Fobia młodych... - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Osobowość unikająca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-39.html) +--- Wątek: Fobia młodych... (/thread-640.html) |
Re: Fobia młodych... - Taylor - 15 Paź 2008 Witam Jestem tu nowa i w sumie widzę, że takich jak ja jest więcej z czego się cieszę, bo widać nie tylko ja mam problem. Jednakże wolałabym też żeby takich ludzi nie było, żebym ja nie była taka jaka jestem. Moje problemy zaczęły się chyba po liceum choć już w sumie w tamtym okresie chodziłam z innymi koleżankami na zabawy, bo uważałam, że tak trzeba....no i może troche też z przyjemności. Jednak nigdy nie miałam takiej prawdziwej koleżanki....zawsze byłam tą trzecią, która doczepiała się do innych....strasznie mnie to denerwowało, one miały swoje sekrety, o których rozmawiały, ale ja o nich nie wiedziałam...czułam się nieswojo w ich towarzystwie...niemal wyobrażałam sobie, że im przeszkadzam. Byłam po prostu sama....zawsze neutralna dla wszystkich i uśmiechająca się jak do bombki choinkowej. Kompletnie straciłam ochote wychodzić gdziekolwiek, bo po prostu nie miałam z kim. Dzięki Bogu mam rodzeństwo to mnie jeszcze ratuje....czasem z nimi gdzieś wyszłam, porozmawiałam. Kiedy poszłam na studia myślałam, że będzie lepiej....nowi ludzie, nowe znajomości. A tu nic....zero-znowu jestem trzecia. Mam tylko jedna koleżankę, z którą jako tako się dogaduje, zawsze z nią siedzę na zajęciach.... Z grupą nigdzie nie wychodzę, nie chce mi się, czuję, że do nich nie pasuję.....oni są szaleni, ja jestem nudna. Męczy mnie poczucie, ze do domu prawie zawsze wracam sama...widząc kogoś z uczelni na ulicy proszę Boga, żeby mnie nie zauważył, nie chcę znowu sztucznie się uśmiechać tak jakby nic się nie stało....mówić cześć pomimo tego, że nigdy z tą osobą nie rozmawiałam. Boję się ludzi....boję się, że jak podejdą to ugryzą lub spojrzą jak na dziwadło. Nie chodzi mi tu o zwykłych przechodniów, tylko o ludzi mi znanych lub takich, zktórymi mam bliższy kontakt. Do 20 lat nie miałam chłopaka, bałam się, że jeżeli kogoś pokocham to on mnie wyśmieje, powie, że jestem beznadziejna i brzydka...teraz mam...poznałam go grając w grę przez internet....nie wiem jak opisać co się stało, że jesteśmy razem, że zaufałam mu jak nikomu na świecie. Zdaję sobie sprawę, że człowiek ma większą śmiałość przez internet, po prostu wiem, że tak można....bardzo się kochamy i mimo tego, że nie mieszkamy blisko to cieszę się, że kogoś mam i że on ma mnie...On wie jaki jest mój problem, że nie lubię wychodzić, że nie mam koleżanek. Mam nadzieję, że On przyczyni się do tego iż wszystko zmieni się w moim życiu o 180 stopni. Dodam też, że paraliżują mnie puste sklepy, w których jest tylko sprzedawca...może to głupie, ale jak mam do takiego wejść, w którym nie ma innych klientów to mnie paraliżuje strach. Myślę, że ten facet lub kobieta, którzy stoją za ladą ciągle patrzą się na to co robię, a jak podchodzą i pytają w czym pomóc to odburkuję ponure "nie dziękuję". Czasem specjalnie idę po mieście z zamiarem wchodzenia wszędzie gdzie będę chciała....taka forma terapii. Czasem