uda. Najgorzej jest jak z nią rozmawiam przez telefon i słyszę ten głos... Zresztą, nie będę się tutaj zbytnio rozpisywał co czuję, ale jest to uczucie bezradności. Bezradność, że nie potrafię jej do siebie przekonać, że jestem dla niej tylko randomowym gościem, a utrzymuje ze mną w pracy kontakt, bo musi. Z każdym tygodniem jest coraz gorzej, myślę, że wytrzymam maksymalnie do końca października. Poza tym, już jestem na etapie szukania nowej pracy. Nie jest mi to na rękę takie zmiany i przystosowanie się do nowej pracy i ludzi, ale chyba nie mam innego wyjścia...
W maju poszedłem do nowej pracy. Nie będę opisywał co to za firma i praca, bo to nieistotne. Chodzi o to, że u mnie w pracy jest pewna dziewczyna z którą mam na co dzień styczność. To są głównie rozmowy na temat pracy, bo sytuacja jest taka, że musimy ze sobą współpracować. Przez pierwsze miesiące tej pracy w zasadzie nie zwracałem na nią uwagi, ponieważ myślałem, że jest mężatką (pierścionki na obu palcach). Jednak mniej więcej w połowie lipca okazało się, że na 90% jest wolna (wiele czynników na to wskazuje, choćby samotne wakacje). Coś mi się poprzestawiało w mózgu od tamtej pory i uznałem, że mam u niej jakieś szanse. Zacząłem o niej coraz częściej myśleć. Nawet mam sny z jej udziałem (nie, nie erotyczne). To już jest mocne zauroczenie. Kiedy ona jest w pobliżu, trudno mi się skupić na pracy, popełniam gafy, bo chce wypaść przy niej jak najlepiej. Mimo tego, że na jakieś 99% wiem, że ona ma mnie w dup*e. Próbowałem ją zagadywać, żartować, ale słabo mi to wychodzi, bo strasznie się przy niej spinam. A ona sama nie zaczyna rozmowy na tematy nie związane z pracą, dlatego po prostu myślę, że nie jest mną zainteresowana. Czuję to, kobieta nawet jak jest zajęta, to daje ci znać, że jej się podobasz. Miałem okazję to kiedyś odczuć na własnej skórze. Dodatkowo próbowałem ją zaczepiać w mediach społecznościowych, ale traktuje mnie tam jak powietrze.
Nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji. Wzdycham do niej niczym w piosence zespołu Magma "Aisha", ale ona kompletnie nie jest mną zainteresowana. Kiedy pomyślę sobie o tym racjonalnie, to dochodzę do wniosków, że nawet jakby jakimś cudem udało mi się ją swoją osobą zainteresować, to i tak nasz związek by nie wypalił. Mamy zupełnie inne zainteresowania (wiem z facebooka, bo w realu nawet nie miałem okazji jej o to spytać). Ona lubi psy, ja koty etc. Poza tym, wygląda mi na osobę, która lubi towarzystwo (to jakiej muzyki słucha), imprezy, nie to co ja. Taka dziewczyna marzy o ślubie i weselu na kilkaset osób. U mnie to nigdy nie dojdzie do skutku. Bo nie mam najlepszych relacji z dalszą rodziną. Poza tym, przez moje dziwne zachowanie narobiłbym jej tylko wstydu.
Chciałem zostać w tej pracy przynajmniej do końca zimy, ale wszystko wskazuje na to, że będę musiał z niej odejść. To pewnie będzie szokiem dla części osób, szczególnie kierownika, który widać, że jest ze mnie zadowolony i oni wiążą ze mną przyszłość. Ale przecież nie pójdę do niego i nie powiem: "- Odchodzę, bo nie mogę z nią dłużej przebywać". Bo bym tylko narobił niepotrzebnego zamieszania i ośmieszył się.
Szukam sposobu na to, żeby przestać o niej myśleć, ale obawiam się, że mi się to nie uda. Najgorzej jest jak z nią rozmawiam przez telefon i słyszę ten głos... Zresztą, nie będę się tutaj zbytnio rozpisywał co czuję, ale jest to uczucie bezradności. Bezradność, że nie potrafię jej do siebie przekonać, że jestem dla niej tylko randomowym gościem, a utrzymuje ze mną w pracy kontakt, bo musi. Z każdym tygodniem jest coraz gorzej, myślę, że wytrzymam maksymalnie do końca października. Poza tym, już jestem na etapie szukania nowej pracy. Nie jest mi to na rękę takie zmiany i przystosowanie się do nowej pracy i ludzi, ale chyba nie mam innego wyjścia...