Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +--- Wątek: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. (/thread-136.html) |
Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - malinowa - 14 Sie 2010 zyx. mam nadzieje że się w końcu odważę i zacznę jeździć, chociaż po takiej długiej przerwie to nie będzie proste :] ostatnio nawet śniło mi się że jechałam autkiem także może to jakiś znak jeśli chodzi o twój chrzest bojowy, to ja bym raczej w takiej sytuacji dostała zawału Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - zyx - 14 Sie 2010 No po przerwie zawsze jest trudniej, ale małymi kroczkami, zaczynając od mniej uczęszczanych dróg na pewno się uda. Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Circus - 15 Sie 2010 Mi udało się zdać za 3 razem. Stres był spory, ale udało się go pokonać. Okres nauki jazdy z instruktorem wspominam dobrze, zawsze miałem dużo pytań dotyczących użytkowania samochodu i różnych sytuacji drogowych, więc nie musiałem rozmawiać o pogodzie, tylko zadawałem konkretne pytania. Gdy siadałem z tyłu to milczałem, rozmawiałem tylko jak byłem za kółkiem. W czasie kursu byłem nawet z pewną dziewczyną w parku, a że była dość rozgadana to wystarczyło tylko słuchać. Oczywiście przygotowanie do kursu to było jedno, a nauka jazdy gdy miałem już plastik w ręku to było coś całkowicie odmiennego. Poza tym (zresztą jak pewnie większość facetów) odkryłem zamiłowanie do motoryzacji i dłubania w samochodzie. Na koniec mogę dodać, że za kierownicą czuję się pewniej niż na nogach Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - magda_m22_ - 17 Sie 2010 Bylam w mojej szkole i na szczescie rozpisal mi 8 godzin w sierpniu na szczescie.Jestem po 14 godzinach na miescie,ale na skrzyzowaniach nie wiem zbytnio komu ustapic pierszenstwa niektore znaki sa dziwne.Czy po tylu godzinach juz to wiedzieliscie? Narazie oni mi to mowia.Zmieniaja mi sie takze instruktorzy a z moim tym co zaczynalam bede miec jeszcze 10 godzin.Poki co mam z innymi i nie lubie tego bo mi mieszaja [/b] Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - marciano - 17 Sie 2010 ja tak nie miałem.... bo to teoria, którą powinnaś znać przed jazdami w mieście... proponuje porziązywać troszkę "murzynków" bo na egzaminie już nikt nie mówi kto ma pierwszeństwo a po drugie podczas jazd powinnaś uczyć się manewrów, poznawać auto, parkować, zapoznawać się z układem ulic na trasach egzaminów a nie myśleć kto ma pierwszeństwo.... to powinnaś znać juz wcześniej powodzenia Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - zyx - 17 Sie 2010 Marciano dobrze mówi. Porób jakieś testy, żeby nauczyć się znaków, określania pierwszeństwa i tym podobnych rzeczy w domu i nie tracić czasu na jazdach, jazdy są do tego, żeby opanować samochód i wyrobić refleks/odruchy. (A i tak 30 godzin to często trochę mało czasu) Swoją drogą, trochę dziwną masz tą szkołę. (Albo to ja miałem dziwną, bo miałem po 10 godzin jazd w tygodniu) Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - freddy_krueger - 17 Sie 2010 Dopiszę się do kolegów wyżej. O przypomnieniu teorii mają rację, to się zawsze przydaje, nawet już po zdaniu egzaminu. Jeśli masz kogoś znajomego kto dużo jeździ, zapytaj go o konkretne skrzyżowania z miasta które znasz / po którym jeździsz. Taka osoba na pewno ma wiele przejazdów w pamięci, i będzie w stanie wytłumaczyć Ci jak się po nich poruszać. A Tobie będzie o wiele łatwiej zrozumieć i zapamiętać gdy będą to skrzyżowania z "Twojego życia". Weź kartkę, długopis, rozrysuj sobie skrzyżowania, światła czy znaki. Możesz też dopytać instruktora o konkretne skrzyżowania. Przygotowana na sucho będziesz pewniejsza zamierzanych manewrów. A taka moja teza co do ilości godzin jazdy - 10 w tygodniu to dość ostry maraton, osoby zaczynające przygodę z samochodem potrzebują zazwyczaj dnia - dwóch - trzech przerwy między 2 godzinnymi praktycznymi