Z płcią przeciwną - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Z płcią przeciwną (/thread-40.html) Strony:
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
|
Re: Z płcią przeciwną - trash - 15 Cze 2010 klocek napisał(a):Zatem jest tylko jedna rada: poczekaj, aż zakochasz się w jakiejś dziewczynie tak, że rzucisz swoje poprzednie deklaracje w diabły i postanowisz zmienić swoje życie. Możliwe że masz rację tzn. nie chodzi mi o to że jestem jakoś święcie przekonany że 'nie bo nie' , tylko o to że nie widzę siebie w takiej sytuacji na dłuższą metę . Nie jest to dla mnie jakiś priorytet, że "muszę sobie znaleźć dziewczynę" dlatego nic w tym kierunku nie robię , ale też nie zarzekam się że do usranej śmierci będę sam. Czas pokarze, może nawet kiedyś sam wykażę inicjatywę Re: Z płcią przeciwną - klocek - 15 Cze 2010 Cytat:Znacznie bardziej przydałyby mi się jakieś koleżanki<Moja głowa eksploduje .> Cytat:Bo jak zareagowałby mój Romeo, gdyby się w jakiś sposób dowiedział, że poza nim nie mam nikogo innego? Zapewne w obawie przed zamknięciem w klatce uciekałby w popłochuEch, Tośka. Źle diagnozujesz swój problem. Swoje cechy, które wymieniłaś, nie są żadną przeszkodą dla związku. Prawdziwą przyczyną jest po prostu to, że się boisz. Moja pierwsza dziewczyna była do Ciebie podobna pod tym względem, że mówiła o sobie podobne rzeczy. "Jestem brzydka, na pewno nie chcesz ze mną być, nie mam nic do zaoferowania." Irytowała mnie, ale nie tym, że taka była (bo była ładna, chciałem z nią być i miała wiele do zaoferowania), tylko właśnie tym, że takie rzeczy o sobie mówiła. A był to klasyczny lęk przed bliskością. Zatem, Tośko, muszę Cię zasmucić, że w obecnym stanie rzeczywiście nie masz większych szans na związek. Właśnie dlatego, że nie uważasz samej siebie za fajną. Nie musisz się specjalnie zmieniać, żeby z kimś być. Wystarczy, że pozwolisz się komuś do siebie zbliżyć. Re: Z płcią przeciwną - anikk - 15 Cze 2010 Tzn. mówienie o sobie źle to klasyczny lęk przed bliskością? Ja nie widzę związku. Ale oczywiście też ciągle powtarzam jaka jestem beznadziejna, chyba mój facet jest cierpliwy 8) Re: Z płcią przeciwną - klocek - 15 Cze 2010 Cytat:Tzn. mówienie o sobie źle to klasyczny lęk przed bliskością? Ja nie widzę związku.A ja widzę. Mało kto ma tyle szczerości, żeby powiedzieć sobie "chcę z tobą być, ale się boję". Częściej właśnie ktoś mówi "ty na pewno nie chcesz ze mną być, bo jestem niefajny". Kurczę blade, gdybym ja nie chciał być ze swoją dziewczyną, to bym z nią zerwał! To, że z nią chodziłem, było chyba dowodem na to, że chcę, prawda? Nie wolno wmawiać innym, że czegoś chcą albo nie chcą. Takie zdanie, jak napisała Tośka: "Czas spędzony ze mną biedny chłopczyna chciałby wykreślić ze swojego życiorysu." jest absolutnie nie do przyjęcia. Każdy ma prawo mówić tylko za samego siebie. Ja coś chcę, ja czegoś nie chcę. Takie przypisywanie uczuć innym to objaw problemów psychicznych . Cytat:Ale oczywiście też ciągle powtarzam jaka jestem beznadziejna, chyba mój facet jest cierpliwyPracuj, żeby to zmienić. Bo z doświadczenia Ci powiem, że to jest bardzo męczące. Weź sobie parę afirmacji i powiedz chłopakowi, że będziesz je głośno powtarzać