Chodzicie sami czy rezygnujecie? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +---- Dział: MIEJSCA PUBLICZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-65.html) +---- Wątek: Chodzicie sami czy rezygnujecie? (/thread-14948.html) |
Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - dziewczyna z naprzeciwka - 17 Maj 2016 A czym się różni pod tym względem cywilny od kościelnego? Może jeszcze nie odprawiła, może okres. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - grego - 17 Maj 2016 to znaczy do ślubu jako takiego nic nie mam, tylko nie znosze kościoła, księży itd., pozatym cywilny to raptem parę osób, a kościelny? Mowy nie ma . Odprawiła, odprawiła juz ją na tyle znam. Ogólnie była fajna dziewczyna, nie brzydka, spokojna, ale bardzo ciężki charakter, nie ufna, nie potrafiła sie otworzyć, o byle co się denerwowała i strzelała fochy. Taka widać rozchwiana co szuka typowego opiekuna z cechami, co by ja zabawiał, chodził na msze, wesela. Zresztą ma 32 lata i z tego co mówiła to przez 5 lat była w związku na odległość, wyobrażacie to sobie 5lat?. Co to był za facet, że przez tyle lat jej nie wział do siebie albo na odwrót? Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - dziewczyna z naprzeciwka - 17 Maj 2016 Nie wziął do siebie? Wtedy skończyłoby się duuużo szybciej, wspólne mieszkanie to idealny przepis na zniszczenie relacji... Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - psyche - 17 Maj 2016 x Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - grego - 17 Maj 2016 hmm cos w tym jest. No to sobie facet nieźle wykombinował, ruchanko miał, a problemów brak...Dziwne, że ona się tyle czasu godziła, ale jak wspomniałem ona taka rozchwiana emocjonalnie i nieśmiała, co było to brała. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - dziewczyna z naprzeciwka - 17 Maj 2016 Pewnie jej to odpowiadało. Ja na przykład nie wyobrażam sobie z kimś mieszkać, oszalałabym po max. miesiącu. A skąd wiesz, że dochodziło do czegoś między nimi, skoro taka religijna. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - grego - 17 Maj 2016 Cytat:Bardziej twarda sztuka. Jakbyś ją lepiej poznał to mógłbyś się zdziwić. Siedziałbyś pod pantoflem No sorry, ale jak po paru dniach znajomości internetowej, codziennie pytała czy się mi podoba i czy nam się uda i dlaczego nie czuję tego co ona? Gdybym na pierwszym spotkaniu powiedział, że jest bardzo ładna i chce z nia być to na bank już bym z nią byłł. No, ale idąc za radami fachowców i koleżanek z forum byłem bardzo zachowawczy, zero komplementów i oznak desperacji. A ona uznała to za odrzucenie, robiła focha prawie przez miesiąc, zresztą po tym moim wstrzemięliwym zachowaniu już jej zauroczenie przeszło, rozmawiac prawie nie chciała, niby się jeszcze spotkaliśmy, ale chyba religia pogrzebała wszystko . Strasznie dziwna osoba, w ogóle sie nie potrafiała otworzyć przez dwa miesiące. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - grego - 19 Maj 2016 Jutro firmowa impreza, miałem iść z dziewczyną to opisaną wyżej, no ale podejście do religii nas podzieliło, no w sumie ona mnie olała z tego powodu, śmieszne i żałosne, ale co zrobić, więcej nie będę za nią latał i przeprszał nie wiadomo za co. Dwa miejsc juz mam potwierdzone to i tak pójdę, już znajomi zapite szykują, więc tradycyjnie skończy się na zalewaniu robaka..., a zapowiadało się ciekawiej. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - 123user - 21 Maj 2016 Wiesz grego, może to i dobrze, że już teraz ta Twoja dziewczyna dała znać, że nie akceptuje Twojego podejścia do wiary. Kiedyś na forum dotyczącym apostazji widziałem wiele postów z historiami o tym, jak początkowo jeden partner twierdził, że nie przeszkadza mu niewiara drugiego. Ale później, po pewnym czasie (nawet kilka lat po ślubie), odchodził. Okazywało się, że osoba wierząca nie potrafiła zaakceptować brak wiary drugiej strony i twierdziła, że osoba niewierząca jest uparta ze swoją niewiarą (po prostu po cichu liczyła, że uda się jej nawrócić partnera). Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - dziewczyna z naprzeciwka - 21 Maj 2016 Tak naprawdę akceptowanie niewiary partnera jest niezgodne z zasadami chrześcijaństwa, wszak należy "błądzących pouczać". Więc taka deklaracja, że nie przeszkadza, z miejsca podpada. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - grego - 21 Maj 2016 się okazuje, że ni tak do końca zrezygnowało bo po 5 dniac sie odezwała. Ona chyba jest jednak jakoś przetrącona.. Najrozsądniej było by sememu dac sobie spokój. Ale za to na imprezie było nie najgorzej, żarcie niezłe, trochę sie procentami struliśmy, ogólnie jakiś wyobcowany nie byłem, nieźle sie rozmawiało no ale wszyscy starsi odemnie . Troche poobserwowałem ludzi, co gadają (nic ciekawego, cześciej żenującego i jeszcze sie z tego barany cieszą...) Najbardziej to przeszkadzała muzyka, no na litość boską rozmawiać nieszło... Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - dziewczyna z naprzeciwka - 21 Maj 2016 grego napisał(a):się okazuje, że ni tak do końca zrezygnowało bo po 5 dniac sie odezwała. Ona chyba jest jednak jakoś przetrącona.. Najrozsądniej było by sememu dac sobie spokój.Ha, wiedziałam Grego, jeśli nie potrafisz zaakceptować cyklicznych wahań nastroju u kobiet to nie wróżę Ci powodzenia w relacjach z płcią przeciwną. Edit. A może ona po prostu nie chciała na tę Twoją imprezę iść i dlatego postanowiła przeczekać i odezwała się, gdy już było po. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - grego - 21 Maj 2016 na takie imprezy to ona akurat chodzić lubi. Cykliczne wahania nastroju? Hehe dobre, ona jest pier.....a na tym punkcie! I powinna się leczyć... Niby wygląda na spokojną mało mówną, a co trochę z byle smiesznego powodu wybucha u niej agresja jak wulkan, Potrafi sie przez tydzień nie odezwać, a jak coś napisze i ja nie odpisze w ciągu paru minut to hoho. Pozatym nie potrafi rozmawiać, a najlepiej wychodozą jej fochynie wiem czy jest poprostu tępa czy to cos innego... Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - Ordo Rosarius Equilibrio - 21 Maj 2016 borderline albo chad. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - dziewczyna z naprzeciwka - 21 Maj 2016 Dopiero co pisałeś, że Ci na niej zależy, a teraz już starasz się samego siebie przekonać, że jest do niczego. Po co wy w ogóle piszecie, nie można zadzwonić? Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - grego - 21 Maj 2016 w sumie juz ze 3 razy próbowałem dzwonić, to nie odbiera...ona boi się rozmawiać..i to mówi ja fobik. Im ją mniej znałem tym mi bardziej zależało..., ale z czasem hmm, aż trochę strach. Jak ją poznawałem to wtedy określił bym siebie jako chyba desperata, bo wystarczyło aby dziewwczyna wykazała jakieś zainteresowanie mną i juz leżałem i kwiczałem, ale teraz się to nieco zmieniło. Na razie nie ma nic poważnego, poprostu daje jej i sobie szanse na poznanie się, by wydawała sie na początku całkiem miła, ale widać też desperatka... , wiec nieco pasowało. Ale z nią chyba jednak nie wszystko w porządku po tym co dzisiaj z nią miałem i fujara nieco opadła... Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - dziewczyna z naprzeciwka - 21 Maj 2016 Ale z samego pisania dużo nieporozumień może się rodzić. Nie wiesz nawet czy rzeczywiście druga osoba jest wściekła, czy tylko tak to interpretujesz. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - soulja - 22 Maj 2016 Często chodziłem sam i uważam ze to jeden z istotnych elementów wychodzenia z fobii, samodzielność. Poza tym dokładnie wtedy jest najłatwiej poznać kogoś nowego. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - Zasió - 22 Maj 2016 "Niby wygląda na spokojną mało mówną, a co trochę z byle smiesznego powodu wybucha u niej agresja jak wulkan" :E I ty w to jeszcze brniesz? ja jestem co prawda zalęknioną fujarą, ale nie rozumiem aż takiej desperacji. Może to przez doświadczeni z matką... ale nie wyobrażam sobie związku z kimś takim. Jak mawiała moja babcia - zawróć się z bliższej drogi, greg. Toż to bagno. Jeszcze cię wciągnie. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - grego - 22 Maj 2016 ja to w zasadzie wiem, toteż się zbytnio nie angażuje i zerwane kontaktu nie przyjdzie mi z trudem. Choć owszem, najlogiczniej było by to zrobić już teraz..., ale powody są dwa. Na poczatku mi nieco więcej zależało jak jej zależało (tak wiem, to lekka desperacja i obawa przed zranieniem kobiety, która okazała mi akceptacje, zresztą sama do mnie zarwała), zreszta na początku nie widać wszsytkich wad charakteru to dopiero wychodzi z czasem. Drugi powód trwania w tym jest nieco bardziej chamski... po prostu chęć nabycia doświadczenia..., ale to nie mój poziom intelektu i się z nią męczę w rozmowie, ehh Dzisiaj miałem okazją spotkac się z inną, bardziej normalniejszą choć tez trochę zaborczą, ale ta przynajmniej nie robi fochów i ma jakis poczucie humoru. 