Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! (/thread-30850.html) Strony:
1
2
|
RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Placebo - 30 Sty 2018 (30 Sty 2018, Wto 13:20)noehmi napisał(a):Wiem, bo tak sie robi, ze idealizuje sie cala osobe i mimo wszystko chce sie wierzyc, ze to sie czuje ma jakis sens. Bo mozna sie w kims zakochac mimo, ze ma milion wad, mozna kochac nawet zwyrola i psychola ale lepiej spojrzec prawdzie w oczy - cos co jest jednostronne nie ma sensu i to idealny fudament pod cos toksycznego, gdzie tylko jedna osoba bedzie sie starac a druga nigdy tego nie doceni... W miare jak to bedzie trwac to ty mozesz sie jeszcze bardziej przywiazac i bedzie ci jeszcze trudniej ale ciezko mi uwierzyc, ze w nim cos nagle zaiskrzy. Sama niedawno spotykalam sie z kims, kto mial problemy z emocjami i uczuciami, nawet do rodziny czy "przyjaciol". Na poczatku nie chcialam w to wierzyc, nawet kiedy sam mi o tym mowil ale pozniej sama zrozumialam i calkiem bolesnie odczulam. Serio, nie warto wiazac sie z kims takim.(30 Sty 2018, Wto 13:14)Placebo napisał(a): Dziwny typ - to pewne - ale osobowosc unikajaca nie usprawiedliwia bycia ch*jem. A to tak mi sie akurat skojarzylo xd RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - qaz21122 - 30 Sty 2018 to i dla mbie nie ma nadzieji. Co z tego ze na czyms/kims mi zależy jeśli jest tak jak ktos wczesniej napisal nagle pojawia sie sciana. Wiesz ze to co robisz jest glupie nielogiczne i ci zaszkodzi ale i tak to robisz bo nie umiesz inaczej. Z jednej strony chce na przyklad wyskoczyc ze znajomymi gdzies ale nie zadzwonie czy nie napisze pierwszy. I to nie dla tego ze ich nie lubie tylko moje wlasne s+ nie pozwala wiec czesto jest tak ze poznaje kogos jest spoko i nagle sie wszystko urywa. Ze znajomymi ze szkoly zazwyczaj widzialem sie ostatni raz jak konczylem szkole. Z reszta znajomosci podobnie, póki sama sie jakos toczy i mnie nie sploszy to jest ok w innym przypdku sie konczy albo szybko oslabia. RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Placebo - 30 Sty 2018 Tez mam podobnie. Wszystkie moje, nawet najlepsze relacje z ludzmi samoistnie wygasaja. Ale co innego nie wyjsc z jakas propozycja spotkania czy nie odezwac sie pierwszym bo ktos ma pewne opory a co innego ignorowac kogos, kto to zainteresowanie okazuje. Odpisanie np. na wiadomosc chyba nie boli. Jeszcze raz sie moze zdarzyc ale jak ktos robi to ciagle to jakby mowic wprost "mam cie w dup*e" RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - qaz21122 - 30 Sty 2018 (30 Sty 2018, Wto 14:12)Placebo napisał(a): Tez mam podobnie. Wszystkie moje, nawet najlepsze relacje z ludzmi samoistnie wygasaja. Ale co innego nie wyjsc z jakas propozycja spotkania czy nie odezwac sie pierwszym bo ktos ma pewne opory a co innego ignorowac kogos, kto to zainteresowanie okazuje. Odpisanie np. na wiadomosc chyba nie boli. Jeszcze raz sie moze zdarzyc ale jak ktos robi to ciagle to jakby mowic wprost "mam cie w dup*e" No ale tez tak mamXD ktos cos chce ale nie wiem jak sie zachowac wiec unikam kontaktu odkladam na pozniej im dluzej odkladam tym ciezej jest sie odezwac i konczy sie to najczesciej tym ze znajomosc strzela RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Placebo - 30 Sty 2018 No to nieladnie Kazik... RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - qaz21122 - 30 Sty 2018 (30 Sty 2018, Wto 14:19)Placebo napisał(a): No to nieladnie Kazik... To nie jest tak ze tego chce i nie dotyczy tylko znajomosci, nieraz mam cos zrobic czy tam gdzies pójść i nagle jest bariera nie do przejscia, czasami jest wszystko za+ i nagle wpadam ryjem na mentalna sciane i konczy sie sielanka. RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - noehmi - 30 Sty 2018 (30 Sty 2018, Wto 14:22)qaz21122 napisał(a):(30 Sty 2018, Wto 14:19)Placebo napisał(a): No to nieladnie Kazik... Tylko jak odroznic tzw "sciane" u ludzi z OU od tego , ze ktos zwyczajnie ma Nas gdzies ? [/quote] Wiem, bo tak sie robi, ze idealizuje sie cala osobe i mimo wszystko chce sie wierzyc, ze to sie czuje ma jakis sens. Bo mozna sie w kims zakochac mimo, ze ma milion wad, mozna kochac nawet zwyrola i psychola ale lepiej spojrzec prawdzie w oczy - cos co jest jednostronne nie ma sensu i to idealny fudament pod cos toksycznego, gdzie tylko jedna osoba bedzie sie starac a druga nigdy tego nie doceni... W miare jak to bedzie trwac to ty mozesz sie jeszcze bardziej przywiazac i bedzie ci jeszcze trudniej ale ciezko mi uwierzyc, ze w nim cos nagle zaiskrzy. Sama niedawno spotykalam sie z kims, kto mial problemy z emocjami i uczuciami, nawet do rodziny czy "przyjaciol". Na poczatku nie chcialam w to wierzyc, nawet kiedy sam mi o tym mowil ale pozniej sama zrozumialam i calkiem bolesnie odczulam. Serio, nie warto wiazac sie z kims takim. A to tak mi sie akurat skojarzylo xd[/quote] Bardzo przejrzyscie mi to wyjasniasz Pozwole sobie przytoczyc krótki przyklad kogos kto opisuje swoj przypadek z osobą ktora miala OU. "Re: Osobowość unikająca jj0909 21.08.15, 11:09 Kilkanaście lat temu związałam się z mężczyzną, który miał właśnie