Mój psycholog - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Profesjonalna pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-45.html) +--- Wątek: Mój psycholog (/thread-396.html) |
Re: Mój psycholog - Piotrek - 11 Kwi 2008 Powiedz jej, ze sie wstydzisz mowic, ale za to nie wstydzisz sie byc na nia zly, wiec bedziesz przychodzil i sie zloscil i nic nie mowil. Dzieki temu mozesz wrocic do domu i uzalac sie nad soba oraz fantazjowac o samobojstwie i o tym jaki jestes swietny, tylko, ze pokrzywdzony. Tyle emocji i dramaturgii w zamian za nie odzywnie sie - niezly deal. Re: Mój psycholog - Sugar - 11 Kwi 2008 Po co Antyk ma jej mówic coś co i tak ona sama doskonale wie? chyba tylko po to, żeby się przełamac, ale on jest zrezygnowany i zamiast w lepszym stanie wraca do domu od psychologa w gorszym... To wygląda jak jakaś metoda tej psycholożki ona usiłuje wzbudzic w nim flustrację, żeby się wkurzył i wreszcie jej wszystko wygarnął. Jednak najwięcej tutaj zależy od Antyka. Jeśli on nic nie powie i będzie siedział to będzie tak zawsze. I do jakiegokolwiek psychologa będzie chodził jeśli nie odpowie na pytanie "z czym pan tutaj przychodzi" lub nic nie powie to przykro mi, ale obawiam się, że to będzie wielkie utrudnienie dla jego terapii. Nie znam tej babki i nie wiem o co jej właściwie chodzi. Myśle jednak, że jej zachowanie jest przemyślane, w przeciwnym razie nie robiłaby tego samego za każdym razem z premedytacją. Bardzo współczuję Antykowi, bo wiem jak bardzo trudno jest sie przełamac, ale najwyższy czas żeby to zrobic. Już na pewno przyzwyczaiłeś się do niej trochę. Jest tam tylko ona nikt więcej na was nie patrzy i to co powiesz zostanie między wami. Przed następną wizytą przemyśl bardzo dokładnie co chcesz powiedziec największy nacisk kładąc na pierwsze zdanie, które powinno brzmiec: "okropnie trudno mi jest mówic i nie wiem dlaczego". to wszystko, wystarczy to jedno zdanie. Jeśli ona tego nie załapie to nie wiem co z nią jest Nie można tak łatwo rezygnowac bo jak już powiedziałam możliwe, że Antykowi będzie tak samo źle szło z innymi psychologami. Re: Mój psycholog - Piotrek - 11 Kwi 2008 Ale o jakiej terapii moze byc mowa jak sie nie rozmawia z terapeuta?? No nie da sie. Co niby ta babka ma zrobic. Jak nie ma odwagi mowic, to niech napisze na kartce i da. Jak babka nie ma pomyslu to niech zmieni ja. PROSTE. Re: Mój psycholog - Sosen - 11 Kwi 2008 Antyk ona w ogóle wie(rozpoznała, powiedziałeś jej) że ty cierpisz na fobię społeczną?? Re: Mój psycholog - Gość - 12 Kwi 2008 Wie, przecież na początku mówiłem, że mam lęki. Re: Mój psycholog - Victor Mancini - 12 Kwi 2008 Zwjeszak napisał(a):Ej ćpko, jak nie przestaniesz milczeć na tych wizytach, to masz w ryja Dokladnie Re: Mój psycholog - Neira - 12 Kwi 2008 Przecież, Antyk już na samym początku opisał co ona u niego zdiagnozowała. Antyk napisał(a):Powiedziała mi, że im więcej we mnie agresji, nienawiści, tym silniejsze są moje lęki. Antyk napisał(a):Pan wskazuje tym palcem na mnie, jakby mi pan groził, co?. Ona chyba faktycznie czeka, aż wybuchniesz Antyku. Re: Mój psycholog - Gość - 12 Kwi 2008 Biedaczka nie wie jakie nieszczęście ją wtedy spotka... Re: Mój psycholog - Karaib - 12 Kwi 2008 spotykałem się kiedyś z psycholog postępującą w podobny sposób. przyjmowała w publicznej poradni dla dzieci i młodzieży.widywałem się z nią jeden raz w tygodniu. ona odzywała się sporadycznie, często zapadała wielominutowa cisza. głownie ja mówiłem, a ze względu na to, że nie wiedziałem co mnie trawi, szukałem wciąż nowych i bardziej obrazowych metafor i paralel, by naświetlić moją sytuację. ona milczała. w końcu po kilku spotkaniach zapytałem, dlaczego w ogóle się nie odzywa. odpowiedziała mi pytaniem: a chciałby Pan, bym więcej mówiła? przyznam, że ponad te przytoczone i te o propozycji przeniesienia się do jej prywatnego gabinetu, gdzie mogblibyśmy, już odpłatnie(kończyłem LO), kontynuować terapię, nie pamiętam jej słów(z pewnością padły,ale nie zapadły się). było to bardzo męczące i przykre doświadczenie. przecież grzęzłem w błocie, z którym do niej przyszedłem, a ona milczała, teoretycznie trzymając w ręku kij, który mógłby mi pomóc wyjść. O, widzicie, samo wspomnienie o tym czasie wyciska z umysłu przenośnie... myślę, że ten rodzaj terapii to próba skłonienia do autoanalizy, spotkania z psycholog czasem, kiedy masz możliwość wyjąć z siebie zadry i samemu się im przyjrzeć, a potem dokonać... autosyntezy? ten