6 lat odemnie młodsza, ale za to nie wiem jak wygląda....tylko tak z daleka. W sumie chciałem, ale jak przyszło co do czego to tylko szukałem jakieś wymówki, tym razem padło na sporą odległość 120km w jedną strone na kawę z prawie nieznajomą dziewczyną hmm... Dzisiaj się nawet bardziej zebrałem i bym pojechał, ale nie chciała dać nr tel swojego aby się umówić, choć to ona zaproponowałą takei niezobowiązujące spotkanie, ale tylko jak będę w jej okolicy.... Dziwne te dziewczyny są. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - KonradM - 26 Cze 2016 Mówiło mi parę osób ( w tym psycholog ) że muszę zacząć wychodzić do ludzi więc się staram gdzieś tam wychodzić.Kino mi pasuje jak jest coś fajnego.Ostatnio byłem na strefie kibica i było fajnie.Trochę się człowiek powydzierał ale o jakimś odezwaniu się do osoby obcej - nie ma mowy.Na koncert miałem też iść ale stwierdziłem że po co skoro i tak do nikogo nie zagadam i z nikim się nie zaprzyjaźnię. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - Ketina - 26 Cze 2016 KonradM napisał(a):Mówiło mi parę osób ( w tym psycholog ) że muszę zacząć wychodzić do ludzi więc się staram gdzieś tam wychodzić.Kino mi pasuje jak jest coś fajnego.Ostatnio byłem na strefie kibica i było fajnie.Trochę się człowiek powydzierał ale o jakimś odezwaniu się do osoby obcej - nie ma mowy.Na koncert miałem też iść ale stwierdziłem że po co skoro i tak do nikogo nie zagadam i z nikim się nie zaprzyjaźnię. Wszyscy psychologowie tak mówią. A ile pochwał leci po takim wyczynie! Też do kina i do teatru mogę chodzić sama. Na strefie kibica jeszcze nie byłam. Kibicowałeś naszej reprezentacji, a czy poza tym jesteś kibicem jakiegoś konkretnego klubu? Na koncercie to trudno jest właśnie do kogoś zagadać, tak samo na jakieś wydarzenia typu festiwal kolorów, bo tak już ludzie przychodzą grupkami. Jeszcze mam problem z chodzeniem do różnych restauracji samej, bo zawsze widzę stoliki wypełnione grupami znajomych lub parami. Ciągle też kelnerki pytają się czy na pewno ktoś jeszcze nie dojdzie lub uparcie proponują mi mniej wygodne stoliki dla jednej osoby Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - KonradM - 27 Cze 2016 Ja ci powiem KA_☕☕☕_WA że ogólnie fanem sportu nie jestem.Ogólnie zainteresowań jakoś nie mam.Od łebka kochałem gry wideo ale teraz mi się nimi zwraca.Jeszcze filmy ale raczej horrory.Ogólnie lubię ponuractwa.Horrory,metal,sprawy kryminalne.To jeszcze bardziej sprawia że czuję się bardziej wyobcowany. Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - Zasió - 27 Cze 2016 "Ciągle też kelnerki pytają się czy na pewno ktoś jeszcze nie dojdzie lub uparcie proponują mi mniej wygodne stoliki dla jednej osoby" Taa... no właśnie, kino to żaden wyczyn i wychodzeni do ludzi - no chyba, że boisz się też kasjerki, wtedy to jest jakieś osiągnięcie. Poza tym z jednej strony miłe doświadczenie, gdy film jest dobry, a z drugiej - tam też k...a nie ma nikogo samotnego! (jak na zakupach) Re: Chodzicie sami czy rezygnujecie? - Ketina - 27 Cze 2016 KonradM napisał(a):Ja ci powiem KA_☕☕☕_WA że ogólnie fanem sportu nie jestem.Ogólnie zainteresowań jakoś nie mam.Od łebka kochałem gry wideo ale teraz mi się nimi zwraca.Jeszcze filmy ale raczej horrory.Ogólnie lubię ponuractwa.Horrory,metal,sprawy kryminalne.To jeszcze bardziej sprawia że czuję się bardziej wyobcowany. Witaj w klubie. Szczególnie gdy byłam mama pasjonowały mnie takie rzeczy i w sumie ciężko mi było znaleźć jakiś znajomych. Przez czysty przypadek udało mi się zagadać koleżankę z klasy, która dyskretnie dała paru osobom znać, że akurat tym się interesuje. Może musisz się bardziej porozglądać się po ludziach w swoim środowisku, bo z doświadczenia wiem, że takie osoby nie ujawniają wszystkim takich zainteresowań, bo też się boją odrzucenia. No i los pokaże czy taki ktoś cię zaczepi. A lubisz też gore? Zas napisał(a):Taa...Trzeba wszcząć jakiś protest ogólnokrajowy i szeleścić wszystkimi torebkami i popcornem, żeby jakoś wyrównać to wszystko? Oni przychodzą sobie do kina z innymi osobami, a my im umilamy seans dodając coś od siebie do ścieżki dźwiękowej. |