PhobiaSocialis.pl
Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Samopomoc - materiały (https://www.phobiasocialis.pl/forum-8.html)
+--- Wątek: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) (/thread-33446.html)

Strony: 1 2 3


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Nonna - 17 Lut 2021

(17 Lut 2021, Śro 13:37)gosc123 napisał(a): @Nonna
Jesteś już kolejną osobą, która pisze, że przeprowadzka w pewnym stopniu pomogła, ciekawe:Stan - Uśmiecha się:

A co to była za terapia, która trochę pomogła i te 2, które nie pomogły- i dlaczego?

@gosc123 w moim przypadku najbardziej pomogła pierwsza terapia, na którą poszłam. Możliwe, że pomogła właśnie dlatego że była pierwsza i najdłuższa. Chodziłam około 1.5 roku, co tydzień. Nurt był mało konkretny, terapia humanistyczna z elementami CBT (ale CBT prawie nie było). 
Wtedy nie byłam z niej zadowolona, bo nie widziałam poprawy w fobii społecznej. Wydawało mi się, że ciągle tylko rozmawiamy, a ja nadal czułam lęk w kontaktach z ludźmi.
Z perspektywy czasu widzę, że ta terapia pomogła mi zmienić myślenie o sobie, zobaczyłam, że wiele moich myśli to negatywne przekonania wyniesione z domu, często niesprawiedliwe.
Myślę, że to, że po raz pierwszy mogłam porozmawiać z kimś obiektywnym o  mojej przeszłości miało leczniczy efekt.
Pozwoliło mi spojrzeć na siebie w zupełnie innym świetle, przestałam się obwiniać o wszystko i myśleć o sobie tak źle jak wcześniej. 

Wydaje mi się też, że uwolniła się ze mnie część bardzo negatywnych emocji, przez to, że mogłam powiedzieć po raz pierwszy komuś o rzeczach, które się wydarzyły. W dodatku ten ktoś stanął zdecydowanie po mojej stronie, co mi pomoglo. To się chyba nazywa nawiązanie bezpiecznej więzi.
Dodam, że mój dom to nie była żadna patologia, nie było przemocy fizycznej czy alkoholu; pozornie był nawet dobry ale był bardzo toksyczny, była tam przemoc psychiczna.

Ta terapia nie wpłynęła bezpośrednio na fobię ale potem pozwoliła mi stać się bardziej samodzielną, odciąć się psychicznie od domu i zbudować większe poczucie własnej wartości.

Potem poszłam jeszcze na inną terapię. Nie pamiętam nurtu ale zrezygnowałam po 2 miesiącach bo miałam wrażenie, że terapeutka nie rozumie moich problemów z fobią.

Trzecia terapia skończyła się podobnie jak druga.


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - gosc123 - 18 Lut 2021

Mi także bardzo pomogło w życiu wzięcie pod lupy swojej przeszłości, wcześniej tak miałem wrażenie, że chodzę po omacku i że trochę leczę się poprzez zakładanie bandaża na bardzo głęboką ranę.
Dopiero gdy uświadomiłem sobie w jaki sposób fakt, że wychowywałem się w dysfunkcyjnej rodzinie miał wpływ na moje życie (pomogły książki i materiały o DDA, oraz terapia grupowa DDA) ruszyłem z miejsca. Do tamtego momentu także myślałem, że wychowywałem się w normalnej rodzinie i że to ze mną po prostu było coś nie tak. Od tamtego czasu wiele zaczęło się zmieniać i myślę, że zrobiłem spory progres, choć wciąż mam fobię i różne inne problemy.