takie problemy. Wtedy fachowo tego nie potrafiłam określić, wiem że miał problemy związane z rodzicami, jego rodzeństwo również. Postanowiłam walczyć o niego, próbowałam "nauczyć" go miłości, on też tego chciał. Pobraliśmy się, urodziłam dziecko. Kilka lat było ok. Dużo razem przeszliśmy / przede wszystkim choroby, również dziecka a moze przede wszystkim/, ja w dołku, mąż wtedy się wyłączał. Obecnie jesteśmy w trakcie rozwodu. Mąż stwierdził że się dusi, że mnie nie kocha, nie ma empatii, nie nadaje się do związku. Ja leczę się na nerwicę, dzięki temu jakoś funkcjonuję. Wiem, że obojętnie co zrobiłabym , jak okazywałabym uczucia, jakimi metodami chciałabym naprawić związek,nie pomogłoby - bo on nie chce. Mój lekarz określa jego zaburzenia jako schizoidalne" RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Placebo - 30 Sty 2018 Akurat mam pare krotkich doswiadczen z takimi facetami bo zawsze trafiam na zlych, dlatego zawsze zostaje sama xd U osoby z ktora sie spotykalam domyslam sie, ze tez wynikalo to z relacji rodzinnych, z braku ojca i brata, bo takie rzeczy zostawiaja slad na psychice i czesto na cale zycie, a lubi to sie wlasnie pokazywac w relacjach z damsko-meskich. Sama tez mam chyba zreszta ten problem. Wiec jesli wiesz cos o jego rodzinie moze to troche tlumaczyc. Ja oczywiscie tez sie ludzilam i tlumaczylam sobie, ze to dobry chlopak mimo wszystko, ze moze ma bariery, ktore ja bede mogla jakos u niego przelamywac, moze potrzebuje czasu zeby zaufac itd. Ale nie przestawaly mi przeszkadzac pewne rzeczy (zamkniecie w sobie, ozieblosc itd.) i dopiero jak zaczelam wierzyc w to co mowil a nie nadinterpretowac sobie rozne rzeczy dotarlo do mnie, ze moj ksiaze jest z innej bajki i czas najwyzszy dac sobie spokoj. Same sobie czesto mydlimy oczy bo jakas osoba akurat wzbudzi w nas pewne emocje, bo motylki itd., wierzymy w co chcemy wierzyc i przez to lokuje sie uczucia tam gdzie nie powinno, w na prawde ch*jowych relacjach i wtedy nie wazne jak dobrze by sie chcialo i ile sie w tym celu zrobi wszystko pojdzie na marne, i przez to dobre kobiety marnuja sie przy dupkach, a zasluguja na wiecej, na kogos, kto doceni to co maja do zaoferowania RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - anonimowy_kuba - 30 Sty 2018 (30 Sty 2018, Wto 12:34)noehmi napisał(a): Dlaczego nigdy nie byles na terapii skoro ewidentnie sam zauwazasz problem?Ot cała tajemnica OU - boję się odrzucenia ludzi jeśli by się dowiedzieli, tego jakby mnie postrzegali, szczególnie bliskich. Boję się przypięcia łatki osoby z problemami psychicznymi, gadania typu "weź się w garść", pokazania swoich wad. Tak jak pisałem - mam problem z tym, że ukrywam swoje problemy w kwestii kontaktów społecznych ze wstydu. Mi akurat udaje się z takimi problemami funkcjonować, chociaż doszedłem do ściany, bo edukacja zakończona, praca jest, ale jak na razie mam status starego kawalera Doszedłem do tego w taki sposób, że wcześniej absorbowałem się nauką i pracą, żeby mieć wymówkę przed kontaktami społecznymi (lękiem) i karmić jakoś swoje wątłe poczucie wartości. Zresztą przerabiam teraz terapię on-line Richardsa i wiążę z nią duże nadzieje. A nuż na pewnej jej etapie przestanę się przejmować i podejmę jakąś inną formę terapii. Cytat:Pozwole sobie przytoczyc krótki przyklad kogos kto opisuje swoj przypadek z osobą ktora miala OU.No właśnie - zaburzenie schizoidalne. Kantor pisze (tłumaczenie własne): Cytat:W przeciwieństwie do osób schizoidalnych, które mają znacznie zmniejszone możliwości do relacji, unikający mogą nawiązywać relacje i nie mogą oraz nie chcą, całkowicie zrezygnować z relacji. Jak sugeruje Sullivan, problem polega na tym, że ich potrzeby intymności kolidują z potrzebą bezpieczeństwa, więc czują się sfrustrowani i wycofują się, bo obrona samego siebie jest ważniejsza niż samospełnienie.Tylko zaburzenia osobowości mogą się chyba mieszać i diagnozy mogą być różne, a poza tym nie wiadomo do końca jakiego rodzaju ten pan ma zaburzenie. (30 Sty 2018, Wto 1:03)USiebie napisał(a): Jak się starasz i próbujesz innych nie urazić, to wydaje mi się, że jednak jest to jakieś zaangażowanie emocjonalne.Emocje wg definicji OU są chyba możliwe jak najbardziej. Z drugiej strony - jeśli np. podobała by mi się jakaś dziewczyna, to z lęku wewnętrznego starałbym się to jak najbardziej ukrywać, żeby nie zrodziła się jakaś głębsza relacja. Relacja to niebezpieczeństwo, że wyjdą moje wady, na pewnym etapie znajomości mogłoby wszystko paść z mojej winy lub to co pisałem wcześniej. Można by to porównać np. do tego jak sprzedawca w sklepie jest uprzejmy do klienta - jest miły, ale to kontroluje. Nie mniej jednak kiedy są sytuacje, które wydają mi się bezpieczne, np. kontakty z ludźmi z pracy, czy piwo ze znajomymi, z których nic głębszego się nie narodzi, potrafię puścić hamulce i czuję się bezpiecznie, nie muszę się kontrolować. RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - USiebie - 31 Sty 2018 ed. zresztą mniejsza. : P RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - noehmi - 31 Sty 2018 (30 Sty 2018, Wto 19:30)anonimowy_kuba