Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu (/thread-32127.html) Strony:
1
2
|
RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Alexander Guard - 18 Mar 2019 (17 Mar 2019, Nie 16:52)MissCthulhu napisał(a): Wydawało mi się też, że wiele osób z fobią społeczną nie może zrobić tego, z czym mam i ja problem (fobia? związek? a w ogóle seks i stałe czy nie towarzystwo drugiego człowieka?) oraz ostatecznie decyduje się na towarzystwo Pani z R* lub innego portalu. Może intencjonalnie, może "samo wychodzi". Kwestia tylko, kto się przyzna - bo ja staram się, naprawdę staram przełamywać tabu i w swoim życiu, i ogólnie (ale nie szokować na siłę), natomiast zachowania takie spotykają się jeszcze z ostracyzmem, którego do końca ja z kolei nie rozumiem. Oj tam, jesteś tu mile widziana; przynajmniej przeze mnie. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Galadriela - 18 Mar 2019 A kto je przymusza? Btw jeśli chodzi o musy, to najbardziej lubię malinowy. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Zasió - 18 Mar 2019 Seks w musie? Co to za perwersjada Tylko w kisielu, jak już. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - MissCthulhu - 18 Mar 2019 (18 Mar 2019, Pon 1:17)Kaspar Hauser napisał(a):(17 Mar 2019, Nie 16:52)MissCthulhu napisał(a): Wydawało mi się też, że wiele osób z fobią społeczną nie może zrobić tego, z czym mam i ja problem (fobia? związek? a w ogóle seks i stałe czy nie towarzystwo drugiego człowieka?) oraz ostatecznie decyduje się na towarzystwo Pani z R* lub innego portalu. Może intencjonalnie, może "samo wychodzi". Kwestia tylko, kto się przyzna - bo ja staram się, naprawdę staram przełamywać tabu i w swoim życiu, i ogólnie (ale nie szokować na siłę), natomiast zachowania takie spotykają się jeszcze z ostracyzmem, którego do końca ja z kolei nie rozumiem. <ja na szybko i z emocjami> Dziękuję, ha, szczególnie. Wiecie, plot-twist w temacie. Dziś zostałam zaproszona na spotkanie w rodzaju randki...? Raczej tak, skoro pytanie zawierało w sobie wspomnienie o wariacjach intymnych po wypiciu wina w jakimś miejscu, czy tam piwa, kawy, "drink of choice" w miłym otoczeniu, potem pewnie jego mieszkaniu. Jakkolwiek prosto to zabrzmi - może nie będę musiała płacić [za towarzystwo na godziny] - ale odruchowo chciałam odmówić, a tymczasem zaproponowałam przyszły piątek. Nie chcę zamykać sobie ZAWSZE pewnych drzwi. Jeśli facet mi ucieknie albo mnie wystawi, no to wpiszę kolejną porażkę do CV i piszę to lajtowo, ale tak nie będzie to odebrane. A jeśli wystawi PO rozebraniu, to wolę nie myśleć. Odpisałam, że nie mogę spotkać się u siebie nawet tak o, po koleżeńsku z różnych przyczyn; na szczęście będę pod koniec tygodnia po b. skromnej wypłacie, ale na dwa-trzy piwa w lokalu starczy czy coś, zgodnie z filozofią zaproponowania zapłacenia za siebie. Tylko to nadeszło tak... Nagle. Wiem o nim tyle, że pochodzi z innego miasta (nie piszę, bo szczegóły i jest dość małe), oddalonego od obecnego, toteż najpierw wyraziłam zdziwienie faktem bycia w "moim" mieście przez niego. Czasowo czy tam nie... On wyraził, hm, zachwyt to za mocne słowo, ale upodobanie dla sposobu, w jaki przekazuję myśli, myślę i pojmuję sprawy także seksualne - zna mój, hm, "gust" - oraz z charakterystyczną dla siebie prostotą, ale nie chamstwem po prostu zapytał. Podziwiam, bo ja bym NIGDY nie miała odwagi; nigdy nie odbyliśmy prywatnej rozmowy, ale zawsze gdzieś-tam się przy profilu kręcił. Nie chcę, by ten temat zamienił