Unikanie dobrych znajomych - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: ZNAJOMI (https://www.phobiasocialis.pl/forum-63.html) +---- Wątek: Unikanie dobrych znajomych (/thread-6175.html) |
Re: Unikanie dobrych znajomych - haraczu - 14 Sie 2011 Kapitalistyczna propaganda zachęca nas do elastyczności w zawodzie i ciągłej gotowości do przekwalifikowań, co by więcej z proletariatu potu wycisnąć, dlatego ja mam taką ripostę: Zawód: Pustelnik Zabrać ze sobą Hegla, dużo papieru. Wieśniacy będą (może) donosić chleb, woda ze strumienia, góry, wolność. Za to można zginąć. Ziemię już mam. Jeszcze coś tam postawić; lepiankę jaką. Re: Unikanie dobrych znajomych - &chimera - 14 Sie 2011 musze sie przekwalifikować Re: Unikanie dobrych znajomych - stap!inesekend - 14 Sie 2011 icy napisał(a):Kapitalistyczna propaganda zachęca nas do elastyczności w zawodzie i ciągłej gotowości do przekwalifikowań, co by więcej z proletariatu potu wycisnąćChciałbym napisać, że to brednie, ale niestety... Coś w tym jest. Bardzo korzystne dla firm typu McDonalds. Chociaż samo poszerzanie wiedzy nie jest złe. Re: Unikanie dobrych znajomych - &chimera - 14 Sie 2011 Stap!inesekend, niby racja, ale wydaje mi sie,że to już przeszłość. prywaciarze lubia jak umiesz wszystko, bo wiecej zrobisz za te samą kase. ale mamy zwrot, brakuje specjalistów, bo łatwo jest umiec wiele ale byle jak niż umiec jedno a dobrze. niemcy juz płaca za naszych inżynierów ps to nie ten wątek 8) a wracając do tematu, nawet nie korzystam z portali społecznościowych Re: Unikanie dobrych znajomych - krist - 16 Sie 2011 kiedys nie unikalam ale przyszedl taki czas gdy jak kogos znajomego widziala,l to poprostu szłam w inna strone, udawalam ze nie widze, bo czasem glupio mi bylo bo coz spotkamy sie i bedzie czesc-czesc, co tam u ciebie/ a nic nowego a u ciebie? po staremu zenada, ale tak sobie mysle dlaczego mi musi byc zawsze glupio eh w sumie zalezy tez od tego jaki to znajomy czy blizszy czy taki ot razem gdzies do szkoly chodzilismy, np. juz 2 raz mi ktos zaproponowal zebym wyszla na osiedle-ale bedzie za duzo osob i boje sie o czym bede gadac ni meza ni dzieci ni pracy ni podrozy pusto strach i tyle, nie wie, co ze mna nie tak czego mam takiego stracha "inni" jakos sobie radza Re: Unikanie dobrych znajomych - Mysza - 16 Sie 2011 Unikam. Nawet nie odpisuję na sms-y... Chociaż po długim unikaniu kontaktu już tylko najwytrwalsi próbują pisać, dzwonić, umawiać się Re: Unikanie dobrych znajomych - aghra - 16 Sie 2011 do mnie już nikt nie pisze. Unikałam ludzi. Czułam się gorsza od nich. Teraz żałuje; nie mam z kim się spotkać. Re: Unikanie dobrych znajomych - lambet - 16 Sie 2011 Jeżeli chodzi o unikanie znajomych to mnie to też dotyczy. Nieraz wolałem posiedzieć sobie przed komputerem niż spotkać się z kumplami. Zwykle to się ich spławiało, że np źle się czuje. Albo znajdowało się na siłę jakieś zajęcie, które mogłem równie dobrze zrobić np w poniedziałek. Jeszcze dawniej można było to jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Nie lubiłem imprez spotkań z kolegami bo się źle na nich czułem. Dawniej po prostu nie potrafiłem się dobrze bawić. To teraz mimo, że mam świadomość, że miło spędzimy czas to jednak czasami unikam spotkań. Ostatnio staram się nie unikać, ale to wszystko jest tak na siłę. Najlepiej jest jak coś mi wypadnie i nie możemy się spotkać (np muszę naprawić samochód na poniedziałek). Były taki przypadek: ktoś z rodziny wylądował w szpitalu i miałem