napisał(a):(30 Sty 2018, Wto 12:34)noehmi napisał(a): Dlaczego nigdy nie byles na terapii skoro ewidentnie sam zauwazasz problem?Ot cała tajemnica OU - boję się odrzucenia ludzi jeśli by się dowiedzieli, tego jakby mnie postrzegali, szczególnie bliskich. Boję się przypięcia łatki osoby z problemami psychicznymi, gadania typu "weź się w garść", pokazania swoich wad.. Czekaj, czekaj...bo sie pogubilam. Pewne zrodlo w sieci "mowi" o osobach z OU jako idealnych kandydatach do terapii ! "Leczenie ma głównie charakter psychoterapii, jego celem może być między innymi poprawa własnego obrazu. Podkreśla się, że osoby z zaburzeniami osobowości mogą być idealnymi kandydatami do skutecznej psychoterapii, ponieważ mają motywację (często chcą zmienić swoje życie i dostrzegają swój problem) i odczuwają potrzebę nawiązywania relacji (co może sprzyjać nawiązaniu relacji z psychoterapeutą). W początkowym okresie leczenia osobom tym trudno zaangażować się w psychoterapię grupową, preferowana jest więc psychoterapia indywidualna. Spotkania grupowe stają się możliwe w dalszym etapie leczenia." Wiec o co chodzi?? (30 Sty 2018, Wto 18:26)Placebo napisał(a): Akurat mam pare krotkich doswiadczen z takimi facetami bo zawsze trafiam na zlych, dlatego zawsze zostaje sama xd Jaki problem Placebo? Jaka Ty masz osobowosc? Te krotkie relacje wynikaly, ze to Ty trafialas na tych "nieodpowiednich" partnerow? (30 Sty 2018, Wto 18:26)Placebo napisał(a): Wiec jesli wiesz cos o jego rodzinie moze to troche tlumaczyc. Wiem tylko tyle, ze rodzice są po rozwodzie. Ojciec prawdopodobnie nie traktowal mamy w nalezyty sposob. Ale z jakich pobudek robil to ojciec to nie wiem. M. jest jedynakiem. Wiem, ze jego mama bardzo lubi do niego dzwonic. Potrafia rozmawiac codziennie po godzinie przez telefon. Rozmowa jest raczej monologiem (bo to ona chyba wiecej mowi). \ Zawsze mowil, ze irytują go te telefony. M. mieszka sam. Kiedys spytalam, czy nie chcialby zeby mama zamieszkala z nim z powrotem (jego rodzina mieszka 500km od niego) odpowiedzial "ze w zyciu by nie chcial" RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Placebo - 31 Sty 2018 Nie o to mi chodziło, tzn. też mam problemy w relacjach ale zupełnie inne. Mam różne bariery, które muszę na hama przełamywać, może dlatego że jestem wrażliwa i boje się zranienia, nie wiem ale źle mi z tym i chce te swoje bariery przelamywac bo to, że np. boje się jakieś uczucia okazać nie znaczy że nie czuje nic ale to też całkiem co innego niż nieprzywiązywanie się do ludzi. Ja się wlasnie przywiązuje mimo wszystko. Ale jeśli ktoś szczerze mówi (nie miałby chyba powodu kłamać w takiej sprawie), że nie czuje nic to pewnie coś w tym jest. A trafiałam na facetów, z których każdy chyba miał problemy w relacjach i często się okazywało, że w domu też. Dwójka możliwe że nawet jest psychopatami, przynajmniej w pewnym stopniu. U jednego w domu wiecznie toczyły się jakieś wojny, drugi nie poznał ojca ani brata. Oboje mają problemy emocjonalne do których sami przynajmniej częściowo się przyznaja. Sama jestem z rodziny dosyc mocno dysfunkcyjnej i od zawsze miałam że sobą problemy. Może to nie przypadek że na takie właśnie osoby trafiam xd RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - noehmi - 31 Sty 2018 (31 Sty 2018, Śro 11:28)Placebo napisał(a): może dlatego że jestem wrażliwa i boje się zranienia, nie wiem ale źle mi z tym i chce te swoje bariery przelamywac bo to, że np. boje się jakieś uczucia okazać nie znaczy że nie czuje nic ale to też całkiem co innego niż nieprzywiązywanie się do ludzi. Ja się wlasnie przywiązuje mimo wszystko Widze ogromne podobienstwo do siebie. Bardzo się przywiazowuje. Jestem okropnie uczuciowa, i chyba nadto wrazliwa. Potrafi leciec jakis dramat w telewizji, jest jakas przykra scena a ja juz cala w lzach ... (31 Sty 2018, Śro 11:28)Placebo napisał(a): Nie o to mi chodziło, tzn. też mam problemy w relacjach ale zupełnie inne. od zawsze miałam że sobą problemy. Może to nie przypadek że na takie właśnie osoby trafiam xd Jakie problemy? RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Placebo - 31 Sty 2018 Depresja i FS, zdiagnozowane parę lat temu, od dziecka zresztą byłam wycofana, cicha, zamknięta w sobie i strasznie nieśmiała. Może przez to w jakis sposób przyciągam dziwnych typów. Sama zresztą też jestem taka, że w pierwszej kolejności zwrócę uwagę na osobę z którąś coś nie tak. Niby szuka się w potencjalnych partnerach cech ojca, może coś w tym jest i może też jest w mojej podświadomości. Mój ojciec ma ze sobą poważne problemy a przez niego ma je praktycznie cała moja rodzina. W życiu nie chciałabym skończyć z kimś takim ale w każdym facecie, który się do mnie zbliży widzę cechy ojca. W pewnym momencie zaczynam myslec i załącza mi sie czerwona lampka. I już wtedy jak patrzę, że ktoś zachowuje się jak mój ojciec odrzuca mnie to. Może jestem trochę przewrażliwiona albo za ostrożna, nie wiem. Szukanie kogoś z cechami ojca może i ma sens, o ile ojciec był w porządku, w moim przypadku raczej nie ale moze to też działa u mnie na jakiś instynktownym, na pewno bardziej emocjonalnym