Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... (/thread-1197.html) |
Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Gość - 21 Lip 2011 raczej nie ma w tym nic dziwnego trash, chyba, ze ktoś jest zdesperowany. jeszcze niezbędnik dla tego, hm, huntera? wyrywaj rewolucjonisto kogo chcesz, ale z odrobiną szacunku, bo nie wiem czy można napisać przyzwoitości, już nawet "laska" "panienka" (nie wiem jak się teraz mówi na dziewczyny/ kobiety) jest lepsze od określenia "sucz", znowu coś jak z taniego pornola. chyba, ze sucz ma być "one night stand", ale za to się prawdopodobnie płaci, a przynajmniej powinno, buhaha. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - coolstorybro - 22 Lip 2011 z takiego "wyrywania" może coś wyjść poważniejszego przecież, co nie znaczy że "wyrwe, zalicze i zapomne" jest czymś fajnym. bardziej chodzi o "wyrwe i będe ciągnął to dalej jeśli można" a jak nie wyrwe to podbijam do kolejnej nie załamując się. ja mowie na dziewczyny "dziewoje" xd Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Cyklop - 22 Lip 2011 jak chcesz ciągnąć dalej to bez posiadania pracy będzie ciężko, oczywiście są dziewczyny dla których ważniejsze od tego czy facet potrafi sie utrzymać jest to że dobrze sie liże i umie zagadać po pijaku, ale czy z takimi chcesz 'ciągnąć dalej'? ja też nie mam roboty i wiem że zarabianie nie jest łatwe dla ludzi takich jak my ale nie oszukujmy sie, jeśli gość sie nie uczy i nie pracuje, najwyżej może liczyć na 'zostańmy przyjaciółmi'...gdybyś był dziewoją chciał byś faceta, który siedzi przed kompem cały dzień? ja nie... Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - zxc - 22 Lip 2011 Cyklop napisał(a):gdybyś był dziewoją chciał byś faceta, który siedzi przed kompem cały dzień? ja nie...Rozczarowałeś wszystkiego osoby pracujące na komputerze ... Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Pan Foka - 22 Lip 2011 Informatycy\komputerowcy to podobno z reguły lepsi kochankowie, bo troszczą się także o drugą stronę (częściej, niż np. rokmeni czy inne tego typy w tych samych badaniach [amerykańskich naukowców?]). Czasy podrywu w stylu "hej mała, chcesz zobaczyć moje ajtemy w WoW-ie? Mojego wyfarmionego fioleta?" Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - rewolucjonista - 22 Lip 2011 Wieta co? Jak to bym się chciał zakochać, tak jak kiedyś za , kiedy to zdychałem z tęsknoty czekając na sms-a od obiektu westchnień. Albo jak spacerowałem po parku z dziewczyną robiąc z siebie większego palanta niz jestem w rzeczywistości ale przynajmniej miałem szczere intencje, mimo że ułomne Albo jak umiałem powiedzieć ze szczerego serca: "przepraszam, że Cię uraziłem" ciekawe czy stać mnie jeszcze na taki zryw w życiu? Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Cyklop - 22 Lip 2011 przepraszam wszystkich pracujących przy komputerze ! ops: Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - coolstorybro - 22 Lip 2011 Cyklop napisał(a):jak chcesz ciągnąć dalej to bez posiadania pracy będzie ciężko, oczywiście są dziewczyny dla których ważniejsze od tego czy facet potrafi sie utrzymać jest to że dobrze sie liże i umie zagadać po pijaku, ale czy z takimi chcesz 'ciągnąć dalej'? spoko man, tylko jak ktoś siedzi całe dnie przy komputerze (teraz) i zagaduje po pijaku (czego nie zawsze wyczuwają) może też być ciekawym człowiekiem, który ma dużo do powiedzenia. w liceum z jednym kolegą byliśmy akurat takimi ludzmi, ktorzy robili pozytywna atmosfere, kupa śmiechu. ja nawet z nim podrywałem praktykantke z angielskiego ktora miała 27 lat i to przez kilka godzin lekcyjnych. śmiechu dawało klasie np to, że kiedy pani praktykantka pytała "why"? (wcześniej było twierdzenie) to my odpowiadaliśmy "because i love you". moją zaletą jest to, że czy z pogody czy nawierzchni, czy z ubrania moge zrobić jakąś