działa, czasem nie. To na tyle...zdaję sobie sprawę, że troche nieskładnie, ale niekoniecznie o to tu chodzi. Re: Fobia młodych... - Ktoś - 15 Paź 2008 Witamy nie jesteś sama z tym problemem, ale z tego co piszesz to jest coraz lepiej mam nadzieję że dalej będzie sie polepszać pozdrawiam, wujek Hircyn Re: Fobia młodych... - Sosen - 15 Paź 2008 "Ten trzeci" melduje się również Witaj 8) Re: Fobia młodych... - Taylor - 15 Paź 2008 miło poznać ludzi z podobnymi kompleksami i problemami fason - fason - 03 Lis 2008 Nie cieszą mnie już zasrane promienie słońca Od czasu gdy śmierć zabrała mego ojca Matka też umarła jeszcze wcześniej niż on Całe moje życie to ...ane wielki dno Teraz jestem sam Na takie życie sra..m Nie czas na Nie że coś kumasz Nie oszczędzam zdrowia Nie unikam nałogów Przez następne przekręty Przystwarzam sobie wrogów Życie ha ha to pieprzony banał Całą moją kasę szybko prze+ w kanał Całonocne libacje kupa alkoholi W taki właśnie sposób wykańczam się powoli Bo kpie sobie z życia I śmieje się ze śmierci Dalsza egzystencja naprawdę już mnie męczy Wasze życie niepodobne do mojego Ja opowiem wam o swoim nie pytajcie dlaczego Trudny dzieciak zwyrodnieniec Na wszystkich się odgrywam Musicie o tym wiedzieć Nie jest mi łatwo I nigdy mi nie było Nie miałem sielanki Nie raz się ze złości wyło Lecz nigdy nie uciekłem od zasranych problemów Było ich dużo pozbyłem się wielu Moje życie to stek nieporozumień Dużo pomyłek nieudanych posunięć Niedomówienia łzy znaki zapytania Kłótnie w rodzinie konflikty od rana Szkoła mnie nie chciała nie tolerowała A moja dziewczyna ta dziwka się puszczała Wszystko mnie obciąża nie daje zapomnieć Nie pomaga tu alkohol nie umie wymazać wspomnień Żal i smutek starczyłby dla bardzo wielu Nie ściemniam nie przesadzam pierd...olony przyjacielu Ludzkie słabości to nie temat na piosenkę Na takie mógłbym ściemniać panienkę Samobójstwo melancholia stan emocjonalny Żyję na krawędzi ten ciężar jest ogromny Modlę się nieraz do Tego na górze By we wzburzeniu nie wyskoczyć Z okna na podwórze Może w innym wymiarze Życie pokaże Teraz zasuwam dalej tak jak umysł mi każe Wasze życie niepodobne do mojego Ja opowiem wam o swoim nie pytajcie dlaczego x2 Samotność rozterki nieopisana pustka Zbyt długo już doskwiera znów otwieram usta Jestem sam w tym bardzo dużym domu Wsłuchuję się w tą ciszę i nie mówię nikomu Że może mi źle że coś się ze mną dzieje Zresztą od dawna nie mogę się porozumieć z przyjacielem Muzyka jest jak pancerz czyni mnie twardym Nie daje nic zapomnieć jestem bardzo uparty Nikt mnie dobrze nie zna chyba tylko ja sam Nie będę się rozczulał ja i tak na to sram Nie mam zamiaru żalić się ulepszać świata Chcę tylko miłości mej kobiety i brata Rodzina harmonia podstawowe więzy Bardzo dawno to straciłem Myślę o tym bez przerwy Drzwi się otwierają ja nie chcę uciekać Nie będę się bronił prosił nie chcę też czekać Na to co wkrótce w moim życiu się wydarzy Do końca tego nie wiem czy się odważę Żyć w tak młodym wieku jest tak samo jak umierać Sam nie wiem co wybrać może jeszcze poczekać Wasze życie niepodobne do mojego Ja opowiem wam o swoim nie pytajcie