do wyboru imprezka albo odwiezienie matki do szpitala. Wybrałem to drugie i sterczenie ponad godzinę na parkingu przed szpitalem wydawało mi się fajniejsze od jakiegoś tam grilla z kumplami. Już jest po długim łikendzie. Mogłem z nimi jechać na wycieczkę w góry, ale oczywiście wolałem zostać w domu i pojechali beze mnie. Re: Unikanie dobrych znajomych - Fan - 16 Sie 2011 ... Re: Unikanie dobrych znajomych - Gość - 21 Wrz 2011 Islaja napisał(a):Nie wiem, czy już ktoś poruszał ten temat, być może mówię o czymś oczywistym dla nas wszystkich. Unikanie ludzi - to jasne. Ale ja czasem, mimo że chcę mieć wielu znajomych, olewam ludzi, których nawet lubię. Jest to dla mnie niepojęte Nagminnie. Jestem mistrzynią w unikaniu, kłamaniu ("jutro nie mogę, bo wyjeżdżam" itp.), ukrywaniu się. A myślał by kto, że taka oblegana jestem ;-) Re: Unikanie dobrych znajomych - Pan Foka - 21 Wrz 2011 Dostałem ostatnio info, że wśród byłych znajomych mam opinię unikacza. Pewnie chodzi o w miarę regularne mijanie jednego starego znajomka, któremu odmacham albo podam rękę i na tym się kończy. Nie utrzymuję z nim i z resztą kontaktu, bo nie mam po co, ale swoje teorie do tego dorobią. Muszę się stąd wyrwać. Re: Unikanie dobrych znajomych - masterblaster - 22 Wrz 2011 To unikanie jak sądzę po sobie ma chyba jakiś związek z niską samooceną. Jak sam na siebie patrzę krytycznie to spodziewam się, że inni też widzą moje wady. Dopóki nie akceptuję siebie, spodziewam się, że dobrzy znajomi również nie będą mnie akceptować. Jeśli zależy mi, żeby się nie skompromitować, to najbardziej nie chciałbym się skompromitować przed dobrym znajomym bo na opinii takich ludzi najbardziej mi zależy. Chyba stąd to unikanie. Kiedyś polubiła mnie jedna dziewczyna, która strasznie mi się podobała. Niestety kompletnie zepsułem to, kiedy z powodu moich lęków dziwnie się zachowałem. Nic się nie wydarzyło w sumie a ona się nie przejęła w ogóle. Ale dla mnie to była katastrofa, uświadomiłem sobie wtedy, że nie potrafię się przyjaźnić, że znajomość ze mną mogła by jej tylko zaszkodzić. Byłem wtedy zauroczony tą osobą, w moich oczach była ideałem o jakim nawet nie śmiałem marzyć. Jednak od tamtej pory jej unikałem. Powstrzymywałem się mimo rozpaczy i koszmarnego bólu. Długie miesiące cierpiałem katusze, jednak nie widziałem innego wyjścia. Wolałem żeby była mną rozczarowana niż gdybym miał narażać ją na poważniejsze rany emocjonalne, a siebie na jeszcze większą, bo prawdziwą katastrofę. Re: Unikanie dobrych znajomych - crystalcastle - 26 Wrz 2011 Ja unikam ludzi, których lubię. Nie wiem czemu , ale właśnie mi to uświadomiliście. Czesto jest tak, ze jade tramwajem i widzę osobę znajomą, modlę się wtedy żeby nie wsiadła do pojazdu, którym jadę. Wkurza mnie jak muszę kolejny raz narażać się na to, że poczuję się gorsza, palnę głupotę albo skłamię. Re: Unikanie dobrych znajomych - dominik - 30 Wrz 2011 ta często tak robiłem i to z najbliższymi kumplami, paradoksalnie największą szkodę wyrządzałem samemu sobie żyjąc z tą świadomością. generalnie odradzam żeby takie akcje Ci się często zdarzały, bo rzeczywista izolacja pogłębi poczucie izolacji. im prędzej zignorujesz emocje i pomimo poczucia dyskonfortu wyjdziesz do ludzi, tym prędzej wrócisz do życia. nawet jęśli zapłacisz za to lękiem to brnij do przodu :-) Re: Unikanie dobrych znajomych - Schowana - 22 Paź 2011 Ciężko w moim przypadku mówić o "dobrych" znajomych. Ale konsekwentnie unikam wszystkich, nawet ludzi, których lubię