Drugie połówki ;) - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Drugie połówki ;) (/thread-149.html) |
Re: Drugie połówki ;) - Sugar - 18 Gru 2007 Dzięki, szczerze mówiąc masz rację. Tylko, że trudno zakładac, że będzie ok skoro nigdy nie jest ok... z reszta czas pokaże. Ja sobie po prostu nie robię żadnych nadziei. Biedny Piotrek zwyczajny chłopak, nawet nie podejrzewa, że tu są prowadzone takie dywagacje na jego temat Re: Drugie połówki ;) - Michał - 18 Gru 2007 Sugar Sweet napisał(a):... Tylko, że trudno zakładac, że będzie ok skoro nigdy nie jest ok... ...O tak! Zgadza się. Re: Drugie połówki ;) - iksu88 - 18 Gru 2007 Trzeba sobie powiedziec prawde że NIGDY nie będzie lepiej Re: Drugie połówki ;) - Użytkownik 219 - 18 Gru 2007 edit Re: Drugie połówki ;) - LEON - 18 Gru 2007 ,,Próbowanie to pierwszy krok do porażki" - Homer Dlatego takie sytuacje w 87%* rodzą rozczarowanie *niepoparte badaniami naukowymi Re: Drugie połówki ;) - Gość - 18 Gru 2007 Ostatnio doszedłem do wniosku, że potrzebuję drugiej osoby tylko i wyłącznie do ... zaspokajania potrzeb seksualnych Nie wyobrażam sobie spędzania z kimś całych dni, no chyba, że w łóżku... Miłość? E, ja nigdy nikogo nie kochałem tak na prawdę, nie licząc kilku zauroczeń, ale to nie jest przecież miłość. I raczej nie pokocham, nie potrafię, mogę co najwyżej kogoś polubić, a to i tak z wielką trudnością, poważniejszych uczuć jakoś nie potrafię w sobie obudzić... Zapewne dlatego, że ich nie posiadam Re: Drugie połówki ;) - Michał - 18 Gru 2007 Niepróbowanie to 100%* porażki, ale za to 0%* rozczarowań. Próbowanie to szansa* na sukces. Potwierdzone i udowodnione naukowo (teoretycznie i praktycznie). Re: Drugie połówki ;) - Emperor - 18 Gru 2007 miks88 napisał(a):Trzeba sobie powiedziec prawde że NIGDY nie będzie lepiej Lightbulb napisał(a):Eee tam przegięcie delikatnie mówiąc . Trzeba mimo wszystko być dobrej myśli, wiadomo, że nasza sytuacja jest mało zadowalająca (delikatnie mówiąc), ale nadzieje i wolę zmiany mieć trzebaObydwaj nie macie racji, ja preferuję wytworzenie SWOJEJ osobowości. Bo wiecie co? Nigdy nie będziecie sobą, ciągle oglądając się na innych i biadoląc, że chcecie być normalni (przepraszam, że tak per "Wy", ale inaczej nie potrafię ) Jezus (znów przepraszam, ale nie potrafię znaleźć jakiegoś substytutu ), przecież gdyby wszyscy za wszelką cenę chcieliby być normalni, to świat byłby nudny jak cholera. Jedyne, co nam tak naprawdę dolega, to STRACH przed relacjami z ludźmi i to jego trzeba się pozbyć, a nie tam "zmieniać siebie" i "przekształcać osobowość" Ja np. wiem, że przez większość czasu w+ mnie obecność ludzi i nic na to nie poradzę, ba, ja to polubiłem (chociaż rodzina najwyraźniej nie ) Wiem, że nie jestem jakimś przystojnym kolesiem, ani amantem i też mi z tym dobrze , śmieszą mnie te wszystkie Casanovy. "Normalni" (czytaj: przeciętni, zwykli, szarzy) powiedzieliby o mnie, że jestem dziwakiem i w ogóle mam beznadziejne życie. BŁĄD! Nie słuchajcie tego. To oni mają beznadziejne życie 8). To ich największą radością życia jest setka wódki i potem godziny wymiotowania To oni myślą, że celem życia jest fajna praca, dużo kasy i hedonizm. To oni się przejmują przyziemnymi sprawami, zamiast rozwijać wyobraźnię, inteligencję i abstrakcję. To