A co do tego:

(17 Lut 2021, Śro 20:17)Nonna napisał(a): Dodam, że mój dom to nie była żadna patologia, nie było przemocy fizycznej czy alkoholu; pozornie był nawet dobry ale był bardzo toksyczny, była tam przemoc psychiczna.

to nie jestem pewien, czy przemoc psychiczna to coś "lepszego" od alkoholu czy nawet czasami przemocy fizycznej (oczywiście wszystko zależy od skali). W każdym razie ja bym tak tego nie bagatelizował


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Ciasteczko - 18 Lut 2021

Mi przeprowadzki pomagaly tyljo na chwile. U nnie problemy nasilaja sie jak wkrada sir rutyna i stabilizacja, bez wzgldsu na to gdzie mieszkam. Przykladowo teraz tu w Niemczech wynajmujemy mieszkanie, o co dlugo sir staralismy bo wczesniej jak robilismy przez agencje tp trzeba bylo na kwaterach robotnicznych z pijakami mieszkac. Mieszkanje jest bardzo ladne, tak samo miasto, uzdrowiskowe, za okbem mam piekny widok bo cale miasto otaczaja geste lasy. Podoba mi sie mimo to czune sje paradoksalnue gorzej niz wtesy, gdy przenosilismy sie z kwatery na kwatere


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Nonna - 18 Lut 2021

(18 Lut 2021, Czw 11:07)gosc123 napisał(a): Mi także bardzo pomogło w życiu wzięcie pod lupy swojej przeszłości, wcześniej tak miałem wrażenie, że chodzę po omacku i że trochę leczę się poprzez zakładanie bandaża na bardzo głęboką ranę.
Dopiero gdy uświadomiłem sobie w jaki sposób fakt, że wychowywałem się w dysfunkcyjnej rodzinie miał wpływ na moje życie (pomogły książki i materiały o DDA, oraz terapia grupowa DDA) ruszyłem z miejsca. Do tamtego momentu także myślałem, że wychowywałem się w normalnej rodzinie i że to ze mną po prostu było coś nie tak. Od tamtego czasu wiele zaczęło się zmieniać i myślę, że zrobiłem spory progres, choć wciąż mam fobię i różne inne problemy.

A co do tego:

(17 Lut 2021, Śro 20:17)Nonna napisał(a): Dodam, że mój dom to nie była żadna patologia, nie było przemocy fizycznej czy alkoholu; pozornie był nawet dobry ale był bardzo toksyczny, była tam przemoc psychiczna.

to nie jestem pewien, czy przemoc psychiczna to coś "lepszego" od alkoholu czy nawet czasami przemocy fizycznej (oczywiście wszystko zależy od skali). W każdym razie ja bym tak tego nie bagatelizował
@gosc123 - dokładnie jak napisałeś - też czułam się jakby ze mną było coś nie tak, chyba nawet używałam tego określenia na terapii. Wydaje mi się, że tak naprawdę to konkretne uczucie osłabło całkiem niedawno.  A co do przemocy psychicznej, no to nie bagatelizuję tego ale miałam na myśli, że to nie były jakieś straszne sceny z ojcem alkoholikiem grożącym matce nożem czy przepijającym pieniądze, tylko inne rzeczy. A jakaś konkretna książka najbardziej ci pomogła?

@Ciasteczko bardzo przyjemnie brzmi z opisu miejsce, w którym mieszkasz. Mi bardziej chodziło mi o wyprowadzkę z domu, i odcięcie się od rodziny. Ale jeśli chodzi o przeprowadzki to też nie lubię mieszkać długo w jednym miejscu bo wtedy mam poczucie, że moje życie "ucieka" i  nie doświadczam niczego nowego. Uważam, że fajniej jest mieszkać w różnych miejscach w ciągu swojego życia niż w jednym.


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Ciasteczko - 18 Lut 2021

(18 Lut 2021, Czw 19:59)Nonna napisał(a):
(18 Lut 2021, Czw 11:07)gosc123 napisał(a): Mi także bardzo pomogło w życiu wzięcie pod lupy swojej przeszłości, wcześniej tak miałem wrażenie, że chodzę po omacku i że trochę leczę się poprzez zakładanie bandaża na bardzo głęboką ranę.
Dopiero gdy uświadomiłem sobie w jaki sposób fakt, że wychowywałem się w dysfunkcyjnej rodzinie miał wpływ na moje życie (pomogły książki i materiały o DDA, oraz terapia grupowa DDA) ruszyłem z miejsca. Do tamtego momentu także myślałem, że wychowywałem się w normalnej rodzinie i że to ze mną po prostu było coś nie tak. Od tamtego czasu wiele zaczęło się zmieniać i myślę, że zrobiłem spory progres, choć wciąż mam fobię i różne inne problemy.