lekcjami. Już na drugiej godzinie jazdy pod rząd trudno się skupić, nie mówiąc o 3 czy 4. Jazda dzień po dniu też wg mnie dobra nie jest, bo to mało czasu na przemyślenia tego o czym się człowiek nauczył. Moim zdaniem instruktor powinien być jeden, góra dwóch przez całą naukę, i to taki z którym się dobrze czujemy, bo wtedy nas kojarzy, nasze słabości i notoryczne błędy, a my się nie stresujemy. Warto o to powalczyć w szkole nauki jazdy, w końcu można tego od nich oczekiwać płacąc za naukę pieniądze. I taka porada, może komuś się przyda... Mając już wyznaczony termin egzaminu na prawo jazdy, warto sobie wykupić godzinę z instruktorem który nas zna. Egzamin dajmy na to o godz. 10.00, więc wykupmy jazdę o 8.00 - to dodaje pewności siebie, odświeża wiedzę, pomaga odrobinę ze stresem. Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Safona - 27 Sie 2010 spectator napisał(a):A po co orientacja w terenie? Tego nie trzeba znać ani na kursie ani na egzaminie. Nie jesteś taksówkarzem, nie musisz znać najszybszej drogi do supermarketu. Twoim zadaniem jest tylko jeździć (w miarę możliwości) zgodnie z przepisami. Instruktor/egzaminator sam mówi, gdzie jechać (lewo, prawo, prosto, skręć tu, tam, zrób to, tamto...). No dobrze, nie muszę się orientować na kursie i egzaminie. Ale potem jak już się dostanie prawo jazdy, to już trzeba samemu wiedzieć, jak gdzieś dojechać. I właśnie ciekawi mnie jak nauczyliście się rozkładu ulic, bo na daną chwilę nie orientuję się w ich rozkładzie i nie wiem, jak się tego nauczyć. Chyba tylko pozostaje mi czytać mapę... Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - gośćx - 27 Sie 2010 Safona napisał(a):No dobrze, nie muszę się orientować na kursie i egzaminie. Ale potem jak już się dostanie prawo jazdy, to już trzeba samemu wiedzieć, jak gdzieś dojechać. I właśnie ciekawi mnie jak nauczyliście się rozkładu ulic, bo na daną chwilę nie orientuję się w ich rozkładzie i nie wiem, jak się tego nauczyć. Chyba tylko pozostaje mi czytać mapę... GPS albo metoda prób i błędów. Przecież nikt w głowie nie ma mapy, tego się uczysz przez doświadczenie. Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Safona - 27 Sie 2010 Taak, ale jednak ludzie się orientują mniej więcej, jaką drogą jechać, żeby np. dotrzeć do jakiegoś urzędu. A ja nie umiałabym wytłumaczyć, jak dojechać do najbliższego marketu... A jak wygląda badanie wzroku? Trzeba tylko coś przeczytać z tablicy? Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - zyx - 27 Sie 2010 Co do orientacji - nabywasz jej po jakimś czasie jeżdżenia po danym mieście. Idąc do sklepu po bułki też nie sprawdzasz drogi na mapie, tylko już wiesz, jak tam dojść. Ale i tak na wszelki wypadek w samochodzie mapa lub gps się przyda. Badanie wzroku to było czytanie paru znaków na tablicy (raczej te wyższe rzędy, super wzroku nie trzeba mieć), czytanie liczb z kropek, żeby sprawdzić ewentualny daltonizm i badanie widzenia peryferyjnego. (jak szybko zauważysz coś kątem oka) Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Safona - 27 Sie 2010 To trochę się uspokoiłam co do tej orientacji w terenie, bo myślałam, że będzie więcej ode mnie wymagane w tej dziedzinie. No i tak, gps by się przydał. Z badaniem też nie powinien być problem, dobrze że nie trzeba czytać małych literek, bo nie mam dobrego wzroku. A czy muszę mieć jakieś potwierdzenie, jaką mam wadę wzroku, jeśli noszę okulary? Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - gośćx - 27 Sie 2010 To badanie przeważnie wygląda tak, że płacisz i masz zaświadczenie Mój kolega ma taką wadę wzroku, że na komisji wojskowej dostał kategorię E a teraz ma pracę jako kierowca Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - zyx - 27 Sie 2010 Nie mam pojęcia jak to jest z potwierdzeniami, bo nie noszę okularów, ale wydaje mi się, że już lekarz przeprowadzający badanie na prawo jazdy wszystko załatwi. Mi kazali czytać literki z 4 rzędu od dołu i to z na tyle małej odległości, że spokojnie dawałem radę czytać ostatni, a wzroku nie mam idealnego. A orientacja: na egzaminie w ogóle nie jest wymagana (polecenia są tylko typu "na najbliższym skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną skręć w lewo", a nie ""jedziemy pod Biedronkę na parking, znajdź sobie trasę"), a później - koszt GPSa jest bardzo mały w porównaniu z kupnem samochodu, więc nie ma co się przejmować. (Chociaż osobiście sugerowałbym zacząć od jeżdżenia z mapą, a nie GPS, żeby właśnie nauczyć się orientowania się w terenie bez pomocy elektroniki) PoCo napisał(a):To badanie przeważnie wygląda tak, że płacisz i masz zaświadczenieNo właśnie - póki widzisz cokolwiek w okularach, z badaniem nie ma problemu. Moja ciocia ma -8 dioptrii i niczego się nie czepiali. Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - natasza90 - 28 Wrz 2010 Próbowałam zdać, ale się nie udało, teorię oczywiście za pierwszym razem zdałam, gorzej z praktyką, na razie podeszłam tylko raz i z tego co pamiętam, to jak egzaminator zwrócił mi na coś uwagę to ja byłam myślami tylko przy tym błędzie zamiast myśleć o tym co się dalej dzieje i co powinnam zrobić Zresztą ja od zawsze miałam problem z koncentracją Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Smoky - 28 Wrz 2010 Ja jeżdżę na motorze, jest wszystko ok. Jedynie kontrola policji na mnie źle wpływa, wtedy jestem roztrzęsiony. Zawsze ląduję na dmuchaniu, bo widać moje poddenerwowanie i trzęsące się ręce. Tłumaczę to bardzo nie składnie kutnią z kimś, że dlatego jestem zdenerwowany. Generalnie sama jazda nie wpływa na mnie negatywnie, a wręcz przeciwnie. Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - mar89 - 29 Wrz 2010 Ja mam prawko od 2 lat ale jeżdze bardzo mało ostatnio praktycznie raz na tydzień kiedyś troche częściej (czasem zastanawiam się ile czasu spedziłem za kółkiem od kąd zdałem i wydaje mi sie że 30 godz. nie będzie) nie mam pewności siebie zwłaszcza jak jade nieznanymi ulicami (zwłaszcza w nocy albo jak pada) często wydaje mi się że jade nie dobrze albo za wolno albo za szybko itp. egzaminy zdałem za 2 razem bo na 1-szy termin teorii sie spóżniłem a na praktycznym to nie zapiąłem pasa przy robieniu tunelu czy łuku (różnie to nazywali) Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Jas - 18 Paź 2010 malinowa napisał(a):2 lata mam prawko, ale boję się jeździć od ponad pół roku nie siedziałam za kierownicą. ciągle boję się że ktoś nagle wyleci lub wyjedzie mi na drogę ogólnie za kółkiem czuję się bardzo niepewnie i jestem zestresowanaJa zrobiłem prawko i max 2 godziny przejechałem w ciągu pół roku, a potem miałem 2,5 roku przerwy, więc 3 lata po zdobyciu prawka dopiero na poważnie zasiadłem za kierownicą... łatwo nie było tanio też nie I nadal nie jest idealnie ale tu nie poradzi NIC poza praktyką więc strach czy nie, chcesz jeździć, musisz jeździć magda_m22_ napisał(a):Jestem po 14 godzinach na miescie,ale na skrzyzowaniach nie wiem zbytnio komu ustapic pierszenstwa niektore znaki sa dziwne.Czy po tylu godzinach juz to wiedzieliscie?Ja nadal tego nie wiem nie no, żartuję, teorię oczywiście znam, ale w drodze, na ulicy to trochę inaczej wygląda (już choćby dlatego że np. jedziesz i nie masz pierwszeństwa, ale jak już stoisz na skrzyżowaniu, a na drodze z pierwszeństwem jedzie ogromna ciężarówka, to ona się zatrzyma, bo inaczej by się nie zmieściła dopóki nie zwolnisz jej miejsca bo przy skręcie zajmie więcej niż jeden pas ), po prostu uważasz, to zwykle widać jak dojeżdżasz do skrzyżowania - ludzie jadą albo stoją to wtedy znaczy, że Ty masz pierwszeństwo No i praktyka, praktyka. freddy_krueger napisał(a):I taka porada, może komuś się przyda... Mając już wyznaczony termin egzaminu na prawo jazdy, warto sobie wykupić godzinę z instruktorem który nas zna. Egzamin dajmy na to o godz. 