PhobiaSocialis.pl
Jesteście "niewidzialni"? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Jesteście "niewidzialni"? (/thread-4721.html)

Strony: 1 2 3


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Zoe - 12 Lip 2010

TheLirium napisał(a):Święte słowa, kiedy ja zdałam sobie sprawę z własnego "błędu widzialności" zaczęłam siebie obserwować (ale bez potępiania się bo nie było za co) i kiedy byłam gotowa "odpuściłam". Przestałam się kompletnie przejmować brakiem znajomych. Ulżyło mi. Reszta roku i tak uważa mnie za świra, bo nigdy nic nie chcę mówić i uczestniczyć w ich "rywalizacjach" i gierkach, ale przyciąglam innych dziwolągów i teraz w trójkę "straszymy" ludzi. Eh, trzeba po prostu zaakceptować własną dziwaczność i wszystko jakoś będzie:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
też jestem dzikusem i trzymam się z boku (nie integruję się 8) ).
I w zasadzie jest mi z tym wygodnie, ale czasami miewam takie dni, że chciałabym napić się z kimś rano kawy, pogadać o dup*e marynie, a tu nie ma z kim, albo nie ma o czym...no bo ja nie wiem co się "ma świecie dzieje" i jestem na ciepło zdziwiona, słysząc"no przecież wszyscy o tym wiedzą".
Wtedy mi trochę głupio...a jak głupio, to zwijam się jak ślimak i ....fjuuuuu do skorupki.

Cytat: teraz w trójkę "straszymy" ludzi
Mam w jednym ze swoich tajemnych kajetów takie motto:
"Lepiej jest zginać niż nienawidzić i bać się.
Lepiej zginąć po dwakroć, niż być znienawidzonym i budzić lęk"
...i coś na ten temat wiem:Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Swego czasu nawet bawiło mnie to, ze ludzie się mnie boją, ale od niedawna jest mi przykro gdy to słyszę.
A słyszę...a właściwie słyszałam dość często podczas terapii. Nie jest fajnie usłyszeć, że kogoś przestraszam i np. z tego powodu unika kontaktów ze mną.
Grupa jest o tyle cenna, że pełni rolę lustra:może dać mnóstwo info zwrotnych, dlatego zapytałam ich czy faktycznie i dlaczego budzę lęk. No i dowiedziałam się, że to wynika ze zmienności mojego nastroju, bardzo krytycznego, surowego i często autorytarnego tonu wypowiedzi.
Starałam się nad tym pracować, ale w ociepleniu relacji z ludźmi, nadal problemem było moje zamkniecie się, unikanie sytuacji w jakich ktoś mógłby się czegoś na mój temat dowiedzieć (czy to z treści czy z formy)


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Embody - 12 Lip 2010

Zoe napisał(a):surowego i często autorytarnego tonu wypowiedzi.
Uuu, też to kiedyś słyszałem pod swoim adresem.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Reflection - 15 Lip 2010

I ja. Prezent od ojca, jak wiele innych dziwactw.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - stap!inesekend - 16 Lip 2010

To sobie myślę teraz, że wcale nie jest ze mną tak źle. W sumie mnie bardzo ciągnie do ludzi, ale... no właśnie, wybranych ludzi, nie do wszystkich ;-)
Ale chyba schodzimy na offtopic.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Keiko - 18 Lip 2010

Niewidzialnymi czują się Ci, którzy mają wiele zastrzeżeń co do własnej osoby. Nie czują się pewnie, mają zaniżoną samoocenę. Takie postrzeganie siebie w świecie może mieć początek w rodzinie, gdzie ten obraz ja "wartościowego" został zaburzony.

Tak często możemy myśleć...niewidzialny, jestem czy też nie, to nie sprawia ludziom większej różnicy. Tak jakby ten wkład w środowisko był bardzo znikomy i ubogi.