A co do tego:

(17 Lut 2021, Śro 20:17)Nonna napisał(a): Dodam, że mój dom to nie była żadna patologia, nie było przemocy fizycznej czy alkoholu; pozornie był nawet dobry ale był bardzo toksyczny, była tam przemoc psychiczna.

to nie jestem pewien, czy przemoc psychiczna to coś "lepszego" od alkoholu czy nawet czasami przemocy fizycznej (oczywiście wszystko zależy od skali). W każdym razie ja bym tak tego nie bagatelizował
@gosc123 - dokładnie jak napisałeś - też czułam się jakby ze mną było coś nie tak, chyba nawet używałam tego określenia na terapii. Wydaje mi się, że tak naprawdę to konkretne uczucie osłabło całkiem niedawno.  A co do przemocy psychicznej, no to nie bagatelizuję tego ale miałam na myśli, że to nie były jakieś straszne sceny z ojcem alkoholikiem grożącym matce nożem czy przepijającym pieniądze, tylko inne rzeczy. A jakaś konkretna książka najbardziej ci pomogła?

@Ciasteczko bardzo przyjemnie brzmi z opisu miejsce, w którym mieszkasz. Mi bardziej chodziło mi o wyprowadzkę z domu, i odcięcie się od rodziny. Ale jeśli chodzi o przeprowadzki to też nie lubię mieszkać długo w jednym miejscu bo wtedy mam poczucie, że moje życie "ucieka" i  nie doświadczam niczego nowego. Uważam, że fajniej jest mieszkać w różnych miejscach w ciągu swojego życia niż w jednym.

Moje zachowanie jest bardziej ucieczkpwe niz podhktowane checia zmiany, bo jeszcze na tyle nie oszalalam, zeby uwazac mieszkanie w zagrzybionych kwaterach z narkusami od stabilnego zycia na "swoim" bez niechcianuch wspollokatorow. A jedanak wtedy lepiej sie czulam bp musisalm kombinowac, skupic sie na tu i teraz (wtedy czwsto prace zmienialismy) i nie moalam czasu myslec o problemach.


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - gosc123 - 19 Lut 2021

(18 Lut 2021, Czw 19:59)Nonna napisał(a): A jakaś konkretna książka najbardziej ci pomogła?

Bradshaw: "Homecoming" i "Healing the Shame that Binds You". Z tym, że gdy to czytałem, to byłem kompletnym nowicjuszem w temacie, więc były one dla mnie bardzo odkrywcze, nie wiem, czy dla kogoś, kto przeszedł terapie także będzie to aż tak pomocne, choć myślę, że warto tak czy inaczej.
Bardzo pomocne też były dla mnie warsztaty Johna Bradshaw (można chyba znaleźć na Youtube lub w Internecie)


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Nonna - 21 Lut 2021

(19 Lut 2021, Pią 11:38)gosc123 napisał(a):
(18 Lut 2021, Czw 19:59)Nonna napisał(a): A jakaś konkretna książka najbardziej ci pomogła?

Bradshaw: "Homecoming" i "Healing the Shame that Binds You". Z tym, że gdy to czytałem, to byłem kompletnym nowicjuszem w temacie, więc były one dla mnie bardzo odkrywcze, nie wiem, czy dla kogoś, kto przeszedł terapie także będzie to aż tak pomocne, choć myślę, że warto tak czy inaczej.
Bardzo pomocne też były dla mnie warsztaty Johna Bradshaw (można chyba znaleźć na Youtube lub w Internecie)

@gosc123 dzięki! zerknę na te materiały.

@


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - gosc123 - 10 Mar 2021

Bardzo odwlekam wykonywanie swoich obowiązków w pracy- szczególnie jeśli nie mam jakichś sztywnych ram czasowych na zrobienie czegoś, czy bata ze strony poważnych konsekwencji zaniechania; a nawet jeśli mam- często odwlekam na ostatni moment.

