PhobiaSocialis.pl
Szkoła (scalony). - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html)
+--- Wątek: Szkoła (scalony). (/thread-110.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10


Re: Szkoła (scalony). - lękliwy86 - 18 Lip 2012

Ciekawe. Czytam temat i widzę, że wiele osób miało podobny scenariusz jeżeli chodzi o róznice przeżyć pomiędzy podstawówką gimnazjum i liceum.

U mnie w podstawówce była tragedia. Zawsze na uboczu, od 4 klasy podstawówki miałem jednego dobrego kolege, razem byliśmy gnębieni.

W gimnazjum trafiłem do klasy integracyjnej. To był najwspanialszy okres w moim życiu. Cała klasa w miare zgrana i przyjazna. Mozna powiedzieć, ze liznąłem normalności, miałem jako takie przyzwoite zycie towarzyskie, dziewczyny się mna interesowały(choc nie wiem co we mnie widziały) ale oczywiscie nie czułem się godzien rozwijać tego w końcu taki ktoś jak ja nie zasługiwał na dziewczynę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: . I tak zmarnowałem swoje szanse.

Gimnazjum się skonczyło, byłem najlepszy z klasy(klasa nie była wybitna, więc to nie jakieś mega osiągnięcie) z najlepsza srednią i najlepszym wynikiem egzaminu.

Tak pozytywnie naładowany trafiłem do liceum, gdzie okazało się, ze nie ma nikogo z kim moge nawiązać blizsza znajomosc. I tak z huraoptymizmu znowu złapałem doła, trzymałem w sumie tylko z jednym kolesiem ale to tez taka znajomośc szkolna, po szkole się nie zadawalismy. Kontakty z gim nie przetrwały, chyba nie nauczyłem się utrzymywac znajomosci.

Liceum mnie zniszczyło totalnie. Już na stałe zakodowałem sobie w głowie, ze jestem gorszy i tak juz zostało przez okres studiów i teraz w pracy.


Re: Szkoła (scalony). - ZgarbionyFred - 18 Lip 2012

lękliwy86 napisał(a):Liceum mnie zniszczyło totalnie.
Tam też byłeś gnębiony?


Re: Szkoła (scalony). - lękliwy86 - 19 Lip 2012

@up

Nie. Po prostu po gimnazjum myslałem, że wszystko idzie w dobrym kierunku, a w liceum okazało się, że nic z tego, będę odludkiem i dziwakiem do końca życia. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Szkoła (scalony). - stap!inesekend - 19 Lip 2012

Widzisz, lękliwy, niektórzy marzyliby nawet o takim spokoju.


Re: Szkoła (scalony). - ZgarbionyFred - 19 Lip 2012

lękliwy86 napisał(a):Nie. Po prostu po gimnazjum myslałem, że wszystko idzie w dobrym kierunku, a w liceum okazało się, że nic z tego, będę odludkiem i dziwakiem do końca życia. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nie będę opisywał swojego przypadku, bo przedstawiałem go na forum setki razy aż do znudzenia. Napiszę Ci tylko, że i tak miałeś szczęście.


Re: Szkoła (scalony). - Anna - 16 Wrz 2012

Zawsze mnie strasznie irytowały grupki, które tworzyły się w klasie, szkole. Gnębienie innych, poniżanie, pokazywanie że są nic nie warci. Takich ludzi nigdy nie lubiłam i nie polubię.


Re: Szkoła (scalony). - huhmhmhyh - 27 Wrz 2012

A może ktoś zaczyna studia/studiuje w Bydgoszczy ? :Stan - Uśmiecha się - Chichocze:


Re: Szkoła (scalony). - shatth - 12 Paź 2012

Jak poszłam do nowej podstawówki (zmieniałam szkołę) to przez to, że byłam nieśmiała, zostałam odrzucona przez cała klasę -.- Dla ośmiolatki to raczej nie było nic przyjemnego, śmiali się ze mnie itd. - ja płakałam, czyli krótko mówiąc przez pierwszy rok byłam kozłem ofiarnym. Dopiero w następnej klasie się "odnalazłam" i do końca gimnazjum miałam prawie tą samą klasę - uczęszczałam do zespołu szkół i odbyło się to wszystko bezproblemowo. Miałam koleżanki, dobre kontakty z klasą, wszystko było okej. Jednak chciałam coś zmienić, idąc do Liceum chciałam się pozbyć nieśmiałości, więc wybrałam szkołę w większym mieście, gdzie nie znałam nikogo. Sama rzuciłam się na głęboką wodę, zaryzykowałam i nie powiem.. parę dni po złożeniu oryginalnego świadectwa do wybranego już liceum zaczęłam się wahać. Zaczęłam żałować, czytałam na gronie mojej nowej klasy, co ci ludzie pisali i się zaczęłam bać, że nie będę tam całkowicie pasowała. Ja, nieśmiała szara myszka, z małej wsi, wśród tych ludzi. Poszłam nawet na spotkanie integracyjne, bo wierzyłam, że może jednak będzie dobrze. Myliłam się, bo.. nie odezwałam się w ogóle w czasie całego spotkania, co z resztą było później powodem gnębienia mnie, przez pierwsze 2 miesiące w szkole :Stan - Niezadowolony - Obraża się: Podczas tych 2 miesięcy tylko jedna dziewczyna, która usiadła ze mną na rozpoczęciu roku szkolnego ze mną rozmawiała. Reszta osób potrafiła podejść do mnie i do wyżej wymienionej koleżanki, jej powiedzieć cześć i rozmawiać tylko i wyłącznie z nią, jakby mnie obok nie było. To było naprawdę niemiłe? wredne? Wiem, że mnie obgadywali, widziałam to po ich minach, widziałam jak mnie obserwują i nie znając mnie (ba! nawet nie zamieniając ze mną słowa), z góry oceniali.. Czasem parę dziewczyn z klasy mnie "zaczepiało" i śmiały się ze mnie prosto w twarz. Nie wiedziałam co mam zrobić, kolegowałam się tylko z jedną osobą i nie czułam w niej takiego oparcia (zresztą co się dziwić, po znajomości 2-miesięcznej), by jakoś sobie z tym poradzić. Chciałam zmienić szkołę.. Zmieniło się wszystko po wyjeździe integracyjnym, kiedy nagle zaczęli mnie ni z gruchy ni z pietruchy lubić. Potem nagle wszyscy mnie polubili. Wiadomo, że poczułam ulgę, ale mimo wszystko nadal czuję urazę do osób, które po prostu z góry mnie oceniły i były dla mnie takie wredne. Teraz jest wszystko okej, ale mimo wszystko.. nigdy nie zrozumiem dokuczania ludziom w klasie.


