Zakon. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html) +--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html) +--- Wątek: Zakon. (/thread-951.html) |
Re: Zakon. - Cień - 31 Lip 2008 Też uważam że to wcale nie jest zły pomysł jeśli tam odnajdziesz szczęście. Życie jest krótkie i często tak bezsensowne . Ludzie ciągle za czymś gonią mają fiołą na punkcie władzy , pieniądzy, sexu ciągle ze sobą rywalizują . Jak się zastanowić nad życiem to niewiele jest w nim wartościowych rzeczy. Co z tego że będziesz miał miliony na koncie i przelecisz 1000 lasek. Nawet najlepsze danie kiedyś się znudzi , jeśli nie jesteś bezmyślną małpą to prędzej czy później poczujesz pustkę w swoim życiu . Teraz w kapitaliźmie wszystko kręci się wokół pieniądza miarą wartości człowieka jest to ile ma na koncie (to jest na prawde żałosne)a światem rządzą duże koncerny których jedynym celem jest zysk i które robią ludziom pranie muzgu i wmawiają że najważniejsze w życiu są pieniądze , jaki masz dom , samochód itd. Kto był frajerem w życiu okaże się po śmierci gdy będzie wiadomo czy życie miłało jakiś głębszy sens i czy opłacało się być dobrym człowiekiem . Jęśli jedynym sensem ludzkiego życia miało by być napełnienie żałądka i zaspokajanie swoich popędów to życie ludzkie było by naprawde żałosne. I ludziom którzy są niezadowoleni ze swojego życia zalecał bym samobójstwo bo prędzej czy później i tak umrą więc co za różnica a tak przynajmniej skrucą swoje cierpienia. Ludzie którzy poświęcają swoje życie w imie wyższych celów , ideałów przynoszą wiarę w człowieka że człowiek nie jest tylko pazerną żarłoczną małpą. Re: Zakon. - Ktoś - 31 Lip 2008 SM, a skąd wiesz może Jędrek chce być zakonnikiem z powołania? Ja osobiście bym nie wytrzymał, ale jeśli uważa że naprawdę chce iść taką drogą to niechaj idze. Oczywiście to poważna decyzja, jeśli jej jedynym powodem jest socjofobia to nie radzę tego. Re: Zakon. - Jim - 31 Lip 2008 SzukamMiłości napisał(a):Robisz to dla siebie, z wygody bo choroba Ci każe się wycofać z normalnego życia do tego shchroniska dla nieudacznych mężczyzn.Źródeł pomysłu Jędrka nie znasz. Re: Zakon. - sm - 31 Lip 2008 Re: Zakon. - zrytymusk - 31 Lip 2008 jeśli to miała by byc ucieczka to wcześniej czy później uciekniesz i z klasztoru... Re: Zakon. - Cień - 31 Lip 2008 Dokładnie słuchaj siebie . Sam musisz to czuć . Ktoś kto nie czuje tego o co chodzi w duchowości i życiu klasztornym i źle się tam czuje nigdy tam nie wytrzyma. Ja osobiście uważam że w spokoju ,prostym życiu i kontemplacji również można odnaleźć szczęście i nie jest to stracony czas. Re: Zakon. - camellia - 01 Sie 2008 Różne istnieją zakony. Nie we wszystkich regułą jest spokojne życie w kontemplacji i milczeniu. Wiele sióstr zakonnych i zakonników czynnie pomaga innym, nie siedzą sobie z założonymi rękami, czekając na śmierć. Nie jestem na tyle kompetentną osobą w tej dziedzinie, żeby się tutaj wymądrzać, ale posłużę się jednym przykładem. Jedna z moich koleżanek postanowiła wstąpić do klasztoru po maturze. Wszyscy mówili jej, żeby zaczekała z podjęciem ostatecznej decyzji, że za wcześnie o tym myśli. Proponowano jej najpierw ukończenie studiów wyższych, a dopiero później wstąpienie do zakonu. Koleżanka miała jednak tak silne powołanie, że nie słuchała nikogo. Rzadko ją teraz widzę, ale wiem, że jest tam szczęśliwa. Widać to po niej na pierwszy rzut oka. Po co miałaby na siłę zakładać rodzinę, skoro się w tym nie czuje? Czy byłaby dobrą żoną dla swojego męża? Myślę, że