PhobiaSocialis.pl
Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Inne wątki związane z wychodzeniem z nieśmiałości i leczeniem fobii (https://www.phobiasocialis.pl/forum-47.html)
+--- Wątek: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? (/thread-10986.html)

Strony: 1 2 3 4


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Sugar - 13 Wrz 2014

Proszę o pisanie na temat.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - masterblaster - 13 Wrz 2014

Z tego co słyszałem, psychiatrzy chętnie zajmą się odkochiwaniem niefartownie zakochanych. Więc jest jakaś inna opcja, gdyby nie chciało przechodzić samo z czasem..


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Luctucor - 13 Wrz 2014

masterblaster napisał(a):Z tego co słyszałem, psychiatrzy chętnie zajmą się odkochiwaniem niefartownie zakochanych. Więc jest jakaś inna opcja, gdyby nie chciało przechodzić samo z czasem..

Tzn. jak? Lekami?

Mi już przeszło, ale swego czasu byłem skłonny nawet iść do psychiatry, żeby tylko pozbyć się tego cholernego uczucia. Więc dobrze byłoby wiedzieć na przyszłość.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - iLLusory - 13 Wrz 2014

@up up: Ja nie słyszałam o czymś takim. A przydałoby mi się.....


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - ananas filozoficzny - 14 Wrz 2014

:Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt014 Mocarcie i BlankAvatarze. Moim zdaniem na kobiety może działać i zdobywanie, zabieganie i pewna obojetność, pokazywanie, że mężczyźnie nie zależy za bardzo. Może todziałać róznie na rózne kobiety, róznie w różnym czasie na tą samą kobietę. Pewnie również jako kombinacja tych dwóch podejść w róznych proporcjach. Wariantów jest wiele.

Fleurette i Zasie po pewnym namysle dochodze do wniosku, że nie jestem dupowatym frajerem.

Luctucorze ja miałem podobnie jak Ty z kolezanką.

PS Dziekuję Fleurette. :-)


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - masterblaster - 14 Wrz 2014

@iLLusory, Luctucor
Słyszałem to w autentycznej wypowiedzi psychiatry. Po za tym, miałem okazję w paru książkach czytać min. o tym, że zakochanie to stan, który można śmiało dodać w poczet psychicznych niedyspozycji (chorób). Szczegółów nie pamiętam teraz.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Luctucor - 14 Wrz 2014

Nie chciałbym tu podważać opinii psychiatry, ale wydaje mi się to dość wątpliwe. Stan zakochania powiązany jest z wahaniem poziomu bardzo wielu hormonów i neuroprzekaźników, a także specyficznych białek i tworzeniem nowych połączeń w mózgu. Działanie leku musiałoby być bardzo wszechstronne, żeby pomóc. Tak jak nie ma skutecznych leków na alkoholizm tak nie ma według mnie skutecznych leków na zakochanie, które również jest rodzajem uzależnienia. Mogę przypuszczać, że to "leczenie" polegałoby na zmniejszeniu popędu seksualnego oraz pozbycie się epizodów depresyjnych (miłość przypomina trochę cyklofrenię, naprzemienne stany euforyczne i depresyjne, wyeliminowanie depresji mogłoby być całkiem przyjemne). SSRI wydaje się być tutaj dobrym rozwiązaniem, ale nie można tego nazwać skutecznym leczeniem, prędzej objawowym.

Swoją drogą, nieodwzajemniona miłość była kiedyś na liście chorób i nie rozumiem z jakiego powodu została z niej zdjęta.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - iLLusory - 14 Wrz 2014

A nie....w takim razie to ja nie mam niedyspozycji, ponieważ rzecz dzieje się w moim sercu, a nie w głowie.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - masterblaster - 14 Wrz 2014

iLLusory, może masz przerzuty..

Dawka zakochania, która nie uszczupla bardzo rozumu prawdopodobnie mieści się w granicach dobrego zdrowia.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - dziewczyna z naprzeciwka - 16 Wrz 2014

masterblaster napisał(a):Yyyy... a ja nie widzę zupełnie żadnych podstaw do podobnego wniosku.
No skoro próby ucięcia kontaktu mają się kończyć napadem agresji...

