PhobiaSocialis.pl
Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Depresja, dystymia (https://www.phobiasocialis.pl/forum-38.html)
+--- Wątek: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią (/thread-1051.html)

Strony: 1 2 3


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - Spit - 12 Sie 2008

w ogóle sobie nie radzimy, że tak powiem.


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - kOe - 12 Sie 2008

Ja się staram jakoś z tym radzić, ale jak przypominam sobie co mi dolega to znowu psuje mi się humor :Stan - Niezadowolony - Brak słów:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - MR.X. - 18 Sie 2008

momentami mam tak ze wyszedl bym z siebie pier...drzwiami tylko ze tak sie nie da na szczescie leki pomagaja mi nie rozmyslac nad problemami chyba to leki sam juz nie wiem


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - Aiophe - 18 Sie 2008

koniecznie tabliczka czekolady, muzyka, film nie wymagający zbyt dużego wysiłku umysłowego lub dobra książka.
Jak nie pomaga to po prostu czekam aż przejdzie. Po dołku zawsze mam górkę i tak w kółko.


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - fistaszek - 19 Sie 2008

Muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka. Od dwoch dni draznie sasiadow, bo musi byc glosno, tak zeby zagluszyc glupie mysli. I musi byc zakrecona, tak zeby poskakac, potanczyc i pogibac sie na wszystkie strony; bo takie pozytywne zmeczenie tez oczyszcza moj umysl. A potem tak jak napisala Aiophe:
Cytat:Po dołku zawsze mam górkę i tak w kółko.



Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - cat - 21 Sie 2008

Mi też muzyka pomaga. Ostatnio miałem jakieś dziwne myśli i potrzebna mi była muzykoterapia :Stan - Uśmiecha się: .


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - sm - 11 Sty 2010

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - Sosen - 11 Sty 2010

Ja myślę, że zdanie "Dopóki żyjemy, możemy zrobić coś ze swoim życiem, poprawić jego jakość", które gdzieś zasłyszałem jest prawdą. Dopóki walczymy, mamy szansę na poprawę. Oczywiście z wiekiem trudniej, ale nigdy nie można powiedzieć, że jest za późno.


Ja się zastanawiam, skąd czerpać siły do zmian w życiu. Od wielu osób słyszałem rady, żeby robić coś z życiem, zmieniać swoją sytuację, aby czuć się lepiej. A gdy nie ma się sił na jakikolwiek krok?


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - eric - 11 Sty 2010

W zimie życie mi ucieka, ale i tak robię co mogę. W lecie rower to najlepszy sposób na wykorzystanie wolnego czasu i dzięki temu jakoś się kręci :Stan - Uśmiecha się:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - anikk - 11 Sty 2010

Dawno nie czułam beznadziei, ale radziłam sobie z nią tak, że mimo strasznej niechęci szłam na koncert, siłownię, wyjeżdżałam gdzieś i byłam pewna, że jakiś człowiek czy zdarzenie sprawią, że znów zobaczę, że jest sens. Za każdym razem jakoś się udawało i starczało energii na pewien czas. Gdy już miałam energię, stawiałam cele i czułam motywację. I właśnie teraz jestem na takim etapie, bo motywacja przegrywa ze strachem i stresem, oby tylko nie wrócić do punktu wyjścia.

A z apatią niezbyt sobie radzę, ale żeby nie mieć poczucia straty czasu, uczę się języków. A żeby się jakoś ożywić idę na aerobic czy siłownię i od razu jest lepiej, czuję się taka odnowiona. Apatię pomaga mi też zwalczyć dokładny plan co danego dnia mam zrobić, i nawet jak wszystkiego nie zrobię to wykonuję jakieś tam zadania, lepsze to niż siedzenie całą dobę niemalże przed komputerem.


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - tears in rain - 12 Sty 2010

U mnie niestety takie poczucie beznadziei, sięga troszkę wyżej...
I wydaje mi się że egzystencja każdej istoty jest właśnie taka, i kimkolwiek bym nie został, czego bym nie osiągnął, to i tak w gruncie rzeczy kiedyś umrę, a całe moje życie rozpłynie się, jak łza na deszczu właśnie...
I to w gruncie rzeczy paraliżuje mi wszystkie działania.


