PhobiaSocialis.pl
Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Inne wątki związane z wychodzeniem z nieśmiałości i leczeniem fobii (https://www.phobiasocialis.pl/forum-47.html)
+--- Wątek: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? (/thread-10986.html)

Strony: 1 2 3 4


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - BlankAvatar - 03 Wrz 2014

stap!inesekend napisał(a):To masa kontaktów byłaby pourywana. To bez sensu przecież, gdyby każda laska zrywała znajomość, bo gość coś tam lekko poczuł w serduchu

I tak powinno być w naszym idealnym świecie. To by było fair - prawda? I nie mam tu na myśli sytuacji, że gościu poczuł "lekko coś na serduchu", tylko ewidentne zauroczenie. Jeśli dziewczyna widzi, że to nie kwestia dwutygodniowego podrywu i że "przyjaciel" się zauroczył, to powinna mocno zwiększać dystans (nie, nie mówię o przeprowadzce do innego kraju). To by było odpowiedzialne z jej strony, bo zauroczony jest ślepo zdeterminowany, by ten dystans zmniejszać. Rozumiem, że to nieoczywiste, że gdy stawiasz "przyjaciela" w sytuacji głodnego, który ma na wyciągniecie ręki ciastko za szybą witryny z napisem "tymczasowo nieczynne", to jest dla psychiki całkiem niefajna sprawa.
Zazwyczaj, to się kończy tak, że chłopak robi sobie nadzieje i to tak trwa, i trwa... Takimi historiami to by można niejedno forum dla nieszczęśliwie zakochanych zapełnić. :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Jakby był dystans, to facet miałby większe szanse się "oduroczyć" i zauroczyć w kimś innym, z powodzeniem. Można mówić, że kolo sam sobie winny, bo przecież "przyjaciółka" nic mu nie obiecywała i nawet nie chciała wyjść na nieczuła (sic!). Ale czy rzeczywiście jest to takie odpowiedzialne i fair?


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - f - 03 Wrz 2014

Fakt, kurde, blank masz stuprocentową rację /; ):


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - stap!inesekend - 03 Wrz 2014

To tak można stracić wszystkie przyjaciółki. Bo albo on coś zacznie czuć, albo ona zacznie czuć... Gdy ma się niewiele znajomych płci tej samej (a czasem tak bywa, po prostu się z nimi średnio dogadujemy, nierzadko goście z osiedla czy ze szkoły to ćpuni i alkoholicy, a laski to plotkary itd.), to można sobie nieźle strzelić w stopę, kolano i coś jeszcze.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - BlankAvatar - 03 Wrz 2014

Jeśli się zauroczyłeś w kimś i Twoim celem jest trwanie w niespełnionej miłości, to proszę bardzo. Może masz ciągoty do tragi-romantyzmu. Ja bym pomyślał, że w takiej sytuacji lepiej zakochać się w kimś, kto może odwzajemnić uczucia. No, ale każdy ma inne hobby.

I BTW do przyjaźni można powrócić zawsze, gdy już zauroczenie minie.


@f

nie mam stuprocentowej racji. Poruszamy się teraz w strefie odcieni szarości i trudno ocenić, kiedy jest się już zbyt blisko czarnego.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - niesmialytyp - 03 Wrz 2014

ja również uważam że lepiej zerwać kontakt który przynosi jedynie cierpienie. Osobiście nigdy typowego friend zone nie miałem, bo wspomniana przeze mnie dziewczyna postąpiła empatycznie i zwyczajnie kontakt zerwała. Potem jeszcze znałem taką jedną ale to też nie było typowe friend zone po prostu oboje chyba nie wiedzieliśmy jak się do tego zabrać i koniec końców ten kontakt już ja zerwałem. Mogę sobie jednak wyobrazić co czuje facet wystawiany do wiatru jedynie po to by podbudować ego jakiejś panny i w moich wyobrażeniach jest to uczucie straszne.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Niered - 03 Wrz 2014

Niekoniecznie robią to dla zabawy. Czasami sobie wyobrażają jaki facet jest i z tym wyobrażeniem flirtują, dopiero jak się okaże, że to leszczyk, ucinają znajomość albo zmieniają jej status na ""część pocałuj mnie w dupke.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Zasió - 03 Wrz 2014

niesmialytyp - oczywiscie, że mam zdjęcie. Nie wiem, czy dobre czy złe, sam tego nie ocenię. Ale nie pierwsze lepsze, tylko takie, które wydawało mi się najbardziej ok. I tak, staram się nawiązać i napisać więcej niż cześć. Oczywiście może być tak, że robię to :Ikony bluzgi grzybek:, że opis mam :Ikony bluzgi grzybek: i wygląd też. Nie wiem.
A do takich co mi siem nie podobajom nie piszem bo jestem wstretnym meskim szowinistycznym fobicznym egoistom!!!