To, co mi zauważalnie pomaga w takich sytuacjach to wklepanie sobie do kalendarza na początku dnia tego, co zamierzam zrobić- z dokładnym rozpisaniem na godziny- włącznie z obiadem i przerwami na "relaks". Co prawda nie ogranicza to do zera prokrastynacji i nie oznacza, że wszystko zrobię dokładnie tak, jak zaplanowałem, ale o wiele zwiększa prawdopodobieństwo zrobienia przynajmniej części zadań i nie spędzenia dnia całkowicie na nicnierobieniu.

Natomiast jeśli mam jakiś duży projekt do zrobienia- np. ważną prezentację, itp. (wtedy również bardzo odwlekam), to pomocne jest dla mnie wypisanie i skupienie się na tym dlaczego CHCĘ wykonać to zadanie- np. "podniesie to moje umiejętności społeczne", "da szansę pokazania się z dobrej strony", itp., itd.- i sięganie po to w chwilach "kryzysowych".


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - rafael12 - 18 Mar 2021

Mi pomogła filozofia klasyczna tomistyczna św. Tomasza z Akwinu , nie pseudofilozofia !  Dzieła świętych, św. Jan od krzyża "Ciemna noc , Droga na górę Karmel" zwłaszcza gdy pierwszy raz przeczytałem przestrogi św. Jana od Krzyża które mówią że dusza ludzka cierpi z powodu 3 nieprzyjaciół : ciała, świata, szatana i aby przezwyciężyć jednego, trzeba przezwyciężyć wszystkich . Ciało to oczywiscie nasze pożądliwości, skłonności do grzechów, jako skutek grzechu pierworodnego po którym natura ciągnie do zła, ale rozum i miłość  ciągną w drugą stronę, dlatego trzeba wkładać wysiłek aby rozumem panować nad tym co złe aby być wolne, a ta wolność jest naprawdę wolnością wewnetrzną, a nie wolnośćią od ludzi, od Boga, od autorytetów itd.  Na moje uzdrowienie miał oczywiscie wpływ św. Augustyn który był wielkim grzesznikiem i prześladowcą chrześcijan, ale jak przeczytałem jego "Wyznania" a to były pierwsze wieki... jest to pierwszy dziennik wyznania spisane , a poziom tak wysoki że dziś ciężko znaleźć taki u współczesnych uczonych  Kiedyś miałem bardzo negatywny stosunek do filozofii wydawało mi  się że filozofia jest dla ludzi którym się nudzi i nie mają co robić. Jak bardzo błądziłem tak myśląc. Filozofia  to zgłębianie rozumem  wszystkiego. Poznanie naukowe jest nastawione na ilość wiedzy , a poznanie filozoficzne jest ukierunkowane na znajomosć rzeczy   :Husky - Tak:

Jednym z  moich ulubionych filozofów i kapłanów jest ks. prof Tadeusz Guz, jest to geniusz i boży człowiek .

Ks.Prof.Tadeusz Guz: Nadzieja w Wielkim Panu Bogu to potęga ! https://youtu.be/W9KP8ijIzVI

ks. prof. Tadeusz Guz w Poznaniu - luty 2021 cz.1/3 https://youtu.be/ZOCNCh4OXKc

CNOTA I DAR MĘSTWA W SZKOLE NAJŚWIĘTSZEGO SERCA JEZUSA – ks. Marcin Kostka FSSP
https://youtu.be/E4MMUVLHvMs


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - rafael12 - 20 Mar 2021

No i zapomniałem , pomogło mi odmawianie i rozważanie Różańca (rozważania i tajemnice opierają się na Biblii więc jest to streszczona Biblia), pomaga mi różaniec do przezwyciężania grzechu i zła 