i którzy chyba mnie lubią. Od wczesnego dzieciństwa boję się powiedzieć "dzień dobry" sąsiadom. Jeśli chodzi o kolegów/koleżanki z którymi rzadziej się widuję, to staram się zawsze, żeby mnie nie zauważyli, gdy spotkamy się w tramwaju czy na mieście. W przypadku bliższych znajomych, to w okresach, kiedy było mi lepiej, raczej nie unikałam kontaktu (ale też sama nie starałam się go nawiązywać), chociaż często potem tego żałowałam - z braku tematów do rozmów. Obecnie jednak boję się przebywać z kimkolwiek, ze szkoły wychodzę pierwsza, bo a nóż widelec jakimś cudem ktoś będzie chciał ze mną wracać i co wtedy? Ale w zasadzie ostatnio nie muszę już się zbytnio starać, nikt już nawet nie próbuje ze mną gadać. Boję się nawet odpisywać na maile czy smsy, zawsze odkładam to na później, a potem 10 razy muszę przeczytać to, co napisałam, zanim to wyślę. Na forum zresztą też boję się pisać. Zarejestrowałam się przecież już jakiś czas temu, ale nie odzywałam się. Tak jak i w realnym życiu odczuwam jakiś taki dziwny lęk, że uznacie mnie za nudziarza i ćwierćinteligenta... A poza tym chyba po prostu przyzwyczaiłam się już, że słucham/czytam, co inni mają do powiedzenia, a swojego zdania nie wyrażam. Re: Unikanie dobrych znajomych - Izdash - 06 Lis 2011 Ja mam niestety tak, że z kolei strasznie przywiązuję się do nowopoznanych osób (poznaję głownie przez portale społecznościowe, inaczej nawet sobie nie wyobrażam tego) a gdy przychodzi zawód na danej osobie potrafię ją nawet znienawidzić... Re: Unikanie dobrych znajomych - uno88 - 06 Lis 2011 Unikam wszelkich znajomych. Najbardziej dlatego ,że wstydzę się ,że od czasu gdy widziałem się z kimś ostatni raz, nic się u mnie nie zmieniło. Żadnego progresu, żadnego polepszenia, do niczego nie doszedłem. Z jednej strony chciałbym mieć czym się pochwalić (np. poprawiłem znacząco wygląd, zmieniłem pracę, osiągnąłem sukces) ,a z drugiej strony ,gdy po pierwszym spotkaniu miałem jakieś postanowienie (np. schudnąć ,albo zrobić kurs tańca) to przy kolejnym uświadamiam sobie ,że nic nie zrobiłem, postanowienie było tylko czczą gadaniną, zmarnowałem czas i jestem nadal w tej samej czarnej dup*e ,ale starszy o kolejne parę miesięcy. Re: Unikanie dobrych znajomych - mery - 21 Lut 2012 Ja akurat nie mam zbyt wielu znajomych, tych co znanych z widzenia to może być kilku, nie bardzo pamiętam, mam słabą pamięć, zwłaszcza do twarzy. Nie przywiązałam się do nikogo, dalej kocham samotność, źle się czułam w grupie, bo nie chciałam się dostosować. Ja lubię dominować, rządzić, inicjować działania, planować co będziemy robić. Wszystko musi być na moich warunkach. Kiedyś urządzałam imprezy, takie, żeby inni dobrze się bawili, szkoda, że takich przyjaciół już nie mam, w ogóle już jestem "stara" a inni pozakładali rodziny, oni już nie potrzebują przyjaźni. Re: Unikanie dobrych znajomych - potfur z bagien - 21 Lut 2012 Unikam moze nie tyle dobrych znajomych, bo tych mam ze 3 sztuki, ale ogólnie znajomych, szczególnie tych, których lubie. I nie mam zielonego pojęcia dlaczego, na dodatek coraz bardziej wchodzi mi to w nawyk. Jeszcze do niedawna - na studiach - zawsze chodziłam na nogach na uczelnie, jak zdarzyło mi sie kogoś spotkać, to musiałam zmieniac trase, bo chodzenie tą samą wiązała sie z jakimś irracjonalnym strachem i dyskomfortem. Na wymianie gdzie uczelnia była daleko od akademika (40-50 minut piechotą), chodziłam rano na nogach, a wracałam już metrem, ale po zajeciach chodziłam jeszcze do biblioteki, żeby