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - sm - 12 Sty 2010

:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - eric - 12 Sty 2010

A ja sobie planuję gdzie to pojadę rowerem na wiosnę :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Już planowanie sprawa mi radość :Stan - Uśmiecha się:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - Jas - 14 Sty 2010

tears in rain napisał(a):U mnie niestety takie poczucie beznadziei, sięga troszkę wyżej...
I wydaje mi się że egzystencja każdej istoty jest właśnie taka, i kimkolwiek bym nie został, czego bym nie osiągnął, to i tak w gruncie rzeczy kiedyś umrę, a całe moje życie rozpłynie się, jak łza na deszczu właśnie...
I to w gruncie rzeczy paraliżuje mi wszystkie działania.
A ze mną przeciwnie, taka myśl trochę mi pomaga :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Bo to znaczy, że cokolwiek nie zrobię, jakkolwiek bym się nie ośmieszył, za 150 lat na tym świecie nie będzie NIKOGO kto by to pamiętał :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: a za jakieś 500 nie będzie nawet wnuków ludzi, którzy by pamiętali moje porażki - cały czas sobie tak mówię i trochę pomaga :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - anna90 - 14 Sty 2010

Jas napisał(a):
tears in rain napisał(a):U mnie niestety takie poczucie beznadziei, sięga troszkę wyżej...
I wydaje mi się że egzystencja każdej istoty jest właśnie taka, i kimkolwiek bym nie został, czego bym nie osiągnął, to i tak w gruncie rzeczy kiedyś umrę, a całe moje życie rozpłynie się, jak łza na deszczu właśnie...
I to w gruncie rzeczy paraliżuje mi wszystkie działania.
A ze mną przeciwnie, taka myśl trochę mi pomaga :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Bo to znaczy, że cokolwiek nie zrobię, jakkolwiek bym się nie ośmieszył, za 150 lat na tym świecie nie będzie NIKOGO kto by to pamiętał :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: a za jakieś 500 nie będzie nawet wnuków ludzi, którzy by pamiętali moje porażki - cały czas sobie tak mówię i trochę pomaga :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

A to dość niespotykane podejście... Jak ja sobie pomyślę, że i tak umrę to odechciewa mi się wszystkiego. Po co, skoro może jutro wpadnę pod samochód i tylko zmarnuję czas swój i innych na coś, co nie przetrwa. W ogóle z tym umieraniem to mam skrzywienie. Ciągle wydaje mi się, że jeśli nie ja umrę to na pewno ktoś z otoczenia. I panicznie boję się przyjaźni i w ogóle wszelkich związków. Bo to przecież ludzie są w to zaangażowani, a ludzie, jak wiadomo, umierają. Eh... nie ma co przynudzać. Trzeba iść spać, a jutro wstać i znowu udawać, że to ma sens. Trzymajcie się.


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - Jas - 16 Sty 2010

To znaczy ogólnie to śmierci też się boję... momentami panicznie (jakie to jest uczucie? czy to boli? co później? czy w ogóle coś czy niebyt? - no jedno jest pewne, tego wszystkiego kiedyś się niestety dowiem...). I tej śmierci innych też się boję.
Ale poczucia bezsensu życia nie mam. Sensem życia jest wcale nie osiągnięcie czegoś czy bycie kimś, moim zdaniem sensem życia jest poczucie radości - tak uważam. Kiedy oglądam fajny film czy czytam fajną książkę - to jestem szczęśliwy i to wystarczy :Stan - Uśmiecha się: (oczywiście dla innych to może być miłość i związek, no ale tego akurat jeszcze nie czułem, ogólnie chodzi o robienie rzeczy, które sprawiają nam radość).

Natomiast w byciu fobikiem myśl, że kiedyś umrę i umrą wszyscy, którzy mnie pamiętają (a co za tym idzie moje wpadki i niedoskonałości :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ) pomaga. Tzn. w chwilach kiedy czuję się wyjątkowo zażenowany, to właśnie tą myślą się pocieszam :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - Umbrella - 16 Sty 2010

oj ja ostatnio mam poczucie strasznej beznadziei, nic mi się nie udaje, wydaje mi się że nikt mnie nie rozumie i nie potrafi mi pomóc i w ogóle nikt mnie nie kocha... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
w takich momentach nie pomaga prawie nic, siedze i bezmyślnie patrze w telewizor bo na nic nie mam ochoty, ani na czytanie ani na oglądanie filmu.
W sumie pomógłby wypad ze znajomymi ale wtedy najczęściej nikogo chętnego nie ma i to mnie jeszcze bardziej przytłacza.
I najdziwniejsze jest to że pomimo tego że uwielbiam muzyke i ona sprawia mi mnóstwo radości to w takich chwilach smutku nawet najweselsza piosenka mnie przygnębia.
Jedyne co mi pomaga a odkryłam to dopiero dzisiaj to próby tańca z moimi dziewczynami :Stan - Uśmiecha się: tam zapominam o wszystkich problemach, odprężam się i odpoczywam psychicznie. Dzis właśnie mam taki beznadziejny dzień i po próbie przez kilka godzin czułam się dobrze, ale niestety teraz to wszystko do mnie wraca...