15 obietnic Maryi dla tych, którzy będą odmawiać różaniec

1. Ktokolwiek będzie Mi służył przez odmawianie Różańca Św. otrzyma wyjątkowe łaski.
2. Obiecuję moją specjalną obronę i największe łaski wszystkim tym, którzy będą odmawiać Różaniec.
3. Różaniec stanie się bronią przeciw piekłu, zniszczy, pomniejszy grzechy, zwycięży heretyków.
4. Spowoduje on, że cnoty i dobre dzieła zakwitną; otrzyma on od Boga obfite przebaczenie dla dusz; odciągnie serca ludu od umiłowania świata i jego marności; podniesie je do podążania rzeczy wiecznych.
5. Dusza, która poleci mi się przez odmawianie Różańca nie zginie.
6. Ktokolwiek będzie odmawiał Różaniec i odda się rozmyślaniu nad jego świętymi tajemnicami, nigdy nie będzie pokonany przez niepowodzenia. Bóg nie będzie karał w swojej sprawiedliwości, nie zginie śmiercią niespodziewaną; jeżeli będzie sprawiedliwym, wytrwałym w łasce Bożej i będzie godnym życia wiecznego.
7. Ktokolwiek będzie miał prawdziwe nabożeństwo do Różańca – nie umrze bez Sakramentów Kościoła.
8. Wierni w odmawianiu Różańca będą mieli w życiu i przy śmierci światło Boże i pełnię Jego łaski.
9. Uwolnię z czyśćca tych, którzy mieli nabożeństwo do Różańca Świętego.
10. Wierne dzieci Różańca zasłużą na wysoki stopień chwały w niebie.
11. Otrzymacie wszystko o co prosicie przez odmawianie Różańca.
12. Wszystkich, którzy rozpowszechniają Różaniec będę wspomagała w ich potrzebach.
13. Otrzymałam od mojego Boskiego Syna obietnicę, że wszyscy obrońcy Różańca będą mieli za wstawienników cały Dwór Niebieski w czasie życia i w godzinę śmierci.
14. Wszyscy, którzy odmawiają Różaniec są moimi synami i braćmi mojego Jedynego Syna Jezusa Chrystusa.
15. Nabożeństwo do mojego Różańca jest wielkim znakiem przeznaczenia do nieba.

Oczywiście to wszystko odnosi się do rzeczywistości duchowej, nie znaczy to że wszystkie ziemskie problemy się skończą, co najwyżej inaczej będziemy je przeżywali . Kiedyś dla mnie niepowodzenia oznaczały jako przegrane życie , ciągle się porównywałem dołowałem, a dziś wiem że suma wszystkich niepowodzeń , złych doświadczeń nie stanowią mnie , każde zło wybaczyłem i uwolniłem się od złej przeszłości.


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Shiro - 20 Mar 2021

Mi nigdy odmawianie różańca w niczym nie pomogło. Musiałem go odprawiać, bo ten chory system wmawiał mi, jako małe dziecko idące do komunii, że jestem nieczysty i niegodny Królestwa Niebieskiego, bo marszczę freda pod kołdrą albo pyskowałem mamie.


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Użytkownik 22397 - 20 Mar 2021

edit. jednak nie


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Zasió - 20 Mar 2021

Łoo panie... te obowiązkowe różańce przed I komunią cały listopad czy tam październik... masakra.... to pranie mózgów, 50x zdrowaśka...
Jak to człowiek wytrzymywał? Szkoła (:Ikony bluzgi grzybek: że II klasa, i tak już było jakieś ciśnienie, co nie?) i jeszcze codziennie do kościoła.

:Różne - Koopa: to są jednak ku....o odporne. nic dziwnego że w krajach III świata od 8-10 roku życia pracują, wtedy człowiek mniej sie pewnie meczy zjak za+:Ikony bluzgi pierd: w jakiejś fabryce niż jak ma 20-30 lat.


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Użytkownik 22397 - 21 Mar 2021

Mi w sumie też religie pomogły i joga i terpia itd, ale pomogło mi także to, że poznałem środowisko punkowe, ludzi tak samo albo bardziej z...anych i patologicznych niż ja, którzy mieli dar nie oceniania. Dzięki temu, że czuję się punkiem nie muszę do niczego się dostosowywać. mogę być nikim i i tak czuję się wartościowym człowiekiem. Gdyby nie to, to nie wiem jak bardzo by źle ze mną było.