Myślę, że warto najpierw dostrzec co możemy sobie dać wartościoweg:Stan - Uśmiecha się - Anielsko:

Może nie trafiliście na właściwe osoby, wspólne cele, zainteresowania itd. Nie ma co wymuszać tej integracji na siłę, a zacząć od małych kroków. Liczy się to z kim się kontaktujemy a nie ilość tych osób. Kontakty powinny nas wzbogacać, a nie dodatkowo osłabiać. Właśnie narzucanie sobie takiej presji, pogarsza jedynie sytuację i utwierdza w niskiej samoocenie.

warto pomyśleć; jestem właśnie taki/a, nie radzę sobie, nie mam wielu znajomych, trudno tak właśnie jest. I przyjrzeć się tym emocjom, swoim stanom.
Najpierw to musi ulec akceptacji, jeżeli chce się coś dalej zmieniać:Stan - Uśmiecha się:


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Hortensjusz - 21 Lip 2010

Cytat:Kiedy przyjmujemy niewłaściwą postawę ciała, programujemy ludzi, żeby nas ignorowali. Nawet jak coś głośno powiesz, to ludzie tego nie usłyszą, bo swoją postawą nakazujesz ich podświadomości, żeby o wszystkim zapomnieli.
Klocek świetne! W ogóle czy jest jakiś dział na forum gdzie byłyby pomysły, strategie co i jak robić by rozwijać kompetencje społeczne, "tworzyć" sobie lepszą przyszłość?

Cytat:Tutaj trzeba byc poprostu zdrowym zeby nie byc powietrzem
Alkoholik po odwyku jest zdrowy. Jednak jego dalsze losy zależą od tego czy nauczy się na żyć po nowemu, bez alkoholu. Czy wyrobi sobie nowe nawyki zabawy, reagowania na problemy, nawiązywania znajomości, spędzania czasu. Czy zmieni prace. Bo jeśli wróci do dawnego środowiska to kwestia czasu kiedy trafi ponownie na detox.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Zoe - 21 Lip 2010

[off]
Cytat:Alkoholik po odwyku jest zdrowy.
Gwoli ścisłości: choroba alkoholowa zostaje na całe życie. Co zresztą potwierdzasz słowami :
Cytat: jego dalsze losy zależą od tego czy...
[/off]

Żeby nie zbaczać z tematu zapraszam tutaj. Podaję linki do wątków na forum, które dot. alkoholu/alkoholizmu. /Mysza


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Muhomorniczy - 30 Lip 2010

Tez jestem niewidzialny. Ludzie po prostu mnie nie szanują bo jestem słaby i maja priorytet koncentrowania uwagi na czymś innym,czymkolwiek, wszystko będzie lepsze niż taka starta czasu.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - aga_p - 30 Lip 2010

bbbv


Re: Jesteście "niewidzialni"? - aneczka36 - 30 Lip 2010

moim sposobem na niewidzialność było upomnienie się o widzialność. Ostatnio miałam problem w pracy. Jest u nas taki zwyczaj, że solenizant na imieniny stawia wszystkim ciasto, pozostali składają się na prezent, mimo, że co miesiąc solidnie dawałam składkę, przez 3 miesiące nie dostałam ciasta, bo koleżanki... zapomniały o mnie. Za trzecim razem tak się wnerwiłam, że powiedziałam wszystkim, że nienawidzę takiej ignorancji, że nie wyobrażam sobie, abym ja tak się zachowała, chyba się tym przejęły, bo teraz wszystko dostaję pierwsza, nie tylko ciasto, ale na obiad największa porcja zawsze na mnie czeka.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - sensual - 31 Lip 2010

...


Re: Jesteście "niewidzialni"? - olka - 02 Sie 2010

aneczka36 napisał(a):moim sposobem na niewidzialność było upomnienie się o widzialność. Ostatnio miałam problem w pracy. Jest u nas taki zwyczaj, że solenizant na imieniny stawia wszystkim ciasto, pozostali składają się na prezent, mimo, że co miesiąc solidnie dawałam składkę, przez 3 miesiące nie dostałam ciasta, bo koleżanki... zapomniały o mnie. Za trzecim razem tak się wnerwiłam, że powiedziałam wszystkim, że nienawidzę takiej ignorancji, że nie wyobrażam sobie, abym ja tak się zachowała, chyba się tym przejęły, bo teraz wszystko dostaję pierwsza, nie tylko ciasto, ale na obiad największa porcja zawsze na mnie czeka.

Aneczko, bardzo dobrze, ze w koncu sie upomnialas o swoje. I dobrze, ze mialas odwage! Tak trzeba, chociaz czasem najtrudniej walczy sie o swoje.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - aneczka36 - 03 Sie 2010

dzięki Olka :-) dopiero od niedawna zaczynam upominać się o swoje.