rodzaj terapii mi nie pomógł. Re: Mój psycholog - Gość - 15 Kwi 2008 W końcu się odezwałem. Bo psycholog na wjazd powiedziała, że gdy nie będę nic mówił, to to nie będzie żadna terapia i milczenie mi w niczym nie pomoże. Przełamałem się i zgodnie z prawdą powiedziałem, że z niewiadomego powodu lęki są silniejsze i na dodatek boję się jej cokolwiek mówić Jakoś to było, powiedziałem kilka zdań i tyle, lepsze to niż nic... Re: Mój psycholog - crvena13 - 17 Kwi 2008 Byłem niedawno o prywatnego psychologa, wzieła 60 zł ,na terapie się nie zdecyduje, za drogo a po za tym wiem teraz że raczej by mi nie pomogła. Re: Mój psycholog - Victor Mancini - 17 Kwi 2008 crvena13 napisał(a):Byłem niedawno o prywatnego psychologa, skroiła mnie na 60 zł ,na terapie się nie zdecyduje, za drogo a po za tym wiem teraz że raczej by mi nie pomogła. A skad wiesz, ze by Ci nie pomogla??!! Mi pomaga. Nie jest idealnie, ale duzo lepiej niz bylo... Re: Mój psycholog - Gość - 22 Kwi 2008 Dzisiaj w końcu prawie normalnie mi się gadało. Dużo mówiłem, może nie bardzo dużo, ale jak na mnie, to aż zbyt dużo... I się cieszę z tego powodu Byłem też u psychiatry po nowe recepty i tym razem jakaś pani (wcześniej byłem u kolesi, ale dziś go nie było) znowu przepisała mi te cholerne psychotropy... Może z czasem zaczną dobrze działać? Muszę poczekać, zobaczymy co z tego będzie. Ta pani psychiatra zrobiła ze mną mały wywiad, nic dziwnego, przecież byłem u niej pierwszy raz. I pytała się m.in. czy według mnie inni czytają w moich myślach... powiedziałem, że kiedyś tak sądziłem, ale to przecież nierealne. Ona mi na to, że to może być inna choroba niż ta rozpoznana, ale skoro uważam czytanie w myślach za niemożliwe, to nie jest ze mną tak źle... Dobrze że jej nie mówiłem, iż mam inne urojenia... Re: Mój psycholog - gemsa84 - 22 Kwi 2008 Antyk napisał(a):I pytała się m.in. czy według mnie inni czytają w moich myślach... powiedziałem, że kiedyś tak sądziłem, ale to przecież nierealne. Ona mi na to, że to może być inna choroba niż ta rozpoznanaa nie mówiła ci przypadkiem co to za inna choroba, bo też kiedyś tak sądziłam albo w sumie to wolę nie wiedzieć... Re: Mój psycholog - Gość - 22 Kwi 2008 Nie mówiła, ale domyślam się, że miała na myśli schizofrenię. Ty też sądziłaś, że na nią choruję? Re: Mój psycholog - gemsa84 - 22 Kwi 2008 ale gdzież tam nawet mi do głowy nie przyszło no wiesz to by oznaczało, że ze mną też coś nie teges Re: Mój psycholog - Neira - 23 Kwi 2008 Fajnie, że w końcu zacząłeś się do niej odywać Antyku . Wszystko przez tę naszą fobię... Wiadomo, że trudno nam zrobić cokolwiek, w czym musi brać udział więcej niż jedna osoba, a już zwłaszcza mamy problemy jeżeli chodzi o zwierzenia. Idziemy do zupełnie obcego człowieka, i mamy mu jakoś rzeczowo przedstawić o co nam chodzi... Tu jest już sprawa wybitnie dla nas utrudniona, i stąd tyle nieprawidłowych diagnoz. Re: Mój psycholog - Sugar - 23 Kwi 2008 Mnie sie wydaje, że Antykowi należy się pochwała. Takie zdrowe walnięcie w plecy z głośnym: "No, chłopie. Good job!" Re: Mój psycholog - Gość - 23 Kwi 2008 To dawaj. Przywal mi w plecy jakimś kilofem. Albo przytul. A najlepiej daj buzi Re: Mój psycholog - Sugar - 23 Kwi 2008 Załatwione Ale tak na raz kilofem i buzi : Re: Mój psycholog - Gość - 23 Kwi 2008 To może najpierw daj mi w ryj, a dopiero potem buzi Re: Mój psycholog - Aluszru civis - 22 Maj 2008 Nie narzekam na swojego psychoga choć czasami czuję się przybita dodatkowo o tej wizycie też zawsze myślę o czym będziemy rozmawiać że to się w końcu skończy że mi SKUTECZNIE SZYBKO NATYCHMIASTOWO TERAZ wyleczy ale cóż nadal się boję... Wizyty mam co miesiąc leków nie chciałam chyba jeszcze nie dorosłam ale żyję Antyk trzymaj się ! Jeżeli trudno ci mówić w obecności twojej psycholog to przed wizytą napisz wszystko na kartce to co myślisz o tym milczeniu i w ogóle o czym chcesz rozmawiać, czego oczekujesz itp. i jej po prostu daj (?) Re: Mój psycholog - Sosen - 22 Maj 2008 Aluszru civis mam do Ciebie pytanie. Jak wygląda twoja wizyta u psychologa? Prowadzi z tobą jakąś terapie czy po prostu rozmawiacie o problemie ? Jakieś podejście poznawcze? Zmiana wzorców myślenia? Re: Mój psycholog - Sugar - 22 Maj 2008 Antyk a co z Twoją pania psycholog? Re: Mój psycholog - Gość - 23 Maj 2008 Powiedziałem jej, że nie chcę się już leczyć. Ale w następny wtorek do niej pójdę, zmieniłem zdanie. Nie chcę dojeżdżać do Lublina na wizyty. Nie licząc terapii grupowej. |