PhobiaSocialis.pl
What doesn't kill you makes you stronger - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Pomoc (https://www.phobiasocialis.pl/forum-3.html)
+--- Dział: Pozytywne historie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-23.html)
+--- Wątek: What doesn't kill you makes you stronger (/thread-15052.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6


Re: What doesn't kill you makes you stronger - stap!inesekend - 28 Maj 2016

No właśnie zmieniając się pozwalasz na rządzenie się przez innych i ich reguły gry...


Re: What doesn't kill you makes you stronger - soulja - 28 Maj 2016

Ja nie uważam ,że byłem zerem i frajerem gdy miałem fobie i depresje.
Teraz jeszcze bardziej rozumiem tą osobę którą byłem ale nie uważam ze byłem gorszy w czymkolwiek od innych chociaz wtedy taki sie czułem.

Myślę ze to jest ważne aby w końcu to dostrzec ,że w niczym nie jest sie gorszym nawet jak ma sie jakieś swoje problemy.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - Użytkownik 17188 - 28 Maj 2016

stap!inesekend może napiszę inaczej. Nie zmieniam się, ja się odkrywam. Uwalniam. Tworzę siebie. Robię to właśnie po to żeby przypadkowi ludzie (rodzina) nie mieli na mnie żadnego wpływu. Po to żeby nie być rządzonym i robić to na co mam ochotę.
Byłem zaprogramowany. Byłem jak liść na wietrze. Ty też jesteś. Jeszcze tego nie zrozumiałeś skoro piszesz takie rzeczy.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - masterblaster - 28 Maj 2016

stap!inesekend napisał(a):No bo chodzi o to, że bycie męczennikiem robi większe wrażenie niż bycie przeciętniakiem...
Może i większe, ale.. jednocześnie gorsze. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: What doesn't kill you makes you stronger - Użytkownik 17188 - 28 Maj 2016

To z zerem i frajerem: nie piszę, że ktoś jest taki w środku i nie ma wewnętrznej siły. Chodzi mi o to jakie miałem wartości i jak patrzyłem na świat. Jak zostałem zaprogramowany. Po prostu byłem głupi.
Może komuś takie myślenie pomoże albo takie spojrzenie na siebie coś zmieni. Każdy jest inny.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - BlankAvatar - 28 Maj 2016

fobia to męczeństwo? walczymy o prawo do chowania się w szafie jak przyjdą znajomi rodziców?

widzę wielka potrzebę bycia niezwykłym, a z braku laku, to i ta nasza fobia może być powodem do dumy, rite?


przyznaję, niezła pozycja do okopania się w swoim syfie. ot taki przyjemny dla ducha fikołeczek: ze słabości robimy siłę i wszystko już się nam zgadza.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - dziewczyna z naprzeciwka - 28 Maj 2016

BlankAvatar napisał(a):mam nadzieje ze kiedys dojdziesz do wniosku ze nie jestes swoja fobia spoleczna
To do mnie? Ja pisałam już kilka razy, że nie mam fobii. Jak widać "normalni" ludzie też mogą mieć niepoprawne poglądy ;-)

soulja napisał(a):jak ktoś jest na NIE to zawsze znajdzie kontrargumenty
Tak samo gdy ktoś jest ślepo na TAK.

Cytat:ostatecznie przecież zawsze można być całkowicie sparaliżowanym itd.... typowe myślenie jak może być jeszcze gorzej a nie lepiej.
Nie, nie, to akurat była metafora mojej sytuacji, o której nie chcę pisać ze szczegółami.