Re: Szkoła (scalony). - Aniriti - 13 Paź 2012

Ja jestem teraz w I klasie liceum... Niby nie jest tak źle, ale nie pasuje tam. Oni sobie organizuja popijawy, palą, a ja nie, i dlatego jestem odludkiem tam...
Troche mnie to irytuje, nie wiem co we mnie jest ze nigdy, w zadnej skzole nie byłam tak naprawde lubiana i akceptowana. Czy tak juz bedzie do końca życia?


Re: Szkoła (scalony). - Itsuu - 14 Paź 2012

lękliwy86 napisał(a):Tak pozytywnie naładowany trafiłem do liceum, gdzie okazało się, ze nie ma nikogo z kim moge nawiązać blizsza znajomosc. I tak z huraoptymizmu znowu złapałem doła

Ostatnia klasa gimn. była super, też do liceum poszlam megapozytywnie nastawiona, jakby miało tam być nie wiadomo co. Wpadłam w jakiś 200-metrowy dół emocjonalny, z którego nie wygrzebałam się do dzisiaj, choć jestem może w połowie. Zobaczymy co będzie dalej.


RE: Szkoła (scalony). - wolfganek - 18 Kwi 2019

Odkąd skończyłem gimnazjum mam pod górkę z nauką. Pierwsza klasa nowa szkoła, znajomi i wiązałem z nauką koniec końców. Nauczyciele nie zgadzali się na poprawy ocen w maju/czerwcu i skończyłem z dwoma poprawkami. W sierpniu udało mi się zdać angielski a z przedmiotu zawodowego wziąłem warunek. Na początku ze względu na trudności zmieniłem szkołę i tak się złożyło że na pokrewnym profilu mogłem naukę kontynuować od drugiej klasy. Druga klasa przebiegła dość chaotycznie. Musiałem stawić się klasie, nie było w tamtym okresie więzi pomiędzy nami. To tam zaczęły się problemy z przedmiotem który właśnie... zatrzymał mnie dzisiaj w miejscu, ale o tym za chwile. Pod koniec drugiej klasy byłem zagrożony z kilku przedmiotów ale z pomocą wychowawczyni i pedagoga poprawiłem polski i przywitałem drugą klasę. Liczba zagrożeń była identyczna co w klasie pierwszej ale tutaj zdecydowanie dogadałem się z nauczycielami na temat popraw. Trzecia klasa to pamiętny melanż w górach, znaczne poprawienie stosunków z klasą oraz zdany egzamin zawodowy E12 za drugim razem. Zamiast polskiego pojawiły się trudności z matematyką. Miałem kilku korepetytorów bo w tamtym okresie panował chaos i ciągle ktoś rezygnował. Klasę skończyłem na luzie, w maju miałem praktyki i to wtedy poprawiałem sobie polski. Chodź w czerwcu wystawili mi pięć jedynek proponowanych to spokojnie ogarnąłem sytuację. Klasa maturalna to między innymi zdany egzamin E14 za pierwszym razem. To jest też klasa gdzie dostałem najwięcej jedynek w życiu. Z polskiego miałem 17 kap a z angielskiego 11. Z początkiem kwietnia nadeszły te strajki nauczycieli ale udało mi się poprawić matematykę i angielski. Nawet list wysłali do mojego domu z zagrożeniami. Cóż nie napiszę w tym roku matury, nawet świadectwa na zakończeniu nie dostanę ale okoliczności w jakich pożegnam się z kolegami z klasy są nieprzyjemne i bardzo mi z tego powodu przykro. Nie wiem nawet czy zdążą te zakończenie przygotować. Teraz święta, potem majówka i pierwszy miesiąc pracy a pod koniec lipca biorę się za ten nieszczęsny polski. Nie pomogły mi nawet maturalne korepetycje z polskiego. Za dużo śmiechów, hihów ze strony grupy i nie pasowało zero synchronizacji z tokiem przygotowań mojej. Na korkach o tym a w szkole o czym innym i miałem niezłą mieszaninę w głowie. Oczywiście szkoda pieniędzy ale mama wiedziała już dwa miesiące temu że babka nie postawi mi 2, ale uparła się że mam chodzić do końca.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.