oni mówią, że są "indywidualistami", a zaraz potem robią to, czego oczekują od nich inni Tak, ich życie to dupna sprawa. Tak, uważam, że mam lepsze życie, chociaż zdecydowanie okrojone przez fobię społeczną i zrytą psychikę. Przez zaburzenia nie jestem w stanie osiągnąć chociażby części swojego potencjału, w przeciwieństwie do tych "normalnych" osób w ich nędznym żywocie. Nam się wydaje, że "oni" mają lepsze życie, bo nasze jest po prostu ograniczane, trzymane 'w zalążku', a oni żyją całym sobą. Aha, piszę to zakładając, że większość z nas jest introwertykami, indywidualistami i wcale nie chce się "integrować" ze społecznością Pogódźcie się ze swoją osobowością, pomyślcie, że tak też może być dobrze, przestańcie bredzić, że inni mają lepiej, zajmijcie się fobią, a kiedyś dziewczyna/chłopak sami się znajdą. Możecie też żyć marzeniami i zamknąć się ze swoimi myślami w swojej głowie, tak jak ja ostatnio. Ale nie polecam wrażliwym, bo może coś pęknąć, nie powiem co; dla zachowania przyzwoitości Zresztą z tego co czytam, to całkiem sporo z Was miało/ma drugie połówki więc za przeproszeniem ('szczęśliwcy') przestańcie pie*dolić, że jest tak źle (to się teraz zdenerwowałem, nie, po prostu bluzg mnie ukaja ). Re: Drugie połówki ;) - Śnieżynka - 18 Gru 2007 O! Zgadzam się! Poza tym z fobii też można coś dla siebie wynieść, czegoś się nauczyć. Na moim przykładzie: nauczyłam się asertywności, do tego wrzuciłam na luz. Co z tego że nie miałam 10 chłopaków w wieku nastoletnim jak większość koleżanek? Co z tego że wiele osób w moim wieku ma rodziny, małe dzieci, pracę a ja dalej tkwię na studiach bo z powodu unikania wykładów powtarzam rok Co z tego że niektóre rzeczy w moim życiu działy się później niż u innych? Żyję sobie swoim rytmem i nikomu nic do tego, byle by mi pasowało i bym nie krzywdziła nikogo z otoczenia. Wcale nie żałuję że nigdy w życiu się nie upiłam. Że nie imprezowałam po nocach jak normalne nastolatki i dwudziesto-paro latkowie. To po prostu nie ja, nie mam na to ochoty i już Re: Drugie połówki ;) - Jim - 18 Gru 2007 Cytat:Tylko, że trudno zakładac, że będzie ok skoro nigdy nie jest ok... Sugar Sweet, lepiej nic nie zakładać. Nie skupiać się na celu, ale na dążeniu do niego. Cytat:Biedny Piotrek zwyczajny chłopak, nawet nie podejrzewa, że tu są prowadzone takie dywagacje na jego tematPewnie ma czkawkę. Cytat:,,Próbowanie to pierwszy krok do porażki" – Homer No to ja odpowiem słowami może nieco mniejszego autorytetu: „Nie próbuj, lecz zrób to. Nie ma próbowania” – Mistrz Yoda Cytat:Ostatnio doszedłem do wniosku, że potrzebuję drugiej osoby tylko i wyłącznie do ... zaspokajania potrzeb seksualnych Emperor, normalni nie znaczy szarzy, nijacy. Można się w ogóle długo zastanawiać co to znaczy „być normalnym”. Co jest normą? Czy w ogóle można używać takiego sformułowania? Myślę że w naszych wypowiedziach określenie „normalny” odnosi się tylko do ludzi bez FS. Tylko na tej płaszczyźnie mówimy o normalności. Ten typ ludzi, który opisałeś nie jest według mnie normą, lecz wykrzywieniem, spaczeniem. Cytat:Poza tym z fobii też można coś dla siebie wynieść, czegoś się nauczyć. Oczywiście Śniezynko. FS niewątpliwie jest przeszkodą i trudnością. Pokonywanie ich (tudzież innych) jest bardzo dobrą lekcją życia, buduje