dlaczego Re: Fobia młodych... - kusy - 03 Lis 2008 tutaj się wkleja teksty piosenek? Re: Fobia młodych... - MLC - 23 Lis 2008 Może sie to wydać dziwne - ale nigdy nie miałem objawów fobii społecznej w szkole, zarówno w podstawówce czy liceum lub na moich obecnych studiach zawsze byłem i jestem pewny siebie, wyluzowany (no może poza odpowiedziami ustnymi, ale to zalezy jaki przedmiot, wydaje mi sie ze stresowalem sie tylko jak czegos nie umialem) i dogadywałem się praktycznie z każdym z mojej klasy/grupy, do dziś z niektórymi utrzymuje kontakt. :] Natomiast od zawsze miałem problem z dogadywaniem się z kobietami ! Przed rozmową z kobietą, której nie znam stresuję się bardzo mocno, (prawie tak jak przed ustną matura) . Ma to miejsce np. w sklepach odzieżowych gdzie często widzimy piękne sprzedawczyni, po prostu do takiego sklepu boje się wejść . Natomiast jak w sklepie sprzedaje facet lub kobieta dużo starsza ode mnie to nie ma żadnego problemu - jestem wyluzowany, przymierzam i kupuje co chce. Dziwne nie ? Nie mam pojęcia dlaczego tak było i jest, być może dlatego że zazwyczaj było bardzo mało dziewczyn u mnie w k lasie i brakuje mi tak jakby obycia się wśród kobiet. Re: Fobia młodych... - Amfora - 03 Lut 2009 out! żartuję, żeby nie było... Re: Fobia młodych... - Gość - 23 Lut 2009 A ja tak tez mam. I ten ludzie z daleka idą i co? Myśle sobie "uciekamy" i zmieniam trase np. Jak na spacer wychodze to o czwartej rano albo pozno w nocy. Co jeszcze? NIe dalam rady skonczyc studiow przez nia mialam problemy z rozmawianiem z innymi. Od razu z daleka widac ze psychicznie chora jakas. Jak ide to oczy w glebe zeby tylko nie spojrzec komus w oczy. Bo ci INNI nie istnieja jelsi na nich nie spojrzymy, ale jednoczesnie wzmaga sie strach. Rośnie garb . Nawet ostantio myslalam o tym ze jakby chce wrocic do tego poziomu jaki mialam jako dziecko. Jestem jedynaczka. Mam numery telefonow do dwoch znajomych z podstawowki ktozy i tak nie wyciagnal pierwsi reki tylko ja musze. I tak sobie kombinuje: No dobra trzeba wziasc sprawe w swoje rece wiec wezme zadzowni i umowie sie... Ale gdzie? Co bedziemy robic? O czym gadac? Czasem jak mnie przycisnie to die sama do kina czy na koncert i przezywam takie wydarzenie przez caly rok. Hm .. Re: Fobia młodych... - Amfora - 27 Lut 2009 Ale ja was kocham! mam wrażenie jakbym siebie czytała Re: Fobia młodych... - Refleksyjna - 07 Mar 2009 Re: Fobia młodych... - cynamonowa - 08 Mar 2009 Bardzo mądrze piszesz Refleksyjna i chwała Ci za to że masz swoje wartości przy których chcesz wytrwać. Myślę jednak, że nie o wszystkich fobikach można powiedziec że są niezadowoleni, bo nie potrafią stać się tacy sami jak reszta grupy, że nie zależy im na zachowaniu indywidualności i obronie własnych poglądów. Sądzę że wielu z nas ubolewa nie tyle nad tym że nie może być taka jak inni, lecz nad niezrozumieniem przez otoczenie, które prędzej czy później prowadzi do dotkliwej samotności. Re: Fobia młodych... - Ktoś - 08 Mar 2009 Interesująca z Ciebie dziewczyna Rzadko się słyszy, żeby w obecnych czasach młoda kobieta lubiła chodzić po lesie, zamiast po dyskotekach Ja również