przeczekać dwa następne metra/pociagi- wtedy nikogo nie spotykałam. Jeśli rano musiałam jechac metrem, to jechałam godzine wcześniej żeby nikogo znajomego nie spotkać. Teraz kiedy jestem w domu unikam pewnych tras i cześci miasta, gdzie moge spotkać znane mi osoby. Jedna taka osoba wysłała mi wiadomości na fejsbuku, z zapytaniem czy by sie nie spotkać - tak mie to przeraziło ze przestałam wchodzic na fb, zeby na pytanie czemu nie odpowiadam na widomości odpowiedziec godnie z prawdą i wiarygodnie "bo nie wchodze na fb" ...coraz gorzej ze mną Re: Unikanie dobrych znajomych - voyager - 22 Lut 2012 hahah skąd ja to znam. Ja na studia jeździłem autobusami w taki sposób, żeby korzystać z innych linii, niż reszta znajomych. Pewnie mieli mnie za niezłego FREAK'a. Teraz jak o tym myślę to chcę mi się śmiać Jednak wtedy było to dla mnie dość dużym problemem organizacyjnym. Pamiętam, że nigdy nie wiedziałem, czy fakt, że z jakąś osobą gadałem wcześniej na uczelni (raz lub kilka razy) upoważnia mnie w kontekście społecznych konwenansów do podejścia i nawiązania rozmowy podczas spotkania w autobusie, bo trudno było mi było określić czy jesteśmy już znajomymi, czy nie. Najgorszą obawą było spotkanie kogoś na przystanku Pamiętam, że w takiej sytuacji, często jak już nie było wyjścia, to dla zachowania pozorów normalności zagadywałem i plotłem takie głupoty, że głowa mała byle nie wyjść na nieśmiałego albo co gorzej na zalęknionego. Natomiast jeśli chodzi o b. dobrych znajomych, to unikam ich bo wydaję mi się, że skompromitowałem się w ich oczach. Ponadto pewnie i tak moja obecność nie wniesie niczego wartościowego do spotkan. Ostatnio nawet się do mnie nie odzywają - wcale się im nie dziwie Raz na ruski rok zaproszą mnie na imprezę i tyle. Kiedyś codziennie coś razem robiliśmy, same głupoty, ale i tak bardzo mi tego brakuje. Wszystko przez to, że ciągle jestem na NIE i ciągle wykręcam się wymówkami. Mówią żebym to ja do nich dzwonił z jakąś inicjatywą, ale jakoś nie umiem Re: Unikanie dobrych znajomych - Itsuu - 26 Lut 2012 Staram się unikać starych "znajomych" z gimnazjum jak ognia. Niestety widzę ich cały czas, bo chodzą do tej samej szkoły, jeżdżą tym samym autobusem itd. A takie stanie na przystanku i czekanie na busa to jakiś horror...oni są wszędzie Dlatego zawsze, ale to zawsze mam słuchawki na uszach. Więc wszelka konwersacja kończy się na "cześć-cześć". Co do dobrych znajomych to nawet się cieszę, że nie jeżdżą tymi samymi busami co ja. Aż wstyd się przyznać, że wolę posłuchać muzyki, niż z kimś pogadać 8) Re: Unikanie dobrych znajomych - gośćd - 26 Lut 2012 ... Re: Unikanie dobrych znajomych - araya - 27 Lut 2012 Ja niestety też unikam, choć raczej byłych znajomych, np. z czasów szkoły. Często gdy widzę kogoś takiego z daleka lub mam podejrzenie, że to ten ktoś, przechodzę na drugą stronę ulicy albo idę gdzieś indziej, byle by tej osoby nie spotkać. Chyba, że nie ma jak uniknąć to wyciągam wtedy telefon i udaję, że np piszę smsa i przechodzę obok, jak gdyby nigdy nic. Żałosne to. Kiedyś non stop chodziłem ze słuchawkami w uszach, ale teraz jakoś nie mogę. Jeszcze bardziej niepewnie się wtedy czuję. Dziwne to, bo już wtedy na pewno miałem fobie. Re: Unikanie dobrych znajomych - Gość - 27 Lut 2012 zastanawiam się czy to ja ich unikam, czy oni mnie Re: Unikanie dobrych znajomych - Petrus - 27 Lut 2012 @julka właśnie o to chodzi że nie tylko fobicy unikają znajomych na ulicy ale prawie większość ludzi, takie czasy |