się w "Drogi pamiętniczku..." i tak, dla niektórych szokiem będzie, że kobiety uprawiają seks dla przyjemności, hedonizmu; dla mnie szokiem było wczorajsze odkrycie, że moje libido wróciło na tyle, by móc podwójnie o sobie dać znać z rzędu i, hm, powiem tak - do podanego terminu (jeśli na niego przystanie) będę miała tysiąc myśli, będę płakać, cieszyć się, nie do końca wierzyć, na pewno postaram się utrzymywać z nim kontakt, by przez te kilka dni jeszcze sporo się dowiedzieć i wyczuć, czy chce pojawić się, bzyknąć i zniknąć, czy może (związku z tego nie będzie, raczej) coś trochę dłuższego, friends with benefits. Ale najpierw musi być etap friends, dopasowania się i zobaczenia, czy nie mam do czynienia z kompletnym freakiem (raczej nie, b. inteligentne i zdystansowane wypowiedzi, prawdziwy profil w socialach, znajomi), aczkolwiek różnie bywa. Po przeszłości, jestem ostrożna. Porażka dobije mnie kompletnie; zwłaszcza, że jeden Adonis odpisał z błędem ortograficznym takim, że... - ale ortografia to nie ich główna pasja - a zwycięstwo doda skrzydeł. Skoro nie bałam się skoku na bungee, to może i (obrazowo) nie bać się włożenia przez kogoś penisa w siebie? Chyba nie będzie niezręcznie w sferze gadanej, chyba obydwoje będziemy zdenerwowani; chyba, że jest takim Casanovą, że jako ciekawostkę postawił sobie zaliczenie kogoś takiego, jak ja, czy wdanie się w bliższą relację. Bo jednak w strefę komfortu SWOJĄ muszę go wpuścić (wzajemnie, jego pewnie jest większa) i swoją kulkę bezpieczeństwa opuścić. Nie spodziewałam się tego, lepsze zawiązania fabuły są tylko w tureckich serialach... RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Hello - 18 Mar 2019 Jak już przeczytałem cały wątek, to aż głupio by mi było nic nie napisać, także ten - powodzenia. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - lvs - 19 Mar 2019 (18 Mar 2019, Pon 20:39)MissCthulhu napisał(a): Raczej tak, skoro pytanie zawierało w sobie wspomnienie o wariacjach intymnych po wypiciu wina w jakimś miejscu, czy tam piwa, kawy, "drink of choice" w miłym otoczeniu, potem pewnie jego mieszkaniu.On chyba musi wiedzieć o twoim problemie i podejściu do tego. Będzie miał darmowy seks i nawet nie musi niczego deklarować. Idealna sytuacja dla faceta, któremu zależy, żeby to robić bez zobowiązań. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - ult - 19 Mar 2019 Cytat:i tak, dla niektórych szokiem będzie, że kobiety uprawiają seks dla przyjemności, hedonizmuAkurat potrzeby seksualne to jedna z niewielu rzeczy które rozumiem z tego wszystkiego, lekkim szokiem jest dla mnie to, że można mieć tyle różnych rozterek z tym związanych i powody dla których chcesz to zrobić. Oczywiście nie krytykuję, ani nic z tych rzeczy, po prostu tak jak rozumiem kompleksy, chęć zaspokojenia potrzeby czy nawet problem z dziewictwem, tak cała reszta mnie przerasta trochę. Wydaje mi się, że lekko przesadzasz. W każdym razie, powodzenia. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Ketina - 20 Mar 2019 (17 Mar 2019, Nie 16:52)MissCthulhu napisał(a): @"KA_☕☕☕_WA" - coś jak "chcę, ale się boję"; w wielu sprawach, oczywiście spłycam. W ogóle jestem zafascynowana Baudelairem, ale nie chciałabym tego tak spłycać i z chęcią włączę się w jakąś szerszą analizę "Les fleurs du mal" oraz jego życia prywatnego (Venus biała, Venus czarna i tak dalej), ale - to już w innym temacie. Aha, i "W miłości najbardziej przeszkadza mi to, że jest zbrodnią, której się nie da popełnić bez