Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: O RELACJACH OGÓLNIEJ (https://www.phobiasocialis.pl/forum-77.html) +---- Wątek: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów (/thread-8298.html) |
Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Fobiczny777 - 07 Lut 2014 Ja potrafię świetnie nawiązywać kontakty. Kiedy nie czuję lęku. A że czuję go bardzo często w tych sytuacjach... to jest jak jest. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Legarthika - 07 Lut 2014 adelajda napisał(a):Legarthika napisał(a):Ja również mam podobnie. Bardzo rzadko zaczynam rozmowę, a jak już, to nie potrafię wypowiadać się w normalny sposób. Wydaje mi się, że mówię same głupoty, nie umiem ułożyć normalnego zdania, a inni tylko jeszcze bardziej widzą jak się boję. Chciałabym nawiązać kontakt z ludźmi, mam naprawdę dość samotności. Jednak nie wychodzi mi to. Obecnie jestem w liceum, utrzymuje kontakt tylko z jedną koleżanką i moim chłopakiem. W sumie chłopak jest wszystkim co mam, więc nieustannie boje się, że jego stracę, co nawet zmieniło się w uzależnienie. W każdym razie, muszę zmienić swoje życie, bo to idzie w coraz gorszym kierunku.jakbym siebie czytała! Sama nie wiem jak to zrobić. Naprawdę chciałabym, aby to wszystko się zmieniło. Pomimo tego, że jestem młoda, mam wrażenie jakbym marnowała życie, jakby wszystko uciekało. Chcę nawiązywać kontakty z innymi ludźmi, rozmwiać z nimi. Tylko, ze nie jestem w stanie. Podobno najlepiej jest stopniowo zmierzać się z tym strachem, próbować rozmów i zaakceptować to, że może być trudno i walczyć. Myślę, że powinno się również znaleźć źródło owego zachowania i zrobić coś w tym kierunku. Ja wiem dobrze z czego to wszystko się wzięło, lecz trudno jest mi z tym cokolwiek zrobić. Chodziłam przez jakieś 3 lata do psychologa, zażywałam Asentrę, ale niestety nic nie dało mi poprawy. Fakt, dopiero ostatnio naprawdę zaczęłam chcieć wyjść z tego bagna. Pewnie jest to spowodowane też tym, że gdyby chłopak mnie opuścił, straciłabym całkowicie kontakt z ludźmi. Zostałabym sama ze sobą, z moim nienormalnymi myślami, ze wszystkim. Jestem świadoma tego, że nie wytrzymałabym. A ja chcę żyć. A Ty, czy masz pomysł co z tym zrobić? I przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale ostatnimi czasy nie mogłam znaleźć chwili, żeby wejść na forum Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - druga_w_nocy - 08 Lut 2014 @Legarthika, czy Ty też masz osobowość unikającą? Bo o ile mi wiadomo(chociażby z autopsji) takie osoby nie potrafią wytrzymać w związku. Każda próba zbliżenia się emocjonalnego do drugiej osoby potęguje lęk przed odrzuceniem Tak chyba działa ten mechanizm, chociaż próbuję to rozgryźć od wielu lat. @Fobiczny777 "Ja potrafię świetnie nawiązywać kontakty. Kiedy nie czuję lęku. " Mam to samo. Wielu ludzi uważało że jestem bardzo kontaktowy, ale ja bylem kontaktowy tylko w tej określonej sytuacji. W innych zupełnie zamknięty w sobie. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Legarthika - 08 Lut 2014 @druga_w_nocy, bardzo trudno było mi nawiązywać jakiekolwiek kontakty z płcią przeciwną. Kiedy już ktoś wychodził z inicjatywą, ja panikowałam i chciałam od tego uciec. Czułam, że przez to zawszę zostanę sama. Jednak ta relacja jest inna, pierwszy raz udało mi się tak do kogoś zbliżyć. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - loona - 08 Lut 2014 druga_w_nocy napisał(a):czy Ty też masz osobowość unikającą? Bo o ile mi wiadomo(chociażby z autopsji) takie osoby nie potrafią wytrzymać w związku. Każda próba zbliżenia się emocjonalnego do drugiej osoby potęguje lęk przed odrzuceniem Tak chyba działa ten mechanizm, chociaż próbuję to rozgryźć od wielu lat. U mnie tak to właśnie działa, poza tym im bardziej zależy mi na jakiejś znajomości tym bardziej "mi odbija". Non stop wkręcam sobie (a może i nie), że ta druga osoba na pewno tak na prawdę mnie nie lubi, nie akceptuje, że ją nudzi przebywanie ze mną i czeka na ciekawszą kobietę itp. Zaczynam się już powoli oswajać z myślą, że zostanę sama na zawsze. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - cthulhu - 27 Lut 2014 Jeżeli o mnie chodzi, to kompletnie nie potrafię podtrzymywać znajomości. Samo nawiązanie w czasach współczesnych, kiedy to mamy do dyspozycji internet nie jest trudne. Gorzej z tym co później. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - purplegirl - 31 Mar 2014 Witam. Mam identycznie jak Wy, jesli chodzi o zwiazki poprzez swoje fobie i lęki wycofalam sie z 3 zwiazkow,choc bylam zakochana, ale ciagle robilam wszystko by unikac spotkan,choc bardzo chcialam tych znajomosci. Poryte max . Myslalam, ze juz nigdy sie nie zwiaze po prostu bo nie ma sensu,ale jakos los tak chcial, ze trafilam na osobe przy ktorej czulam sie pewnie i zostal moim mezem i mamy prawie 4 letnie dzieck. Jedna to nie sprawilo,ze moje leki i fobie zniknely,ale mam dla kogo zyc i wciaz cos sie dzieje dzieki nim. Pozdrawiam serdecznie Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - jeremiaszek - 31 Mar 2014 Ja poznałem wszystkich swoich znajomych/przyjaciół, z którymi utrzymuję stały kontakt jeszcze w podstawówce i w gimnazjum. Zanim stałym się aspołecznym z+. Teraz ucinam wszystkie możliwe próby poznania kogoś bliżej. Niezależnie czy to wynikałoby z mojej chęci lub z chęci drugiej strony. A historia z poprzedniego posta jest w sumie smutna, nawet miłość nas nie uratuje, więc co? Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Victorinox9257 - 21 Kwi 2014 Ja nikogo w życiu nie poznałem od deski do deski. To że nie byłem tak całkiem anonimowy dla społeczeństwa w pewnym okresie życia zawdzięczam temu że chodziłem do różnych dużych szkół. A teraz po skończeniu szkoły to prawdziwy horror. Umarłem całkiem towarzysko, staje się znowu anonimowy dla młodszych. Kiedyś się starałem o jedną dziewczynę i oczywiście mnie nie chciała ale zauważyłem że mogłaby mieć ona na mnie dobry wpływ. Jakbyśmy byli razem to może by się jej udało wyprowadzić takiego popaprańca jak ja na prostą. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - JakubSz - 20 Lip 2014 Ja od zawsze miałem problem z odezwaniem się do kogoś. Dziś nawet spytanie się kogoś, co było zadane, poprzedza przygotowywanie się do tego pytania. W klasie nie gadam z nikim. Rzadko zdarzało się, że nawiązałem rozmowę z pojedyńczą osobą. Oczywiście wtedy lęk odebrał mi zdolność do luźnej rozmowy. Jak zwykle mówiłem na wydechu i zaprzeczałem sobie w jednym zdaniu, np: koleżanka spytała się czy na górze w klasie biologii jest też tak gorąco jak na 2 piętrze, a ja na to: "No jest, ale są pootwierane okna, to w sumie jest chłodno " Nieźle, co? A najgorsze jest to, że potem się czuję zupełnie beznadziejny... Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Radykalny - 29 Lip 2014 Nic nowego tu nie znalazłem. Nie da się nie zauważyć, że wiele osób ma podobny problem, a może niektórzy już tylko mieli. Mam dwóch przyjaciół i na tym się kończą moje kontakty z ludźmi. Chciałbym kogoś poznać, może nawet płci przeciwnej, ale jak się to robi, gdzie się spotyka ludzi, żeby ich poznać nie mam pojęcia... Znaczy się słyszałem o klubach, ale nie po drodze mi tam. Nie chce nikogo poderwać czy też szukać dziewczyny, ale po prostu spędzić trochę czasu w poniekąd odmiennym (niż własne) towarzystwie. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - stap!inesekend - 29 Lip 2014 Radykalny, szukaj kół zainteresowań, różnych projektów oddolnych, staży... Chociaż uczciwie powiem, że nie daje to gwarancji na jakąś bliższą znajomość. Ale kontakty zawsze się przydają. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Zasió - 29 Lip 2014 A zresztą... Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Radykalny - 29 Lip 2014 Koła zainteresowań? Trzeba by najpierw mieć jakieś. Co do projektów to musiałbyś mnie coś niecoś oświecić. Straży? Chodzi Ci, że mam wzniecić pożar i zadzwonić na Straż...? Przynajmniej miałbym szanse na spotkanie... Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - stap!inesekend - 29 Lip 2014 Zasie, proszę Cię, wróć z treścią. Choć domyślam się chyba, co napisałeś. Ja przekazałem tutaj to, co znam z doświadczenia. I nie było to hurraoptymistyczne. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - cthulhu - 09 Sie 2014 Wydaje mi się, że ludzi można też poznać chodząc na jakieś wolontariaty, albo chociażby wciągając się do schronisk jako pomoc Zawsze to pomoc dla psów, a przy okazji można poznać innych wolontariuszy Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Zasió - 09 Sie 2014 którzy psy cenią bardziej niż ludzi. Akurat ten wolontariat bym sobie darował... Zaraz stap się pszypiepszy, więc oświadczam, ze zabłądziłem kilka razy na jakieś strony o wolontariacie, ale jakoś nie znalazłem niczego, w czym mógłbym brać udział z autentyczną radością, a nie tylko z cynicznego wyrachowania, że kogoś poznam. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - cthulhu - 09 Sie 2014 Ale przecież nie chodzi o to żeby sie do czegoś zmuszać, tylko iść drogą którą się chce. Poza tym skąd ta pewność, że ludzie ze schronisk bardziej cenia psy od ludzi ? czyz nie jest to tylko zwykly stereotyp o "dzialaczach" ? Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - stap!inesekend - 09 Sie 2014 Aż tak mnie źle oceniasz, Zasiu? Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Gość - 09 Sie 2014 maam problem z nawiązywaniem kontaktów, powierzchowne, takie na cześć cześć i żeby porozmawiać o zajęciach jeszcze ok, takie żeby porozmawiać o książkach ok, ale nic więcej z tego nie wychodzi, nie są to takie, nie zdarzyły mi się takie, żeby ktoś (spoza forum) chciał się spotkać albo pogadać "prywatnie". Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Zasió - 09 Sie 2014 stap!inesekend napisał(a):Aż tak mnie źle oceniasz, Zasiu? Nie stap, po prostu wiem, jak lubisz wolontariat. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Jarg - 15 Sie 2014 To pewnie banał, ale może brak umiejętności rozmowy, nawiązywania kontaktu, wynika(przynajmniej w niektórych przypadkach) z nadmiernych oczekiwań i wymagań wobec siebie (i innych)? Całkiem swobodnie rozmawiam na tematy "filozoficzno"-teoretyczne. Ze znajomymi, których też wciągały takie rozważania, potrafiliśmy dyskutować do późnej nocy. Co innego zwykła, codzienna rozmowa. Czasem nie wiem nawet kiedy powiedzieć "dzień dobry", "dziękuję" - albo za długo się zastanawiam czy to na pewno dobry moment, albo przypominam sobie po czasie, kiedy emocje opadną. W pracy często na jakąś słowną zaczepkę odpowiadam tylko głupim uśmieszkiem. Na pytania, przytakuje, kiwam głową, wiem że ani nikt mnie nie usłyszy, jeśli powiedział bym coś więcej, ani nie będzie zainteresowany moją odpowiedzią(bo byłaby mało praktyczna). Prawdziwe znajomości opierają się chyba na działaniu, rozmawia się o tym co się robiło albo o tym co się będzie robiło. Taką mam teorię Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - aillen - 03 Wrz 2014 Kontakty udało mi się jeszcze w miarę normalnie nawiązywać na początku podstawówki, kiedy poznałam moje dwie obecne przyjaciółki. Wystarczało mi, że miałam kontakt z nimi i z paroma osobami z klasy - jestem raczej typem introwertyka, więc nie czułam potrzeby aby mieć wielu znajomych. Gdy niedawno nadeszła nowa szkoła, liceum - okazało się, jak słabo idzie mi nawiązywanie kontaktów. Na początku może zrobię jeszcze dobre wrażenie, wydaję się "normalna" - a potem nagle tematy się wyczerpują. Gdy mi zależy, staję się nerwowa, szukam tematów i kontaktu z tymi ludźmi jak mogę, przez co wszystko wychodzi sztucznie i dziwnie. Odnoszę wrażenie, że gdy się przy tym staram, to wychodzi jeszcze gorzej. Moje kontakty z większością klasy polegają na tym, że czasami zadam im jakieś pytanie, a oni mi odpowiedzą, koniec rozmowy. Natomiast gdy jestem wyluzowana to w jakiś magiczny, niezrozumiały dla mnie sposób ludzie sami ze mną szukają kontaktu. Ale niestety rzadko mi się to zdarza, bo nie umiem rozmawiać w sposób swobodny, spontaniczny. Za to lubię rozmawiać na konkretne tematy, na jakiś temat na którym się znam, ale wolę małe grupki. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Ksenomorf - 25 Wrz 2014 Nawiązywanie jak nawiązywanie, ale utrzymywanie to insza para butów. Re: Nieumiejętność nawiązywania kontaktów - Flopy28 - 08 Paź 2014 Zgadzam się z tym, że spinanie się, prowadzi do tego, że rozmowa z drugą osobą wychodzi nienaturalnie. Czujemy, że powinniśmy zagadać, robimy to na siłę, a to da się wyczuć. Najlepiej jak jesteśmy wyluzowani, nie zastanawiamy się, co i jak powiedzieć, wtedy wychodzi to naturalnie. Kiedyś rozmawiałem czasem z taką dziewczyną. Było ok. Natomiast jak któregoś razu pomyślałem sobie, że może ona mi się podoba i może powinienem podejść i gdzieś ją gdzieś zaprosić, to chciałem uciec i udawałem, że jej nie widzę Także zdecydowanie sprawdziła się ta teoria o nadmiernych oczekiwaniach i spinaniu się. |