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - dziewczyna z naprzeciwka - 03 Wrz 2014

Fobiczny777 napisał(a):Na kimś trzeba ćwiczyć
I to jest właśnie kolejny przejaw tej całej choroby. Zamiast podejść do drugiej osoby podmiotowo, jak do człowieka, traktuje się ją jako królika doświadczalnego. I co łatwo może umknąć, postępując tak, w ten sam przedmiotowy sposób traktuje się też siebie samego i swoje emocje.

BlankAvatar napisał(a):Można mówić, że kolo sam sobie winny, bo przecież "przyjaciółka" nic mu nie obiecywała i nawet nie chciała wyjść na nieczuła (sic!). Ale czy rzeczywiście jest to takie odpowiedzialne i fair?
Och, no oczywiście, to nieodpowiedzialne i niefair, ale tylko, jeśli dotyczy faceta. W przypadku odwrotnym napisać należy: przecież nic nie obiecywał, spotkał się dla samego spotkania, może to nie rycerskie ale bez przesady. :Stan - Różne - Zaskoczony:k:

BlankAvatar napisał(a):"to pewnie jak ktoś mnie podrywał, to trenował, łeeee"

Swoją drogą, dziewczyny notorycznie friendzonują kolegów. I chyba mają już tak to wdrukowane w repertuar zachowań, że nie zauważają swojego cynizmu. Jakby się tak troskały o uczucia chłopaków, to by te kontakty ucinały zamiast wodzić za nos. Zaraz pewnie usłyszę, że friendzone to z troski właśnie, bo dziewczyna nie chce wyjść na nieczuła i (w nagrodę pocieszenia?) stąd friendzone. Czyli w skrócie, nie chcąc wyjść na złą w czyichś oczach, robią coś gorszego. Taka filozofia troski.
No cóż, mnie nikt nie podrywa, ani dla treningu ani z innych pobudek. Mam jedynie stalkera od ponad dwóch miesięcy, ale to się raczej nie liczy.
Chyba nigdy nie zrozumiem fenomenu "friendzone". A dokładniej mówiąc, fenomenu załamywania się, bo zostało się uznanym za przyjaciela (!). Przecież to warunek konieczny, aby znajomość mogła zajść na dalszy poziom zażyłości...
Ale wy się naczytacie jakichś nibypsychologicznych artykułów i wiecie swoje.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - niesmialytyp - 03 Wrz 2014

bycie przyjacielem to warunek konieczny do bycia przyjacielem. Rzadko kiedy kobieta widzi w przyjacielu obiekt seksualny, a jeśli widzi to nagle, po kilku latach gdy kolejny z jej związków nie wypali. Nie wiem jak ty ale ja nie chciałbym być niczyją rezerwówką.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - BlankAvatar - 03 Wrz 2014

dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):
BlankAvatar napisał(a):Można mówić, że kolo sam sobie winny, bo przecież "przyjaciółka" nic mu nie obiecywała i nawet nie chciała wyjść na nieczuła (sic!). Ale czy rzeczywiście jest to takie odpowiedzialne i fair?
Och, no oczywiście, to nieodpowiedzialne i niefair, ale tylko, jeśli dotyczy faceta. W przypadku odwrotnym napisać należy: przecież nic nie obiecywał, spotkał się dla samego spotkania, może to nie rycerskie ale bez przesady. :Stan - Różne - Zaskoczony:k:
obydwa te zachowania są nie fair, ale różne nie fair zachowania mogą być w różnym stopniu nie fair. To tak jak różnica pomiędzy strzeleniem kogoś w pysk z otwartej dłoni, a z pistoletu. "Poszkodowana" przez nieśmiałego dziewczyna nigdy się o swojej "szkodzie" nie dowiedziała. Nie zranił jej przecież, nic nie straciła itd. Sama go kopnęła w dupę. Nieśmiały sam przyznaje, że to nie było fair, ale z drugiej strony pomogło mu bardzo. Stąd święte oburzenie jest trochę nie na miejscu.

dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Chyba nigdy nie zrozumiem fenomenu "friendzone". A dokładniej mówiąc, fenomenu załamywania się, bo zostało się uznanym za przyjaciela (!). Przecież to warunek konieczny, aby znajomość mogła zajść na dalszy poziom zażyłości...
Ale wy się naczytacie jakichś nibypsychologicznych artykułów i wiecie swoje.
Jak napisał typ, fenomen friendzone polega na koszu + trzymaniu w pobliżu. Ktoś dostaje kosza, bo dziewczyna jest zwyczajnie niezainteresowana, ale trzyma biedaka w pobliżu jako "rezerwę" (to jest jeszcze jakoś pocieszające, bo daje jakieś nadzieje), albo po prostu "zażyłego kolegę"; takiego z którym można spędzać czas, nigdy nie odmawia, można mu zwierzać się z dupereli i liczyć na pomoc. Nie chce robić z kobiet jakichś demonów. Nie sądzę, żeby odsetek perwersyjnych manipulantek, które trzymają kogoś na takiej smyczy dla zabawy, był duży. Pewnie najczęściej dziewczyny nie zdają sobie sprawy, że robią krzywdę (albo bagatelizują), nie chcą wyjść na zimne, a i często nie mają jaj, żeby powiedzieć wprost "daj sobie spokój"; też się zdarza, że nie są pewne swoich uczuć itd. Różnie bywa


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - stap!inesekend - 03 Wrz 2014

Kolejny dowód na to, że bez serduszek żyłoby się nam znacznie lepiej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - BlankAvatar - 03 Wrz 2014

Bez serduszek by się żyło strasznie nudno.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - stap!inesekend - 03 Wrz 2014

Ta nuda byłaby bardzo fajna. Zostałaby przecież przyjaźń, jedyne naprawdę piękne i uczciwe uczucie.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - dziewczyna z naprzeciwka - 03 Wrz 2014

niesmialytyp napisał(a):bycie przyjacielem to warunek konieczny do bycia przyjacielem. Rzadko kiedy kobieta widzi w przyjacielu obiekt seksualny, a jeśli widzi to nagle, po kilku latach gdy kolejny z jej związków nie wypali. Nie wiem jak ty ale ja nie chciałbym być niczyją rezerwówką.
Nikt by nie chciał, ale nie o tym mowa. Próbowałam przekazać, że uczucie rozwija się z przyjaźni, więc przyjaźń jest pierwszym krokiem do czegoś więcej.

BlankAvatar napisał(a):Nieśmiały sam przyznaje, że to nie było fair, ale z drugiej strony pomogło mu bardzo. Stąd święte oburzenie jest trochę nie na miejscu.
Z mojej strony raczej zniesmaczenie. Jeśli coś mnie tutaj oburza, to raczej to, że - jak odnoszę wrażenie - u mało kogo takie podejście do drugiego człowieka typu "poćwiczę sobie na nim/niej" wywołuje negatywne odczucia. Tego Was uczą na tej terapii? To gratulacje...

BlankAvatar napisał(a):Jak napisał typ, fenomen friendzone polega na koszu + trzymaniu w pobliżu. Ktoś dostaje kosza, bo dziewczyna jest zwyczajnie niezainteresowana, ale trzyma biedaka w pobliżu jako "rezerwę"
Miałam na myśli sytuację bez kosza, samo zaklasyfikowanie jako przyjaciela.
A "trzymanie w pobliżu" to jest ciekawe sformułowanie :Stan - Uśmiecha się - LOL: Na smyczy ich trzymają, albo na łańcuchu pewnie... Prawda jest taka, że niektórym przydałyby się korepetycje z rozumienia słowa "nie"...


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - BlankAvatar - 03 Wrz 2014

stap!inesekend napisał(a):Ta nuda byłaby bardzo fajna. Zostałaby przecież przyjaźń, jedyne naprawdę piękne i uczciwe uczucie.
jeśli miłość jest nieuczciwa, to na czym polega uczciwość przyjaźni?

dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Z mojej strony raczej zniesmaczenie. Jeśli coś mnie tutaj oburza, to raczej to, że - jak odnoszę wrażenie - u mało kogo takie podejście do drugiego człowieka typu "poćwiczę sobie na nim/niej" wywołuje negatywne odczucia. Tego Was uczą na tej terapii? To gratulacje...
Czy ktoś tutaj kogoś pochwalał?

dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Miałam na myśli sytuację bez kosza, samo zaklasyfikowanie jako przyjaciela.
a ja nie miałem

dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):A "trzymanie w pobliżu" to jest ciekawe sformułowanie :Stan - Uśmiecha się - LOL: Na smyczy ich trzymają, albo na łańcuchu pewnie... Prawda jest taka, że niektórym przydałyby się korepetycje z rozumienia słowa "nie"...
Ile w tobie troski o uczucia przyjaciół :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Zasió - 03 Wrz 2014

jeśli miłość jest nieuczciwa, to na czym polega uczciwość przyjaźni?