niż logicznym poziomie i muszę sie troche pilnować bo też mam zly zwyczaj wpieprzania się z uczuciami nie tam gdzie trzeba a nie tam gdzie byłoby to sensowne, bezpieczne i mogłoby mieć jakąś przyszlosc. Więc myślę, że mogą takie rzeczy trochę wynikać z relacji rodzinnych i wpojonych w młodości wzorców. Na pewno jak ktoś miał problemy z rodzicami nie jest to dobry znak, chociaż też pewnie niekoniecznie musi to jakieś problemy poniej zwiastowac RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - klocek - 31 Sty 2018 @noehmi - Szacun dla Ciebie, że próbujesz zrozumieć tego typu ludzi. Osobowość unikająca to taka fobia społeczna przesunięta poza skalę. O ile człowiek z fobią społeczną po prostu ma lęki, których teoretycznie może się pozbyć, pozostając sobą, to człowiek z osobowością unikającą jest lękliwy i nie da się tego pozbyć. Może natomiast przebudować własną osobowość jako ktoś nie-lękliwy, ale wtedy w pewnym sensie nie będzie już sobą. Co do Twojego znajomego, to mam dwie hipotezy. Pierwsza to taka, że boi się, że jeżeli go bliżej poznasz, to go odrzucisz. Ten lęk ma 90% fobików społecznych. Być może Twój przyjaciel nauczył się "na pamięć" pewnych zachowań związanych z relacjami z kobietami, ale wewnętrznie nie sprawiają mu przyjemności. Jest to dla niego wysiłek. Gdyby przestał robić to, co robił (a co tak Ci się podobało) i po prostu był sobą, to już tak bardzo byś go nie lubiła. Zerwanie kontaktu było w tym przypadku takim atakiem wyprzedzającym. On musi z Tobą zerwać pierwszy, bo inaczej Ty byś to zrobiła. A odrzucenie boli. Jeżeli tak jest i jeżeli chcesz kontynuować z nim znajomość, to postawiłbym na "akceptację". Musiałabyś mu pokazać, że akceptujesz go nawet, kiedy tych wszystkich rzeczy nie robi (telefonów, słów itp.). Ludzie zadziwiająco dobrze reagują na akceptację i jest to jeden ze sposobów na wyleczenie tzw. unikającego stylu przywiązania, nie mylić z osobowością unikającą. Druga hipoteza jest mniej optymistyczna. Być może on ma niskie poczucie wartości i chciał sprawdzić, czy uda mu się Ciebie poderwać, żeby potwierdzić swoją atrakcyjność. Widać udało mu się, cel zrealizowany. Tutaj nie ma chyba dobrego rozwiązania. Niskie poczucie wartości to jest coś, co siedzi w człowieku. Gdybyś zaczęła mu to dawać, to chciałby tego więcej i więcej. Najlepsza rada byłaby taka, żebyś po prostu traktowała go normalnie, ani jak kogoś specjalnego ani jak śmiecia. Przy założeniu, że chcesz kontynuować znajomość. Jeszcze raz chciałem napisać, że podziwiam Cię za Twoje podejście. Wśród ludzi można znaleźć dwie skrajne postawy na temat związków. Jedna taka, że "zerwanie jest dobre na wszystko" i że jeżeli jest jakikolwiek problem, to należy się rozstać. Niektórzy polecają przy tym szukać mitycznego "normalnego mężczyzny" (którego oczywiście nie ma) a inni proponują samowystarczalność. Druga postawa to uparte pozostawanie w związku do us*anej śmierci, połączone czasem z przekonaniem, że i tak nic się nie da zmienić, bo ta osoba na zawsze taka będzie. Często idzie w parze z przekonaniem, że nikogo innego sobie nie znajdziemy. (Co może być czasami prawdą, ale to inna kwestia.) No i jest jeszcze ścieżka pośrednia. Zamiast oceniać ludzi jako lepszych i gorszych i gonić za jakimś ideałem, po prostu nawiązywać relację z ludźmi takimi, jacy są. I czuć się chociaż trochę odpowiedzialnym za jakość związku. Zdawać sobie sprawę, że szczęście związku zależy od naszych czynów i podejmować takie, żeby związek był lepszy. A kiedy się nie da nic zmienić, to albo się rozstać albo to zaakceptować. Nie wiem, jak będzie z Tobą i z Twoimi związkami, ale życzę Ci szczęścia w miłości . RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - anonimowy_kuba - 31 Sty 2018 (31 Sty 2018, Śro 10:28)noehmi napisał(a): Pewne zrodlo w sieci "mowi" o osobach z OU jako idealnych kandydatach do terapii !No cóż, może źle się zdiagnozowałem W tym cytacie jest napisane, że terapia dobrze idzie, ale u mnie jest bariera, żeby ją w ogóle zacząć (oprócz tej on-line, która jest mega "bezpieczna" z punktu widzenia lęku społecznego). Jeszcze raz powtórzę powody: uważam lęk społeczny i podjęcie terapii za coś bardzo wstydliwego (co ciekawe, tylko kiedy myślę o sobie - jeśli słyszę, że ktoś inny się leczy to podziwiam, a lęk społeczny u innych akceptuję i nawet czuję więź), a jeśli ograniczę swoje życie do sytuacji, które już opanowałem, to całkiem nieźle sobie radzę. To dar i przekleństwo. Do tego dochodzi jeszcze pesymistyczne myślenie, że trafię na słabego terapeutę itd. Mnóstwo mechanizmów obronnych. A może mam jeszcze elementy innych zaburzeń osobowości i to dlatego. (31 Sty 2018, Śro 0:50)USiebie napisał(a): ed. zresztą mniejsza. : PKurde, ta funkcja usuwania własnych wpisów nie jest fajna - weź tu teraz człowieku się głów, czy czasami nie było jakiejś ciekawej odpowiedzi na twojego posta (a z drugiej strony sam chciałbym mieć taką opcję awaryjnie ) RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Placebo - 31 Sty 2018 Na moje oko gość próbuję się tak tylko tłumaczyć tym OU. Sama mam najprawdopodobniej osobowość unikająca. Jeśli on