Rose kolejny raz zawaliła... - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html) +--- Wątek: Rose kolejny raz zawaliła... (/thread-31752.html) |
RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 07 Gru 2018 Nie zamierzam siedzieć kolejnych miesięcy w domu by rodzice na mnie płacili. Mogę nawet zatrudnić się na zmywaku, bo lubię myć naczynia RE: Rose kolejny raz zawaliła... - lvs - 07 Gru 2018 Co daje Ci pisanie o sobie w trzeciej osobie? Pierwszy raz się z czymś takim spotykam. RE: Rose kolejny raz zawaliła... - Acj - 07 Gru 2018 A ogółem musi coś dawać? Ma swój styl, który jej odpowiada i tyle. Może nawet i łatwiej jest jej pisać o swoich przeżyciach i uczuciach w trzeciej osobie. Mnie jakoś nadmiernie to nie dziwi. ;p RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 07 Gru 2018 Dystans, dystans, bo wszyscy zginiemy... RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 09 Gru 2018 Masakra, jak się źle czuję... Nie radzę sobie z tą sytuacją, że znowu zawaliłam. Chce mi się płakać, bo mimo lęku wychodziłam na niektóre zajęcia, do ludzi, czasem się do kogoś odezwałam, a teraz będę musiała siedzieć sama w pokoju i nie będę wiedziała co ze sobą zrobić, zero kontaktów... I tak od jakiegoś czasu siedzę całymi dniami na komputerze, chyba jestem uzależniona. Żałuję, że nie poszłam wtedy do tego psychiatry. Może by mnie chociaż on zrozumiał i coś doradził... Nie wiem co mam ze sobą zrobić RE: Rose kolejny raz zawaliła... - Ajka - 09 Gru 2018 Nie wiem, na ile cię to pocieszy, ale też przechodziłam takie załamanie i przeszło szybciej niż myślałam. Ten najgorszy okres trwał może z tydzień. Potem do mnie dotarło że to nie koniec świata i nie ja pierwsza i nie ostatnia. Nie wyszło Ci, w porządku, każdemu może się zdarzyć . Masz nawet istotny powód. Ważne że próbujesz i starasz się coś robić. Idź do tego psychiatry, pomyśl może nad jakąś terapią i próbuj dalej. Znalezienie pracy to też dobry pomysł, żeby nie było tego okropnego poczucia marnowania czasu. RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 09 Gru 2018 Pochodzę może trochę na niektóre zajęcia, dla pozoru RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 19 Gru 2018 Mam jeszcze takie pytanie... Jeśli sesja trwa od 28.01 do 08.02, później jest kilka dni przerwy i sesja poprawkowa, to kiedy wyślą list do domu, że zostałam skreślona z listy studentów? Jak nie podejdę do egzaminów w pierwszym terminie czy już w drugim semestrze? Chodzi mi o to żeby nie było tak, że list o skreśleniu z listy nie doszedł do domu zanim ja się zbiorę, żeby porozmawiać z rodzicami, bo oni przecież zawału dostaną... RE: Rose kolejny raz zawaliła... - Sparkle - 19 Gru 2018 Pewnie po dacie składania podań o tryb poprawkowy, ale pewna nie jestem. RE: Rose kolejny raz zawaliła... - tomde878 - 19 Gru 2018 @RoseLedger Hej Byłem skreślony z listy studentów trzy razy i przeżyłem wiadomo że stres jak cholera ale da się do w dziekanacie odkręcić, niby nie dopełniłem jakichś tam formalności z tego co pamiętam.Oni mają takie procedury i muszą się ich trzymać. Raz miałem tak że miałem legitymację nie podbitą i jakiś kanar nadgorliwy się dopierniczył musiałem poprostu podbić legitymację w dziekanacie i potem wysłać skanówkę do PKP i umorzyli całe postępowanie. RE: Rose kolejny raz zawaliła... - bajka - 19 Gru 2018 pewnie zależy od uczelni, ja z jednej dostałam jakoś pod koniec semestru letniego, a nie przystąpiłam nawet do sesji zimowej, a z innej uczelni nie przyszło mi w ogóle RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 19 Gru 2018 (19 Gru 2018, Śro 19:17)bajka napisał(a): pewnie zależy od uczelni, ja z jednej dostałam jakoś pod koniec semestru letniego, a nie przystąpiłam nawet do sesji zimowej, a z innej uczelni nie przyszło mi w ogóle serio? na poprzedniej uczelni przyszło mi po sesji do której nie podeszłam RE: Rose kolejny raz zawaliła... - bajka - 19 Gru 2018 serio to chyba zależy od uczelni i ich widzimisię RE: Rose kolejny raz zawaliła... - karmazynowy książę - 19 Gru 2018 Przede