Cytat:Kojarzysz takiego gościa Nick Vujicic? Jakos daje pozytywny przykład.
Nie kojarzę kobiecego odpowiednika.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - nika32 - 28 Maj 2016

nie lubię czytać pozytywnych historii, bo mnie drażnią a jeszcze jak ludzie chwalą się swoimi osiągnięciami to drażni mnie to i irytuje, więc nie będę czytać, ja wolę pesymizm i mroczne historie


Re: What doesn't kill you makes you stronger - soulja - 28 Maj 2016

Cytat:nie lubię czytać pozytywnych historii, bo mnie drażnią a jeszcze jak ludzie chwalą się swoimi osiągnięciami to drażni mnie to i irytuje, więc nie będę czytać, ja wolę pesymizm i mroczne historie

Dlatego wspomniałem już na wstępie ,że według mnie to forum nie sprzyja wychodzeniu z fobii bo jest tu dużo negatywnie myślących ludzi którzy po prostu to lubią i lubią użalać się nad sobą i pisać jakie to życie jest złe itd. a to podświadomie oddziałuje na innych i odbiera im energie zamiast ją dawać.
Niestety ale takie środowisko absolutnie nie jest sprzyjające ani rozwojowi ani osiąganiu sukcesów.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - USiebie - 28 Maj 2016

Nawet psycholodzy radzą od takiego towarzystwa stronić i otaczać się pozytywnymi ludźmi.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - Zasió - 29 Maj 2016

przy czym trzeba to robić w realu, pozytywność w internetach bywa specyficzna...


Re: What doesn't kill you makes you stronger - Pepe - 29 Maj 2016

Przecież istnieje ogromna różnica między szukaniem pomocy, przez ludzi o złym samopoczuciu, których wiadomość z oczywistych względów będzie miała mocno pesymistyczny wydźwięk, a wylewaniem swoich żali o to, że "wszystko jest złe, a świat jest okrutny" i gnicie w tym całym marazmie. Zabronisz tym pierwszym tego działania? Może wprowadźmy zasadę fałszywego uśmiechu?


Re: What doesn't kill you makes you stronger - soulja - 29 Maj 2016

Zas napisał(a):przy czym trzeba to robić w realu, pozytywność w internetach bywa specyficzna...

Nie zaczniesz robic tego w realu jezeli nie zaczniesz od internetu jeżeli internet jest póki co twoim takim realem.

Pepe napisał(a):Przecież istnieje ogromna różnica między szukaniem pomocy, przez ludzi o złym samopoczuciu, których wiadomość z oczywistych względów będzie miała mocno pesymistyczny wydźwięk, a wylewaniem swoich żali o to, że "wszystko jest złe, a świat jest okrutny" i gnicie w tym całym marazmie. Zabronisz tym pierwszym tego działania? Może wprowadźmy zasadę fałszywego uśmiechu?

Nikomu nic nie zabraniam tylko wyrażam swoje zdanie.
Myślę ,że wiekszość ludzi nie zdaję sobie sprawy jak mocne oddziaływanie to ma na podświadomość i wasze życie nawet jeżeli na pierwszy rzut oka wcale tego nie dostrzegacie i wydaje wam sie ze macie pewien dystans.

Oczywiście jest etap w fobii kiedy uświadamiamy sobie ją, szukamy podobnych sobie ludzi aby wiedzieć ze nie jesteśmy jakimś wyjątkiem na tym świecie, szukamy zrozumienia i miejsca gdzie można sie wygadać, wyżalić i znaleźć jakieś zrozumienie i coś na zasadzie poklepania po pleckach "nie martw sie, będzie dobrze."

To jest zupełnie naturalne i nie uważam ze to coś złego. Natomiast jeżeli taki etap zatrzymuje sie na lata i nie wiąże z pracą nad sobą to według mnie do niczego dobrego to nie prowadzi.Może taka osoba poczuje sie trochę lepiej przez to ze ma takie miejsce gdzie może sie poużalać ale to problemu nie rozwiązuję a tylko go utrzymuje a czasami może nawet zacząć pogłebiać bo skoro zaczyna widzieć przykłady ludzi którzy tez od lat sobie nie radzą albo nawet popełniają samobójstwa to stwierdzi ze to już jest nieuleczalne.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - stap!inesekend - 29 Maj 2016

soulja napisał(a):a czasami może nawet zacząć pogłebiać bo skoro zaczyna widzieć przykłady ludzi którzy tez od lat sobie nie radzą albo nawet popełniają samobójstwa to stwierdzi ze to już jest nieuleczalne
Między innymi dlatego bardzo źle czułem się na terapii grupowej. Nie rozumiem dlaczego w czasie takiej terapii nie ma spotkań z osobami, które wyszły ze swoich problemów. No, ale lepszy jest przecież zmasowany atak wszystkich syfow swoich i cudzych, tak, to z pewnością lepiej działa.