pancerz, sprawia że jesteśmy coraz bardziej odporni i zaradni. Re: Drugie połówki ;) - iksu88 - 19 Gru 2007 Emperor napisał(a):To oni mają beznadziejne życie 8). To ich największą radością życia jest setka wódki i potem godziny wymiotowania To oni myślą, że celem życia jest fajna praca, dużo kasy i hedonizm. To oni się przejmują przyziemnymi sprawami, zamiast rozwijać wyobraźnię, inteligencję i abstrakcję. To oni mówią, że są "indywidualistami", a zaraz potem robią to, czego oczekują od nich inni To jest tak że albo się dostosujesz (na tygodniu praca/szkoła, w weekend impreza) albo zostaniesz wyrzucony poza ramy społeczeństwa. ********************************************** Ogólnie dżi za poprawe humoru Re: Drugie połówki ;) - fistaszek - 19 Gru 2007 Mysle, ze z tymi polowkami to jest tak, ze trzeba trafic na ta odpowiednia (nic odkrywczego). Najlepiej by bylo metoda prob i bledow, ale w przypadku fobikow moze to byc trudne, wiec chyba trzeba liczyc na przypadek. U mnie bylo tak, ze mijalismy sie przez ostatnie 14 lat, nie zwracajac na siebie wiekszej uwagi. Przez przypadek, spedzilismy ze soba troche wiecej czasu i okazalo sie, ze to pierwsza osoba przy ktorej milczenie nie jest dla mnie krepujace. Siedzielismy w ciszy i nie myslalam, ze to glupie, ze powinnam cos powiedziec i co on sobie pomysli. Kazde z nas bylo pochloniete wlasnymi myslami i bylo po prostu normalnie. Pozniej samo sie jakos potoczylo. Nigdy nie wiadomo co komu sie spodoba, nie kazdy szuka partnera do dlugich rozmow czy imprez. Czasem milo z kims pomilczec Re: Drugie połówki ;) - Sugar - 19 Gru 2007 LEON napisał(a):,,Próbowanie to pierwszy krok do porażki" - Homer Homer chyba do końca tego nie przemyślał. Skoro próbowanie jest pierwszym krokiem do porażki to co należy zrobic? Nic? W każdym bądź razie nawet jeśli to porażki nie przytrafiają się nikomu na każdym kroku. Czasem jest też szansa na sukces. To chyba zależy od kaprysu losu. Skoro 87 % to rozczarowanie to pozostaje aż 13 % szans. Dla tego warto próbowac i żałowac, że się coś zrobiło niż żałowac, że się nic nie zrobiło. Wiem, że sama mówię coś czego raczej do końca nie zrobię. Ale co tu można zrobic? Mogę byc miła, sympatyczna, uśmiechac się ale czy to podziała? Na więcej niestety na dzień dzisiejszy mnie nie stac... Re: Drugie połówki ;) - iksu88 - 19 Gru 2007 Sugar Sweet napisał(a):Mogę byc miła, sympatyczna, uśmiechac się ale czy to podziała? Na więcej niestety na dzień dzisiejszy mnie nie stac... To już bardzo dużo Re: Drugie połówki ;) - Sugar - 19 Gru 2007 miks88 napisał(a):Sugar Sweet napisał(a):Mogę byc miła, sympatyczna, uśmiechac się ale czy to podziała? Na więcej niestety na dzień dzisiejszy mnie nie stac... Ah, tak? To dobrze (?) Re: Drugie połówki ;) - Użytkownik 219 - 19 Gru 2007 edit Re: Drugie połówki ;) - Śnieżynka - 19 Gru 2007 Czytając sobie posty Lightbulba i Emperora i doszłam do wniosku że tu kryje się podobne niebezpieczeństwo co w temacie "przywileje". Tam chodziło o przywileje które mogą ugruntować w fobii jako w czymś wygodnym od czego dostajemy taryfę ulgową, tutaj chodzi o coś innego rodzaju ale na podobnej zasadzie. Otóż u paru osób dostrzegłam schemat (tu może być moja nadinterpretacja ops: ) uważam się za lepszego, inni ludzie uznani za normę to bydło, bezmyślna