przy nim. Re: Z płcią przeciwną - Luna - 15 Cze 2010 Cytat:Otóż to, powinna być zachowana odpowiednia kolejność. Bo jak zareagowałby mój Romeo, gdyby się w jakiś sposób dowiedział, że poza nim nie mam nikogo innego? Zapewne w obawie przed zamknięciem w klatce uciekałby w popłochuWłaśnie, byłoby mi głupio przyznać się chłopakowi, że nie mam żadnych znajomych. No chyba, że on też byłby fobikiem Ale tak naprawdę bardziej mi brakuje "babskich pogaduszek", zwykłej przyjaźni niż związku. Chciałabym mieć kogoś do porozmawiania o moich zainteresowaniach, wspólnie gdzieś pojechać itd. Przez internet można porozumiewać się z wieloma fajnymi osobami (takimi jak Wy ). Ale to nie to samo, co mieć kogoś "na żywo". Związek jest dla mnie w tej chwili mniej ważny, pewnie zwyczajnie się tego boję, jak to napisał klocek Cytat:Całkiem możliwe, że w ogóle nie potrafiłby ze mną rozmawiać, bo ja porozumiewam się z ludźmi na zasadzie skojarzeń i dwuznaczności i nie każdy to rozumie.Ale widzisz, jesteś oryginalna i wielu może to pasować Na studiach miałam koleżankę, która twierdziła, że nie umie nawiązywać znajomości (też fobiczka, choć moim zdaniem superodważna 8) ), że ma specyficzne poczucie humoru i zastanawia sie, czy kiedykolwiek spotka chłopaka, który ją zrozumie. Najwidoczniej spotkała, zanim nasz kontakt się urwał pochwaliła się, że ma chłopaka Czyli z Tobą może być tak samo. Cytat:<Moja głowa eksploduje .> Cytat:A tak na serio, to nikt nigdy nie próbował się do mnie zbliżyć, nikt o mnie nie zabiegał, nikt nie dał mi powodu, bym mogła przypuszczać, że może jednak jestem "fajna".Przybij piątkę, mnie też nikt nie adorował Cytat:Wielokrotnie czułam, że ludzie się przy mnie nudzą.Ja prawie zawsze mam takie uczucie. Nie umiem być spontaniczna, rozmawiać normalnie. W mojej obecności ludzie jakby nie wiedzieli, jak sie zachować i jest taki dystans, chłód i szybkie zerwanie kontaktu. Ale w sumie to nie o tym temat. Szczerze mówiąc, w obecności "płci przeciwnej" czuję się nieswojo i nie wiem, z czego to wynika Re: Z płcią przeciwną - MHL - 15 Cze 2010 dzisiaj zaliczona panna nr 200 Re: Z płcią przeciwną - anikk - 15 Cze 2010 klocek napisał(a):Muszę zawsze sporo pogłówkować zanim zrozumiem Twój sposób myślenia - nie piszę tego w sensie negatywnym Mnie chodzi o to, że nie zawsze mówienie o sobie źle jest lękiem przed bliskością. Po wielu latach związku przecież bym dalej źle o sobie nie mówiła, bo już jesteśmy blisko. Właśnie mówię dlatego, że jesteśmy blisko, a nie mogę tego tłumić w sobie. Gdybym miała jakąś dobrą koleżankę, to może część jej bym mówiła, ale nie znam nikogo.Cytat:Tzn. mówienie o sobie źle to klasyczny lęk przed bliskością? Ja nie widzę związku.A ja widzę. Ja po prostu tak o sobie myślę tzn. nie aż tak bardzo źle, ale jak mam już kogokolwiek do porównania to jestem głupsza/brzydsza/gorzej ubrana, jak mam z kimś rozmawiać to właśnie tak się czuję. I niby nie można nikomu nic wmawiać, no ale ja właśnie uważam, że poznanie się to przypadek i może nie chce się mojej drugiej połówce dalej szukać dziewczyny, no ale jak już się sama napatoczy... Generalnie tak uważam - mam małą wartość i wielokrotnie to się potwierdziło: wygląd zły (krótkie nogi, gruby