lubię las, łąki, pagórki itp. ale grzybów nie zbieram nigdy mnie to nie kręciło, do tego byłaby to ostatnia rzecz jaką bym zrobił w życiu bo rozpoznaję tylko te ładne czerwone, z dużymi białymi plamami Re: Fobia młodych... - Refleksyjna - 08 Mar 2009 Re: Fobia młodych... - Ktoś - 08 Mar 2009 Fotografować też lubię wybiorę się tak myślę w weekend za jakiś tydzień albo dwa Chodzenia bez sensu też nie lubię, dlatego prawie że z domu nie wychodze Ja na żadnej dyskotece nigdy nie byłem i jakoś mnie nie ciągnie Re: Fobia młodych... - Refleksyjna - 08 Mar 2009 Re: Fobia młodych... - Nitka - 08 Mar 2009 I mnie nie ciągnie na dyskoteki, co tam się dzieje! : [ Taaaak!, las, spacery, zbieranie grzybów. Ehehehe =] Re: Fobia młodych... - Zielona Kredka - 08 Mar 2009 cynamonowa napisał(a):Myślę jednak, że nie o wszystkich fobikach można powiedziec że są niezadowoleni, bo nie potrafią stać się tacy sami jak reszta grupy, że nie zależy im na zachowaniu indywidualności i obronie własnych poglądów. Sądzę że wielu z nas ubolewa nie tyle nad tym że nie może być taka jak inni, lecz nad niezrozumieniem przez otoczenie, które prędzej czy później prowadzi do dotkliwej samotności.Otóż to. Najbardziej wkurza mnie to, że społeczeństwo nie akceptuje, a nawet nie chce zaakceptować indywidualności. A dla takich ludzi nie warto się zmieniać. Niestety. Bo człowiek powinien akceptować drugiego człowieka, takim jakim jest, a nie jakiego udaje. A za dyskotekami również nie przepadam. To chyba jedno z ostatnich miejsc, które bym dobrowolnie odwiedziła. Ale las bardzo chętnie. Szczególnie latem. Wyjść sobie na szczyt jakieś góry i podziwiać widoki. O, zdjęcia jeszcze porobić. Oby lato szybko przyszło w tym roku. Re: Fobia młodych... - krys840 - 08 Mar 2009 Witajcie! Mam za sobą setki setek samotnych spacerów w zamieszkałych okolicach, podczas których pogłębiałem myśli i wzmacniałem kości. Nigdy nie zazdrościłem innym życia "na topie" - ba, odstręczało mnie nazbyt prostackie ujmowanie życiowych prawideł tak, jakbym od zawsze wiedział, że moje miejsce natenczas jest zupełnie gdzie indziej... Jakkolwiek wolałem być zawsze uległy i bardziej pokorny niż inni, ale taka postawa będąc zawsze wyrazem zawieranego wyłącznie z mojej inicjatywy kompromisu we wzajemnych relacjach, nigdy nie przybliżała mnie do kojącego spełnienia, jako posłaniec ziemskiego padołu... Dokonywało się to jednak z wyboru, kiedy raczej bardzej świadomie rezygnowałem z przekładania irracjonalności życia doczesnego nad jego duchowe znaczenie. Tak, że życie zbyt często traciło dla mnie sens jakiegoś przywileju... Mógłbym się czuć do dziś jedynie jako koń pociągowy, gdybym nie oddcinał się od wpływów tych, którzy czimś kosztem wetują sobie swoje lęki tak, że udzielają mi się one niemal jedynie jako moje własne... P.S Czekam, aż przyjdziesz po moje! Re: Fobia młodych... - aa85 - 27 Mar 2009 witam jak siegam pamiecia bylem osoba bojaca odczuwajaca lek w kontaktach z innymi ludzmi. Okres podstawowki a pozniej liceum to byly okropne czasy. NIe mialem przyjaciol. Ja po szkole siedzilem w domu albo uciekalem na rower byl moja odskocznia od lekow i