10.00, więc wykupmy jazdę o 8.00 - to dodaje pewności siebie, odświeża wiedzę, pomaga odrobinę ze stresem.To prawda! Bardzo dobra rada, też tak zrobiłem w ten dzień kiedy zdałem ------------------------------------------- Natomiast po zdobyciu prawka wcale nie jest łatwiej. Użytkowanie samochodu może być jeszcze bardziej stresujące niż chodzenie piechotą (i nie tylko dlatego że mam tak jak mar89 - ta niepewność czy nie za wolno/za szybko itp.) Np. ostatnio zajeżdżam na samoobsługową (a przynajmniej do tej pory) stację benzynową, a nagle obok wyrasta facet obsługujący ją z uprzejmym: "słucham?" W prawdzie dość zgrabnie udało mi się powiedzieć co i za ile chcę zatankować, ale facet tak mnie zestresował, że stoję i czekam, stoi i on aż mnie oświeciło, że muszę mu otworzyć wlew paliwa przecież potem zamknąć nie umiałem tak mi ręka latała jeszcze w dodatku postanowiłem zapłacić kartą, a to była moja pierwsza karta z chipem, a je trochę z opóźnieniem załapuje ten czytnik (poza tym wcześniej miałem taką z paskiem magnetycznym, tam się nie podaje pinu tylko podpis, więc tu mi musieli tłumaczyć co i kiedy trzeba zrobić). Także jak widać zwykłe tankowanie może być stresujące Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Macik - 18 Paź 2010 Ja mam prawko około 2 lata, udało mi się tak skoncentrować na egzaminie że zdałem szczęśliwie za pierwszym razem Ale pamiętam, pamiętam jaki byłem spięty na kursie, nie panowałem w ogóle nad tym co robię - lęk i straszny stres mnie męczył, czasem miałem ochotę zatrzymać się i zamienić miejscami z instruktorem. Teraz jestem szczęśliwym, dobrym kierowcą robiącym dużo km rocznie bo i 40-50 tysięcy - lubię jeździć, jazda mnie odstresowuje, pozwala pochłonąć się przyjemności Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Jas - 23 Paź 2010 Cóż... miałem ostatnio wątpliwą przyjemność zaliczyć podróż PKSem pełnym młodzieży w wieku szkolnym (licealnym itp.)... Już nawet nie chodzi o stres spowodowany ich obecnością, ale było po prostu ciasno i niewygodnie i długo i stwierdziłem, że jednak żadne stresy kierowcy nie są tak straszne, także prawo jazdy - polecam a ja 1 podejscie oblałam :( - magda_m22_ - 26 Paź 2010 Placyk bez problemu,no górka wyszlla za drugim podejsciem (co zawsze wychodzila perfect,no ale stres) na miescie bylo ok,az do momentu kiedy probowalam wyprzedzic autobus na przejsciu dla pieszych A w głowie mialam tylko,zeby wrócic do prawej.Po Hamulcach i koniec egzaminu,a na koniec pochwala od egzaminatora "bardzo przyzwoicie Pani przeciez jechała" ech wkrótce kolejne 2 podejscie i bardzo sie denerwuje.W ogóle psychoza stresu i strachu jaka panuje w poczekalni jest nie do opisania.Chociaz i tak jestem z siebie dumna,ze noga na sprzegle nie latała mi jak innym uniemozliwiajac cokolwiek Jednak przyznam,ze posiadanie plastiku nie bedzie proste.Jak zdam to napisze,a jak nie to bedzie wiadomo. I podpisuje sie pod slowami,ze prawdziwa jazda to sie zaczyna kiedy juz mamy uprawnienia,bo wtedy czlowiek musi polegac na samym sobie,bo juz nikt za nas hamulca nie wcisnie Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - magda_m22_ - 29 Paź 2010 Wczoraj zdałam prawko,za drugim razem w Łodzi! Jestem happy! Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - freddy_krueger - 29 Paź 2010 Gratuluję. Teraz czas pomyśleć o własnych czterech kółkach i zdobywać doświadczenie. A za trzy lata zapraszamy na wyższe kategorie Jeśli pomyślisz o jakimś zakupie, podziel się tu z nami, bardzo lubię pomagać w doborze / wyborze samochodu. Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Coperfield333 - 31 Paź 2010 Ja jak wsiadam z kółko to trzęsą mi się łapy jak bym coś złego robił Re: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - pomocny - 31 Paź 2010 Mnie zawsze pasjonowało kierowanie pojazdami. Od symulatorów komputerowych po prawdziwą jazdę rowerami, motorowerami, samochodami, traktorami |