tyłek, mały cyc), nudna (5 min minęło - a wiesz, ja już muszę iść), niewystarczająco interesująca i ładna (odmowa niezobowiązującego spotkania kilka razy), nie umiejąca się wysłowić (oceny poświadczają). I ja wiem, że jest to męczące... ale nie mogę tego powstrzymać (szczególnie, gdy wyjdę z domu i widzę szczęśliwe, ładne, zgrabne, dobrze ubrane dziewczyny). Z drugiej strony ktoś, kto mnie nie zna mógłby teraz pomyśleć, że jestem zupełną maszkarą. Ale dokładnie tak się czuję. Re: Z płcią przeciwną - klocek - 15 Cze 2010 Cytat:a właśnie uważam, że poznanie się to przypadek i może nie chce się mojej drugiej połówce dalej szukać dziewczyny, no ale jak już się sama napatoczy...Niezłe. Moja dziewczyna twierdziła, że ja się na pewno z kimś założyłem, że wytrzymam z nią 2 lata i czekała na tą datę, aż z nią zerwę. Ale się zdziwiła, jak nie zerwałem . Anikk, przestań tak o sobie myśleć i mówić, bo to jest bardzo męczące dla płci przeciwnej. Nie chcesz z nim być, to z nim zerwij. Chcesz z nim być, to nie narzekaj. I nie wmawiaj mu swoich urojeń. Nie mogę napisać więcej, bo siedzę w pracy. Joł. Re: Z płcią przeciwną - klocek - 15 Cze 2010 Cytat:Ja byłabym wprost wniebowzięta, gdybym mogła mojego zakompleksionego wybranka stale pocieszać, podnosić na duchu i zapewniać o swoim uczuciu.Na początku to rzeczywiście może być fajne, ale później staje się męczące. Bo nie widać żadnych efektów. Ty zapewniasz o swojej miłości, pocieszasz, chwalisz... a partner/ka nic sobie z tego nie robi, spływa to po niej jak po kaczce. Pojawia się myśl: czy ja ci nie wystarczam? A najgorsze jest to "jutro na pewno ze mną zerwiesz". To była niestety prawdziwa przyczyna mojego zerwania z dziewczyną. Jeżeli przez 3 lata nie przekonałem jej, że ją kocham, to nie widzę perspektyw na przyszłość. Re: Z płcią przeciwną - Zoe - 15 Cze 2010 Cytat:klocek napisał(a):Cytat:Ja byłabym wprost wniebowzięta, gdybym mogła mojego zakompleksionego wybranka stale pocieszać, podnosić na duchu i zapewniać o swoim uczuciu.Na początku to rzeczywiście może być fajne, ale później staje się męczące. Bo nie widać żadnych efektów. Ty zapewniasz o swojej miłości, pocieszasz, chwalisz... a partner/ka nic sobie z tego nie robi, spływa to po niej jak po kaczce. Pojawia się myśl: czy ja ci nie wystarczam? Ooooooj.... masz rację, klocek. Pozbawiony choć odrobiny wiary w siebie człowiek potrafi zamęczyć. Jeśli ktoś nie kocha siebie, nie sposób kochać go i za siebie i za niego ...a zapewnianie o tym jaki jest wyjątkowy, przypomina trochę nalewanie wody do zbiorniczka...z przeciekającym dnem. Co gorsza z czasem taka osoba nie tylko nie przyjmuje pozytywnych komunikatów, ale wręcz traktuje je jak oszustwo-coś , co jest wymierzone przeciwko niemu. Zaczyna czuć frustrację i gniew na partnera, że ten bezczelnie go okłamuje zapychając mu usta tanimi pochlebstwami. Partner z kolei frustruje się z powodu daremności swoich działań i bezpodstawnych ataków. Marne szanse na przetrwanie... Re: Z płcią przeciwną - bruce - 15 Cze 2010 No tak, ale to jest chyba oczywiste, że w każdym związku obie osoby muszą dawać coś od siebie. To jest taka jakby nadrzędna zasada związków. Re: Z płcią przeciwną - Zoe - 15 Cze 2010 bruce