niekoniecznie. Stale tęskniłaby za czymś innym... Jeżeli jednak ktoś chce uciec od rzeczywistości, długo w zakonie nie wytrwa. Też kiedyś myślałam o takim życiu, ale to nie dla mnie. Ta cała hierarchia kościelna, życie w nędzy i ubóstwie, bezwzględne posłuszeństwo - not for me P.S. Mogę poddać w wątpliwość fakt, iż 2 + 2 = 4. Nie zawsze tak jest Fakt taki zachodzi tylko w świecie (tzw. ciele) liczb rzeczywistych. Istnieją ciała w sensie matematycznym, w których działania określa się w taki sposób, iż 2 + 2 = 0. Re: Zakon. - Jim - 05 Sie 2008 Jako że zrobił się mały OT, wydzieliłem posty o wierze, jej sensie, Bogu i Kościele. Kontynuujcie dyskusję na ten temat tutaj: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect/historia-polityka-spoleczenstwo,28/bog-wiara-kosciol,1047.html W tym temacie rozmawiajmy o decyzji pójścia do zakonu. Re: Zakon. - Winter - 20 Wrz 2008 Kiedys chcialam zostac zakonnica,ale zmienilam zdanie... Re: Zakon. - mc - 20 Wrz 2008 Witam Ja myślę, że to świetny pomysł, ale musisz być szczery z samym sobą, badaj swoje intencje czy aby napewno nie jest to tylko ucieczka od codziennych problemów. Ja sam nad tym myslałem ostatnio, że chciałbym pójść do klasztoru. Niemniej podchodząc uczciwie do sprawy stwierdziłem, że póki co jestem zbyt przywiązany do różnych rzeczy doczesnych. Poza tym, kandytat na zakonnika musi być zrównoważony emocjonalnie i nie powinien mieć problemów w życiu we wspólnocie. Ja doszedłem do wniosku, że życie codzienne może mnie jeszcze wiele nauczyć i jeżeli uzyskam pewnego rodzaju stabilność emocjonalną i szczerze uznam, że to najlepsza droga to może kiedyś nią pójdę (choć nieco inną niż Twoja) SzukamMiłości napisał(a):Masz w sobie miłośc do boga, ale miłość do i tworzenie swojej rodziny jest o wiele lepsza.Miłość do Boga nie wyklucza miłości do rodziny, ba, zawiera w sobie miłość do wszystkich istot bez wyjątku, jednak jest to miłość wolna od przywiązania, Piszesz, że wiara i powołanie jest chorobą, ale za bardzo nie argumentujesz tego dlaczego. Otóż wiara to jest tylko środek na drodze do doskonałości, ona nie jest celem samym w sobie. Ktoś kto idzie do klasztoru rozumie niedoskonałość życia doczesnego, to, że jest nietrwałe, i niedoskonale, niedające prawdziwej satysfakcji, rozumie, że bogactwo, rodzina, seks, rozrywka dają tylko chwilowe szczęście, więc porzuca je by odnaleźć szczęście trwałe, niczym nieuwarukowane, takie które wypływa z jego wnętrza, a nie takie które jest zależne od rzeczy zewnetrznych I ten ktoś takie szczęście może odnaleźć juz w tym życiu. Nawet jak nie ma życia po śmierci, to jest szczęśliwy w tym życu, jeżeli jest życie po śmierci, to jest szczęśliwy również w przyszłym. A klasztor to najlepsze miejsce, żeby oddać się całkowicie kontemplacji i osiągnąć doskonałość. Oczywiście nie trzeba iść do klasztoru żeby ową doskonałość osiągnąć, ale warunki które tam są sprzyjają temu, więc uważam, że to szczytny cel, o ile ktoś ma szczere intencje. P.S. Sam jestem ateistą tak nawiasem mówiąc, a przynajmniej agnostykiem. Re: Zakon. - Jędrek - 20 Wrz 2008 Ja wierzę w Boga Osobowego, natomiast nie w hierarchiczną strukturę Kościoła Re: Zakon. - Ktoś - 20 Wrz 2008 a ja nie wiem w co wierze... wszyscy chcę mnie skrzywdzić nikt nie staje w mojej obronie wiec w co mam wierzyc?? Re: Zakon. - Winter - 20 Wrz 2008 Cytat:a ja nie wiem w co wierze... wszyscy chcę mnie skrzywdzić nikt nie staje w mojej obronie wiec w co mam wierzyc?? Czuje tak samo,czasami... Re: Zakon. - Ktoś - 20 Wrz 2008 