Na tym, że:
"Jeśli masz przyjaciela,
odwiedzaj go często,
ponieważ ciernie i zielska
zarastają ścieżkę,
którą się nie chodzi. "

czy jakoś tak :Stan - Niezadowolony - Diabeł:


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - stap!inesekend - 03 Wrz 2014

Na tym, że przyjaźń nie bierze się z głupiej biologii, na przyjaźń trzeba ZAPRACOWAĆ.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - dziewczyna z naprzeciwka - 03 Wrz 2014

stap!inesekend napisał(a):Na tym, że przyjaźń nie bierze się z głupiej biologii, na przyjaźń trzeba ZAPRACOWAĆ.
Miłość też nie bierze się z biologii :-) Chyba, że ma się naście lat, wg metryki lub mentalnie.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - BlankAvatar - 03 Wrz 2014

lubię ludzi z głowami w chmurach, ale jeśli miłość bierze się z biologii, to i przyjaźń. No, ostatecznie z wierszyków. :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - dziewczyna z naprzeciwka - 08 Wrz 2014

BlankAvatar napisał(a):Czy ktoś tutaj kogoś pochwalał?
Nie chwali = gani, interesujące.
Jeśli ktoś nam nie odpowiada pod jakimś względem, to bez sensu się spotykać i marnować swój i cudzy czas.


BlankAvatar napisał(a):
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):A "trzymanie w pobliżu" to jest ciekawe sformułowanie :Stan - Uśmiecha się - LOL: Na smyczy ich trzymają, albo na łańcuchu pewnie... Prawda jest taka, że niektórym przydałyby się korepetycje z rozumienia słowa "nie"...
Ile w tobie troski o uczucia przyjaciół :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Wystarczyłoby, aby taki "przyjaciel" uszanował odmowę i nie liczył wbrew wszystkiemu na zmianę.
Poza tym zastanawiające jak to się dzieje, że dochodzi do sytuacji w której jedna osoba ujawnia się ze swoimi uczuciami i zostaje odrzucona. Jeśli oboje mieliby się ku sobie, to odrzucenie nie nastąpiłoby. A jeśli z drugiej strony nie ma wzajemności, to na co ta osoba ujawniająca się z zainteresowaniem liczy, że niby dzięki wyznaniu u tej drugiej pojawi się takie samo zainteresowanie? To tak nie działa przecież..


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - niesmialytyp - 08 Wrz 2014

dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):To tak nie działa przecież..
powiedz to zakochanej na zabój osobie której mówi się bzdety typu "o miłość trzeba walczyć". To tak nie działa.

poza tym dostrzegam w tym coś zabawnego. Ganisz mnie za przedmiotowe podejscie do spotkania (czyli za brak liczenia się z uczuciem drugiej osoby) a sama robisz dokładnie to samo (no bo sam sobie winien jak po usłyszeniu "nie" nadal ma nadzieję). Wybacz ale tak długo ciągniesz wątek mojego zachowania że muszę to nazwać hipokryzją.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - dziewczyna z naprzeciwka - 09 Wrz 2014

niesmialytyp napisał(a):powiedz to zakochanej na zabój osobie której mówi się bzdety typu "o miłość trzeba walczyć". To tak nie działa.
Marna to walka, jeśli polegać ma na wywieraniu presji na drugą osobę poprzez wyznania.

niesmialytyp napisał(a):poza tym dostrzegam w tym coś zabawnego. Ganisz mnie za przedmiotowe podejscie do spotkania (czyli za brak liczenia się z uczuciem drugiej osoby) a sama robisz dokładnie to samo (no bo sam sobie winien jak po usłyszeniu "nie" nadal ma nadzieję). Wybacz ale tak długo ciągniesz wątek mojego zachowania że muszę to nazwać hipokryzją.
Widze, że mój stalker już doczekał się czyjegoś współczucia :Stan - Niezadowolony - Złości się: Znaczy że po jednym spotkaniu dziewczyna ma obowiązek kontynuować znajomość, choć nie chce się spotykać z osobnikiem zdradzającym skłonności do agresji i wypisującym wulgarne, obraźliwe wiadomości, bo inaczej nie liczy się z jego uczuciami. Ach więc to tak.
W przeciwieństwie do Ciebie nie byłam świadoma od początku, że nie jest to osoba z którą chciałabym nawiązać bliższą znajomość. Spotkałam się z nim bo sądziłam, że jest nieśmiały. Widziałam jak sie stresował gdy podchodził do mnie zagadać przy barze, dopiero za piątym podejściem wykrztusił z siebie prośbę o numer... Pomyślalam, że to urocze i nawet przyszło mi do głowy, że może los tak sprawił, że napotkałam kogoś z tego forum albo innego o nieśmiałości. Nic bardziej mylnego. Dopiero po spotkaniu byłam w stanie to stwierdzić. Ale juz było za pozno, prośby o zaprzestanie kontaktu nic nie pomogły, niestety mam telefon z poprzedniej dekady bez opcji blokowania, wiec chyba musialabym zmienić numer, a dlaczego ja mam schodzic z drogi, już i tak prawie zrezygnowalam z pracy bo przychodzil i wypytywal koleżanki kiedy będę itp, nie można poddać sie terrorowi. Jezu, raz w życiu sie czlowiek umówi z kimś nie z internetu i od razu klopoty