wspólnika.". To chyba akurat ze "Sztucznych rajów".Jak coś to ja nadal jestem zainteresowana Twoją interpretacją. "W miłości najbardziej przeszkadza mi to, że jest zbrodnią, której się nie da popełnić bez wspólnika." Szarl zapomniał chyba o potędze samogwałtu. XD RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - MissCthulhu - 23 Mar 2019 Niestety nic z tego nie wyszło. Ale dziś zaprosiłam na kawę pewnego przebywającego tu (moje miasto) faceta mówiącego po angielsku; wydaje mi się, że skupię się bardziej na swoim angielskim niż przerażeniem milczeniem i pójdzie, poza tym - z nim zrobiłam coś, czego nie zrobiłam z tamtym panem, mianowicie przegadałam wiele nocy - już na tym etapie, wstępnego dopasowania. Tinder mnie przytłacza, tzn. faceci i kobiety (niektórzy) OBRAŻAJĄ się tam jeśli ośmielam się mieć własne życie i nie być wlepiona ciągle w ekran telefonu, odpisując całymi dniami. Rozumiecie pewnie, o co chodzi... Ale sam fakt działania na nim poniekąd jest krokiem w przód. Powoli wbijam sobie do głowy, że NIE MUSZĘ zadowalać wszystkich, jeśli ktoś wymaga "przylepy telefonowej" - zły swipe. A dlaczego nie wyszło? Powiedział, że musiałabym go ugościć. Śmiech przez łzy. MUSIAŁABYM go ugościć. ;.D Rozumiem, że to taki współczesny Stachura jeżdżący sobie pociągami do "ciekawych osobistości" które przestają być tak ciekawe po pierwszym gwizdku pociągu powrotnego. Ja warunków w obecnym mieszkaniu niestety nie mam, może gdybym mieszkała TYLKO z matką, to poprosiłabym ją i zrobiłaby mi tę przysługę (rozmawiałyśmy), ale, niestety, tak nie jest. Poza tym przy trzeciej osobie (nikotynizm w niewyobrażalnym stopniu) wygląd mieszkania i zapach pozostawia wiele do życzenia; ja palę sporadycznie, więc nie chciałabym, by ktoś zobaczył biały kiedyś sufit żółty teraz od dymu, jak będzie w niego patrzył... A drugi pokój jest w "stałym remoncie" i jest trochę przechowalnią, zarówno moją - światło pieprznęło, mam prąd z listwy pociągniętej z pokoju większego - jak i wielu niepotrzebnych rzeczy i będzie odgruzowywany dopiero na wiosnę. Tak porządnie, bo trzecia osoba ma tendencję do niewyrzucania niczego na zasadzie "ZOSTAW, PRZYDA SIĘ" - nawet, jeśli to moje jeansy z czasów, gdy ważyłam 2x więcej i wcale nie przesadzam... 25.03 urodziny, wyjdę na noc z domu. Pamiętam o bezpieczeństwie. Kupię wino musujące "Sowietskoje...", ruskacza tak zwanego, i udając nieudolność poproszę napitych już i otwartych na znajomości grupki ludzi o pomoc w tym jakże spektakularnym procederze. W najlepszym razie zapytają, co świętuję i czemu nie piwo, a ja wyjaśnię urodzinowy klimat i zostanę wciągnięta na jakąś potupajkę, poznam kogoś. W nieco gorszym - otworzą, pogadamy chwilę, podziękujemy sobie i pójdę spożywać szampana gdzieś na OFF Piotrkowskiej. Dziewczyna pijąca szampana o ~3 w nocy to dość niecodzienny widok, nawet w tamtym miejscu, więc może jakaś samotna i równie zabłąkana dusza się przypląta; mam obsesję pisania sobie filmów w głowie, ustalania co powiem, jak zareaguję; wpuszczę trochę spontaniczności w swoje smutne życie i zobaczę; w razie czego, niedaleko kursuje nocny na moje osiedle i mam środki samoobrony. Aha, no i pewna osoba w wieku "podpadającym" pod możliwość bycia moim ojcem, ale znana już przeze mnie dość nieźle, jak spowiedziałam się jej, wyraziła chęć... Uhm, rozwiązania problemu. Na początku pytanie, czy nie jest w ukrytej kamerze i jak w takim razie - dwa lata w związku bez seksu?! I że jakie to musi być cholernie podłamujące