śmieszną sytuację i jeśli gadam z normalna dziewczyna z poczuciem humoru to zawsze ją rozbawie, z resztą jak mówie rozbawić mogłem całą klase kilka razy dziennie, nieustannie sie śmiałem, na trzeźwo też. po prostu klasa dawała mi pewien komfort i dosyc mały poziom stresu i wtedy byłem sobą. ba, przez pierwsze 2 lata klasy byłem pewnym guru w klasie, dziewczyny tylko ze mną gadały, a kolegów zjednoczyłem tak że wreszcie mieliśmy dużą grupkę. było kilku odmiencow ale ja dalem im szanse, wspieralem ich i nawet broniłem kosztem tego że ktoś by mógł mnie wyzwać. zero fobii, bo wiedziałem że to są ludzie inteligentni, spokojni i napewno mnie nie pobiją (z czego moja fobia najbardziej wynika, braku siły i nieumiejętności bicia się). jak powiedziałem że na długiej przerwie idziemy po bułki z kiełbasą, to szliśmy, jak uciekamy z lekcji, to uciekamy, jak pijemy to pijemy. na wycieczkach klasowych robili co im przykazałem, chociaż wygląda to jakbym był jakimś dowódcą. po prostu uważali moje pomysły za dobre, ciekawe, smieszne. oczywiscie w wielu sprawach odstawałem od nich, no ale kazdemu sie nie dogodzi i nie w kazdej sprawie. mam też dużo do opowiedzenia bo dużo przeżyłem, a o pracy, fobii i siedzeniu przed kompem za wiele nie mówie albo wcale. tylko nienormalni by tak mowili, po co sie żalić? a jeszcze mam taką umiejętność jak zrobienie z wady jakiejś pozytywnej cechy. oczywiście, jak chce ciągnąć znajomość dalej to wypadałoby mieć prace by móc gdzieś dziewczyne zabierać i samemu gdzieś wychodzić by móc dalej opowiadać i zbierać doświadczenie, a ja bazuje na przeszłości kiedy rodzice dawali kase lub ją wygrywałem (kolejna przydatna cecha). z reszta czy temat nazywa się "w ilu poważnych związkach byłeś" ? jak już idziemy tym tokiem myślenia to i trzeba by było zaproponować nawet mieszkanie ze sobą, a tego nie jestem w stanie zagwarantować, dlatego te wszystkie związki jak dla mnie to są czymś w rodzaju zabawy. z resztą ja luzacki człowiek jestem. nigdy bym dziewczyny nie trzymał na smyczy czy kontrolował. jak będzie chciała to i tak zdradzi, a niech żyje własnym życiem, przecież jesteśmy ludźmi i mamy zróżnicowane potrzeby. ja sie nie przejmuje, chyba że zbyt dużo od siebie dam a w zamian nie dostaje za wiele lub nic, wtedy jestem podminowany, aż znajomość się kończy, proste. nie wszyscy ludzie do siebie pasują. mój cel to zagadać, zabawić, zaimponować i zainteresować - dostane nr telefonu, spoko, jest pewność że dziewczyna będzie ze mną pisać i to musi byc kolejny etap podrywu. i teraz nadchodzi najtrudniejsze, drugie spotkanie. i czy znowu pójde po alkoholu czy może umówie sie na piwo? też tak można ale nie zawsze wychodzi, bo randka to randka a nie picie. w tym problem, że moje początkowe cele w 80% się udają (w 10% powiedzą że robie z siebie debila a w 10% że nie jestem w ich typie), a potem nie licze na wiele bo wiem że z fobią ciężko jest to ciągnąć. dlatego pozostają mi takie jednorazowe numerki na imprezach na które nie chodze od roku bo wlasnie nie mam kasy ja nie jestem chamem, jestem wrażliwym człowiekiem, ale też konkretnym i wiem czego chce i co moge dać od siebie. dlatego też mi sie udaje. ide do szkoły policealnej informatycznej od wrzesnia, czy to cos zmieni w moim charakterze, pojęciu podrywu? niee. nawet nie będe o tym wspominał bo którą dziewczyne to będzie interesować? co najwyżej powiem, że sie ucze w szkole dla dorosłych i git. jak sie ktos szkoli w podrywie to poznaje psychike kobiet, poznaje ich reakcje, zachowania, co mozna mowic a co nie należy, jak należy samemu sie zachowywać i wyglądać. w jaki sposób mówić. o uśmiechaniu, spojrzeniu, dotyku. jedyne co to nie przerobiłem programowania neurolingwistycznego ale to juz manipulacja... choć zdrowa. nie ma w nim nic sztucznego, nie ma w tym udawania, nie ma w tym "bajery" i kłamstw. ale