Robienie w życiu wiele rzeczy naraz - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +--- Wątek: Robienie w życiu wiele rzeczy naraz (/thread-32666.html) Strony:
1
2
|
RE: Robienie w życiu wiele rzeczy naraz - Żółwik - 05 Wrz 2019 Spokojniej tu proszę, bez docinek. RE: Robienie w życiu wiele rzeczy naraz - Żółwik - 05 Wrz 2019 Jak widać, różne rzeczy pomagają. Szeroko pojęta terapia zajęciowa czy ćwiczenia fizyczne są jak najbardziej pomocne i uznawane. Nie wyklucza to łykania tabletek. RE: Robienie w życiu wiele rzeczy naraz - Agnostyk1976Niemcy - 05 Wrz 2019 (05 Wrz 2019, Czw 10:17)Żółwik napisał(a): Jak widać, różne rzeczy pomagają. Szeroko pojęta terapia zajęciowa czy ćwiczenia fizyczne są jak najbardziej pomocne i uznawane. Oczywiscie ze nie wyklucza to brania chemi, niemniej powinno to byc ostatnie po co czlowiek siegnie. Ja jestem przekonany co do tego, ze zonglerka jest w stanie pomoc tu wiekszosci fobikom...Moje doswiadczenie jak i badania naukowe potwierdzaja moje zdanie... RE: Robienie w życiu wiele rzeczy naraz - Kra_Kra - 05 Wrz 2019 Żonglerka na pewno jest ciekawą opcją do rozważenia. Nawet byłam ostatnio w sportowym, ale niestety nie mieli żadnych zosiek, tylko najwyżej piłki tenisowe, za duże do żonglowania. A w necie strasznie drogie te specjalne piłeczki. Ale osobny wątek specjalnie o żonglowaniu już jest, więc może tutaj wróćmy do meritum wątku RE: Robienie w życiu wiele rzeczy naraz - czerczesow - 30 Paź 2019 Poruszony tutaj został bardzo ważny temat. O ile nie mam problemu z zajmowaniem się wszystkim palnikami na kuchni naraz, czy graniem w szachy i jednoczesnym słuchaniem informacji w TV, to czy uda mi się powiązać kilka bardziej długoterminowych rzeczy takich jak praca z nauką i realizowaniem swoich zainteresowań - tego nie wiem. Sądzę jednak iż przy odpowiednim nastawieniu i zaufaniu do samego siebie, takim jakie mam teraz - dam radę temu wzywaniu. Mam swoje cele i plany i konsekwentnie powolutku je realizuje. W końcu nikt za mnie życia nie przeżyje i mi go nie naprawi. Dla mnie podstawa jest spokój wewnętrzny i pogodzenie się z sytuacją w jakiej jestem. Nie to żeby mi się podobało, ale ile lat można myśleć o tym co było i rozpamiętywać jednostkowe sytuacje? Owszem, może i zrobiłem z siebie głupka t czy tam, ale gdybym był wtedy gdzie indziej może stałoby się coś znacznie gorszego? Nikt tego nie wie. Trzeba pamiętać, że zawsze może być gorzej, albo lepiej i mamy jednak na to spory wpływ. |