też to nie widze i tak usprawiedliwia jego zachowania. Nie robi się tak, że udajesz zaangażowanie a później tą osobę zlewasz i wg mnie nie robiłby tego jakiekolwiek miałby te swoje blokady czy leki, trzeba mieć też szacunek kurczę do drugiego człowieka a nie traktować jak jakaś chwilowa rozrywkę i przy okazji wciskać kit o staraniu się. Ale niektórzy tak robią, kłamią bo lubią robić nadzieję, żeby nie utracić zainteresowania drugiej strony. Jeśli faktycznie nic nie czuję i tak cię traktuje, to co mówi nie musi nic znaczyć RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Vaire - 01 Lut 2018 Heh, ja mam prawdopodobnie OU, jak chodziłam na terapię i zapytałam terapeutę, jak by mnie zdiagnozował, czy mam FS, to powiedział, że nie, raczej osobowość unikającą. Co ciekawe, nie ogarniałam tematu wtedy za bardzo i myślałam, że fobia to fobia i coś konkretnego i poczułam się jakoś dziwnie rozczarowana, że żadnych fobii nie mam i sobie problem wymyśliłam i pewnie przesadzam. Teraz wiem, że to nie tak, z tego, co rozumiem, to fobia to jest taki problem może nawet czasem intensywniejszy, ale bardziej powierzchowny. We mnie jakaś taka trudność w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi jest praktycznie wrośnięta, od dzieciństwa nie miałam przyjaciół, dobrych koleżanek, czułam się "mniej fajna", bo o ile kiedyś to mi przynajmniej w nauce świetnie szło, o tyle, jakby taką atrakcyjną dla innych osobą nie czułam się nigdy. Mam lepsze okresy, że jest łatwiej, i to nie tak, że unikam wszystkiego - w większości jak już mi się trafi okazja na jakieś spotkanie ze znajomymi, wyjazd czy coś, to jednak korzystam. Ale bardzo często wymaga to ode mnie przełamania jakiegoś oporu. Kontakt z ludźmi, zwłaszcza bardziej stresujący, mnie w pewien sposób wyczerpuje psychicznie, jest masa negatywnych myśli, które mi przepływają przez głowę, i czasem zdaję sobie nawet na jakimś poziomie sprawę, że to nieracjonalne, ale za trudno z nimi walczyć. Ale o tym można by gadać i gadać, a to nie na temat za bardzo. Jak już wyżej ktoś wspomniał, również podoba mi się Twoje podejście, fajnie, że nie odnosisz się z uprzedzeniem, że nie skreślasz kogoś, starasz się zrozumieć, ale też nie bierzesz jakichś usprawiedliwień totalnie na ślepo. Myślę, że mimo wszystko nie można wrzucać wszystkich do jednego wora, i zwalać wszystkiego na OU. Tym bardziej, że - no nie jestem ekspertem i absolutnie nie mówię, że u osoby z takim zaburzeniem nie może tak być - ale raczej jakoś bardzo mocno zaawanasowana, sztandarowa osobowość unikająca to chyba nie jest, skoro facet ma kilka związków za sobą, dziecko, jest śmiały i robi super wrażenie na pierwszej randce... Dla mnie takie rzeczy są nie do pomyślenia, trudno mi zrobić dobre pierwsze wrażenie... I tak ogólniej to też dalej trudno mi się wypowiedzieć o tej sytuacji, bo sama to nigdy nie zabrnęłam na tyle daleko w jakieś relacje, żeby umieć sobie wyobrazić, jak bym się w niej zachowywała. No wiem, że zdarza mi się uciekać, jak mam jakiś problem, którego bardzo się wstydzę. Jak np. wisiała nade mną wizja, że nie zdążę obronić dyplomu wraz ze znajomymi, to wtedy rezygnowałam ze spotkań i nie chciałam mówić, o co chodzi. Aczkolwiek nikt się aż tak nie dobijał do mnie, gdybym czuła, że komuś naprawdę zależy, i mnie nie będzie oceniał, to myślę, że bym powiedziała. W każdym razie, zmierzam chyba jednak do tego, żebyś myślała o sobie. Fajnie jest dać komuś szansę, drugą szansę, ale zastanów się, czy ten facet nie dostaje za wielu szans. Skoro ma dziecko, to musi być osobą w jakimś stopniu odpowiedzialną, i życie od niego pewnie nieraz wymaga, żeby nie uciekał, więc może wobec Ciebie też tego nie robi. Ja na przykład bym się na dziecko w takim miejscu, w jakim jestem teraz, w życiu nie zdecydowała, a jednak z drugiej strony myślę, że zależałoby mi na tym, żeby nikogo nie wodzić za nos, nie ranić. Jeżeli dawałaś mu poczucie, że może z Tobą szczerze porozmawiać, że nie odrzucasz go... To miał tym mniejsze usprawiedliwienie, żeby zachowywać się w ten sposób. I w ogóle tak... To, że nagle przestał dzwonić, pisać - to okej, mogę zrozumieć, nawet że mu się włączyła jakaś faza typu: chcę zakopać się w dziurze, nie wychylać z niej nosa i nie mieć kontaktu z nikim!!! Ja czasem tak mam, choć jak mi na kimś zależy, to z reguły i tak nie uciekam tak totalnie. To, że NIE ODBIERAŁ i IGNOROWAŁ wielokrotne próby kontaktu - już gorzej. Myślę, że jakby ktoś tak wobec mnie naciskał na kontakt, i był to dla mnie ktoś ważny, to nie unikałabym w nieskończoność, nie chciałabym, żeby ta osoba się o mnie martwiła, siedziała i się zastanawiała. No ale niech tam. Ale że potem sobie nagle wziął i życzenia wysłał ni stąd ni zowąd? ??? No nie wiem, jak sobie wyobrażam taką sytuację, że jestem z jakąś osobą w bliskiej relacji, nagle urywam kontakt, uciekam bez żadnego wyjaśnienia, to po pierwsze mam wrażenie, że już bym się paliła ze wstydu totalnie i byłoby mi śmiertelnie głupio i bym nie odnawiała kontaktu, żeby nie zawracać tej osobie głowy, a nawet jak już bym miała to zrobić, to nie robiłabym to przez wysłanie jakiegoś głupiego