dajcie mi pistolet - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: dajcie mi pistolet (/thread-227.html) Strony:
1
2
|
Re: dajcie mi pistolet - Lebowski - 20 Lut 2008 Tak jest, Mondengel. Innego wyjścia nie ma. Wymaga to niesamowitego, poświęcenia i determinacji, ale w fazie końcowej psychoterapii, lęk praktycznie zanika. Można się przy tym wspomóc farmakologicznie, lekami przeciw lękowymi (benzodiazepinami), ale pamiętajcie, tylko doraźnie! - w czasie eksperymentowania. Nadużywanie benzodiazepin, uzależnia! i tworzy kolejny, bardzo poważny problem. Eksperymenty, wyglądają następująco. Może opisze to na własnym przykładzie. A więc, zawsze idąc na sesje psychoterapeutyczną, przechodziłem koło dość dużej grupy ludzi, którzy czekali sobie na busa. Miałem wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą. To oczywiście tworzyło lęk i objaw fizyczny, w postaci zawrotów w głowie, przyspieszonej akcji serca i oddechu, utraty równowagi. Chyba na drugiej sesji, powiedziałem o tym, swojemu psychoterapeucie. On mi odpowiedział, że.. "Panie (ochrona danych osobowych). Tak naprawdę, to Ci ludzie, mają pana w dup*e. Stoją i czekają. Nie mają co robić, to sobie obserwują. Jeśli już popatrzą na pana, to tylko popatrzą. Pan przejdziesz i mają pana nadal w dup*e. " Po tym, co mi psycholog powiedział, wracając do domu i ponownie mijając grupę ludzi czekających na busa, popatrzyłem i.. "Ty, no rzeczywiście! Ludzie się patrzą, ale tak naprawdę, popatrzą i.. Mają mnie w dup*e! Kurde, to działa! Wszyscy mają mnie w dup*e. Gościu (psycholog) miał rację! Wszyscy mają mnie w dup*e. " Gdy tak sobie pomyślałem, a raczej spojrzałem na tą sytuację, z punktu widzenia psychologa, lęk natychmiastowo uległ znacznemu wyciszeniu. Wtedy o tym nie wiedziałem, ale był to mój pierwszy eksperyment, który potwierdził nowe przekonanie. To nowe przekonanie - wszyscy mają mnie w dup*e - sprawdzałem na innych sytuacjach społecznych. Zacząłem od zwyczajnych zakupów, spraw urzędowych, czy zwykłego telefonowania. Jak się okazało, wszyscy mieli mnie w dup*e, tzn. nikt nie zwracał na mnie uwagi, tak jak mi się to wydawało (egocentryzm). Po prostu, mimo silnego lęku, stawiałem czoła danej sytuacji, by się przekonać, by poszukać dowodów, iż to nowe przekonanie (brutalne, ale prawdziwe) w 100% pokrywa się z rzeczywistością. Później przyszła kolej na inną serię eksperymentów. Było kino (uporczywe i natrętne wychodzenie do toalety, by wkurzyć widzów i sprawdzić co z tego wyniknie), były badania psychologiczne dla kierowców (czyli wejście w środowisko, zbliżone do szkolnego, gdzie byłem non stop oceniany przez wykonywanie różnorakich ćwiczeń i zadań, w sporej grupie osób) i na koniec, była i jest edukacja (szkoła - studia). Czyli krok ostateczny psychoterapii, a właściwie jej założenie i cel główny. Mimo tej męczarni, tego cierpienia, czasami celowego "ośmieszenia", stwierdzam, że było warto. Moja samoocena wzrosła, przestałem być egocentrycznym bufonem, całkiem inaczej patrzę na swoje problemy, stałem się bardziej obiektywny i najważniejsze! Mottem przewodnim mojego życia, jest zdanie ".e mnie to." A, i też bardzo istotna rzecz, jaką w sobie odnalazłem, to chęć pozostania psychologiem - psychoterapeutą. Uwielbiam udzielać pomocy psychospołecznej i też edukować się w tym kierunku. Co z tego wyniknie? Trudno powiedzieć. Mam jednak nadzieję, że będzie dobrze. Dzisiejsza nauka daje nam możliwość wyjścia z problemów (fobii, depresji itp.). Psychoterapia w połączeniu z farmakoterapią, daje bardzo dobre rezultaty. Co komu zaszkodzi, dać sobie szansę na taką właśnie pomoc? Skoro jest już tak przekichane, to czy może być gorzej? Naprawdę, gorąco zachęcam wszystkich tutejszych forumowiczów, do podjęcia takiej formy pomocy, by malutkimi kroczkami, z tego całego bagna, sobie wyjść. Dlatego malutkimi, bo nikt z nas fizycznie, nie jest w stanie skoczyć o własnych siłach, chociażby na 10 piętro. Jest to po prostu niemożliwe. Trzeba się wspiąć, stopień po stopniu, pokonując przeszkody i ostatecznie je zażegnać, aby ostatecznie wyjść na sam szczyt, tzn. wyleczyć się. I od tego należy zacząć. Od zaakceptowania faktu, iż wyjść z tego można, ale tylko taką drogą. Re: dajcie mi pistolet - Michał - 20 Lut 2008 Mondengel napisał(a):Mam jeszcze pytanko do Lebowskiego, ale zapodam je juz na PM.Dobre to jest. Lebowski napisał(a):... Całość psychoterapii, trwa zazwyczaj minimum rok, choć jest to tak naprawdę indywidualne. ...Wiele zależy od terapeuty, od nas oraz "wielkości" problemu. Każdy z elementów może spowodować fiasko. Lebowski napisał(a):... Kurcze, trochę to chaotycznie opisałem. ...Wcale