30 Lip 2019, Wto 19:22, PID: 800375
Dobra, to jeszcze tylko też coś doprecyzuję, bo nie jestem pewien czy zostałem zrozumiany.
Właśnie w tym (razem z poprzednią częścią mojej wypowiedzi, którą dałeś w poprzedni cytat), chodziło mi o to, żeby nie porównywać problemów, jakichkolwiek, bo to po prostu nie ma sensu. Pewnie, że dla mnie, np. problem jakiegoś bogatego dzieciaka, że mu rodzice nie chcą nowej konsoli kupić, wydaje się niepoważny. Ale czy to znaczy, że dla tego dzieciaka ten problem nie może być super ważny i poważny? Nic mi do tego, nie będę też mu mówił, że nie ma problemu i wymyśla, bo mnie nie stać na jedzenie.
I rozumiem dlaczego ten post, od którego dyskusja się w ogóle zaczęła, mógł wywołać irytację, ale też bez przesady, nie wydaje mi się, żeby były w nim jakiekolwiek złe intencje (nie znam tutaj nikogo i nie śledzę forum, dlatego mówię tylko o tym, co widziałem w tym temacie). Poza tym, czy nie jest ciekawiej spojrzeć też na nasze problemy z innej perspektywy, niż tylko tego, że nikt nas nie lubi w sensie romantycznym i jesteśmy samotni? Ja np. gdzieś tam w głębi duszy to mam taką małą satysfakcje, że ci ludzie, którzy zainteresowania mają mnóstwo, też są nieszczęśliwi. To sprawia, że nie czuję się aż tak źle z moimi problemami (czyli m.in. samotnością) i łatwiej mi mój stan zaakceptować.
Ogólnie to była moja pierwsza , ale chyba taka trochę słaba była, bo nawet nikt się nie wyzywał ani nic, nudy.
(30 Lip 2019, Wto 18:41)Rival napisał(a): Hello napisał(a):
głodne dzieci w Afryce wyśmiałyby twój problem braku par na Tinderze.
Oczywiście, że tak i właśnie dlatego jakbym miał okazję porozmawiać z umierającym z głodu dzieckiem z Afryki to nie poruszałbym tego tematu, bo to jest pierwszego świata w tym konktekście w porównaniu do jego problemu. Dokładnie o tym pisałem wcześniej.
Właśnie w tym (razem z poprzednią częścią mojej wypowiedzi, którą dałeś w poprzedni cytat), chodziło mi o to, żeby nie porównywać problemów, jakichkolwiek, bo to po prostu nie ma sensu. Pewnie, że dla mnie, np. problem jakiegoś bogatego dzieciaka, że mu rodzice nie chcą nowej konsoli kupić, wydaje się niepoważny. Ale czy to znaczy, że dla tego dzieciaka ten problem nie może być super ważny i poważny? Nic mi do tego, nie będę też mu mówił, że nie ma problemu i wymyśla, bo mnie nie stać na jedzenie.
I rozumiem dlaczego ten post, od którego dyskusja się w ogóle zaczęła, mógł wywołać irytację, ale też bez przesady, nie wydaje mi się, żeby były w nim jakiekolwiek złe intencje (nie znam tutaj nikogo i nie śledzę forum, dlatego mówię tylko o tym, co widziałem w tym temacie). Poza tym, czy nie jest ciekawiej spojrzeć też na nasze problemy z innej perspektywy, niż tylko tego, że nikt nas nie lubi w sensie romantycznym i jesteśmy samotni? Ja np. gdzieś tam w głębi duszy to mam taką małą satysfakcje, że ci ludzie, którzy zainteresowania mają mnóstwo, też są nieszczęśliwi. To sprawia, że nie czuję się aż tak źle z moimi problemami (czyli m.in. samotnością) i łatwiej mi mój stan zaakceptować.
Ogólnie to była moja pierwsza , ale chyba taka trochę słaba była, bo nawet nikt się nie wyzywał ani nic, nudy.