Nie starajmy się na siłę zmieniać! - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html) +--- Dział: Inne wątki związane z wychodzeniem z nieśmiałości i leczeniem fobii (https://www.phobiasocialis.pl/forum-47.html) +--- Wątek: Nie starajmy się na siłę zmieniać! (/thread-8661.html) |
Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - polygonW - 12 Mar 2013 http://www.youtube.com/watch?v=ktjMz7c3ke4 "Wtedy się bałem i nie robiłem, dzisiaj się boję i robię" Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - OtoJa - 12 Mar 2013 BlankAvatar napisał(a):Czy ludzie bez fobii, idac do pracy na 8 godzin tez czuja ten "flow" i wszystko dzieje sie spontanicznie jak u dziecka?Tak, osobiście znam co najmniej 3 takie osoby Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - BlankAvatar - 12 Mar 2013 OtoJa ja nie znam zadnej, ktora przechodzi przez zycie bezstresowo. Chcialbym poznac - serio. polygonW fajna prezentacja Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - nickt - 13 Mar 2013 BlankAvatar napisał(a):masz troche idealistyczne podejscie. Czy ludzie bez fobii, idac do pracy na 8 godzin tez czuja ten "flow" i wszystko dzieje sie spontanicznie jak u dziecka? Czy studenci, ludzie zawierajacy znajomosci, wychowujacy dzieci -czyli po prostu zyjacy- robia to bez wysilku? Ich przejscie przez zycie przypomina splyw po spokojnym strumyczku w lesie? Tak to przynajmniej wygląda z zewnątrz. Nie twierdzę, że w ogóle w żadnej sytuacji i bez względu na okoliczności - tak "lekko żyją", ale ogółem ich życie biorąc tak. Ale może to wynika z tego co piszesz- radzą sobie ze stresem. Nie wiem, nie siedzę w ich głowach. Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - Zasió - 13 Mar 2013 Ale nie mieszaj tutaj flow ze stresem. Czy ludzie się stresują? Czy dopadają ich stresowe sytuacje? Deadline'y w pracy, rozmowy kwalifikacyjne, egzaminy, kłótnie z narzeczoną? Tak. Tylko ze ten ich stres, to ejst stres izolowany, punktowy. Z takim stresem lepiej lub gorzej, jak inni ludzie, radził sobie każdy z nas. No, oczywiście tym "innym", a czasem i nam, pieprzy się wszystko, każdy dzień w pracy jest katorgą (albo z powodu małej odporności na stres, nieumiejętności olania wielu rzeczy, albo jednak z winy zbyt nieprzyjemnej dla większości, patrząc obiektywnie, atmosfery) i wtedy taki "zdrowy" też może wylądować w pokoju bez klamek, albo u doktora który przepisuje SSRI i inne fajne cukierki. Ale czy "ludzie bez fobii, idac do pracy na 8 godzin tez czuja ten "flow" i wszystko dzieje sie spontanicznie jak u dziecka? Czy studenci, ludzie zawierajacy znajomosci, wychowujacy dzieci -czyli po prostu zyjacy- robia to bez wysilku?" TAK. Oni nie odczuwaja lęku przed ludźmi, nie streują sie tym, jacy są i jak zostaną odebrani, tylko ew. ocenieni (patrz - rozmowa kwalifikacyjna) w konkretnej sytuacji i za konkretny wycinek kompetencji. Oni często od małego dziecka byli nauczeni innego podejścia do wielu spraw, mieli inne priorytety, inaczej sie zachowywali. Żyją w innym środowisku, które kompensuje im stres dobrym seksem z dziewczyną, piwem i oglądaniem z kumplami jak Barsa dostaje po dup*e, albo masą innych rzeczy nieograniczających się do przebywania samotnie. Oni nie walczą o każdą znajomość, wiecznie o coś nei zabiegają, nie walczą ze wszystkim itp itd. Ta, czasem nienawidzą swojej nędznej roboty, ale zwykle "tylko" jej specjalnie nie lubią, co nei znaczy, zę każdy przeżywa z tego powodu załamanie albo głębokie zniechęcenie kazfego poranka. Oczywiscie to uśrednienie - podobnie jak rózne są poziomy fobii społecznej. Ale statystycznie ci ludzie zyją lepiej. Rzecz jasna nie wszyscy tak, jakby sobie wymarzyli albo chcieli, z wieloma przeciwnościami - ale jednak zwykel abrdziej na swój sposób. Zresztą - teraz to trochę zabrzmiało ta, jakby jednynym problemem fobików byłą fobia. A ci z fobią też mają jakieś problemy: na coś chorują, coś sie dzieje najczęściej co prawda nie w ich zwiazku, ale np. w rodzinie, nie mają pracy i pieniędzy... Zresztą sprowadzenie wszystkiego do pojęcia stresu to straszne spłycenie, bo o coś więcej niz stres chodziło. Choć żeby eni było - wypowiedź nickta brzmi trochę zbyt optymistycznie, ale ma on też wiele, wiele racji. A YT? Fajnie sie tego słucha. Człowiek - alegoria utopii, której pewnie nigdy nie osiągnę, choć tacy ludzie zawsze mi w jakiś sposób imponowali cholera wie na ile przez wpojony perfekcjonizm, na ile przez samotność i wzorowanie się na w połowie nierealnych postaciach z TV albo książek). I iedno zdnaie "tak ważne jest kto ans otacza, kto nas popchnie" Tak tak, wydźwiek całego wykładu ejst zupełnei inny i mnei zaraz ktoś zaraz uwiadomi. Nie trzeba. Ale kto ans otacza - to też chyba ważne. I jeszcze jedno "komfort jest nieosiągalny, to droga donikąd". "A dobry wojownik musi pokonać siebie" Acha, zgadza się. Ale istnieje jakaś podstawa, jakieś warunki początkowe, by wzbudzić w sobie odwagę. I by zostać wojownikiem - nie każdy nim zostawał, prawda? A samo wystąpienie oczywiście średnio się ma do strachu, jakim jest fobia, ale to w rzeczy samej nei jest najważniejsze... Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - BlankAvatar - 13 Mar 2013 ale ja sie z Toba moge zgodzic prawie w zupelnosci. W duzym uproszczeniu: pomiedzy nami, a ludzmi "zdrowymi" roznica polega na notorycznosci przezywanego stresu: -zdrowi ludzie nie maja tak popieprzonego myslenia jak my np. nie sa przerwazliwionymi perfekcjonistami, wiec potrafia akceptowac w wiekszym stopniu swoje porazki -potrafia radzic sobie z napieciem lepiej -realizuja sie na roznych polach, wiec jesli na jednym im nie wychodzi, to "swiat im sie nie zawala" -maja wsparcie bliskich, a my czesto nie mamy -nie odczuwaja tak duzego leku spolecznego -maja lepsza samoocene -itd Tak, to wszystko czesto prawda i to sprawia, ze my ze stresem, ktory napotykamy w zyciu, nie potrafimy sobie zbyt dobrze radzic. Dodatkowo, czasem to co dla nas jest wielkim obciazeniem dla nich jest jakas tam przeszkoda, albo nie stanowi problemu w ogole. Ale powiedziec, ze dla tych zdrowych ludzi, zycie to jakis piknik i ze wszystko przychodzi im samo (spontanicznie, latwo, naturalnie czy jak tam) to czysty absurd. Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - chmurka - 14 Mar 2013 Wydaje mi się, że trzeba żyć według znanych od początku ludzkości frazesów typu "żyj chwilą", "nie oglądaj się za siebie" "bądź cierpliwy" czy "wiara, nadzieja, miłość" tylko trzeba do tego dojrzeć i rozkminić na swój własny sposób. Może to głupie, ale moją podstawa do wyjścia z marazmu i pesymizmu jest... pesymizm. Tzn. za punkt wyjściowy przyjęłam twierdzenie, iż "świat ma w d moją depresję i nikt mi nie pomoże się z tym uporać. Może mi jedynie dać energię (MIŁOŚĆ) bym sama stanęła na nogi i odzyskała NADZIEJĘ i zaczęła WIERZYĆ w siebie". Z każdym rokiem mam coraz większą świadomość prawdziwości tego, że "jak na deszczu łza, cały ten świat nie znaczy nic". Dawne autorytety odchodzą, albo pokazują swoją ludzką twarz. Rzeczy, które nas cieszyły potrafią się szybko znudzić. Jedyne co można to ustalać sobie cele na najbliższe dni i miesiące. Ja zaczęłam od banalnego codziennego ścielenia łóżka by nauczyć się systematyczności. Myślę, że Wielki Post to dobry czas na walkę ze słabościami i by uczyć się wytrwałości i na prawdę nie chcę tutaj nikogo nawracać bo sama nie wierzę w instytucję Kościoła zgodnie z ww. zdaniem z piosenki, tylko widzę w tym praktyczny sens. Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - Pan Foka - 16 Mar 2013 Cytat:Wydaje mi się, że trzeba żyć według znanych od początku ludzkości frazesów typu "żyj chwilą", "nie oglądaj się za siebie" "bądź cierpliwy" czy "wiara, nadzieja, miłość" tylko trzeba do tego dojrzeć i rozkminić na swój własny sposób.Akurat te hasełka to w większości (tzn. te pierwsze) wymysły społeczeństw, którym się już w pupach poprzewracało z dobrobytu. Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - Judas - 16 Mar 2013 Pan Foka napisał(a):Cytat:Wydaje mi się, że trzeba żyć według znanych od początku ludzkości frazesów typu "żyj chwilą", "nie oglądaj się za siebie" "bądź cierpliwy" czy "wiara, nadzieja, miłość" tylko trzeba do tego dojrzeć i rozkminić na swój własny sposób.Akurat te hasełka to w większości (tzn. te pierwsze) wymysły społeczeństw, którym się już w pupach poprzewracało z dobrobytu. I popieram i się nie zgadzam. Zaprzeczam bo: łatwo takie hasła powiedzieć osobom które żyją dobrze, mają robotę, rodzinę, raczej bezdomny, biedny czy ktoś z przeszłością takiej rady na życie nam nie da. Popieram bo: Jakby nie patrzeć to coś w tym jest i ma to tak naprawdę głębsze znaczenie jakby się tego złapać. Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - chmurka - 17 Mar 2013 :-( rzuciłam tymi hasłami bo wydają mi się jedyna receptą na sukces i większość tzw. "zadowolonych z życia" o nich tak mówi. Inną sprawą jest to, że sama ich wprowadzić w życie nie potrafię. Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - nickt - 17 Mar 2013 chmurka napisał(a):Inną sprawą jest to, że sama ich wprowadzić w życie nie potrafię. No ale przecież "dla chcącego nic trudnego", "chcieć to móc". Re: Nie starajmy się na siłę zmieniać! - new one - 29 Mar 2013 Ok.Przyznaję post był bez sensu.I jeszcze ten dobijający tutuł! Przypływ pozytywnego myślenia,wiosenna euforia musiała nade mną zapanowac.Nie zdziwiłabymsię gdyby temat trafił do śmietnika DDDDD |