wszystkim zależy od tego, czy masz rozliczenie roczne, czy semestralne. Jeśli semestralne, to powinni Cię wy+ć po sesji zimowej, a jak roczne - to koło września i believe, może chwilę wcześniej RE: Rose kolejny raz zawaliła... - Żółwik - 19 Gru 2018 (19 Gru 2018, Śro 18:11)RoseLedger napisał(a): Mam jeszcze takie pytanie... Jeśli sesja trwa od 28.01 do 08.02, później jest kilka dni przerwy i sesja poprawkowa, to kiedy wyślą list do domu, że zostałam skreślona z listy studentów?To naprawdę zależy od uczelni, na niektórych jest niezły bałagan. Zwykle w regulaminie studiów jest jakiś przepis o skreśleniu z listy studentów, może poczytaj, jeśli tego nie robiłaś. Logicznie powinna ta decyzja przyjść po rozliczeniu w dziekanacie zimowej sesji poprawkowej i po upływie terminu, w którym można wnioskować o egzamin komisyjny bądź nadzwyczajne przedłużenie sesji poprawkowej (czasem jest to np. miesiąc czasu). @RoseLedger, nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Tobie zależy na tym, żeby ten list doszedł szybciej, niż się przyznasz rodzicom? Czy zależy Ci na tym, żeby nie doszedł do rodziców? Bo w drugim przypadku możesz zgłosić na uczelni zmianę adresu do korespondencji i dostaniesz już decyzję tam, gdzie zechcesz (np. na adres wynajmowanego przez Ciebie mieszkania). RE: Rose kolejny raz zawaliła... - zwykladziewczyna - 19 Gru 2018 (19 Gru 2018, Śro 18:11)RoseLedger napisał(a): Mam jeszcze takie pytanie... Jeśli sesja trwa od 28.01 do 08.02, później jest kilka dni przerwy i sesja poprawkowa, to kiedy wyślą list do domu, że zostałam skreślona z listy studentów? Jak nie podejdę do egzaminów w pierwszym terminie czy już w drugim semestrze? Chodzi mi o to żeby nie było tak, że list o skreśleniu z listy nie doszedł do domu zanim ja się zbiorę, żeby porozmawiać z rodzicami, bo oni przecież zawału dostaną... Moja mama o tym, że ostatecznie wywalili mnie ze studiów dowiedziała się z listu z uczelni. Przyszedł w połowie listopada, sesja do 30.09. trwała. Nie dostała zawału, nawet o nic nie pytała. Po prostu przyjęła ten fakt na spokojnie . RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 19 Gru 2018 (19 Gru 2018, Śro 22:52)zwykladziewczyna napisał(a): Moja mama o tym, że ostatecznie wywalili mnie ze studiów dowiedziała się z listu z uczelni. Przyszedł w połowie listopada, sesja do 30.09. trwała. Nie dostała zawału, nawet o nic nie pytała. Po prostu przyjęła ten fakt na spokojnie . Ale moja taka nie jest. Zdenerwuje się i będzie gadanie, że tyle pieniędzy na mnie stracili itd RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 03 Sty 2019 Wizytę z 20 grudnia musiałam odłożyć na po świętach z powodu braku środków. Ta wizyta właśnie wypada mi w poniedziałek 07.01. Boję się żebym znowu nie zreygnowała, albo przełożyła na kolejny miesiąc. Czuję, że potrzebuję zmiany, ale boję się wykonać ten pierwszy krok i powiedzieć komuś obcemu o tym co czuje... To straszne RE: Rose kolejny raz zawaliła... - Jklm - 03 Sty 2019 A masz kogoś kto wie o Twoich problemach albo komu mogłabyś o nich powiedzieć? Jakąś przyjaciółkę, koleżankę? Jeśli jest ktoś taki to opowiedz o wszystkim, tak jak opisałaś to tutaj na forum i zapytaj czy nie poszedłby z Tobą do tego psychiatry, oczywiście nie na samą wizytę, tylko po prostu wesprzeć w poczekalni. Będzie trudniej uciec spod drzwi. Przygotuj sobie to co chcesz powiedzieć, może faktycznie zapisz na kartce. Radziłabym też szczerze przedstawić sytuację rodzicom. Nie tylko kwestię studiów, ale to jak się czujesz, że zaczynasz leczenie, czego od nich oczekujesz itd. List to dobry pomysł, będą mieli chwilę na przetrawienie informacji. Bywa tak, że bliscy nie dostrzegają skali problemu, ale jak się o nim jasno opowie to stają na wysokości zadania. Co do studiów- zdrowie to priorytet, ale jeśli byłabyś w stanie wykrzesać z siebie trochę sił to naprawdę warto spróbować jeszcze powalczyć. Poproś lekarza o zwolnienie, będziesz miała usprawiedliwienie chociaż części nieobecności, ten basen może uda Ci się przełożyć na kolejny