jak dowiadujesz się, że było się zasłoną dymną dla homoseksualizmu skrywanego w dewockiej, bardzo, rodzinie. I że nigdy tak by się nie wyraził, gdy znaliśmy się na innym gruncie, ale on widzi mnie jako kobietę pełną potencjału i podziela moje upodobania, nie widzi, co mogłoby się komuś nie podobać, a już na pewno nie widzi braku fantazji i polotu. Ale to wymaga przegadania kilku rzeczy. Na razie jest zaproszenie na wódkę. Będzie mi chociaż miło i w znanym miejscu, bo kiedyś wynajmowałam mieszkanie, w którym wódka będzie pita. Ufam tej osobie, nie tylko ja, swoją drogą; tak więc etap "friends" niejako jest (najbardziej ze wszystkich), teraz tylko te "benefitsy"... O jakiejkolwiek "więzi" innej niż kumplowska "po" nie ma mowy i dwie strony mają ten gwarant na wejściu, bo różne były już sytuacje, typu - prysznic, kompletny brak krępacji (szkło nie było przydymione, a była jedna łazienka; rano zaś dwie osoby musiały z niej korzystać) i to trochę pomaga. Dziękuję Wam. A co do rozkmin na temat seksu, to niestety jest to efekt "wychowania" przez babkę w bzdurach i zakłamaniu. Niestety mojej Mamy nie było przy mnie z różnych powodów akurat wtedy, gdy jej najbardziej potrzebowałam; jest teraz i to prostuje. Intelektualnie wiem, że to bzdury, ale jak napisałam - niestety wtedy dziecko jest chłonne jak gąbka i z tyłu mózgu takie bzdury zostają. @"KA_☕☕☕_WA" obiecuję pokusić się o szerszą wypowiedź, natomiast tutaj pan B. zapomniał, że w samogwałcie jest miłość z gatunku narcystowskiej, a nie takiej pojmowanej powszechnie. I, wybaczcie proszę post pod postem, ale zdecydowałam się Wam coś pokazać. Oto moja, hm, "przemiana" oraz parę zdjęć. Link zapewne usunę za jakiś czas lub o to poproszę. Oto moja "przemiana", wybaczcie jednostki w lbs (dałam na reddit, na temat o postępach i o keto), ale tak pi razy oko można podzielić przez dwa; łącznie straciłam ~35kg, teraz pewnie o jakieś pięć więcej - można powiększyć kliknięciem. Forum robi z linkami coś dziwnego, niżej podaję do skopiowania: Oraz moje zdjęcia "normalne" (do przewinięcia/przeklikania), jak wyglądam, w tym sylwetka; to album, pierwsze zdjęcie jest sprzed dwóch dni czy trzech, również "na twardo" jako kod. "Twarde" linki, w razie problemów: -link- -link- Dodaję je, bo zobaczyłam, że forum robi domyślnie miniaturki. Możecie, oczywiście, mówić w pełni szczerze jak mnie odbieracie. Proszę wręcz o to. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - ekstra_intro - 24 Mar 2019 Jak dla mnie zaje.ista przemiana. Jeszcze z 10 kg w dół i będzie miodzio, przynajmniej dla mnie (prosiłaś o szczerość). Odpychać mogą jedynie uszy, troszkę nie wpisują się w obecne kanony piękna w naszym kraju. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - MissCthulhu - 24 Mar 2019 Uszy? Jedno mam nierówne, tzn. odchylone od pozycji płodowej, jakoś tak leżałam... Niestety nie do naprawienia inaczej niż nacięciem chrząstki czego nie planuję na osłabiony obecnie organizm, a moja mama próbowała przyklejać je taśmą jak byłam mała; no niestety zostało. Jest takie nieuformowane, ale NA SZCZĘŚCIE można nosić słuchawki. Domyślam się jednak, że chodzi o tunele. 