A tak jeszcze mialem spytac parę dni temu... Soulja, naprawdę Cię nie ruszają teraz wszystkie problemy tego świata, potrafisz patrzeć na to z takim spokojem? Potrafisz się beztrosko i bezrozumnie cieszyć, wiedząc, że wielu ludzi w tym momencie cierpi?
Serio jestem ciekaw jak na to reaguje Twoja psychika...

No i jeszcze jedno - czy czujesz się w tym momencie życia wyjątkowy, czy wręcz przeciwnie - poczucie przeciętności w jakiś paradoksalny sposób Cię uskrzydla? Nie przeraża Cię wizja pracy w jakimś podrzednym miejscu etc.?
Nie wiem, może tak szybko udało Ci się dorobić małej fortunki, że takie problemy Cię już nie dotyczą :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: What doesn't kill you makes you stronger - soulja - 29 Maj 2016

Cytat:Między innymi dlatego bardzo źle czułem się na terapii grupowej. Nie rozumiem dlaczego w czasie takiej terapii nie ma spotkań z osobami, które wyszły ze swoich problemów. No, ale lepszy jest przecież zmasowany atak wszystkich syfow swoich i cudzych, tak, to z pewnością lepiej działa.

Też nie mam pojęcia czemu tak jest ale na terapie nie chodziłem wiec nie wiem jak one wyglądają.
Może ci co prowadzą wychodzą z założenia że terapia to ten pierwszy etap wsparcia a resztę sam musisz zrobić kiedy poczujesz impuls.
Na pewno według mnie skuteczniejsze by to było gdyby właśnie prowadziły to osoby co wyszły z fobi, odnosza sukcesy i sa w gazie.
Ogólnie tak to z resztą wyglada w przypadku rozwoju w róznych dziedzinach, uczysz sie od kogoś co przeszedł podobną drogę która ty chcesz przejść.

Cytat:A tak jeszcze mialem spytac parę dni temu... Soulja, naprawdę Cię nie ruszają teraz wszystkie problemy tego świata, potrafisz patrzeć na to z takim spokojem? Potrafisz się beztrosko i bezrozumnie cieszyć, wiedząc, że wielu ludzi w tym momencie cierpi?
Serio jestem ciekaw jak na to reaguje Twoja psychika...

Ale moje cieszenie sie nie jest bezrozumne tylko właśnie dojrzałe moim zdaniem.Dostrzegam szerszy horyzont. Zdaję sobie sprawę że są ludzie którzy cierpią ale tak bywa. Rozumiem ,że nie jestem w stanie komuś pomóc a musze skupić sie na sobie.
Mam swoją filozofie życia którą odkryłem, zbudowałem i z którą jest mi naprawdę dobrze.
Nie stałem się bez uczuciowym robotem jeżeli o to ci chodzi ale dojrzalszym człowiekiem.

Z resztą nikogo z was nie znam a wróciłem tutaj aby zostawić coś od siebie co może komuś pomóc.Taka jest moja filozofia.
Może za dużo wymagasz od siebie, nikt z nas nie jest Supermen i Cudotwórcą który świat naprawi i usunie z niego cierpienie, musisz sie z tym pogodzić.
Natomiast to ,że na świecie jest cierpienie nie odbiera ci prawa do szcześcia bo według mnie nie przychodzimy na ten świat aby cierpieć (oczywiście zaraz ktoś sie pojawi z argumentami a co z dziećmi nieuleczalnie chorymi itd.)