napisał(a):No tak, ale to jest chyba oczywiste, że w każdym związku obie osoby muszą dawać coś od siebie. To jest taka jakby nadrzędna zasada związków.Tak być powinno ale chyba nie zawsze tak jest, bruce. Zwiazek to rodzaj symbiozy. Bywa, że zakompleksiony partner Iks jest "żywicielem"->bo pozwala się realizować (np. w jakiejś "misji") i budować poczucie wartości Igreka. To może być naprawdę silna więź. Re: Z płcią przeciwną - anikk - 15 Cze 2010 klocek napisał(a):Na początku to rzeczywiście może być fajne, ale później staje się męczące. Bo nie widać żadnych efektów. Ty zapewniasz o swojej miłości, pocieszasz, chwalisz... a partner/ka nic sobie z tego nie robi, spływa to po niej jak po kaczce. Pojawia się myśl: czy ja ci nie wystarczam?Wg mnie to zawsze jest męczące, ja bym tego nie chciała słuchać. I jemu też to nie odpowiada. Jednak ja nie gadam tak przez całą dobę, a tylko gdy mam jakiś znak, np. facet spojrzy się na czyjeś buty - bo ona ma lepsze, a ja jestem beznadziejna i takich nie noszę, powie coś o kimś - bo ona umie to lepiej, a ja wcale. Dopóki nie muszę wyjść z domu to nawet się lubię, poza tym nie zazdroszczę tym lepszym, nawet często bym nie chciała czegoś umieć czy mieć, ale dla mnie liczy się to, że jemu coś tam się podoba (lub ja tak sądzę ) i dlatego jestem zła i mówię o sobie źle. Chyba chcę być po prostu dla niego najlepsza, a to niemożliwe Aha - pozytywnych sygnałów werbalnych praktycznie nie dostaję, w pozostałe wierzę. Może to częściowo z tego wynika, chociaż nie zwalałabym na to winy. Re: Z płcią przeciwną - MHL - 16 Cze 2010 203 hahahahha Re: Z płcią przeciwną - anikk - 16 Cze 2010 MHL napisał(a):No i jak ciagle gadala bys o jednym i tym samym to twoj ideal moglby sie w koncu znudzic i poszukac kogos kto zacznie mowic prawdeA dlaczego zakładasz, że to nieprawda by była? To facet, który pociesza dziewczynę też robi to dla zasady? Nie chciałabym, żeby ktoś mi gadał, że jestem zgrabna, a myślał sobie "jaki salceson". Re: Z płcią przeciwną - klocek - 16 Cze 2010 Cytat:a tylko gdy mam jakiś znak, np. facet spojrzy się na czyjeś buty - bo ona ma lepsze, a ja jestem beznadziejna i takich nie noszę, powie coś o kimś - bo ona umie to lepiej, a ja wcale.Jedno pytanie: czy Twój facet naprawdę mówi, że ona ma lepsze buty albo ona umie lepiej? Czy też Ty sobie po prostu to wymyślasz? Od dzisiaj nie wolno Ci narzekać na siebie, a zamiast tego wymagaj od chłopaka, żeby się nie oglądał za innymi . Cytat:To facet, który pociesza dziewczynę też robi to dla zasady?Ja mam zasadę, żeby nigdy nie kłamać i kiedy kogoś pocieszam, to "realnie", tzn. zwracam uwagę na pozytywne rzeczy, które istnieją. Nieszczerość z resztą dość łatwo wyłapać. Re: Z płcią przeciwną - anikk - 16 Cze 2010 klocek napisał(a):Jedno pytanie: czy Twój facet naprawdę mówi, że ona ma lepsze buty albo ona umie lepiej? W danej chwili nie mówi, ale oczywiste, że woli szpilki, chociaż nigdy mi nie zasugerował, że mam w nich całymi dniami biegać, no ale w takim razie te co biegają w "lepszych" butach cały dzień są "lepsze". To głupi przykład, ale podobnie sobie wszystko analizuję. klocek napisał(a):Od dzisiaj nie wolno Ci narzekać na siebie, a zamiast tego wymagaj od