sms-a z życzeniami. Tylko przepraszałabym, zapytała, czy możemy porozmawiać, tłumaczyła. A nie jak gdyby nigdy nic wysłała życzenia, miesiąc przerwy - i potem kolejne. No więc cóż. Nie masz obowiązku być wielkoduszną samarytanką i oferować szans każdemu. Wierzę, że osoby z zaburzeniami psychicznymi itp. jak najbardziej mogą być wartościowe i tworzyć satysfakcjonujące związki. I miło by było, żeby potencjalni partnerzy wykazywali chęć zrozumienia, okazywali wsparcie, a nie uprzedzenie. Ale to nie daje taryfy ulgowej na wszystko. Zastanów się, czy jesteś w stanie się pogodzić, że takie zachowania się będą u tego mężczyzny pojawiać. Czy będziesz potrafiła to zaakceptować. Bo skoro tak zrobił raz, dwa, to trudno mieć jednak pewność, że tak się na pewno już więcej nie stanie. Tym bardziej, że mówi coś takiego, że się nie angażuje tak jak Ty. Z jednej strony można szukać drugiego dna, ale z drugiej strony... Może naprawdę się nie angażuje? Możesz tak dłuższy czas trwać w takiej niewiedzy, na niepewnym gruncie, a sama się zaangażować i potem cierpieć. A wydajesz się sympatyczną i wartościową osobą i życzę Ci jak najlepiej No, ale to tylko takie moje przemyślenia, każdy może mieć inaczej, no i jestem raczej odwrotnością eksperta w tych tematach, nastolatką już nie jestem, zero randek itp. na koncie, a moje życie uczuciowe dotychczas ograniczało się do potajemnego wzdychania do bliższych kolegów. No bo akurat w jakimś nowo poznanym gościu z ciekawszą facjatą (co prawda wielu ich nie poznaję) to nie mogę się zauroczyć, o nie, tylko najlepiej w kimś, kogo znam już parę lat, regularnie spotykam, mam grupę wspólnych znajomych i zero pomysłów, co by tu zrobić, żeby pozbyć się złudzeń, ale jednocześnie nie wykreować sytuacji na tyle niezręcznej, że będę miała ochotę uciec do innego kraju ze wstydu; nie mówiąc już o konkluzji, że i tak się do związków pewnie nie nadaję). RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - takatam - 01 Lut 2018 (30 Sty 2018, Wto 14:06)qaz21122 napisał(a): to i dla mbie nie ma nadzieji. Co z tego ze na czyms/kims mi zależy jeśli jest tak jak ktos wczesniej napisal nagle pojawia sie sciana. Wiesz ze to co robisz jest glupie nielogiczne i ci zaszkodzi ale i tak to robisz bo nie umiesz inaczej. Z jednej strony chce na przyklad wyskoczyc ze znajomymi gdzies ale nie zadzwonie czy nie napisze pierwszy. I to nie dla tego ze ich nie lubie tylko moje wlasne s+ nie pozwala wiec czesto jest tak ze poznaje kogos jest spoko i nagle sie wszystko urywa. Ze znajomymi ze szkoly zazwyczaj widzialem sie ostatni raz jak konczylem szkole. Z reszta znajomosci podobnie, póki sama sie jakos toczy i mnie nie sploszy to jest ok w innym przypdku sie konczy albo szybko oslabia. Fakt. Tak też mam ze znajomymi. Po prostu wstyd mi że mam taki dom jaki mam który nie mogę nikomu pokazać i wstyd że nie mam samochodu żeby kogoś podrzucić do cukierni itp. Czemu to koleżanka ma mnie wozić? Dlatego niezbyt się 0już z nią kontaktuje. A inni po prostu zniknęli bo nie chciałam przeszkadzać. najgorsze że nawet ludzie z forum nie chcą już ze mną na gg pisać. 0ech wiem że jestem nudna. Nawet jak się odezwałam to nie odpisali. Po co w ogóle pisać skoro nikogo nie obchodzę? RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - noehmi - 01 Lut 2018 (31 Sty 2018, Śro 17:10)klocek napisał(a): @noehmi - Szacun dla Ciebie, że próbujesz zrozumieć tego typu ludzi. Dziękuje. Az urosłam w piorka Ale tak powaznie. To chyba taki normalny ludzki odruch. Jesli chcesz komuś pomoc musisz zrozumiec w jakiej sytacji i polozeniu się ten ktos znajduje. Czytając Wasze wypowiedzi a czytam je nawet po kilka razy (zeby przypadkiem nie przeoczyc waznego zdania) probóje utozsamic się z kazdym z Was. Chcialabym pomoc M. Jednak mam wrazenie, ze on tego nie chce (choc podejscie robie z kazdej strony). To tak jak z psychoterapia. Dopóki sam nie zechcesz w niej uczestniczyc, nie poczujesz takiej potrzeby to terapia nie bedzie przynosila spodziewanych efektow. .....! A i nie wspomne już o tym, ze myslalam o tym zeby pojsc na terapię grupową dla ludzi z OU. Wlasnie tylko po to zeby to wszystko zrozumiec. Tutaj na forum uczestniczę w doskonalej terapii grupowej (31 Sty 2018, Śro 21:19)Placebo napisał(a): Na moje oko gość próbuję się tak tylko tłumaczyć tym OU. Sama mam najprawdopodobniej osobowość unikająca. Jeśli on też to nie widze i tak usprawiedliwia jego zachowania. Nie robi się tak, że udajesz zaangażowanie a później tą osobę zlewasz i wg mnie nie robiłby tego jakiekolwiek miałby te swoje blokady czy leki, trzeba mieć też szacunek kurczę do drugiego człowieka a nie traktować jak jakaś chwilowa rozrywkę i przy okazji wciskać kit o staraniu się. Ale niektórzy tak robią, kłamią bo lubią robić nadzieję, żeby nie utracić zainteresowania drugiej strony. Jeśli faktycznie nic nie czuję i tak cię traktuje, to co mówi nie musi nic znaczyć Placebo Ty to dajesz mi takiego porzadnego "pozytywnego" kopa To jest chyba najbardziej logiczne wytlumaczenie . Nie ktorzy maja poprostu taki sposob na zycie. Jesli czerpia korzysci ze swoich klamst beda to robic nadal. (31 