semestr. Najlepiej porozmawiaj z opiekunem roku, jeśli macie kogoś takiego, albo z dziekanem. Z doświadczenia wiem, że wbrew pozorom na uczelni można stosunkowo łatwo wyplątać się z naprawdę nieciekawej sytuacji. Wiem, że kusi odłożenie studiów na lepszy życiowy moment. Tylko, że z problemami psychicznymi jest tak, że mogą wracać, a trudno zawieszać życie za każdym razem kiedy ma się gorszy okres. Powodzenia RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 05 Sty 2019 Nie mam nikogo takiego. Odseparowałam się od wszystkich od których tylko mogłam. Ze 2 czy 3 lata temu w końcu się przełamałam i ze łzami w oczach powiedziałam mamie, że czuję lęk przy kontaktach z ludźmi, że nie mam znajomych itd. określiłam to tak łagodnie i ogólnie. Prosiłam, żeby poszła ze mną do lekarza (chociaż posiedzieć na korytarzu). Powiedziała, że ona też była nieśmiała i że jej przeszło i mi też przejdzie na tym się skończyło, bo uznałam, że nie ma sensu ta dalsza rozmowa, gdy ona nie rozumie moich tłumaczeń, że to nie nieśmiałość tylko lęk. Co do tego listu to nie wiem, bo znowu będzie problem z pójściem na pocztę. Nigdy tam nie byłam (w sensie załatwienia czegoś sama, bywałam z rodzicami jak musieli coś wysłać) i nie wiem nawet jak tam się zachować i w ogóle (wiem to głupie ). Może prościej byłoby wysłać SMSa, tylko w SMSie nie zmieszcze wszystkiego o czym chce powiedziec... A jeśli chodzi o studia, to obawiam się, że już za późno. Byłam na uczelni jeszcze na początku grudnia, a później przestałam chodzić RE: Rose kolejny raz zawaliła... - Żółwik - 05 Sty 2019 (05 Sty 2019, Sob 12:18)RoseLedger napisał(a): Co do tego listu to nie wiem, bo znowu będzie problem z pójściem na pocztę. Nigdy tam nie byłam (w sensie załatwienia czegoś sama, bywałam z rodzicami jak musieli coś wysłać) i nie wiem nawet jak tam się zachować i w ogóle (wiem to głupie ). Wiesz, prawdopodobnie na poczcie przyjmą Cię z otwartymi rękami, bo dziś raczej poczty nie są oblegane przez indywidualnych klientów. Podchodzisz do okienka i mówisz: "poproszę zwykłą kopertę i znaczek na zwykły list" (chyba że życzysz sobie priorytetowy czy polecony). W przypadku poleconego jeszcze musisz poprosić o druczek potwierdzenia nadania. Adresujesz kopertę, wkładasz list, zaklejasz kopertę, naklejasz znaczek. Zwykle na poczcie są miejsca, gdzie można usiąść i wykonać te czynności. Jest wystawiony taki specjalny klej do klejenia znaczków. Potem wrzucasz list do skrzynki lub oddajesz do okienka. Aha, czasem na pocztach są pewne modyfikacje, np. koperty leżą na stelażu w przedsionku, przy kasie się tylko płaci... Albo znaczki nakleja od razu pracownik obsługi... Na koniec możesz dostać głupie pytanie: "życzy sobie Pani doładowanie do telefonu, a może opłatę za prąd zrobić?". Grzecznie odmówisz. Poczta na siłę teraz wciska różne usługi klientom. RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 05 Sty 2019 To zbyt skomplikowane jak dla mnie RE: Rose kolejny raz zawaliła... - Galadriela - 05 Sty 2019 Zdecydowanie lepiej pójść do małej, osiedlowej poczty, tam pracownik pomoże i doradzi jakby co. Gorzej z taką dużą pocztą główną, gdzie przy wejściu jest machina z numerkami, gdzie trzeba wybrać rodzaj czynności - tam Cię kwalifikują do poszczególnych sektorów A,B,C... i czekasz na wyświetlenie się swojego numerka. Tam już trudniej o indywidualną pomoc, wszędzie bezduszne maszyny i roboty RE: Rose kolejny raz zawaliła... - Żółwik - 05 Sty 2019 Ale czasem fobikowi łatwiej komunikować się z bezduszną maszyną niż z człowiekiem. RE: Rose kolejny raz zawaliła... - RoseLedger - 05 Sty 2019 (05 Sty 2019, Sob 12:44)Galadriela napisał(a): Zdecydowanie lepiej pójść do małej, osiedlowej poczty, tam pracownik pomoże i doradzi jakby co. Gorzej z taką dużą pocztą główną, gdzie przy wejściu jest machina z numerkami, gdzie trzeba wybrać rodzaj czynności - tam Cię kwalifikują do poszczególnych sektorów A,B,C... i czekasz na wyświetlenie się swojego numerka. Tam już trudniej o indywidualną pomoc, wszędzie bezduszne maszyny i roboty O to to |