18mm x2. Lubię je, to był bardzo powolny proces i o dużym dla mnie znaczeniu. Ucho może wrócić do normy, nawet stosunkowo szybko będąc niezszywane; może też być zszyte, ale nie zamierzam z nich rezygnować, to jedyny silikon w moim ciele... Fun fact, obcy ludzie kiedyś wielokrotnie podchodzili do mnie i ze skrępowaniem pytali, czy to myk z lusterkami, czy naprawdę rozciągnięte; aż palec niektórzy chcieli przekładać. Prank z zakładaniem kłódki w technikum też był. Ale taki kumplowski, nie złośliwy; dostałam kluczyk po 5 minutach w+ i pamiątkowym zdjęciu. Wizerunki rozciągniętych uszu są stare jak świat, wiem, że była na to moda; u mnie akurat to nie moda (2 lata zajęło mi to od zera, własnoręcznie, tzw. "taperami" albo taperami obwijanymi taśmą, ale tam zbierał się naskórek - były też spiralki; w międzyczasie się "popsuło" i musiałam na tydzień-dwa wyjąć wszystko, straciłam już [sic] parę mm i musiałam na nowo wpychać, szybko się goją) wpłynęła na decyzję, ale np. posążki Buddy według wszystkich tradycji (o ile mi wiadomo, bo są takie "chude"i "grube", żeby wyjaśnić prosto; każda kultura trochę dodaje albo odejmuje od "czystego" wizerunku aż nie wiadomo, jaki jest czysty) oraz do tej pory obecne jest w kulturach Wschodu bardziej, podobnie jak przekłuwanie prawego płatka nosa (o ile nie mylę stron) u hinduskich dziewczynek dla bogini płodności, po pierwszym okresie. Dziękuję Ci. Za obiektywność i szczerość, choć nie wiem czy 5 czy 10, bo 180cm wzrostu jednak robi dziwne rzeczy z wyglądem i rozkładem tłuszczu, podobnie jak zaburzenia gospodarki hormonalnej. Ale na pewno kilka na minus jeszcze, bym czuła się lepiej we własnym ciele; jak ja, a nie ktoś przykryty zbędnym tłuszczem. @ekstra_intro RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - niesmialytyp - 24 Mar 2019 fakt, przemiana rewelacyjna, jest zdecydowanie lepiej. Jeśli ma być szczerze, to podobnie jak pan wyżej stwierdzam, że jeszcze trochę kg można by odjąć, no i mnie również tunele odstraszają. Nawet i bez odchudzania na tym etapie nie powinno być problemów ze znalezieniem sensownego kandydata. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Galadriela - 24 Mar 2019 Gratulacje, utrata 35 kg to duży sukces, wyobrażam sobie, że wymaga sporo pracy, wysiłku i silnej woli. k: Fajna z Ciebie dziewczyna, masz bardzo ładne oczy, a co do figury też nie powinnaś mieć kompleksów, nie każdy musi być chudy. Podobnie jak chłopakom nie podobają mi się tunele, ale to kwestia drugorzędna i zależna od osobistych upodobań. Trochę też dziwny makijaż ust, jakby przerysowany, znacznie lepiej Ci w naturalnym makijażu, albo bez. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - L1sek - 24 Mar 2019 Też uważam, że ilość szminki na Twoich ustach jest zdecydowanie zbyt wielka, a kolor zbyt intensywny. Wg. mnie, bardziej do twarzy Ci bez szminki. Myślę, że uszy bez tuneli też wyglądałyby lepiej. No i oczy ładne. A za schudniecie 35kg, wielki szacunek. W sumie post podobny do posta poprzedniczki, ale na pewno wykradła mi do jakoś telepatycznie z myśli, więc jakbyś chciała jakoś się odnieść do tych uwag to na pewno nie cytując ten jej plagiat. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - bajka - 24 Mar 2019 Miss, na tych zdjęciach z przemiany, gdzie nie masz makijażu, albo masz go mało, wyglądasz naprawdę ładnie. Takich ust nie trzeba mocno malować. Masz też delikatniejsze brwi - pasowały Ci (o ile te teraźniejsze są efektem malowania). ładnie Ci też było w tych czerwonych włosach, na zdjęciu wygląda to tak (ale moż to kwestia światła), jakby cera była bardziej promienna a kolor oczu podkreślony (przez kolor własnie) RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Niered - 24 Mar 2019 Ja nie rozumiem niczego. To jest bez sensu szysko. Dziewczyny sprzedają dziewictwo czasem za miliony a tutaj chcesz je oddać za dopłatą żigolakowi. Podniecalas faceta oralnie i analnie, pochwowo też, bo miał erekcję ale jak włożył główkę to spanikował, więc włożyłaś sobie do bani jakieś dziwne jazdy na swój temat. Jesteś normalną kobietą, pomijając to co piszesz i nic Tobie nie brakuje. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Ketina - 24 Mar 2019 (24 Mar 2019, Nie 20:44)Niered napisał(a): Ja nie rozumiem niczego. To jest bez sensu szysko. Dziewczyny sprzedają dziewictwo czasem za miliony a tutaj chcesz je oddać za dopłatą żigolakowi. Podniecalas faceta oralnie i analnie, pochwowo też, bo miał erekcję ale jak włożył główkę to spanikował, więc włożyłaś sobie do bani jakieś dziwne jazdy na swój temat.Ale wiesz, że postrzeganie samej siebie tak od wewnątrz może się różnić od tego, jak ludzie postrzegają kogoś z zewnątrz? - Oczywiście fajnie jest uświadamiać taką osobę, że według kogoś ma zły obraz siebie, ale nie należy bagatelizować czy wyśmiewać czyjejś złej samooceny, bo jak sam możesz zaobserwować, skądś ona pochodzi, jest produktem czegoś. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Niered - 24 Mar 2019 Ok szanuję ale rynce opadajo, kiedy dziewczyna buduje swoją niską samoocenę głównie dlatego, że jej były włożył jej tylko główkę. Poważnie. Sam nie byłem nigdy z dziewicą i wielu panów tutaj także zapewne, ale nam nikt nie zapłaci ani nawet nie poprosi o pomoc, a wystarczy słowo. Wynajmiemy busa i apartament na kilka nocy. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Galadriela - 25 Mar 2019 Cytat:Sam nie byłem nigdy z dziewicą i wielu panów tutaj także zapewne, ale nam nikt nie zapłaci ani nawet nie poprosi o pomoc. Może dziewczyna Ci nie zapłaci, ani nawet nie poprosi, bo (jak już wspomniała wcześniej) oczekuje profesjonalnej usługi. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Ketina - 25 Mar 2019 (24 Mar 2019, Nie 23:30)Niered napisał(a): Ok szanuję ale rynce opadajo, kiedy dziewczyna buduje swoją niską samoocenę głównie dlatego, że jej były włożył jej tylko główkę. Poważnie. Sam nie byłem nigdy z dziewicą i wielu panów tutaj także zapewne, ale nam nikt nie zapłaci ani nawet nie poprosi o pomoc, a wystarczy słowo. Wynajmiemy busa i apartament na kilka nocy.Chyba nie rozumiesz, że to nie zawsze jest takie proste. XD Zobacz sam komentarz pewnego forumowicza: (19 Mar 2019, Wto 21:22)ult napisał(a):Zdaje się, że ten tok rozumowania też Cię przerasta @Niered i być może dlatego te problemy deprecjonujesz.Cytat:i tak, dla niektórych szokiem będzie, że kobiety uprawiają seks dla przyjemności, hedonizmuAkurat potrzeby seksualne to jedna z niewielu rzeczy które rozumiem z tego wszystkiego, lekkim szokiem jest dla mnie to, że można mieć tyle różnych rozterek z tym związanych i powody dla których chcesz to zrobić. Oczywiście nie krytykuję, ani nic z tych rzeczy, po prostu tak jak rozumiem kompleksy, chęć zaspokojenia potrzeby czy nawet problem z dziewictwem, tak cała reszta mnie przerasta trochę. Wydaje mi się, że lekko przesadzasz. W każdym razie, powodzenia. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - Niered - 25 Mar 2019 (25 Mar 2019, Pon 11:31)Galadriela napisał(a):Uważaj bo 99% tych zigolakow, to nie życiowe ofermy, samiec alfa sam sobie wybiera samice a nie wystawia się jako szmata za 50zł dla emerytek. Moja była miała ostatnio pięć orgazmow w niecałe 20 minut, a każdy nasz raz był coraz lepszy, stwierdziła, że niedługo dostanie wytrysku, a dopiero się docieralismy więc. Po minęcie zawsze długo dochodziła do siebie i długo mnie komplementowala, jak w transie, że teraz to mogę ją nawet zdradzać i tak będzie za mną lazic już zawsze i się nie odczepi. W łóżku wszystko grało, tylko za bardzo mnie kontrolowała i piła za dużo, darla ryja i takie tam.Cytat:Sam nie byłem nigdy z dziewicą i wielu panów tutaj także zapewne, ale nam nikt nie zapłaci ani nawet nie poprosi o pomoc. RE: Bliskość za pieniądze, a brak i strach przed nią w życiu - MissCthulhu - 26 Mar 2019 Co innego, jak facet nie może/klapnie mu, a co innego jak PRZEZ DWA LATA nie chce, płacę mu mieszkanie prawie całe, jedzenie mamy oddzielne i jak np. nie mam pieniędzy to nie mam prawa wziąć kawałka pizzy, wiele takich było jeszcze rzeczy; moją kawę czy papierosy jak paliłam przy nim bral jak swoje, wiedząc, że stać mnie tylko na niewiele poniżej minimalnego kcal/dzień z renty; raz powiedział "chciałaś schudnąć, nie? Nie ruszaj proszę pizzy, mam na rano"; I tak to egoista i cham i nie mówię tak przez rozstanie, osoby nieznające go, a poznające BEZ MOICH WSKAZÓWEK też odnosiły takie wrażenie; on nie ma znajomych, bo boi się, że pewnie dostałby niekontrolowanej erekcji przy mężczyźnie; zawsze chciał ćwiczyć sztuki walki ale konkretnego powodu mi nie podał, no można się domyślać, jak to klasyk mawia i jak w końcu płacz chyba go wziął, to wsadził głowkę, spojrzał na mnie i powiedział "przepraszam, nie dam rady, nie mogę". Czujesz różnicę? JEDNYM ZDANIEM ROZBIŁ ROZBIŁ CAŁĄ SAMOOCENĘ, JAKĄ MIMO DOZNAWANYCH UPOKORZEŃ TOKSYCZNYCH BUDOWAŁAM TAM MIESZKAJĄC. Gdyby wcześniej przyznał się do homoseksualizmu (ale on p*... nienawidzi, wiadomo, rodzina beton, klasyczny psychologiczny trick; a za młodu jeździł do miejsc, gdzie jest pełno nagich mężczyzn lub półnagich - kibicował na poważnie - niestety chuligaństwo - oraz siłownia, suple, siłownia) to nie byłoby problemu, poszlibyśmy swoją drogą. ALE ON CIĄGLE MAMIŁ MNIE WIZJĄ SEKSU, mimo, że ten nie nastał - bo przy waginalnym nie był sobie w stanie wyobrazić mnie jako faceta. @Niered To OGROMNA różnica. W okłamaniu i we wszystkim. Stracone dwa lata mojego życia. Po rozstaniu, zachował się tak po dżentelmeńsku i on uważa, że tak zrobił (rozmawiał z kolegą wspólnym, znajomym dawnym), a USUNĄŁ wszystkie moje zdjęcia, jakbym nie istniała. Oczywiście, że NASZE zdjęcia odstraszają potencjalnych kandydatów homoseksualnych. Gdzie WIEDZIAŁ, że ja do homoseksualizmu nic nie mam; sama jestem biseksualna, po prostu on stchórzył przy mnie, stchórzył przy kobiecie innej - wampie, seksownej jak gwiazda porno, gdy dzień przed ślubem chciała uprawiać z nim dziki seks (rozmawiałam z nią tez, poważnie; ona nazwala go waginosceptykiem) bo powiedział, że "pójdzie się odświeżyć" i... uciekł, bo to parter był. Płaczu, wstydu i śmiechu warte. To jest TA różnica. Aha, i wszystkiego najlepszego dla mnie. Więcej szczęścia do ludzi. Kobiet, mężczyzn. Niepłatnych. Bo z tym Panem (kumplem niepłatnym) niestety termin ma obsuwę przez wyjazd, ale jest. A impreza plenerowa/samotna/albo i nie obsuwę ma, bo w poniedziałek puchy na mieście, zimno i leje. Gorzej być nie może i napiszę po spotkaniu z W., tym... obgadanym., dogadanym, jakkolwiek by nie nazwać; nieplatnym, ale robiącym przysługę. I w ogóle... Napiszę. A tymczasem pusty, ciemny pokój i dużo % i innych rzeczy do wypicia czy tam innego przyjęcia... Może tak musi być. Siedem osób na FB złożyło mi takie "najlepszego" pośpieszne, ale guess what, lepsze to, niż nic. |