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Nowy555 - 21 Mar 2021

Mi glownie pomoglo to forum oraz ludzie ktorych poznalem


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - staryh - 21 Mar 2021

A mi pomógł alkohol 40% - polecam :Stan - Uśmiecha się: (wiążę z z nim przyszłość, chyba zakochałem się :Stan - Uśmiecha się:)


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - gosc123 - 22 Mar 2021

(18 Mar 2021, Czw 21:54)rafael12 napisał(a): Na moje uzdrowienie miał oczywiscie wpływ św. Augustyn...

Czy to znaczy, że czujesz się uzdrowiony z fobii społecznej? Stało się to dzięki wierze?

Ja gdy byłem mały modliłem się żarliwie przed trudnymi sytuacjami o pomoc. Później okazywało się, że jakoś sobie z tym radziłem, więc przypisywałem "zasługi" Bogu:Stan - Uśmiecha się: Być może nie do końca słusznie, no ale z drugiej strony czułem, że miałem jakieś tam oparcie i że jest ktoś kto mnie chroni.

Teraz już gdzieś to zupełnie utraciłem, pewnie trochę przez to, co odpier.ala KK, a trochę przez branie tych rzeczy na logikę. I jestem jakiś zagubiony w tym wszystkim


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Użytkownik 22397 - 22 Mar 2021

edit. edit.

Nie musisz być związany z KK aby się modlić. Bóg ma nieskończenie wiele imion. Katolicyzm to tylko jedno z wyznań. Możesz wybrać inne lub stworzyć własne.

Też kiedyś się modliłem w obrządku kat. choć mentalnie zawsze byłem gdzieś poza.


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - gosc123 - 22 Mar 2021

No OK, tylko nie za bardzo to wszystko mi się składa na logikę. Czuję, że okłamywałbym swój rozum, gdybym zaczął teraz wierzyć w Boga.
Poza tym idea nieśmiertelności duszy jakoś mnie przerasta i przeraża.

I nie chciałbym, żeby ten wątek przemienił się w rozważania o Bogu i wierze:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Użytkownik 22397 - 22 Mar 2021

No fakt, ostatnio mamy nadmiar wątków o wierze. Choć muszę powiedzieć, że przez ateizm też przechodziłem i wróciłem do teizmu. Jeśli nawet oszukujesz się dla wyższego celu, to czemu nie?


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Agnostyk1976Niemcy - 24 Mar 2021

Mi pomogla psychologia, bo wiem teraz w miare jak funkcjonuje czlowiek. Filozofia, tematy takie jak stworca/bog wszechswiat itd. Medytacja zen i cwiczenia uwaznosci. Obojga pomagaja miec swoje mysli i uczucia pod kontrola. Biografie o ciekawych i wybitnych ludziach. Ale najbardziej to chyba zonglerka pileczkami, to jest terapia sama w sobie. Jest to naprawde genialne, bo nie trzeba nawet z domu wychodzic a czlowiek bardzo sie rozwija w wielu kierunkach, co jest w pracy jak i w zyciu codziennym bardzo pomocne. Np. na calym swiecie istnieja specjalne kursy dla menedzerow/kierownikow.... Jak dla mnie to jest to taki rodzaj dopingu naturalnego dla mozgu. Ale co wazne, czym wiecej roznych trikow ktos sie nauczy, tym wiecej wnioskow wyciagnie z swojego zycia. Ale ostrzegam, jest to cholernie trudne i uzaleznia, najpozniej jak ktos poczuje ze ten trening naprawde w zyciu codziennym pomaga....