ludzi. NIe dokuczano mi dotkliwie ze wzgledu ze jestem wybuchowa osoba, szybko sie denerwuje i wtedy potrwfilem wybuchnac skopac komus tylek ;] w liceum przerwy spedzalem sam gdy inni podrywali dziewczyny ja sie wkurzalem na samego siebie ze nie potrafie sie odezwac. Wtedy tez zaprzyjaznilem sie z kolesiem z klasy. On jako jedyny potrafil ze mna rozmawiac, nie wiem jak opn wytrzymal poczatki naszej znajomosci ale kumplujemy sie do dzisiaj. Od tego momentu zaczela sie moja terapia zaczol wyciagac mnie ze znajomymi do baru, na imprezy. \potrafilem bez obaw porozmawiac z ludzmi ktorych juz nalem do nieznajomych nadal czulem lek niepokoj. Obecnie koncze juz studia gdzie zycie wymusilo na mnie otwarcia sie na nowe znajomosci jest lepiej, jednk gdy teraz spotykam sie z ziomkami z liceum cale te leki niepokoje wracaja w ich obecnosci. Strasznie mnie to irytuje !!!! Re: Fobia młodych... - szafirek - 28 Paź 2009 Witam wszystkich, nie wiem od czego zacząć. Pewnie Was to ubawi. Moja historia jest bardzo kolorowa. Może zaczne od tego że mam treme i nie lubie się dzielić z obcymi moim życiem, moimi historiami. Żeby sobie na to zasłużyć trzeba mnie naprawde długo znać, najlepiej od lat szkolnych Przyznam że nie czuję sie komfortowo teraz, ale cóż chce spróbować poddać sie ocenie zupełnie obcych dla mnie ludzi. Jestem typem samotnika. Nigdy nie przepadałam za ludzmi. Nie czułam się w pełni sobą w ich towarzystwie. Czułam że to nie ja, że musze udawać. W zawężającym się kontakcie, zaczynam sie dusić, ja potrzebuje przestrzeni, wolności... a obcy ludzie mi ją zabierają. Teraz zaczęłam studia, teraz właściwie już nikt obcy nie ma szans. Za dużo niewspólnych wspomnień już nas dzieli. To ja. A teraz moja fobia. Każde przymusowe wyjście z domu wiąże sie z ogromnym stresem. Nieprzymusowe też się wiaże ale z lekkim. Zakupy to dla mnie horror. Mówienie komuś cześć też - więc unikam tego jak moge. W szkole nie jestem w stanie wysiedzieć pełnego dnia. Zawsze s+ z jakichs zajeć, chyba nie byłam jeszcze ani jednego pełnego dnia. Jak tylko mogę rezygnuję. Przeraża mnie czekanie na zajęcia, pod salą, gdy wiekszość sobie gada wyluzowana a ja nie dość że jestem cholernie spięta (fobia) to jeszcze nie mam ochoty im robić nadziei na jakąś znajomość (ja). Nie mam o czym z nimi gadać. A na siłę jaki sens? Tylko tak dla pozorów? Potwornie mnie to stresuje, to ubocze, to skupianie na sobie spojrzeń innych. Ludzi są dziwni. Taka szara masa. Każdy taki sam. Nikt nie machnie na Ciebie reką, a niech se stoi sam jak lubi, tylko będa chichotać, gapić sie i dziwić... kurde nosz. Poprzednie lata szkoły jakoś przetrwałam. Choc łatwo nie było. Zaczęło się jeszcze w podstawówce, pod koniec. Przetrwałam już różne akcje. W gim na niemieckim każdy miał na środku opowiedzieć o swojej rodzinie. Mimo że w klasie był harmider i nikt nie słuchał tego co kolejna osoba klepała to ja omal nie zeszłam. Po kilku sekundach od wyjścia na środek, miałam okazje poczuć jak siadają mi wszystkie podzespoły: najpierw było mi słabo, ale kontynuowałam prezentacje> potem zimne mrowienie na całym ciele, jakby igiełki lodu> pieczenie potworne