@Luctucor
Mówimy o innych sytuacjach. Mi chodziło m.in. o to, że osoba obdarzona niechcianymi uczuciami nie ponosi odpowiedzialności za te uczucia.

fleurette napisał(a):niby mam spokój, niby bo kilka dni temu znowu zaczął się odzywać :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Też za każdym razem myślę, że już więcej nie będzie próbował się kontaktować, a po jakimś czasie kolejny sms, nieodebrane połączenie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Przynajmniej jest motywacja, żeby zarobić na telefon z opcją blokowania numerów...

fleurette napisał(a):Niektórym panom wydaje się, że w ten sposób mogą nieźle zapunktować bo to takie urocze, takie długotrwałe zdobywanie, adorowanie pomimo odmowy a tymczasem dla kobiet, które autentycznie nie są zainteresowane to na dłuższą metę zwyczajnie wkur....ące.

A moim zdaniem oni doskonale wiedzą, kiedy "nie" znaczy naprawdę "nie", tylko nie chcą tego zaakceptować.

Zas napisał(a):ile tu nadmiernie adorowanych fobiczek....
Ciebie nikt nie adorował? Nic straconego, mogę was zapoznać.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - masterblaster - 16 Wrz 2014

dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):No skoro próby ucięcia kontaktu mają się kończyć napadem agresji...
Skłonny jestem z tego raczej wnioskować, że znalazło by się masę innych czynników wywołujących agresję (niekoniecznie przewidywalnych), więc unikanie tego jednego na dłuższą metę wcale nie chroniło by przed napadami agresji.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - kolejarz - 24 Wrz 2014

Witam,
Może chwalę dzień przed zachodem słońca, ale...u mnie objawy mocnej fobii przeszły, aczkolwiek na pewno nie jestem towarzyski.
U mnie pomogła tylko psychoterapia poznawczo-behawioralna, na początku było fajnie, potem pomyślałem "po co mi to wszystko? to tylko jedno spotkanie na tydzień...", a teraz...jest lepiej!! Tak jak wcześniej panicznie bałem się ludzi, tak teraz potrafię dużo więcej (mn. jakoś mniej problemowo odbieram telefony i dzwonię do ludzi).
Ogólnie nie jestem towarzyski, nie lubię imprez( aczkolwiek w mniejszym i znanym gronie są super, a ja czuję się świetnie!).
Tak więc powiem Wam wszystko jest do przezwyciężenia...tylko trzeba chcieć. W moim przypadku( nie wiem czy na forum wolno rozmawiać na temat religii), ale pomogła modlitwa. Na serio, może to bardzo śmieszne dla niektórych, ale polecam. Nie od razu pomoże, ale mnie pomaga. Spektakularne cuda się nie dzieją, ale znajduję światełko w tunelu, trafiam na ludzi chętnych mi pomóc...super.
Także pocieszę was: miałem konkretną fobię, byłem skrzywdzony,ale teraz jest lepiej. Nie trzeba z tym żyć, to nie fatum na całe życie, na serio. Też mi się tak wydawało. Ale akurat w moim przypadku sam sobie pomóc nie mogłem... potrzebny był specjalista. I to dobry, nie psycholog, z którym sobie pogadam, tylko konkretna psychoterapia, na razie trwa drugi miesiąc już daje jakieś tam efekty( na pewno to jeszcze nie koniec i jest sporo do zrobienia, ale wszystko przede mną).
Także powiem Wam...dajcie sobie pomóc. Nie zawsze trafi się na dobre osoby, czasem na takie które zdołują. Też są takie chwile w moim życiu( aż za dużo ich było...). Ale są też te dobre. Tylko nie zawsze na nie trafiamy, nie zawsze od razu trafimy na dobrego psychiatrę/psychoterapeutę itd. Także życzę wszystkim( i sobie :-D) powodzenia w życiu i walce z fobią. Ja prawdopodobnie niedługo idę do pracy, trwają porządki mojego życia i pokoju :-D , zmieniłem nastawienie do ludzi i do pasji, pewne rzeczy mnie już nie dotykają przez zmianę myślenia...Tak więc..damy radę :-D


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Marzena77 - 24 Wrz 2014

A ta psychoterapia to płatna ???