masa. Moje życie wewnętrzne jest bogatsze. To taka droga do nikąd bo wyzdrowienie wiązałoby się z powrotem do tej pogardzanej masy To takie subiektywne odczucia, nie musicie się z nimi zgadzać Re: Drugie połówki ;) - Michał - 19 Gru 2007 No tak i powodować by mogły wytłumaczanie dla pozostawania na uboczy. * * * Ani mi się czytać dużo nie chce ostatnio, ani pisać. Re: Drugie połówki ;) - Emperor - 19 Gru 2007 Sugar Sweet napisał(a):Mnie się wydaje, że przemyślał, bo to czysta logiczna prawdaCytat:,,Próbowanie to pierwszy krok do porażki" - HomerHomer chyba do końca tego nie przemyślał. Ktoś takiej klasy jak Homer (albo ktoś, kto się za niego podawał, wiadomo o kogo chodzi jednak) nie publikował bubli. Miks88 napisał(a):To jest tak że albo się dostosujesz (na tygodniu praca/szkoła, w weekend impreza) albo zostaniesz wyrzucony poza ramy społeczeństwa.Znam kilka osób, które się nie dostosowały do tzw. standardów i doskonale się mają, są stanowcze i tak, zazwyczaj dużo inteligentniejsze od "tłumu". Z tą różnicą, że w przeciwieństwie do mnie, nie mają fobii i umieją się w tym "tłumie" znaleźć. Miks88 napisał(a):Ogólnie dżi za poprawe humoruNie ma sprawy. Do usług Lightbulb napisał(a):Paradoksalnie zgadzam się z przytłaczającą większością Twoich twierdzeń, ale trzeba kilka rzeczy uporządkować. Po pierwsze właśnie dąże do tego, co napisałeś, gdzieś tam w innych postach określiłem to właśnie jako wprowadzanie stopniowych zmian w swoim życiu. Pracuję nad sobą i mam nadzieję, że to w przyszłości zaprocentuje. Nie muszę już wytwarzać swojej osobowości bo myslę, ze takową mam więc staram się ją właśnie dostosowywać, powiedzmy że przekształcać .Tylko że "przekształcanie" to już zmiana osobowości, dostosowywanie się, porażka w ciągłej walce między ludźmi, jaką jest życie. Chyba że lęki są już nieodłączną częścią Twojej osobowości, tj. chętnie byś tam ze wszystkimi gadał, ale lęki siedzą tak głęboko, że zmieniasz się powoli w milczka. Albo lęki dostarczają Ci impresji, może być też tak, że nie wyobrażasz sobie życia bez nich. To wtedy faktycznie pozbycie się lęków można nazwać "zmianą osobowości". U mnie jednak lęki wyraźnie przeszkadzają, wkur*wiają mnie, ale NIE ingerują w moją osobowość, wciąż jestem sobą, tylko się, cholercia, bojącym się sobą Lightbulb napisał(a):Tak się akurat składa, że pogardzam osobnikami określanymi przez Ciebie jako „normalni”. Nienawidzę po prostu cwaniactwa, chamstwa, konsumpcjonizmu, głupoty ludzkiej itp itd. Jeżeli tak ma wyglądać normalność, to ja się na to zdecydowanie nie piszę .Oczywiście, że to są normy, bo to ludzie, nie żaden rząd, instytucja ani statystyka, wyznaczają normy i wzorce, a tak się składa, że dziś (poza nielicznymi wykruszającymi się tradycyjnymi kręgami i ew. subkulturami, które jednak niespecjalnie mi się podobają z różnych powodów, kiedyś je wymienię) ww. cechy, czynności są normami, wzorcami. A, ja nic nie pisałem o cwaniactwie, chamstwie i głupocie, tutaj nadinterpretujesz. To że ktoś ze cel życiowy stawia sobie fajną posadkę i "ustawienie się" do śmierci, nie musi oznaczać, że jest cwaniakiem albo chamem. Oznacza tylko, że bezkrytycznie czerpie wzorce ze społeczeństwie i nie tworzy niczego nowego. To tak w skrócie. Jeszcze odnośnie konsumpcjonizmu - ten nie jest