Czasami mam taki problem, że ludzie odwracają się ode mnie plecami, np. stoję z jedną osobą, podchodzi druga, trzecia i zaczynają ze sobą rozmawiać, tworzyć krąg, a wtedy ktoś stanie mi przed nosem odwrócony tyłem do mnie, po prostu zagradza mi dostęp do innych, w takiej sytuacji nie wiem, co robić, najczęściej zmieniam miejsce i wciskam się w krąg, gdzie jest wolna przestrzeń, ale mnie nerw bierze, że na taką ignorancję, jak by mnie w ogóle nie było. A może to normalne w towarzystwie, tylko ja za bardzo zwracam na to uwagę?


Re: Jesteście "niewidzialni"? - andrzej632 - 22 Paź 2010

Lubię być "niewidzialnym", spacery wieczorem, w odludnych miejscach. Zdarza mi się chodzić specjalnie inną drogą, żeby nie spotkać "znajomych", opóźniać wyjście z domu aby nie spotkać sąsiadów... Z drugiej strony lubię być "niewidzialny' w tłumie, np. na zatłoczonej ulicy, jeżeli się specjalnie nie wyróżniam nikt nie zwraca na mnie uwagi. Najgorzej znaleźć się w centrum zainteresowania.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - aga_p - 02 Lis 2010

hfg


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Elektronik91 - 03 Lis 2010

Jestem może nie niewidzialny, ale trzymam się na uboczu, nie umiem wejść z nikim w bliższe relacje, chociaż chciałbym, więc mam mało kolegów, jest to niewątpliwie jeden z powodów mojej niewidzialności.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - marciano - 04 Lis 2010

Elektronik91 napisał(a):Jestem może nie niewidzialny, ale trzymam się na uboczu, nie umiem wejść z nikim w bliższe relacje, chociaż chciałbym, więc mam mało kolegów, jest to niewątpliwie jeden z powodów mojej niewidzialności.
Tak...jestem na uboczu bo mam mało kolegów....mam mało kolegów bo jestem na uboczu... a jestem tan uboczu bo nie mam kolegów...przeklęte zamknięte koło niewidzialności .... :Stan - Niezadowolony - Płacze:

mam tak samo i czesto tak sie czuje...

W tlumie czy na ulicy to mi nie przeszkadza, ale czasem stojąc w kolejce czy też czekając jak zostanę obsłużony( Np. w szatni ) wydaje mi się że ta osoba mnie nie zauważa i z kazdą minutą czuje się coraz gorzej i coraz gorszy w porównaniu do innych... :Stan - Niezadowolony - Płacze:


Re: Jesteście "niewidzialni"? - pomocny - 04 Lis 2010

Nazywam się Dawid, mam 20 lat i jestem niewidzialny.
Hehe, jak to brzmi.

Ogólnie może być, ale jak płeć przeciwna traktuje mnie obojętnie to jest źle...


Re: Jesteście "niewidzialni"? - damio - 10 Gru 2010

[quote="soulja"]Ja wręcz przeciwnie. Zawsze muszę ciężko pracować na tą niewidzialność.
/quote]
też tak raczej mam :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

ile bym dał za czapke niewidke wyobraźcie to sobie :-D


Re: Jesteście "niewidzialni"? - alessandro_nesta - 12 Gru 2012

Dla ludzi nie istnieję. Boją się mnie a może uważają za dziwaka. Na codzień staram się też niczym nie wyróżniać. Żyje we własnym świecie, niewidzialny


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Ysckra - 12 Gru 2012

Niewidzialność odpowiadałaby mi, niestety często zdarza się, ze jak się gdzieś pojawię to ludzie się na mnie gapią. Wchodzę do sklepy i czuję jak mnie obserwują, i wtedy się zastanawiam czy zrobiłam makijaż tylko na jednym oku, czy ciągnie się za mną papier toaletowy, czy jeszcze nie wiadomo co. Nie lubię tego uczucia.

Czasami faktycznie włącza się moduł niewidzialności, ale wtedy gdy go nie chcę, czyli jak się pojawię na imprezie (raz na ruski rok). Choć znajomi raczej mnie nie widzą...


