24 Lut 2019, Nie 0:06, PID: 783903
Czy ktoś z was nie potrafi się "odnaleźć" w sensie, że nie potrafi zmienić aktualnego stanu i tkwi w stagnacji?
Moje problemy zaczęły się parę lat temu min. przez zawalone studia(nie mogę wrócić, a na rozpoczęcie czegoś nowego chyba jest za późno lvl.28), bolesne rozstanie z jedyną kobietą z którą chciałem stworzyć związek.
Od tamtych wydarzeń od czasu do czasu przeglądam, to forum i inne i nie potrafię stwierdzić jednoznacznie co mi jest.
Każdy dzień jest taki sam jak w błędnym kole do którego się przyzwyczaiłem.
Wstać , zjeść , PC(po parę godzin dziennie) , zjeść , PC , umyć się , PC, spać tak wygląda mój weekend w tygodniu dochodzi jeszcze praca, której nie cierpię, bo kiedyś sobie obiecałem, że nigdy nie będę pracować na produkcji i którą może wykonywać pierwsza lepsza osoba zabrana z ulicy -> schematyczna czynność : przyjdź, zrób normę i idź do domu. I to poczucie winy, że się zawaliło i teraz jest się na "samym dole".
Czuję, że powoli, to wszystko mnie niszczy.
Schematyczność życia , kiepska praca , brak znajomych , celów , perspektyw na zmianę czegokolwiek , brak siły by coś zmienić , brak pomysłu na siebie i co robić w wolnej chwili , lęk przed zmianą i dobijająca samotność.
W zasadzie nie mam szans na poprawę życia, bo moje doświadczenie zawodowe jest niewielki nie licząc tej nieszczęsnej pracy w której tkwię już 3 rok(zresztą nawet nie wiem gdzie wysyłać CV, bo i tak czuję, że sobie nie poradzę) i wiecie co jest najlepsze? nie licząc drobnych wydatków + dokładania się do gospodarstwa(tak mieszkam z rodzicami) odłożyłem kwotę za którą śmiało mógłbym coś zmienić np. kupić sobie nowy samochód, ale tego nie robię, bo nie widzę sensu.
Inni ludzie wydają zarobione $ na siebie , rozwijają swoje pasje , podróżują itd itp ja nie robię nic i bez celu odkładam pieniądze na koncie.
Najgorsze w tym wszystkim jest "ocenianie" -> "jak to pracujesz jako na produkcji? myślałem, że zajdziesz dalej", "taki ogarnięty a pracuje na produkcji" itd.
Przypuszczam, że gdybym spotkał kogoś ze szkoły średniej, nieszczęsnego okresu studiowania to nakłamałbym ile wlezie gdyby zapytali mnie co robię(w sensie gdzie pracuję).
Czuję, że w życiu zawiodłem samego siebie i gdzieś po drodze upadłem i nie potrafię się podnieść.
Często czuję się jak śmieć, często też nie czuję niczego i wszystko jest mi obojętne tak jak teraz.
Wiem, że każdy z nas ma swoje problemy itd. w sumie to nie wiem czy szukam może uwagi , pocieszenia itd.
Nie wiem.
Wiem tylko, że jestem słaby i najprawdopodobniej tak zostanie.
Moje problemy zaczęły się parę lat temu min. przez zawalone studia(nie mogę wrócić, a na rozpoczęcie czegoś nowego chyba jest za późno lvl.28), bolesne rozstanie z jedyną kobietą z którą chciałem stworzyć związek.
Od tamtych wydarzeń od czasu do czasu przeglądam, to forum i inne i nie potrafię stwierdzić jednoznacznie co mi jest.
Każdy dzień jest taki sam jak w błędnym kole do którego się przyzwyczaiłem.
Wstać , zjeść , PC(po parę godzin dziennie) , zjeść , PC , umyć się , PC, spać tak wygląda mój weekend w tygodniu dochodzi jeszcze praca, której nie cierpię, bo kiedyś sobie obiecałem, że nigdy nie będę pracować na produkcji i którą może wykonywać pierwsza lepsza osoba zabrana z ulicy -> schematyczna czynność : przyjdź, zrób normę i idź do domu. I to poczucie winy, że się zawaliło i teraz jest się na "samym dole".
Czuję, że powoli, to wszystko mnie niszczy.
Schematyczność życia , kiepska praca , brak znajomych , celów , perspektyw na zmianę czegokolwiek , brak siły by coś zmienić , brak pomysłu na siebie i co robić w wolnej chwili , lęk przed zmianą i dobijająca samotność.
W zasadzie nie mam szans na poprawę życia, bo moje doświadczenie zawodowe jest niewielki nie licząc tej nieszczęsnej pracy w której tkwię już 3 rok(zresztą nawet nie wiem gdzie wysyłać CV, bo i tak czuję, że sobie nie poradzę) i wiecie co jest najlepsze? nie licząc drobnych wydatków + dokładania się do gospodarstwa(tak mieszkam z rodzicami) odłożyłem kwotę za którą śmiało mógłbym coś zmienić np. kupić sobie nowy samochód, ale tego nie robię, bo nie widzę sensu.
Inni ludzie wydają zarobione $ na siebie , rozwijają swoje pasje , podróżują itd itp ja nie robię nic i bez celu odkładam pieniądze na koncie.
Najgorsze w tym wszystkim jest "ocenianie" -> "jak to pracujesz jako na produkcji? myślałem, że zajdziesz dalej", "taki ogarnięty a pracuje na produkcji" itd.
Przypuszczam, że gdybym spotkał kogoś ze szkoły średniej, nieszczęsnego okresu studiowania to nakłamałbym ile wlezie gdyby zapytali mnie co robię(w sensie gdzie pracuję).
Czuję, że w życiu zawiodłem samego siebie i gdzieś po drodze upadłem i nie potrafię się podnieść.
Często czuję się jak śmieć, często też nie czuję niczego i wszystko jest mi obojętne tak jak teraz.
Wiem, że każdy z nas ma swoje problemy itd. w sumie to nie wiem czy szukam może uwagi , pocieszenia itd.
Nie wiem.
Wiem tylko, że jestem słaby i najprawdopodobniej tak zostanie.