Sty 2018, Śro 18:36)anonimowy_kuba napisał(a): No cóż, może źle się zdiagnozowałem W tym cytacie jest napisane, że terapia dobrze idzie, ale u mnie jest bariera, żeby ją w ogóle zacząć (oprócz tej on-line, która jest mega "bezpieczna" z punktu widzenia lęku społecznego).Przypomnij jeszcze raz co to za terapia, na czym polega, jaka jest czestotliwosc sesji, ile kosztuje? Jest tylko skierowana dla ludzi z OU? (31 Sty 2018, Śro 0:50)USiebie napisał(a): ed. zresztą mniejsza. : PKurde, ta funkcja usuwania własnych wpisów nie jest fajna - weź tu teraz człowieku się głów, czy czasami nie było jakiejś ciekawej odpowiedzi na twojego posta (a z drugiej strony sam chciałbym mieć taką opcję awaryjnie )[/quote] Dokladnie! Tez wolalabym wiedziec co bylo napisane (01 Lut 2018, Czw 1:47)Vaire napisał(a): Jak już wyżej ktoś wspomniał, również podoba mi się Twoje podejście, fajnie, że nie odnosisz się z uprzedzeniem, że nie skreślasz kogoś, starasz się zrozumieć, ale też nie bierzesz jakichś usprawiedliwień totalnie na ślepo. Kurcze, naprawde czuję do dowartosciowana RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - anonimowy_kuba - 01 Lut 2018 (01 Lut 2018, Czw 10:53)noehmi napisał(a): Przypomnij jeszcze raz co to za terapia, na czym polega, jaka jest czestotliwosc sesji, ile kosztuje?Link: https://socialanxietyinstitute.org/social-anxiety-treatment/online-therapy/overcoming-social-anxiety Jest to terapia w nurcie behawioralno-poznawczym (dokładniej to typu racjonalno-emotywnego) polegająca na tym, że co tydzień ma się zestaw materiałów: nagrany monolog psychologa (właśnie wspomniany dr Richards), filmy wideo z jego udziałem, teksty do codziennego czytania, a nawet graficzne motywatory i piosenki przypominające materiał. Terapia ma 25 sesji, co daje 24 tygodnie (bo pierwsza sesja to wprowadzenie). Jak się nie nadąża to można robić sesje dłużej niż tydzień - nie jest tak, że ma się przymus rozpoczynania kolejnej sesji. Najważniejszą rzeczą w tej terapii jest wytrwałe, systematyczne codzienne przypominanie sobie materiału. Na terapię trzeba poświęcić co najmniej pół godziny dziennie. W materiałach dr Richards omawia różne techniki poznawcze i behawioralne na przełamywanie lęku społecznego i popiera to swoimi przykładami. Jedną z najlepszych rzeczy w tej terapii jest to, że ufam terapeucie, bo on sam cierpiał na fobię społeczną / lęk społeczny do ok. 30 roku życia (w terapii nie jest używana nazwa "fobia społeczna", a dlaczego, to opisane jest tutaj: https://socialanxietyinstitute.org/why-we-prefer-social-anxiety-social-phobia). W związku z tym na pewno nie można powiedzieć, że jest skierowana tylko do osób z OU, ale jest to dosyć uniwersalna terapia na lęk społeczny. Przykładowo jest materiał, gdzie jest powiedziane, żeby nie wpadać w dwie skrajności: całkowite unikanie i rzucanie się na zbyt głęboką wodę. Więc jest odniesienie do unikania. W moim przypadku pracuję dodatkowo nad tym, żeby w momencie, kiedy chcę uniknąć daną sytuację, uświadomić sobie jaki lęk za tym stoi - a do pokonywania (albo raczej: ignorowania) lęków są właśnie w tej terapii techniki. Wydaje mi się też, że w dalszych sesjach jest więcej o pokonywaniu unikania. Częścią poznawczą jest na przykład zatrzymywanie automatycznych negatywnych myśli poprzez pewne wyuczone stwierdzenia i uczenie się odwracania od nich uwagi oraz uczenie się bardziej racjonalnego podejścia (jestem dopiero na 1/3 całości terapii i moim zdaniem jest to super metoda). Częścią behawioralną jest na przykład technika "rozglądania się", która polega na spokojnym sprawdzeniu samemu, że nasze przekonanie o tym, że ludzie wokół patrzą się na nas z dezaprobatą nie ma żadnych racjonalnych podstaw. To co mi się też podoba, to to, że terapia jest bardzo racjonalna - dr Richards nie mówi na początku banałów typu "wyjdź w końcu z domu, przełam się i poznaj ludzi", bo sam przez to przechodził. Dodatkowo od początku terapii bazuje się na tym, żeby się uspokoić, rozluźnić i nie nakładać na siebie presji. Terapia kosztuje 160 $ za całość z góry (jakieś 540zł) lub po 30 $ za 6 rat co miesiąc. Tak więc można oszczędzić 20 $ Nie wiem ile kosztują prywatne terapie, ale pewnie za 5 normalnych sesji zapłacimy więcej a w przypadku Richardsa mam jakieś duże zaufanie. Co prawda nie ma bezpośredniego kontaktu z terapeutą, jednak jest na przykład forum, na którym podyskutować odnośnie terapii z innymi uczestnikami i odpowiada czasami sam Richards. Aha, no i na koniec: to jest po angielsku, więc dla niektórych może być trudne. @noehmi czytając jeszcze wypowiedzi wyżej, chciałem dodać, że mam tendencje do wycofywania się poprzez unikanie aktywnego wychodzenia z inicjatywą, ale nie przez olewanie. Jakby ktoś się ze mną próbował usilnie skontaktować to czułbym jeszcze większy wstyd i to, że druga osoba jest krzywdzona i wkurzona, gdybym w ogóle nie odpowiedział. A odpowiedzieć można przecież zawsze bardziej jakoś dyplomatycznie, np. "zostańmy przyjaciółmi" czy coś takiego, ale jednak bez zlewania. RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - noehmi - 02 Lut 2018 (01 Lut 2018, Czw 17:48)anonimowy_kuba