I Ty mi teraz piszesz takie cos o hipokryzji, przeginka...Gdzie tu niby przedmiotowe traktowanie, powiedz prosze, bo chyba ślepnę na stare lata.

(A najlepsze... wspomniany wcześniej pomyleniec żyje w swoim swiecie urojeń wedlug których podziękowałam mu za znajomość bo... na pierwszej randce nie doszlo do czegoś wiecej. Brawa i ukłony dla propagatorów mitów jak postępować z kobietami. )


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Zasió - 09 Wrz 2014

dziad o gruszce, babka o pietruszce...


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - ananas filozoficzny - 09 Wrz 2014

Zas masz rację.

Dziewczyna z naprzeciwka pisze o nękaniu, przez kogoś kto potrafi zachowywać sie agresywnie. Nie pasuje mi to do fobika. Przecież on obawia sie odrzucenia i oceny innych, więc nie powinien tak zareagować, tu musi chodzić o inne zaburzenie, zaburzenie bo takie nekanie o nim świadczy. Odrzucony fobik miałby kłopot jeszcze raz spróbować zabiegać i nie wypobrazam sobie, żeby stac go było na takie nekanie.

Niesmiały typ napisał, że mówi sie ,że o miłość trzeba walczyć i mnie też wydawało się, że powinno sie wytrwale zabiegać mimo odmowy (oczywiście nie zastosowałem własciwie tego w praktyce). Dziewczyna z naprzeciwka traktuje wyznanie miłosci jako wywieranie presji. A w zyciu jednak tak czesto jest, że męzczyzna zabiega o kobiete i mimi jej poczatkowej odmowy (nie wiadomo czy szczerej, czy nie bedącej formą testu, czy uznawanej za stosowna) w końcu ja zdobywa. Tu właśnie dochodzimy do znaczenia słowa "nie" kobiety dziewczyno z naprzzeciwka, bo to nie zawsze jest jasne i może sie zmienic z czasem.

BlankAvatar ja tych samych lub podobnyh słów używałem na określenie roli "kolegi". Bycie rezerwowym, kimś kto nigdy nie odmówi (czyli mój "frajer adorator", a Twój "zażyły kolega") i mozna go wykorzystywać, traktować tak jak nie pozwoliłby na to kolega. Trzymanie na smyczy to dobre określenie. Ja czułem sie jak jojo,az sznureczek sie urwał w końcu. I miałem odczucie, że ona sie mną bawi. Co do nieświadomości dziwewczyn to im jest często wygodnie byc nieświadomymi bo wtedy one są takie dobre i uczuciowe. :Stan - Niezadowolony - Złości się:
Niesmiałytyp powiedział, że słuzy to podbudowaniu ego jakiejs panny, i racja.
Jeszcze kilka uwag z którymi sie zgadzami i sa ważne moim zdaniem.
Frajer adorator jest aseksualny.
Trwanie w takiej relacji wyniszacza bo niesie ona tylko cierpienie(to masochozm?).

Odnosnie drogi ku zdrowiu.
Niesmiałytypie podziwiam. Dwa lata i tyle zrobiłeś.
Ja tez nie sprawiam złego pierwszego wrazeenia, ale trace przy dalszym poznaniu bo wtedy widać moje problemy.
Na terapi również zobaczyłem, że inne problemy potrafią być bardzo trudne i nie tylko ja cierpię.
To, że byłes atrakcyjny seksualnie dal pociągajacej Cie kobiety bardzo Cie musiało podbudować.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - niesmialytyp - 09 Wrz 2014

ja opowiedziałem co miałem do opowiadania. Bardzo chętnie poczytałbym jak doszły do czegoś podobnego co ja, albo nawet dalej, inne osoby, bo na pewno jest tu takich więcej (jedna nawet się wypowiedziała). Jeżeli ktoś by się przełamał i napisał nawet w kilku zdaniach byłoby bardzo fajnie :Stan - Uśmiecha się:


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.