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - opętana - 16 Sty 2010

Ja również boję się śmierci, każdy się w pewnym stopniu jej obawia bo tak jesteśmy zaprogramowani. Chociaż będąc kiedyś w większym dołku chciałam umrzeć ale z drugiej strony bałam się tego stanu. Kiedy psuje mi się humor lubię oglądać skrajnie śmieszne lub skrajnie smutne filmy, słuchanie muzyki nie jest wtedy przyjemne, więc daję sobie z tym spokój. Nauka również sprawia mi radość, jednak nie uczę się wtedy tego czego paradoksalnie powinnam, czyli materiału ze szkoły, bo to raczej jeszcze bardziej dołuje :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Myśląc o swojej śmierci, tęskniłabym za komputerem i wszystkimi zainteresowaniami :Stan - Uśmiecha się: a niektóre osoby na pewno gorzko dostrzegłyby mój brak, więc to mnie podtrzymuje na duchu


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - fretka - 17 Sty 2010

Ja z kolei śmierci się nie boję. Co więcej, wydaje mi się, że w ostateczności to będzie ona wybawieniem od moich ziemskich problemów, samotności i nieumiejętności radzenia sobie w życiu.
A co robię na poprawę humoru? Słucham dużo, dużo muzyki, idę na siłownię, jeżdżę rowerem, piekę babkę, czytam Biblię, wcinam czekoladę, oglądam kabarety na you tube.


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - Gilraen - 17 Sty 2010

Korzystam z wielu podanych tutaj metod i mimo to, z poczuciem beznadziei nie mogę sobie poradzić od ok.miesiąca. Nie wiem... Może jak przyjdą ferie będzie lepiej. :Stan - Niezadowolony - W szoku:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - stap!inesekend - 17 Sty 2010

Ale zauważyłem, że część ludzi przed sesją po prostu tak ma. Po niej będzie lepiej, musi być :Stan - Uśmiecha się:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - magda_m22_ - 18 Sty 2010

To poczucie apatii i beznadzieji łapie mnie tak często i trwa tak długo,ze czasem zapominam kiedy chociaz na chwile mnie opuszcza.Czesto tez mam mysli,ze po co sie starac,robic cokolwiek jak i tak skończę w dołku,ale z drugiej strony zycie ma sie tylko jedno i warto byloby je wykorzystac na maksa.Bywa,ze naprawde czlowiekowi nie che sie nic i zmuszajac sie do roznych rzeczy ruszam tyłek i wstaje.Stan depresyjny tez wiem co to znaczy,nie zycze nikomu :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Myśle,ze kazdy cos u siebie zawsze odnajdzie jesli chodzi o rozladowanie tych wszystkich brzydkich sytuacji,spraw dookola-tylko zeby te stany nie wracaly.Jest dobrze a za chwile znowu gorzej.Taka ludzka natura chyba juz.Warto miec znajomych,ale takich przed ktorymi nic nie musisz udawac,a o takich niestety trudno....


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - anna90 - 18 Sty 2010

magda_m22_ napisał(a):Warto miec znajomych,ale takich przed ktorymi nic nie musisz udawac,a o takich niestety trudno....

Ja doszłam do wniosku, że u mnie to nie zdaje egzaminu. Miałam przyjaciółkę (teraz mam nawet wątpliwości czy słusznie ją tak nazywałam). Przez to moje ciągłe unikanie i zamykanie się w sobie w końcu zapytała co jest nie tak. Dotąd byłam jak spowiednik - rozmawiałyśmy o jej problemach, śmiałyśmy się z jej żartów. Zdziwiło mnie, że cokolwiek zauważyła, ale w końcu postanowiłam jej powiedzieć co mnie męczy. I to był błąd. Uznała, że przesadzam, że na pewno nie jest tak źle itd. Kiedy mówiłam, że czasem nawet nie wiem czy jest sens wstawać rano i robić cokolwiek, bo i tak umrę, to stwierdziła, że takie nastawienie na pewno mi nie pomoże. Na tym rozmowa się skończyła. Z czasem odechciało mi się nawet z nią spotykać i tak to się zakończyło. Były jeszcze telefony z pretensjami, że się nie odzywam itd. Od ponad roku nie nawiązałam z nikim bliższej znajomości. Owszem, chciałabym mieć z kim porozmawiać, ale ja się nie nadaję do takich znajomości. Teraz na studiach mam tylko znajomych, z którymi widuję się na zajęciach i którym mogę pożyczyć notatki. Na tym koniec. Tak jest łatwiej i bezpieczniej.


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - magda_m22_ - 19 Sty 2010

Własciwie to zwierzanie sie koleżankom,ba! przyjaciolkom to tez mi sie nie wydaje dobrym pomysłem,podobnie mialam to albo teksty w stylu nie przesadzaj,albo patrzenie jak na kosmitke a w konsekwencje obrobienie tyłka i tyle.... Nie wiem o co tu chodzi.W szkole ucze sie zaocznie to siadam wsrod tych znajomych i pytania;no jak tam,co slychac,masz notatki bo mnie bylo ech Mam droga Anno podobnie:Stan - Niezadowolony - Smuci się:


Re: Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei, apatią - lochfyne - 19 Sty 2010

Nie radzę sobie kompletnie

:Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Apatia mnie wyniszcza, a ja nie mam siły jej przezwyciężyć...

:Stan - Niezadowolony - Smuci się:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.