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - kolejarz - 24 Wrz 2014

Witam,
Marzena77 napisał(a):A ta psychoterapia to płatna ???
Akurat u mnie była z NFZ, miałem wizytę u psychiatry, seksuologa i potem psychoterapeuty. Akurat ja jeszcze zmagam się z innymi problemami( myślę, że tutaj mogę o tym napisać, dotyczą one zaburzenia tożsamości płci) dlatego musiałem udać się do seksuologa. Także sporo tego jest, ale jakoś damy radę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Pozdrawiam


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Flopy28 - 29 Wrz 2014

Mnie również pomogła psychoterapia. Po drodze odwiedziłem kilku psychiatrów, psychologów, aż trafiłem na odpowiednie osoby. Coś się zaczęło ruszać. Jestem bardziej pewny siebie, lepiej czuje się w grupie. Poznałem ludzi, z którymi realizuje swoją pasje. Gdy jestem w dużym skupisku ludzi, nie mam jazd pt "wszyscy na mnie patrzą".
Mimo wszystko jeszcze wiele zostało do zrobienia. Główny problem dotyczy braku wiary i motywacji. Tak jest w przypadku szukania dziewczyny. Jak o tym pomyślę, to zaraz mam totalny zjazd energii. Pojawiają się myśli typu "po co ci to", "zostaniesz skrzywdzony", "skończysz jak twoi rodzice" itd.
Ciężko wtedy coś robić, jak nie wierzy się, że to jest coś warte.
Podobnie jest ze studiami (których jeszcze nie skończyłem) i szukaniem pracy.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - niesmialytyp - 08 Lis 2014

pozwoliłem sobie nieco odkopać temat, bo chciałbym coś dodać. Po półtorej roku względnego spokoju psychicznego dostałem nagle z dnia na dzień szeregu objawów somatycznych. Od trzeciego tygodnia się męczę. Moja pani psychiatra była nieco zawiedziona widząc mnie znowu u siebie. Pokazałem jej kilka podstawowych badań jakie zrobiłem, wszystkie w porządku, i na podstawie mojej opowieści stwierdziła że lęki wróciły ale w innej formie.
Innymi słowy zamieniłem fobie społeczną z domieszką hipochondrii na nerwice lękową.

tak więc obawiam się że w moim przypadku będzie do czynienia z jakimś neverendingstoooory, a zabawa trwa dalej. Nie mam na celu kogoś wystraszyć czy zdemotywować, bo pewnie i tak czekałoby mnie coś podobnego z fs czy bez. I tak było warto się starać. Ale trzeba uważac i mieć na uwadze to że lęki lubią sobie wracać.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - Placebo - 08 Lis 2014

Jeszcze nie wyszłam ale mam nadzieję, że już nie długo. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - sofija - 12 Lis 2014