Wiecej o medytacji:

https://www.phobiasocialis.pl/thread-31469.html

Wiecej o zonglerce:

https://www.phobiasocialis.pl/thread-31455.html

http://www.jednamina.pl/jakie-korzysci-daje-zonglerka/

https://akademiarainbow.pl/fitness-mozgu-poranne-podrzucanie-zamiast-kawy-wypijanie/

https://szybkanauka.pro/zonglowanie-zmienia-mozg/

https://youtu.be/7ndmPp3NhKE


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - gosc123 - 25 Mar 2021

(24 Mar 2021, Śro 19:04)Agnostyk1976Niemcy napisał(a): Ale najbardziej to chyba zonglerka pileczkami, to jest terapia sama w sobie.

W jaki konkretnie sposób pomogła Ci żonglerka- w jakich sferach życia zauważyłeś poprawę? Jak długo trenujesz i przez jaki czas dziennie?


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Agnostyk1976Niemcy - 25 Mar 2021

(25 Mar 2021, Czw 12:04)gosc123 napisał(a): [quote="Agnostyk1976Niemcy" pid="839761" dateline="1616609062"]
Ale najbardziej to chyba zonglerka pileczkami, to jest terapia sama w sobie.

W jaki konkretnie sposób pomogła Ci żonglerka- w jakich sferach życia zauważyłeś poprawę? Jak długo trenujesz i przez jaki czas dziennie?





Odpowiem dzis na szybko bo nie mam czasu pisac. Ktos kiedys napisal w jezyku niemieckim 99 punktow co daje zonglerka. Ja tu jedynie teraz z nich wybiore te, ktore np. wedlug mnie konkretnie pomagaja u ludzi z fobiami i innymi problemami, z ktorymi daja sobie zle rady. A fobia jaka kolwiek, to problem ktory siedzi w glowie i ktorego mozna sie pozbyc lub go przynajmniej lepiej kontrolowac. Ladnie powiedzial kiedys MikeTysom: strach przed walka albo cie rozgrzeje, albo spali. Jaki wniosek z jego wypowiedzi? Tych co maja fobie tych strach spala paralizuje i odbiera motywacje poprzez brak nadziei. Dobrym przykladem tego jak strach krzyzuje plany jest bokser Anrzej Golota, ktory od poczatku kariery amatorskiej bal sie swoich przeciwnikow, a smieszne w tym wszystkim jest to, ze inni bali sie wlasnie jego. Byl wielki, wysportowany i dobry technicznie, zdobyl nawet brązowy medal na olimpiadzie. Umial do pewnego stopnia kontrolowac ten strach, ale w boksie zawodowym w walkach o pas mistrza swiata w wadze ciezkiej i paru innych walkach niestety stracil te kontrole i przegral np. 2 walki o pas z Riddick Bowe, w ktorych prowadzil na punky, a Bowe w swym czasie byl uznawany za najlepszego boksera w swej wadze. Mike Tyson powiedzial kiedys,  potym jak po walce z Golota wykryli u niego w krwi ze palil przed pojedynkiem trawke tak: Ja sie poprostu balem Goloty i potrzebowalem cos na uspokojenie. Zobaczcie co on zrobil z Riddick Bowe, on teraz nawet wygadac sie nie potrafi....
Ale dobra, przeczytaj sobie te kilka punktow ktore ja uwazam za najbardziej interesujace, one tlumacza same w sobie jak zonglerka pomaga w naszej sytuacji lub ogolnie w innych. Nadole wkleje jeszcze walki Goloty z Ridick Bowe, dla tych co lubia boks, lub dla tych co chca zobaczyc ze strach mozna kontrolowac. I jeszcze 3 inne walki gdzie co mysle strach szybko odebral Golocie rozum i motywacje, a co za tym idzie przede wszystkim to odebral mu ducha walki no i byl przez to jak sparalizowany i przegral bardzo szybko...