czasami?? nikt do mnie ręki nigdy nie wyciągnął... jeszcze nie umarłem a sępy już się zleciały po moje ścierwo... wszyscy są moimi wrogami nikt mnie nie kocha nikt nie chce mi pomóc... bogobojni katolicy już się jak robactwo na świeżego trupa zlecieli.... żeby ich diabli Re: Zakon. - gość1 - 20 Wrz 2008 Niby ja tez tak czasem mam. Jednak teraz myślę ,że gdyby NAPRAWDĘ uwierzyć w to wszystko o co chodzi w religii rzymsko-katolickiej to jest ,że życie doczesne to tylko stan przejściowy. W niebie czeka nas sąd ostateczny i nagroda, że lepiej pocierpieć ale wytrwać w głębokiej wierze i żyć zgodnie z tymi zasadami na przekór innym ludziom i losowi. Nie wiem ,ja zaczynam wierzyć ,że tak może być. Nawracam się chyba... Re: Zakon. - Ktoś - 20 Wrz 2008 a ja stoje przy czymś pomiędzy katolicyzmem, pogaństwem i kultem państwa... sam nie wiem.... czekam na nagrode w niebie, raju, Nawii... a żeby te sępy zdychały w cierpieniach.... Re: Zakon. - Samantha - 20 Wrz 2008 pociąga mnie częściowo styl życia, do którego odnosi się ten temat, chociaż w osobowego Boga nie wierzę i jestem od tego daleka... Re: Zakon. - Winter - 20 Wrz 2008 Cytat:czasami?? nikt do mnie ręki nigdy nie wyciągnął... jeszcze nie umarłem a sępy już się zleciały po moje ścierwo... wszyscy są moimi wrogami nikt mnie nie kocha nikt nie chce mi pomóc... bogobojni katolicy już się jak robactwo na świeżego trupa zlecieli.... żeby ich diabli Ja nie jestem Twoim wrogiem,mam nadzieje...Napewno znajda sie tutaj osoby,ktore bylyby chetne pomoc Tobie,wiec nie jestes sam... Re: Zakon. - Ktoś - 20 Wrz 2008 dziękuje Winter, dziękuje już mi pomogłaś, wielu z Was mi pomogło. Ale potrzebuje także pomocy w realu... Re: Zakon. - Winter - 20 Wrz 2008 Cytat:Ale potrzebuje także pomocy w realu... Sam musisz chciec sobie pomoc... Re: Zakon. - Ktoś - 20 Wrz 2008 heh.. ciężko tak samemu będąc opuszczonym przez wszystkich Re: Zakon. - Winter - 20 Wrz 2008 Cytat:heh.. ciężko tak samemu będąc opuszczonym przez wszystkich Jakos trudno mi uwierzyc w to,ze jestes sam i,ze nie masz nikogo,kto pomogl by Tobie... Re: Zakon. - Ktoś - 20 Wrz 2008 No to uwierz... a pobożni ludzie mi tylko przeszkadzają... chociaż to akurat nic dziwnego mi wszyscy kłody pod nogi rzucają... Re: Zakon. - mc - 21 Wrz 2008 Moim zdaniem koncepcja Boga to tylko takie narzędzie, dzięki któremu ktoś może osiągnąć stan niedualny, który wykracza poza nasze osobowe "ja". Zjednoczenie z Bogiem do którego dążą katolicy jest wiec swego rodzaju zrealizowaniem niedualistycznego stanu pustki.Pewien mistyk Angelus Silesius pisał właśnie, że Bóg jest pustką. Ów stan jest poza dobrem i złem, poza cierpieniem i przyjemnością, itp. A jeśli tak, jest to coś co może zrealizować każdy, niezależnie od swoich przekonań, niemniej musi spełniać pewne warunki (uwolnienie się od wszelkich przywiązań) i religia tylko pomaga te warunki osiągnąć, dlatego ona też jest tylko narzędziem, tak samo jak wiara i różne inne koncepcje. Wiara w Boga nawet przeszkadza w osiągnięciu ostatecznego celu, bo w końcu trzeba odłożyć narzędzie na bok, tak jak ktoś kto przy pomocy tratwy przepłynął na drugi brzeg jeziora i wychodzi na ląd, porzuca tratwę, bo nie jest mu ona dłużej potrzebna. Gdyby na niej pozostał nie zrealizowałby ostatecznego celu. Re: Zakon. - Ktoś - 21 Wrz 2008 Właśnie to mi się w tej religii nie podoba że niby miłość Boga wystarczy do szczęścia... to co w niebie mnie zaćpają żebym przestał myśleć i czuć?? dziękuję... nie skorzystam... wole klękać przed tronem Welesa w Nawii |