Dawno tu nie wchodziłam, ale postanowiłam, że muszę napisać o swoim sukcesie, który być może da nadzieję innym osobom, cierpiącym na fobię społeczną.
Miałam bardzo duże problemy, bałam się iść do pracy, co trwało prawie 2 lata, bałam się wychodzić do ludzi, zawsze w głowie pojawiały się myśli, że nikt tak naprawdę mnie nie lubi i każdy ocenia mnie negatywnie, izolowałam się, często płakałam, miałam takie momenty w życiu, że po prostu leżałam w łóżku i chciałam odgonić wszelkie myśli, wszelkie uczucia, po prostu nie istnieć. W ostatnich miesiącach moje życie bardzo się zmieniło. Nie mogę powiedzieć, że jest idealnie, bo nie jest, jeszcze długa droga przede mną, ale na pewno jest już lepiej. Ciężko było zrobić ten pierwszy krok, ale pomyślałam, że jak nie teraz to nigdy, zrobiłam to i nie żałuję. Zapisałam się na szkolenie, na którym poznałam wielu wspaniałych ludzi, oni dali mi nadzieję na to, że może być lepiej, dali mi odczuć, że jestem wartościową osobą. Przełamałam się, zaczęłam coś robić i to mi dodało trochę odwagi. W skład tego szkolenia wchodziły także praktyki zawodowe, bardzo się bałam, nie wiedziałam jak sobie poradzę. W głowie oczywiście zaczęły pojawiać się najczarniejsze scenariusze, jednak z każdym dniem było coraz lepiej i łatwiej. Jedyne co mi przeszkadzało i nadal nie potrafię się tego pozbyć to te okropne myśli. Głos w głowie, który mówi, że nikt nie ma prawa mnie lubić, że wszyscy uważają mnie za nieudacznika, wszyscy się na mnie gapią. To jest trudne, ale staram się te myśli ignorować i nie poddawać się, nie chcę by ograniczało mnie moje własne, błędne myślenie. Teraz pracuję, mam mnóstwo planów na przyszłość i wiem, że chcę do tego dążyć za wszelką cenę i spełniać swoje marzenia.
Pomogło mi przede wszystkim to, że nie zastanawiam się zbyt długo na tym co robię/co mam zrobić, tylko po prostu to robię. Im dłużej myślę, tym dłużej zwlekam i co za tym idzie jest mi trudniej. Warto nauczyć się działać spontanicznie.
Pozdrawiam wszystkich, wierzę że i Wam może się udać :Stan - Uśmiecha się:


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - ananas filozoficzny - 13 Lis 2014

Wyjście do ludzi. którzy daja nam odczuc ,że jest sie wartosciową osobą.

To w głowie jest ten nasz wróg, krytyk.

Starać sie nie mysleć za dużo tylko działać.

:-)


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - zapomnialemnicka - 13 Lis 2014

Sofija, sama podjęłaś decyzję o szkoleniu?
Cytat:Ciężko było zrobić ten pierwszy krok, ale pomyślałam, że jak nie teraz to nigdy, zrobiłam to i nie żałuję
Rozumiem, że cierpienie było Twoim głównym motorem napędowym zmian?

Placebo napisał(a):Jeszcze nie wyszłam ale mam nadzieję, że już nie długo. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Jeśli można wiedzieć, co robisz, aby z tego wyjść na zawsze?


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - sofija - 15 Lis 2014

zapomnialemnicka napisał(a):Sofija, sama podjęłaś decyzję o szkoleniu?
Cytat:Ciężko było zrobić ten pierwszy krok, ale pomyślałam, że jak nie teraz to nigdy, zrobiłam to i nie żałuję
Rozumiem, że cierpienie było Twoim głównym motorem napędowym zmian?

Placebo napisał(a):Jeszcze nie wyszłam ale mam nadzieję, że już nie długo. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Jeśli można wiedzieć, co robisz, aby z tego wyjść na zawsze?
Tak, sama podjęłam decyzję o szkoleniu. Zadziałałam właściwie spontanicznie. Wiadomo, nie było mi dobrze w sytuacji kiedy bałam się wyjść do ludzi, nie pracowałam, stałam w miejscu. Chciałam to zmienić, ale im dłużej się zwleka tym jest trudniej. Po prostu w końcu pomyślałam, ze muszę to zrobić, niezależnie od tego co się stanie.


Re: Czy są tu ludzie którzy z tego wyszli? - ananas filozoficzny - 15 Lis 2014

sofija napisał(a):Tak, sama podjęłam decyzję o szkoleniu. Zadziałałam właściwie spontanicznie. Wiadomo, nie było mi dobrze w sytuacji kiedy bałam się wyjść do ludzi, nie pracowałam, stałam w miejscu. Chciałam to zmienić, ale im dłużej się zwleka tym jest trudniej. Po prostu w końcu pomyślałam, ze muszę to zrobić, niezależnie od tego co się stanie.

Tak jest łatwiej, a moze to jedyny sposób. Nie mysleć, mnie rozważac tylko pewnego dnia po prostu coś zrobić.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.