nie chaotycznie, bardzo mądrze. Lebowski napisał(a):... Notabene. Najprawdopodobniej, przyczynami tych wszystkich niepowodzeń - doświadczeń związanych z pomocą u specjalisty - jest zła komunikacja, bądź kijowy specjalista. Ale jedno może tworzyć drugie. ...Osobiście uważam, że jeśli u piesków można wyrobić odpowiednie odruchy, to tymbardziej u człowieka (nawet niedorozwiniętego, autystycznego, nie porównując do nikogo). Z tego powodu rolą specjalisty jest odpowiednie docierania i dotarcie do "chorego". Re: dajcie mi pistolet - Lukmen - 05 Mar 2008 Mieszkam w malym kilkunasto-tysiecznym miescie i nie mam mozliwosci korzystania z takiej pomocy... Za pare miesiecy ide na studia do Gdanska i po przeczytaniu tego co napisal Lebowski powaznie rozwaze zapisanie sie na taka terapie. Tylko jak to ukryje przed znajomymi...............juz na sama mysl dostaje buraka Edit: Najpierw musze sie dostac na studia Re: dajcie mi pistolet - Keisu - 05 Mar 2008 Mam podobną sytuację , poniżenia , podśmiechujki , ploty na mój temat , docinki . Kiedyś odwracałam się do osób które się ze mnie śmiały i mówiłam im co o nich myślę, zapominając jednak że potyczki słowne nie sa moją mocną stroną. Ściślej mówiąc zaczęłam olewać osoby nie przychylne mi , choć powiem szczerze jest mi bardzo przykro jak się ze mnie nasmiewają i nie chce chodzić do szkoły , ale ucze sie i są tego efekty. Problem w tym że wielu ludzi widzi przyjemność w robieniu krzywdy innym , takimi ludźmi sa najczęściej cwaniaczki , debile , nieuki , sadyści i ludzie o podwyższonym mniemaniu. Jednak wież mi przecinku jeśli postawisz się takiemu człowiekowi i dasz mu w mordę to będzie się bał Ciebie do końca życia. Re: dajcie mi pistolet - Michał - 06 Mar 2008 Lukmen napisał(a):... Tylko jak to ukryje przed znajomymi... ...Ja ściemniałem w pracy z 3/4 roku, bardzo dyskomfortowa sprawa. Re: dajcie mi pistolet - hero - 30 Cze 2010 Keisu, zalezy od czlowieka, kiedy poszedlem do nowej szkoly w 6 klasie, byl tam taki jeden, ktorego strasznie podniecalo, kiedy ponirzal i okazywal swoja wyzszosc psychiczna, nad ofiara w towarzystwie wielu osob. Byl on bardzo silny psychicznie.. szczerze? to nigdy nie spotkalem silniejszzego czlowieka, jesli mozna w ogole bylo go nazwac czlowiekiem... Niektorzy ludzie nawet, jezeli juz dostana w morde od osoby, ktora postrzegaja za duzo slabsza psychicznie i tak zazwyczaj jest na prawde, nie przestrasza sie a jeszcze bardziej beda gnembic, az skoncza im sie okazje do robienia tego.. czyli moze to trwac bardzo dlugo. Bezsilnosc w tym rpzypadku jest najgorsza, ale niestety nic sie nie da zrobic. Re: dajcie mi pistolet - pawel91 - 01 Lip 2010 to co sie takiego stalo strasznego ? Re: dajcie mi pistolet - tro.ol - 07 Lip 2010 Lebowski napisał(a):Może opisze to na własnym przykładzie. A więc, zawsze idąc na sesje psychoterapeutyczną, przechodziłem koło dość dużej grupy ludzi, którzy czekali sobie na busa. Miałem wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą. To oczywiście tworzyło lęk i objaw fizyczny, w postaci zawrotów w głowie, przyspieszonej akcji serca i oddechu, utraty równowagi. Chyba na drugiej sesji, powiedziałem o tym, swojemu psychoterapeucie. On mi odpowiedział, że.. "Panie (ochrona danych osobowych). Tak naprawdę, to Ci ludzie, mają pana w dup*e. Stoją i czekają. Nie mają co robić, to sobie obserwują. Jeśli już popatrzą na pana, to tylko popatrzą. Pan przejdziesz i mają pana nadal w dup*e. " Po tym, co mi psycholog powiedział, wracając do domu i ponownie mijając grupę ludzi czekających na busa, popatrzyłem i.. "Ty, no rzeczywiście! Ludzie się patrzą, ale tak naprawdę, popatrzą i.. Mają mnie w dup*e! Kurde, to działa! Wszyscy mają mnie w dup*e. Gościu (psycholog) miał rację! Wszyscy mają mnie w dup*e. " Gdy tak sobie pomyślałem, a raczej spojrzałem na tą sytuację, z punktu widzenia psychologa, lęk natychmiastowo uległ znacznemu wyciszeniu. Wtedy o tym nie wiedziałem, ale był to mój pierwszy eksperyment, który potwierdził nowe przekonanie. Właśnie Lebowski dzięki za przykład, świetny przykład złego postrzegania rzeczywistości i zastosowana przez psychoterapeuty terapii poznawczej. Podoba mi się, bo zawsze również miałem zawsze ten sam problem (jeszcze trochę mam), że na mnie patrzą - w autobusie, na dworze, uczelni, no wszędzie. Wydaję mi się, że wiele naszych problemów właśnie wynika z zaburzeń postrzegania. Nam się wydaje tak, a jest inaczej. A wiadomo, że tak jak postrzegamy świat, taki staję się on dla nas w rzeczywistości. Zmiana postrzegania (terapia poznawcza) to jeden z czynników wyzdrowienia, potem zostaje zmiana zachowań (behawioryzm). |