zły, jeśli ludzie zachowują się racjonalnie. Np. ja chętnie bym wydał kasę na coś, co ja chcę i potrzebuję, nie oszczędzałbym na pewno. Konsumpcjonizm jest patologią wtedy, kiedy ludziki rzucają się na wszystko, co im inni ludzie powiedzą, że fajne i że "trzeba to mieć", albo na to, co zobaczą w reklamie bądź u sąsiada. Kiedy kupują bez racjonalnego myślenia i wpadają w szał, że mają tyle kasy (btw ta strajkująca hałastra przyprawia mnie o mdłości, ci ludzie nie mają za grosz przyzwoitości, żeby twierdzić, że 3-5 tysięcy to mało kasy ). Może miałeś na myśli, że tylko kupują i "przetwarzają", zamiast samemu coś tworzyć i rozwijać się wewnętrznie. Ale to już się chyba nazywa materializm. Lightbulb napisał(a):Zdarza się jednak, że z tej tłuszczy wyławiam właśnie normalne jednostki w tym pozytywnym znaczeniu, może bez fobii, chociaż licho wie . Zdarza się również, że są to jednostki płci przeciwnej. Nie jestem w stanie nawiązać z tymi ludźmi kontaktu, choćbym miał okazję ku temu i to mnie po prostu niesamowicie w+]No widzisz, a ja lubię samotność. Tylko nie taką ultrasamotność z ciągłym napięciem i lękami, jak teraz! Też czasem czuję potrzebę może nie integracji, ale na pewno relacji z pojedynczymi przypadkami Ale na pewno nie ze społeczeństwem, tłuszczą! A o to mi chodziło. Nie lubię konformizmu. Lightbulb napisał(a):Sądzę, że ci z Was, którzy twierdzą, że podoba Wam się takie życie, w głębi myślicie co innego i chcielibyście zmiany, choćby minimalnej.Napisałem, co bym chciał zmienić i na pewno nie jest to moja osobowość ani (generalnie) cele życiowe, wartości itd. Lightbulb napisał(a):Maskujecie się swoimi czarnymi charakterami i tworzycie sobie taki swój evil świat, wiem coś o tym, bo sam tak często robię, tylko że na dłuższą metę to jest jedynie maska, za którą siedzi wystraszony fobik, stworzona po to, by poczuł się lepiej przez chwilę . Może się mylę, opieram się o swój przykład ale wydaję mi się, ze tak własnie to wyglada (pije głownie do Emperora i Antyka, ale może jest Was tu więcej ).No, masz rację. A wiesz, co jest najlepsze? Że to nie my jesteśmy "evil", tylko świat zewnętrzny, życie jest evil i często też... hm, grim? Ludzie są fałszywi jak cholera, hipokryzja jest wszędzie i u wszystkich, doprowadzana do perfekcji w cyrku, jakim jest demokratyczna "władza". To jest właśnie "nowoczesne" społeczeństwo. Ja mówię to co myślę, nie lubię budować fałszywego wizerunku, nie lubię zwodzić, podlizywać się (nawiasem mówiąc, podstawa sukcesu w dzisiejszym świecie, bleeh), nie jestem słodki i zawsze uśmiechnięty, bo po prostu jestem sobą. Nie wiem co jest tak naprawdę "maską" i "evil". Do przemyślenia. Lightbulb napisał(a):I mówiąc „zmiany” nie mam na myśli rozbudowanego życia towarzyskiego od imprezy do imprezy bo tego nie cierpię i nie odczuwam takich potrzeb.Oczywiście, że nie, nic takiego nie przyszło mi na myśl, czytając Twoją wypowiedź. Ale swoistą 'tęsknotę' za normalnością wyczuwam Czasem ja tak sobie myślę, że fajnie byłoby żyć, nie mając tylu trosk i zmartwień i nie obserwując za dużo, a dzięki temu mniej wiedzieć. Ale zaraz potem przychodzi refleksja: czy aby na pewno chciałbym stracić wszystko to, co osiągnąłem dzięki tej obserwacji, całą tę wiedzę? Lightbulb napisał(a):Śnieżynko, gratuluję pozytywnego