w gardle>utrata słuchu, nagle dzwieki zaczely sie zlewać i powstał jeden wielki szum> a na koniec nic nie widziałam. Do tego oczywiście walenie serca, płytki oddech ale to akurat nic nadzwyczajnego jak dla mnie. Ale opanowałam to. Będąc już w ostatniej chyba fazie przed osunięciem się na podłogę, zebrałam sie do kupy i dokończyłam to **stwo. Zdarzało mi się też przychodzić do szkoły i iść po chwili do domu, konkretnie po usłyszeniu dzwonka na lekcje, uciekałam do szatni i rzygałam, a wlaściwie probowałam bo raczej nie miałam czym. Po tych 5-15 minutach spedzonych w szkole byłam już tak zmęczona z nerwów że nie byłam w stanie zostać. Po wyjściu ze szkoły wszytskie objawy ustawały, nie raz dałam sie nabrac ze naprawde coś mi jest. Potem nastały czasy błędnego koła, czyli obawy przed wejściem do szkoły/kosciola/cyrku itp. że znowu cos mi będzie. Przetrwałam to bo nie miałam innego wyjścia. W liceum nie miałam już takich akcji, ale zdarzała sie za to panika i chodzenie na wagary. Wykształcił się też nowy objaw w połowie gim - nerwica zołądka sie chyba nazywa - głosne i żrąco-ssące w odczuciu bulgotanie w żołądku, nad którym nie ma sie zupełnej kontroli, dzieje sie to podświadomie, o porannym przymusowym korzystaniu z toalety juz nie wspomne. Niemal non stop mokre dłonie. To było i jest. Nie jest łatwo, bo to sie dzieje podświadomie. Na sam dźwiek budzika już mam zoładek pełen kwasu. To jest moment. Mam tak jak psy z doswiadczenia Pawłowa bodajże, że zaczynały sie ślinić na zapalenie światła... i to znowu jest błędne koło. Nie chce mi sie nawet opisywać tych nie robiących na mnie już wrażenia objawów jak walenie serca, łzawienie oczu, uczucie gorąca/zimna itp. Teraz stoję przed decyzją rezygnacji ze studiów, na które nigdy nie miałam ambicji i potrzeby iść - chodzi o sam fakt studiowania, nie o kierunek, bo kierunek jest mój. Nie potrzebuję papierka, nie potrzebuję błogosławieństwa profesorów abym mogła rozwijać swoje zainteresowania. Chce żyć powoli, z dala od ambicji tej całej materialnej hołoty. Studia są dla mnie wykańczającym stresem z punktu widzenia fobii i z punktu widzenia mojego. Bo niestety myslenie wiekszości ludzi w Polsce ogranicza się tylko do ich podwórka. Mam tak że boję sie tego co dla innych normalne, a nie boję się tego co innych przeraża. Muszę się pozbyć tych objawów, i chyba tego lęku. Objawy nakręcają mój lęk, błędne kółeczko. Bo nie jest łatwo - portafie jeśc suchy chleb bo nie mam na tyle odwagi aby kupić nowy, świeży Trzymajcie się, nie dajcie sie presji, niech Was pieprzy to co inni o Was pomyślą. Amen Re: Fobia młodych... - sm - 28 Paź 2009 Re: Fobia młodych... - szafirek - 28 Paź 2009 sm napisał(a):szafirek napisał(a):a nie boję się tego co innych przeraża. Czuje się atakowana w tym momencie Pewnie domyślasz sie czego... sytuacji realnego zagrożenia, kiedy lęk byłby uzasadniony. Ale to nie jest najistotniejsza cześć mojego opowiadania, więc nie wiem dlaczego akurat to Cię zaciekawiło. Re: Fobia młodych... - sm - 28 Paź 2009 Re: Fobia młodych... - szafirek - 28 Paź 2009 Cięta riposta. Doceniam. Ale nie widze sensu reanimowania tej rozmowy |