To jest własnie to ,że można skupiać sie na negatywach albo dostrzegać też coś co jest dobre w tym świecie i tez tym siebie wypełniać.
Sa na świecie ludzie źli i są dobrzy... nie mi oceniać czego w jakich proporcjach jest.
Są tacy co cierpią i są tacy co są szczęśliwi. Pytanie brzmi jakie ty chcesz miec życie i co z nim robisz.

Jeżeli czujesz silną potrzebe pomagania ludziom to znajdź jakieś zajęcie które pozwoli ci się realizować.
Ja nie mam takiej potrzeby aczkolwiek pomagam na tyle na ile potrafię i czuję.

Cytat:No i jeszcze jedno - czy czujesz się w tym momencie życia wyjątkowy, czy wręcz przeciwnie - poczucie przeciętności w jakiś paradoksalny sposób Cię uskrzydla? Nie przeraża Cię wizja pracy w jakimś podrzednym miejscu etc.?
Nie wiem, może tak szybko udało Ci się dorobić małej fortunki, że takie problemy Cię już nie dotyczą

Trudno mi odpowiedzieć.Nie czuje się jakiś ani wyjątkowy ani przeciętny, po prostu jestem sobą i skupiam się na rozwijaniu siebie.Ciągle też siebie odkrywam.

Nie dorobiłem się malej fortunki ale bardzo dobrze zarabiam jak na polskie warunki, jednak to nie ma związku z wybyciem sie fobi bo to jest efekt pracy nad sobą a nie odwrotnie, nie zacząłem dobrze zarabiać i nagle mi pewność siebie wzrosła i problemy zniknęły.
Stopniowo do tego dochodziłem.
Mam wyjątkową prace a najbardziej w niej cenie to że oferuje mi ogromne możliwości,poczucie wolności, bardzo duże zarobki przy relatywnie niskim nakładzie pracy i poczucie bezpieczeństwa ze już raczej nigdy jej nie zabraknie a wręcz może być tylko lepiej im bardziej będę się rozwijał :Stan - Uśmiecha się:

Nie ukrywam ze też wraz z tym jak człowiek się rozwija zaczynają pojawiać się marzenia, których nigdy nie miałem i chętnie w przyszłości spróbowałby jakiegoś biznesu aby dorobić się jakiejś fortuny, takie rzeczy powoli stają sie dla mnie coraz bardziej realne ale póki co to jeszcze nie jest ten czas.Wierze ,że i to jest jednak możliwe :Stan - Uśmiecha się:


Re: What doesn't kill you makes you stronger - stap!inesekend - 29 Maj 2016

Wow... Też chcę taką pracę, daj namiary :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: What doesn't kill you makes you stronger - Zasió - 29 Maj 2016

To już rozumiem ten optymizm...


Re: What doesn't kill you makes you stronger - soulja - 29 Maj 2016

Cytat:To już rozumiem ten optymizm...

Nie , nie rozumiesz właśnie.

Gdybym nie zaczął wcześniej dbać o swój dobry nastrój to guzik bym osiągnał. Gdybym nie pracował przez lata ciężko nad sobą to nie byłoby tego.

To nie okoliczności czy fart tego dokonały tylko ja sam do tego doszedłem bez niczyjej pomocy a wręcz ciągle z podcinanymi skrzydłami.

Pamiętam jak 8 lat temu gdzieś kierownik ochrony MediaMarkt zaproponował mi chyba 5 zł za godzine na etacie a ja mu powiedziałem ze na takie warunki sie nie zgadzam to zaczął mi wykładać mądrości typu ,że życia nie znam itd.
Dzisiaj zdarza się tak ,że za godzinę pracy na luzie zarobie dwa razy tyle co u niego bym dostał na całym etacie ciężkiej harówy.

Ale zanim do tego doszedłem to przez lata musiałem cieżko pracować mając dodatkowe obciążenie w postaci fobii, depresji, braku wiary w siebie oraz rodziców i znajomych którzy totalnie we mnie nie wierzyli.
Rodzice przez lata powtarzali mi idź w końcu do normalnej pracy czyli dla nich takiej gdzie dostane 1500 na rękę.
I byłem z tym całkowicie sam. Miałem swój cel w który cieżko powiedzieć ze wierzyłem bo był tak odległy ale uparcie pomimo przeszkód dążyłem do niego.
Jedno moge powiedzieć ze gdy dopiero zacząłem pracować nad psychiką, nad dobrym nastrojem to wtedy rozwój zawodowy tak przyspieszył że zaczeło to nabierać wiekszego sensu.