Powiem tak, czym lepiej ktos zongluje, tym lepiej ma swoje uczucia pod kontrola i cala sytuacje jaka wokol niego zaistniala, to go motywuje i sprawia ze ten ktos widzi znow swiatelko na koncu tunelu, a to podnosi znow wlasne samopoczucie i wiare w swoje mozliwosci itd. Np.
Punkt 10: z możliwością żonglerki w tym samym czasie zwiększasz zdolność uporania sie z psychicznymi, fizycznymi i emocjonalnymi wyzwaniami.
Punkt 13: żonglerka uczy produktywnego i pozytywnego posługiwania się błędami: analizy błędów,--- pomysły na rozwiązania---opracowanie rozwiązania i wdrożenie go w zycie.  
Punkt 20: zadziwiające jest to, ze z wzrostem umiejętności żonglerki wzrasta pewnośc siebie i poczucie własnej wartości.
Punkt 70: Żonglowanie uczy szybko odzyskac kontrole przy nieoczekiwanych sytuacjach.
Punkt 98: Żonglowanie zwiększa zdolność do koncentrowania się na różnych rzeczach jednocześnie, wykonując kilka działan naraz  i jednoczesnie zapewnić kazdemu niezbędną uwagę.
Dodatkowo dla tych co maja problem z jazda autem, szczegolnie przy wielkim ruchu w miastach to:
Punkt 54: zonglerka zwiększa wizualne rozeznanie i poprawę widzenia peryferyjnego.
To jest naprawde genialne i napewno tez dobre przy grze w pilke nozna lub reczna itd... Choc tak naprawde kazdy z tych punktow polepszy jazde autem i to bardzo, ale dopiero z czasem. Trening czyni mistrza....Ja sam cwiczylem zonglerke przez kilka lat i teraz ponownie zaczalem. 30 min dzienie to juz dobry trening i bedzie progres, ale czym wiecej treningu tym sukces w zyciu codziennym pojawi sie szybciej, to moje doswiadczenie.

A to inne punkty ktore ja uwazam za najwazniejsze: 4, 7, 10, 12, 13, 14, 15, 17, 19, 20, 21, 26, 27, 28, 30, 35, 39, 40, 42, 46, 47, 50, 51, 56, 63, 65, 73, 74, 75, 78, 80, 81, 85, 86, 94, 97, 98, 99. 

Tutaj znajdziesz je wszystkie jak i inne informacje na temat zonglerki....

https://www.phobiasocialis.pl/thread-31455.html

Tu gosciu pokazal prawdziwa sile psychiczna :-)


https://youtu.be/Uize8iEnKKI

A tu ktos naprawde dobry w tym co robi

https://youtu.be/CnqES24g2tE

A tu te 2 legendarne walki Goloty z Riddick Bowe

https://youtu.be/Aa-H4eJ-doU

https://youtu.be/sDURU7B0L98

Tutaj skrot tych walk...

https://youtu.be/E3Ey0yACX6A

Tu jusz skrotow nie potrzeba 😞

https://youtu.be/wYC_Wo1wkw4

https://youtu.be/5iLkt00lHR0

https://youtu.be/vJhi2pQ-gPo


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - gosc123 - 26 Mar 2021

W tej żonglerce rzeczywiście coś może być tak na logikę, trzeba kiedyś spróbować:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
No tylko 30 minut dziennie na to to na pewno nie wygospodaruję.

PS Gołota z Bowe'm to chyba przegrał akurat przez brak cierpliwości bardziej niż przez strach, co nie zmienia faktu, że coraz bardziej uważam ten sport za barbarzyństwo...


RE: Co nam pomogło (a co niekoniecznie) - Ajka - 29 Mar 2021

A próbujecie może czegoś z medycyny niekonwencjonalnej?

Pytam, bo dzisiaj trochę nie z własnej woli i podstępem, wylądowałam w rękach terapeutki access bars. To polegało na uciskaniu punktów na głowie i miało rozładować napięcie, poprawić samopoczucie i takie tam cuda. Dla mnie trochę creepy, ogólnie jestem nastawiona mocno sceptycznie do takich metod. W prawdzie po wszystkim czułam się zrelaksowana i śpiąca, ale myślę że to bardziej zasługa tego, że prawie godzinę leżałam bez ruchu pod kocem xd Terapeutka za to twierdziła że to jest właśnie pierwszy efekt, no cóż. A działanie podobno długofalowe, zobaczymy haha


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.