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Don't Hurt Me - 12 Gru 2012

Ja na prawdę jestem niewidzialna. Już trzy miesiące chodzę do nowej szkoły. Po ponad miesiącu nauki w tym liceum, na pewnej lekcji nauczycielka matematyki stanęła jak wryta z oczami wytrzeszczonymi na mnie i pyta "ty od zawsze chodzisz do tej klasy?.... nie kojarzę cię".
W październiku podobnie było z kolejną nauczycielką. Nagle zatrzymuje wzrok na mnie i pyta czy byłam wcześniej na jej lekcjach.
Wychowawca nawet mnie nie mógł zapamiętać. Na którejś lekcji patrzy na mnie i mówi "to twojej twarzy nie mogłem zapamiętać...."

Coś z tymi ludziami jest nie tak czy ze mną? Chodzę do szkoły cały czas i nie chowam się po kątach ani nie uciekam z lekcji. Może nie patrze ludziom w oczy albo brakuje mi cech charakterystycznych, może jestem urodzonym ninja. Nie wiem ale przyzwyczaiłam się.

Edit:
Jeszcze był nauczyciel wuefu... Na którymśtam wuefie mnie spytał czy ja już kiedyś byłam u niego na lekcji. Byłam oczywiście ale chyba miałam na sobie pelerynę niewidkę bo mnie nie kojarzył. Do teraz przy każdym sprawdzaniu obecności pamięta o mnie i jak zgłaszam obecność, on mówi "pierwszy raz na wuefie, tak?"


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Niedźwiadek - 12 Gru 2012

A jakże. Jak byłem w gimnazjum to wydaję się że znałem wszystkich z całego osiedla i całej dzielnicy. Potem poszedłem do liceum jak rówieśnicy i te wszystkie kontakty, które w pewnym sensie spajało znajdujące się tam gimnazjum, osłabły. Im dłużej z kimś nie rozmawiałem i mniej znałem tym więcej zaczynałem tych ludzi unikać. Jeszcze tak nieszczęśliwie wybrałem liceum, że jeździłem innymi liniami niż wszyscy.

Teraz jestem niewidzialny. Jak już jadę gdzieś na miasto to w godzinach kiedy autobusy są puste bo wszyscy są na uczelni albo w pracy. A i tak mam kaptur na łbie i siadam albo zawszę staję z samego przodu autobusu. Nikt nie wie co robię ani co się ze mną dzieje.

Najśmieszniejsze, że jedyną osobą, która przez ostatnie wiele lat zdecydowała się do mnie zagadać i której nie udało mi się uniknąć na przystanku mimo ciemności to gość z czasów gry na boisku z którym się kiedyś prawie pobiłem Yellow_Light_Colorz_PDT_06


Jak teraz na to wszystko spoglądam wstecz to dostrzegam, że w wielkim stopniu sam na to sobie wszystko zapracowałem. Chociaż fakt faktem, że jak rówieśnicy odkryją, że ci brakuje pewności sobie to cie zjedzą żywcem i pomogą jeszcze obniżyć poczucie własnej wartości itd. itp.


Re: Jesteście "niewidzialni"? - Afterglow - 26 Gru 2012

niewidzialny, niedostrzegalny, nieważny coś w tym jest. Myśle że w świecie gdzie zyskuje się krzykiem fobik społeczny skazany jest na niewidzialność.
Jeśli nie zaznaczysz swojej obecności w jakiś spektakularny i głośny sposób nie zostaniesz dostrzeżony a ludzie sami z siebie Ciebie nie zauważą no bo i po co.

Pod tym względem to i ja jestem mistrzem kamuflażu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: (dobra armia byłaby chyba z nas "niewidzialny szwadron" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: - dobra wiem poniosło mnie za duży bajzel mam w łepetynie)

Mógłbym też przytoczyć wiele przykladów swojej "niewidzialności" a czy jest i z tym dobrze? i tak i nie ale raczej nie ciesze sie gdy mam święty spokój a jednocześnie wkurzam sie na tych, którzy wg nie powinni mnie zauważać a tego nie robią kolejne oblędne kólko


Re: Jesteście "niewidzialni"? - schiza - 26 Gru 2012

Najgorzej jest jak gadam coś w grupie a po chwili ktoś się wtrąca i zaczyna gadać zupełnie o czymś innym tak że nawet nie moge nie moge dokończyć tego co mówiłem :Stan - Niezadowolony - Płacze: .


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.