I dla tych co negują tą mogę powiedzieć wam ze to jest przyczyna dlaczego ludzie nie osiągają w życiu celów, nie spełniają marzeń i nie wychodza poza schematy.

Wielu z was w tej chwili nie widzi perspektyw, nie wierzy w siebie i myśli ze jest skazana na taki los twierdząc ze nie ma szcześcia a np taki ja miałem.Guzik prawda.

Masz zły nastrój , nie masz zainteresowań to jak masz odnaleźć swoje miejsce? pasje na której możesz zarabiać? jak masz sie rozwijać skoro nie widzisz w tym sensu?

Dlatego wszystko sprowadza sie do mojego pierwszego postu i nie chodzi tu tylko o fobie ale cały rozwój i spełnianie marzeń.
I ja to przerobiłem na własnej skórze.

Nieraz czytam wyznania ludzi sukcesu i doskonale one pokrywają sie z moimi przemyśleniami.

http://www.temysli.pl/upload/images/medium/2012/11/0_0_0_785122686.jpg

http://www.motywujemy24.pl/upload/images/large/2013/12/nie_bierz_do_siebie_tego_co_inni_2013-12-22_12-53-24.jpg

http://wielkiemysli.pl/fotocytat/Michael-Jordan-7_5663f12c0e6e8.jpg

To wszystko może zacząć działać również dla Ciebie gdy podejmiesz sie pracy nad sobą i zaczniesz wyznaczać sobie małe cele do których bedziesz zmierzać.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - Zasió - 29 Maj 2016

nastrój, nastrój, nastrój... jedni idealizacja nastój, inni cierpienie, a jeszcze inni dietę bezglutenową.
to jest zasadniczy problem internetowych porad...
nie chodziło mi o to, co było pierwsze, tylko o ton, w jakim piszesz obecnie. wszystko sie nań skalda, bezpieczeństwo finansowe i świadomość, że masz za co spełniać marzenia i bawić się w poprawianie nastroju - też. Skoro zaczynałeś jako gołodupiec, powinieneś to doskonale rozumieć. Ale wiem jak to jest - gdy masz choć trochę więcej, przestajesz rozumieć, jak to jest mieć mniej. I tyczy się to zarówno sfery materialnej, jak i emocjonalnej.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - soulja - 29 Maj 2016

Zas napisał(a):nastrój, nastrój, nastrój... jedni idealizacja nastój, inni cierpienie, a jeszcze inni dietę bezglutenową.
to jest zasadniczy problem internetowych porad...
nie chodziło mi o to, co było pierwsze, tylko o ton, w jakim piszesz obecnie. wszystko sie nań skalda, bezpieczeństwo finansowe i świadomość, że masz za co spełniać marzenia i bawić się w poprawianie nastroju - też. Skoro zaczynałeś jako gołodupiec, powinieneś to doskonale rozumieć. Ale wiem jak to jest - gdy masz choć trochę więcej, przestajesz rozumieć, jak to jest mieć mniej. I tyczy się to zarówno sfery materialnej, jak i emocjonalnej.

No tak zaczynałem jako gołodupiec wiec dałem ci wskazówki.
To gdzie teraz jestem jest tylko dowodem na to ,że można.

Oczywiście ,że były etapy gdzie ciężko było o optymizm ale w pewnym momencie podjąłem decyzje ze koniec użalania się nad sobą i swoim losem, koniec negatywnych myśli i postanowiłem to wywalić i sprawdzić co dalej będzie kiedy spojrzę inaczej na świat , kiedy zmienię sposób myślenia.
Też nie miałem pieniedzy na wyszukane rozrywki i przyjemności wiec łapałem się błahych rzeczy. Już nawet nie chodzi o to aby tryskać optymizmem ale aby wywalic ten syf z głowy, to już jest połowa roboty.