chłopaka, żeby się nie oglądał za innymi Staram się cały czas, akurat dzień, w którym pisałam pierwszą wypowiedź był dniem małej furii, gdy nie myślałam logicznie, bo znów na coś tam patrzył Jestem przeciwna wszelkim wymaganiom, ale umiem normalnie zakomunikować o co mi chodzi, i on o tym wie. klocek napisał(a):Ja mam zasadę, żeby nigdy nie kłamać i kiedy kogoś pocieszam, to "realnie", tzn. zwracam uwagę na pozytywne rzeczy, które istnieją. Nieszczerość z resztą dość łatwo wyłapać. Też jestem za tym, szczególnie że każdy ma jakiś pozytyw Re: Z płcią przeciwną - klocek - 16 Cze 2010 Cytat:W danej chwili nie mówi, ale oczywiste, że woli szpilki, chociaż nigdy mi nie zasugerowałAnikk, wszystko jasne. On wcale nie woli szpilek. Wymyśliłaś to sobie. Od dzisiaj masz zakaz zastanawiania się, co myślą inni. Mężczyźni myślą dokładnie to, co mówią. Jak nie wiesz, co Twój chłopak akurat myśli, to go zapytaj. Re: Z płcią przeciwną - marciano - 16 Cze 2010 Wlasne Chyba najgorsze co mozesz robić to zastanawiać się, co on mysśli, sugerowac mu coś dawac sygnały których on nie bedzie rozumiał. Porozmawiaj z nim, jesli jesteście razem to bedzie najlepsze rozwiazanie, zwykła rozmowa Re: Z płcią przeciwną - Zoe - 16 Cze 2010 Cytat: Mężczyźni myślą dokładnie to, co mówią.bla, bla, bla...nie genaralizuj, klocek. Ileż to razy spotykałam się z manipulacjami ze strony meżczyzn-> mówienie nie wprost, sugestie i aluzje. Zwłaszcza gdy pan starał się wybadać grunt ... klocek napisał(a):Od dzisiaj nie wolno Ci... klocek napisał(a):Od dzisiaj masz zakaz... fju, fju ...a co my tu za wciski mamy, hmm? 8) ale ad rem->w ramach oswajania się z facetami, wynajęłam pokój ...facetowi. Od dzisiaj Lekko nie będzie....ops: Re: Z płcią przeciwną - klocek - 16 Cze 2010 Cytat:Ileż to razy spotykałam się z manipulacjami ze strony meżczyzn-> mówienie nie wprost, sugestie i aluzje.Widocznie nie mieli jaj . Cytat:ale ad rem->w ramach oswajania się z facetami, wynajęłam pokój ...facetowi.Swój własny? Re: Z płcią przeciwną - Zoe - 16 Cze 2010 Mieszkam sama -> wynajęłam pokój w swoim mieszkaniu (M2) Wiec teraz w mieszkaniu są dwie osoby-ja i ten chłopak. klocek napisał(a):Widocznie nie mieli jaj .no i tu się z Tobą zgodzę 8) Re: Z płcią przeciwną - klocek - 16 Cze 2010 Cytat:Mieszkam sama -> wynajęłam pokój w swoim mieszkaniu (M2)Fajna metoda . Mam nadzieję, że urządzisz jakiś casting i wybierzesz tego, który spełni Twoje rygorystyczne kryteria. Ja też chciałbym tak zrobić. Albo lepiej wynajmę jakiejś dziewczynie miejsce w moim łóżku. Niestety, nie mam jeszcze własnego mieszkania, sam wynajmuję. Re: Z płcią przeciwną - marciano - 16 Cze 2010 najlepiej wynając pokój z opcją korzsystania z twojego łóżka wiadomo nie wszyscy mówia prawde ale też nie wszyscy robią aluzjie i manipulują powodzenia w "oswajaniu" się z facetami Re: Z płcią przeciwną - olka - 17 Cze 2010 Ja tez poznalam facetow z aluzjami i sugestiami. Bardzo irytujace, bo ja wolalabym, zeby mi wprost powiedzieli. A ze tak nie robia a ja i tak wiem, o co chodzi to na koniec nic nie dostaja. Za kare. Klocek, to, ze wynajmujesz mieszkanie nie oznacza, ze nie mozesz wynajac lozka. Ja nawet lozka nie moge wynajac, bo jest pojedyncze ;] |