napisał(a): @noehmi czytając jeszcze wypowiedzi wyżej, chciałem dodać, że mam tendencje do wycofywania się poprzez unikanie aktywnego wychodzenia z inicjatywą, ale nie przez olewanie. Jakby ktoś się ze mną próbował usilnie skontaktować to czułbym jeszcze większy wstyd i to, że druga osoba jest krzywdzona i wkurzona, gdybym w ogóle nie odpowiedział. A odpowiedzieć można przecież zawsze bardziej jakoś dyplomatycznie, np. "zostańmy przyjaciółmi" czy coś takiego, ale jednak bez zlewania. Rozumiem, ze zwyczajnie poprostu bys sie do takiego kogos odezwal? Chcialabym jeszcze przytoczyc wazny ( moze mniej wazny ) wątek jesli chodzi o M. Wczoraj mialam okazje zwyczajnie sie odezwac do M. wiec napisalam. Nie wspominalam wczesniej, ale M. pracuje jako Pan ktory dba o bezpieczenstwo kazdego z Nas . Jest policjantem. A, ze akurat wczoraj grozil mi mandat, ktory mieli mi wypisac jego koledzy (z tego samego komisariatu na ktorym pracje M.) zwyczajnie napisalam czy moglby cos zrobic z ta sytuacja. M. o dziwo bardzo się zaangazowal, dzwoniac do jednego z Panow, ktory takowy mandat mi wreczal. Wiedzial, ze czas nagli wiec dzialal bardzo szybko. Wieczorem mu podziekowalam, na co on mi odpisal "po starej znajomosci..." Hahaha, po jakiej starej znajomosci pomyslalam (?????) Chyba sobie odpuszcze ta relacje. Za duzo mnie to wszystko kosztuje ... Probowalam zrozumiec, mam nadzieje, ze co nie co udalo się . Pojde jednak za radami "PLACEBO" ... Chcialabym na koniec Was zapytac. Co myslicie o tym, zeby na "zakonczenie Naszej starej znajomosci z M." wyslac mu linka do tego wątka?? Niech sobie poczyta jak to z boku wszystko wygląda. Wydaje mi się , ze nie kazdy ma taka mozliwosc, a dobrze jest wiedziec i miec swiadomosc tego jak widza Nas inni! RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - anonimowy_kuba - 02 Lut 2018 (02 Lut 2018, Pią 12:51)noehmi napisał(a): Rozumiem, ze zwyczajnie poprostu bys sie do takiego kogos odezwal?Nie byłem jeszcze w takiej sytuacji, ale ja generalnie nie odrzucam połączeń i odpisuję na wiadomości w skończonym czasie. Nie mówię, że na pewno nie urwałbym kontaktu (stopniowo wygaszając), ale jakby ktoś próbował zainicjować kontakt, to na pewno bym odpowiedział. (02 Lut 2018, Pią 12:51)noehmi napisał(a): Chcialabym na koniec Was zapytac. Co myslicie o tym, zeby na "zakonczenie Naszej starej znajomosci z M." wyslac mu linka do tego wątka??Ja bym się osobiście spalił się ze wstydu czytając historię napisaną przez kogoś ze swoim udziałem, w której zrobiłem coś źle społecznie i komentarze o tym (pomimo, że jestem anonimowy - ale jednak). Szczególnie jeśli dotyczyłoby to spraw uczuciowych. Szczerze powiedziawszy, jednym z moich paranoicznych lęków jest to, że takie coś mogłoby się potencjalnie stać (np. zawiedziona dziewczyna opowiada innym o tym jaki jestem "beznadziejny"). Rozumiem, że chcesz to zrobić w dobrej wierze? Może więc ja mam złe podejście, możesz nie brać tego pod uwagę... Dobrze zrozumiałem, że Ty nie masz żadnych problemów z nieśmiałością ani lękiem społecznym? (02 Lut 2018, Pią 12:51)noehmi napisał(a): grozil mi mandat, ktory mieli mi wypisac jego koledzy (...) bardzo się zaangazowal, dzwoniac do jednego z Panow, ktory takowy mandat mi wreczalJeśli można wiedzieć - jak zakończyła się sprawa? Jeśli nie chcesz pisać szczegółów, bo to może komuś zaszkodzić to nie pisz. Nie obraź się proszę, ale nie mogę się powstrzymać przed komentarzem, że mi nie podobają się takie akcje, w których ktoś wykorzystuje znajomości do uniknięcia prawa (jakie by to prawo nie było), bo to po prostu niesprawiedliwe, że tak powiem, społecznie. RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - noehmi - 02 Lut 2018 (02 Lut 2018, Pią 20:27)anonimowy_kuba napisał(a): Dobrze zrozumiałem, że Ty nie masz żadnych problemów z nieśmiałością ani lękiem społecznym? Problemow z tym nie mam. Owszem, są sytuacje kiedy czasem cos mnie lub ktos oniesmiela. Ale potrafie sobie z tym doskonale radzic. (02 Lut 2018, Pią 20:27)anonimowy_kuba napisał(a): Jeśli można wiedzieć - jak zakończyła się sprawa? Jeśli nie chcesz pisać szczegółów, bo to może komuś zaszkodzić to nie pisz. Nie obraź się proszę, ale nie mogę się powstrzymać przed komentarzem, że mi nie podobają się takie akcje, w których ktoś wykorzystuje znajomości do uniknięcia prawa (jakie by to prawo nie było), bo to po prostu niesprawiedliwe, że tak powiem, społecznie. Spokojnie, mandat dostalam. Wiec "Nasza stara znajomosc" nawet nie pomogla (02 Lut 2018, Pią 20:27)anonimowy_kuba napisał(a): Ja bym się osobiście spalił się ze wstydu czytając historię napisaną przez kogoś ze swoim udziałem, w której zrobiłem coś źle społecznie i komentarze o tym (pomimo, że jestem anonimowy - ale jednak). Szczególnie jeśli dotyczyłoby to spraw uczuciowych. Szczerze powiedziawszy, jednym z moich paranoicznych lęków jest to, że takie coś mogłoby się potencjalnie stać (np. zawiedziona dziewczyna opowiada innym o tym jaki jestem "beznadziejny") Moze masz racje. Glupi pomysl . RE: Ja kontra On z osobowością unikającą (?)! - Maxx - 08 Maj 2018 Ciekawe jak się skończyła historia |