wiem że to jest bardzo kontrowersyjny temat, samo słowo 'podryw' wzbudza kontrowersje. dziewczyny sie oburzają, a chłopcy zazdroszczą. wystarczyło spojrzeć na moj profil na nk by to wszystko wiedzieć, dlatego też miałem kilka problemów z zazdrośnikami. tu komentarz od dziewczyny, tam od innej, albo i od 10 na raz. z każdą gadasz o czymś innym i one mają na to duże chęci, co poradzisz? z talentów trzeba korzystać. a do tego wszystkie traktujesz jak koleżanki więc nie obawiasz sie odrzucenia. gorzej, że otoczenie myśli inaczej ; ) ogólnie mam dużo więcej znajomych płci żeńskiej. kiedyś nawet te dziewczyny które niby olałem puściły plotke że "mam liste dziewczyn w danym mieście do zaliczenia", no ale to plotka. zrobiły sobie nadzieje że będe z nimi w związku od razu tak zwyczajnie pisząc czy zagadując po pijaku na mieście w ogóle nie dochodziłem do tematów związku, choć czasem jakieś komplementy też były. i wiem, że mój post bez echa nie przejdzie bo za wiele opowiedziałem ; ) zawsze bym pomógł by ktoś mógł osiągnąć choć to co ja, a sam wcale nie wyglądam tak by będąc nikim dziewczyny piszczały z zachwytu. ale tak jak pisałem to jedna może z 3 cech które są we mnie dobre. każdy w czymś jest dobry przecież, a fobia mnie nie dyskwalifikuje, siedzenie przed kompem także, brak pracy także. a nawet inne wady. po prostu eksponuje zalety i to kazdy czlowiek powinien robic. ja mysle ze tutaj na forum i na drugim i na trzecim tez panuje przekonanie ze ludzie ktorzy maja fobie, to sa zawsze musza byc malo wartosciowi, samotni, nietowarzyscy, indywidualisci, nie pasujacy do swiata, odmiency. to jest fobia czy po prostu roznica interesow, roznica w sposobia bycia (czy sposobie zycia) ? czlowiek ktory ma fobie to juz nie moze miec jakichkolwiek umiejetnosci interpersonalnych? jak dla mnie to ci ludzie uwazajacy ze maja fobie po prostu naprawde są odmiencami i dlatego są samotni, a wmawiaja sobie fobie i chorobe. potem oczywiscie zaczynaja sie bac bo sa odmiencami i widza reakcje niektorych ludzi bo ich ODRZUCAJA. ja sie uwazam za normalnego goscia, ktory z powodzeniem moglby zwojowac swiat... tylko sie boje. lęki ,strach, unikanie. a to z powodu kompleksów, a to zdrowia fizycznego, a to z powodu braku siły. ale jednak czuje sie nie inny niz wszyscy i robie to co inni i wcale sie do tego nie zmuszam dlatego nie jestem odrzucany. chyba ze komus nie pasuje alkohol czy moje poglądy, więc słysze nara, a co ja na to? i vice versa. kazdy czlowiek ma kompleksy, kazdy czlowiek sie rozni od siebie, ale nie kazdy potrafi zaakceptowac drugiego czlowieka, nie kazdy przymyka oko na pewne wady, roznice zdan. dla takich ludzi nie ma miejsca w moim mozgu i za nimi plakac nie bede, ani nie bede rozpaczac ze odeszli czy mnie wysmiali. debile i tyle. 8) wiele ludzi tutaj czy gdzies indziej wcale nie ma fobii. ludzie po prostu lubia wmawiac sobie i dopasowywac sie do chorób wypisanych np w necie czy ksiazkach. najpierw do lekarza ruszyc trzeba i diagnoza musi byc jednoznaczna - wtedy ok. z reszta jak komus fobia narodzila sie jak mial 17 lat a ma teraz 20, to najczesciej powod jest taki ze odrzucili go rowiesnicy, wysmiewali. wczesniej byl git czlowiekiem. i tak sobie wmowil, ze jak juz ci ludzie go wysmiali to teraz boi sie ludzi, wejsc do sklepu ja mam taka fobie od zawsze, mialem 5 lat to siedzialem sam w pokoju i czytalem ksiazki, do nikogo sie nie odzywalem (dlatego jestem taki wygadany teraz), wszedzie trzeba bylo mnie za raczke prowadzic, balem sie mikolaja, wszystkiego. dzis jest lepiej i mysle ze z wiekiem bedzie jeszcze lepiej. po prostu zmienia sie myslenie i akurat co do dziewczyn udalo mi sie w 300%. nawet jak ktos podwazy moje zdanie to mnie to nie rusza. najpierw czlowieku przezyj to co ja i miej takie doswiadczenie, a potem sie wypowiadaj. kazdy przeciez moze zrobic z igly widly. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - DuchSmolenska - 22 Lip 2011 Nieźle się rozpędziłeś , jak nie wyhamujesz to będzie z tego książka Jakoś bycie klasowym liderem, duszą towarzystwa, komikiem, gadułą, duże powodzenie u dziewczyn, spora pewność siebie kłóci mi się z fobią społeczną, nie pasuje mi nawet do tego nieśmiałość. Fobicy zawsze są outsiderami lub plasują się gdzieś po środku. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - coolstorybro - 22 Lip 2011 Tak, to wszystko ma sens kiedy istnieją lęki i stres. A gdy ich nie ma, czy nie możemy być sobą? Według mnie (albo według własnych przeżyć) to tylko stres mnie blokuje, niestety jest on obecny zbyt często. Akurat w tej danej klasie, czy po alkoholu nie mam/nie miałem stresu, lub był na tyle mały że mogłem w niektórych aspektach być kim byłem, siedząc w ostatniej ławce, ale też nie podchodząc do odpowiedzi ustnych. Wykreowałem siebie w taki sposób i tak mnie odbierali, jakoś im widocznie imponowałem więc nie było odrzucenia co było mi na ręke. Taki jest świat i tacy są ludzie. Czasami myśle, że być może nie mam fobii tylko potężną nerwice i osobowość unikającą? Tylko czemu fobia jest nazywana nerwicą społeczną? Na wypisach od lekarzy, czy też szpitalnych mam napisane fobia społeczna/nerwica wegetatywna. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - &chimera - 22 Lip 2011 hmmm też tak do końca nierozumiem. wyrwać sucz, co to znaczy wg Ciebie Rewolucjonisto? zagadć, zbajerować, zaciągnąć do łóżka? w jeden wieczór? he he jak na to sie zgodzi to juz chyba tylko jakas desperatka nie boisz sie jakichs konsekwencji związanych z taką nowo poznana? znam kolesi którym panny wmawiaja dzieci. więc uważaj. aaaalbo może zapodać Ci rypla xD ja to Ci zycze uroczej, wyuzdanej laski a nie jakiejś tam suczy Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - rewolucjonista - 22 Lip 2011 &chimera' napisał(a):hmmm też tak do końca nierozumiem. wyrwać sucz, co to znaczy wg Ciebie Rewolucjonisto? zagadć, zbajerować, zaciągnąć do łóżka? w jeden wieczór? he he jak na to sie zgodzi to juz chyba tylko jakas desperatka nie boisz sie jakichs konsekwencji związanych z taką nowo poznana? znam kolesi którym panny wmawiaja dzieci. więc uważaj. aaaalbo może zapodać Ci rypla xD ja to Ci zycze uroczej, wyuzdanej laski a nie jakiejś tam suczy Po prostu poznać dziewczynę Może się zakochać, może wylizać cycka Ogólnie chcę się rozerwać, pogadać ze znajomymi. A co będzie to spontan. A ja bym chciał mieć taką dziewczynę jak Ty: sympatyczną, wrazliwą, ale pewnie dasz mi kosza :-( plany się zmieniły, zaraz uderzam do knajpy a później na balet. Może podskoczą morale, a może wpadnę w zapaść psychiczną. Trzymać kciuki Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - zxc - 22 Lip 2011 rewolucjonista a z kim tam idziesz? chyba nie sam? Chyba zacznę szukać Twoich wątków bo się zastanawiam jak taka osoba jak ty może mieć FS Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - &chimera - 22 Lip 2011 nie wiem co mam odpisać... ale zrobiło mi sie bardzo mił Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - DuchSmolenska - 22 Lip 2011 Bardzo spodobał mi się zwrot "Może się zakochać, może wylizać cycka" :-P Też bym się wybrał do jakiegoś klubu na podryw i na coś więcej, niestety mój stopień fobii mi to uniemożliwia Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - coolstorybro - 22 Lip 2011 to powinienes przyjechac do mnie, mielibysmy kase na alko i zobaczylbys ze umiesz albo bym Cie nauczyl ; d Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - DuchSmolenska - 22 Lip 2011 Jestem przypadkiem beznadziejnym. Jak mnie złapie ostry stan to jedyne co mogę powiedzieć to tylko jak się nazywam a i to dziwnym, drżącym głosem i w dodatku z miną zbitego, maltretowanego psa Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - coolstorybro - 22 Lip 2011 a jaki jest tego powód? czego tak naprawde sie boisz? nie wierze, w to że jak człowiek okazuje Ci wsparcie, jest Ci przychylny i Cie rozumie to nie umiesz się rozprężyć przy nim? Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - DuchSmolenska - 22 Lip 2011 Właśnie chodzi o to że nie bardzo wiem jaki jest tego powód. Najprędzej to że brak mi doświadczenia i wynikającej z tego wiary w siebie, pewności, wewnętrznej mocy. Uświadamiam sobie że brak mi umiejętności społecznych i zaczyna się. Przy kimś pozytywnie nastawionym to mało prawdopodobne. Bardziej miałem na myśli dyskotekę. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - coolstorybro - 22 Lip 2011 ja na dyskoteki nie chodze, a napewno nie po to by tanczyc bo sie sie wstydze nawet po alkoholu ; p Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Cyklop - 23 Lip 2011 dziwna rzecz z tym tańczeniem, u mnie tak samo jak u ciebie po alkoholu-lęku praktycznie zero (jeśli oczywiście wychleje dużo), ale nie ma bata żebym zatańczył. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - coolstorybro - 23 Lip 2011 moze dlatego ze nie mam doswiadczenia w tancu i nikt nigdy mnie nie ocenił czy dobrze czy zle? Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - haraczu - 23 Lip 2011 DuchSmolenska napisał(a):Jakoś bycie klasowym liderem, duszą towarzystwa, komikiem, gadułą, duże powodzenie u dziewczyn, spora pewność siebie kłóci mi się z fobią społeczną, nie pasuje mi nawet do tego nieśmiałość. Fobicy zawsze są outsiderami lub plasują się gdzieś po środku. Nie. Nie zawsze. Tak jest często, ale jest pewna część fobików o towarzyskiej powierzchowności, czasem nawet hiperaktywnych społecznie. To, że ktoś demonstruje postawę, nie znaczy poziomu jego lęku, który może być potworny. Żeby nie był off top. Brak dziewczyny, brak seksu... Kiedy się nie ma deprechy to może być problem. Ostatnio zauważam u siebie zalążki tęsknoty, żeby znów nie budzić się samemu (dwa lata absty). Problem, że kobiety w okolicach mojego wieku zazwyczaj mają poukładany schemacik: domek, dziecko, wakacje co rok, cmentarz. Ja tego wciąż nie potrafię zrozumieć, ani poczuć - tego instynktu rodzicielskiego, a nie potrafię też być tak cyniczny, żeby kobiecie ściemniać. Mówię raczej wcześnie, że dzieci może za 10 lat. Z kolei "gorące osiemnastki" są nudne jak cholera. Ostatnio coraz częściej się oglądam za zadbanymi 35+. To musi być przeżycie! Nie dość że kobieta, to jeszcze z takim bagażem mądrości. Ho, ho. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - rewolucjonista - 23 Lip 2011 No piękna sprawa moi drodzy Laski na mnie lecą nasłuchalem sie komplementów ze strony niewiast kumpel zazdrosny bo se wkręcil że jego laska na mnie leci nocowałem u koleżanki kuzynki żadnych krzywych jazd sobie nie wkręciłem dzisiaj też idę na balet a od poniedzialku wracam na sport zxc napisał(a):rewolucjonista a z kim tam idziesz? chyba nie sam? No bo ja jestem taki fobik jak Chudy. Byłem skinem, kibicem-wariatem, prowadzę życie stricte towarzyskie, często w epicentrum społeczności się znajduję, ale mimo wszystko fobik jestem. Nie wierzę, że moi znajomi by uwierzyli, że kiedyś uciekłem z autobusu bo sobie wkręciłem że się ludzie na mnie patrzą Ja zawsze przynależałem do elit w danych społecznościach, do grup trzymających „władzę”. A tak w ogóle to byłem ze znajomymi &chimera' napisał(a):nie wiem co mam odpisać... ale zrobiło mi sie bardzo mił Wyjdziesz za mnie? DuchSmolenska napisał(a):Bardzo spodobał mi się zwrot "Może się zakochać, może wylizać cycka" :-P Zacznij się jakoś leczyć i nie marnuj zycia Skoro ja mogę to Ty tym bardziej :-) Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - DuchSmolenska - 23 Lip 2011 Wiem że prywatne pytanie ale działo się coś w nocy u tej koleżanki kuzynki? |