nastawienia. Mi się wydaje, że istnieją pewne, nazwijmy to, szczególne formy fobicznego zaawansowania. Niektórzy, tak jak Ty, mają już za sobą leczenie, pogodzili się ze sobą, znaleźli sobie jakoś drugie połówki itd.Ja też już się pogodziłem ze sobą, z tą różnicą, że nic jeszcze nic zrobiłem, żeby zawalczyć z fobią. Lightbulb napisał(a):Wspólne milczenie, odpowiadałoby mi to , przyznam .Ojej, tylko nie to Nienawidzę siedzieć (albo stać, argh, złe wspomnienia autobusowe wracają ) z kimś i milczeć (nawet jeśli z takim człowiekiem bym się rozumiał). Zniósłbym to tylko wtedy, kiedy miałbym jakieś zajęcie. Jeśli nie mam tematów do rozmowy, lepiej zająć się czymś innym. Po stokroć wolę już być sam i robić sobie dobrze (oczywiście mam na myśli książkowo-komputerowe przyjemności, zboki jedne! ) niż siedzieć z kimś tak bez sensu i bezczynnie. Re: Drugie połówki ;) - Sugar - 19 Gru 2007 A Homer prawdopodobnie wcale nie istniał. Więc mógł się mylic, szczególnie jeśli Homerem było kilka innych osób, bo na to wskazuje zmieniający się styl Illiady. Re: Drugie połówki ;) - Mrs - 19 Gru 2007 RACZEJ nie poznasz dziewczyny siedząc w domu. Ja poznawałam swoich najważniejszych facetów przy okazji akcji sportowych (np. żeglarstwo, bilard). Ale jeśli nie lubisz sportów i nie lubisz wychodzić na zewnątrz, to moje rady na nic..Pozdrawiam! Re: Drugie połówki ;) - LEON - 20 Gru 2007 Sugar Sweet napisał(a):Nie ten Homer miałem na myśli Homera Simpsona. SerioLEON napisał(a):,,Próbowanie to pierwszy krok do porażki" - Homer Myśleliście, ze chodzi o TEGO Homera ? Ludzie nie rozumieją, ze można nie wychodzić z domu. To jest zawsze kłopotliwe do wyjaśnienia jeżeli ktoś pyta o samopoczucie w sylwestra, ostatki, na studniówce itp. Kłamstwo nic tu nie pomoże! No i wtedy zwykle powstaje jakiś dziwny stereotyp (nie wiem psychopaty, pedofila) odstraszający wszystkich Re: Drugie połówki ;) - Śnieżynka - 20 Gru 2007 W moim przypadku od czasu do czasu na odczepne mówiłam po prostu: "nigdzie nie byłam na sylwestra bo siedziałam chora w domu " Ucinało wszelkie spekulacje i dyskusje Jeżeli się dopytują co to za choroba, można na odczepnego powiedzieć że grypa, zapalenie oskrzeli czy coś podobnego. Jak nie chcemy, nikomu nie musimy się zwierzać z fobii. Koniec końców, nikomu nic do tego Re: Drugie połówki ;) - LEON - 20 Gru 2007 Śnieżynka napisał(a):W moim przypadku od czasu do czasu na odczepne mówiłam po prostu: "nigdzie nie byłam na sylwestra bo siedziałam chora w domu " Ucinało wszelkie spekulacje i dyskusjeOj nie wszystkie bo zwykle potem pada pytanie a w zeszłego sylwestra? Re: Drugie połówki ;) - Emperor - 20 Gru 2007 No i wpadliśmy w podpuchę Gratulacje, LEON, niezłe to było Ale ze mnie głupol, no. Z mojej wypowiedzi w sumie jednak nie wynika, którego Homera miałem na myśli 8) LEON-ie, ja w liceum mówiłem każdemu, że na żadne imprezy nie chodzę, bo wolę siedzieć w domu, to samo z sylwestrem itd., oczywiście jeśli się pytali, ale ludzie są zbyt ograniczeni i nie mogą zrozumieć tego, że coś, co im nie sprawia radości, może tak działać na innych i na odwrót. Oczywiście niektórzy doczepiali łatkę "kujona", bo tak im było łatwiej dopasować to do swojej wizji życia Mimo że chyba byłem najmniej uczącą się w domu i przejmującą się nauką osobą w klasie |