Moge wam podesłać fajny filmik który dzisiaj ogladałem i przypadkiem trafiłem, ale dla wielu to może głupie.
https://www.youtube.com/watch?v=0eWqBWsVuYM

Ja nie mówie o wyszukanych przyjemnościach a czymś takim, a z czasem te przyjemności będą coraz bardziej wyszukane aż dojdziesz do spełniania jakiś najgłębszych swoich marzeń.
Ty natomiast tak jak pisałem za daleko próbujesz przeskoczyć.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - dziewczyna z naprzeciwka - 29 Maj 2016

Cytat:oczywiście zaraz ktoś sie pojawi z argumentami a co z dziećmi nieuleczalnie chorymi itd
Oczywiście, bo na to nie znajdziesz argumentów. Bądź przez moment szczery i przyznaj, że teraz wiedzie ci się dobrze więc najzwyczajniej w świecie masz W dup*e cudze problemy :Stan - Uśmiecha się:

Cytat:Dzisiaj zdarza się tak ,że za godzinę pracy na luzie zarobie dwa razy tyle co u niego bym dostał na całym etacie ciężkiej harówy.
10zł/h to nie jest przecież dużo...

Cytat:Ale wiem jak to jest - gdy masz choć trochę więcej, przestajesz rozumieć, jak to jest mieć mniej.
Dokładnie.

Mnie zastanawia jedno. Z reguły ludzie, którym się udaje, zajmują się sobą i swoimi sprawami, nie wchodzą między ludzi, którym się nie udało by się dowartościowywać i zgrywać wśród nich autorytet. Czyżby coś poszło nie tak w misternym planie... ;-)


Re: What doesn't kill you makes you stronger - Zasió - 29 Maj 2016

Przecież Soulja jest wśród swoich dawnych znajomych. Tym chwalimy się w pierwszej kolejności. ;-)


Re: What doesn't kill you makes you stronger - soulja - 29 Maj 2016

Cytat:Oczywiście, bo na to nie znajdziesz argumentów. Bądź przez moment szczery i przyznaj, że teraz wiedzie ci się dobrze więc najzwyczajniej w świecie masz W dup*e cudze problemy Wesoly

No ale to jest moja wina ,że takie dzieci się rodzą albo ludzie na świecie cierpią?
Z resztą fakt ze są ludzie którzy naprawdę cierpią nie przemawia do was ze macie od życia bardzo dużo?

Cytat:10zł/h to nie jest przecież dużo...
Dużo czy nie czasem za tyle też sie pracuje, ja za tyle pracowałem.
A mi chodziło o cały etat a nie godzinę pracy czyli 1000-1500 zł



Cytat:Mnie zastanawia jedno. Z reguły ludzie, którym się udaje, zajmują się sobą i swoimi sprawami, nie wchodzą między ludzi, którym się nie udało by się dowartościowywać i zgrywać wśród nich autorytet. Czyżby coś poszło nie tak w misternym planie... Wink

Cytat:Przecież Soulja jest wśród swoich dawnych znajomych. Tym chwalimy się w pierwszej kolejności. Wink

Przecież pisałem wam ,że nie mam tu żadnych znajomych. Kiedyś spędziłem tu bardzo dużo czasu i miałem takie same problemy.
Nigdzie nie napisałem ,że zamierzam tu wracać albo zawierać znajomości.
Piszesz ,że mam innych w dup*e a jak widać potrafię zrobić coś dla zupełnie obcych ludzi zupełnie bezinteresownie i nie po to aby się dowartościować bo ja nie pomagam komuś po to aby poczuć ,że jestem fajny czy coś.
Zrobiłem to bo może to chociaż jednej osobie pomoże w jakiś sposób ale skoro tego nie rozumiesz to trudno, nie mamy o czym rozmawiać.

Zadziwia mnie jak bardzo negatywne może być postrzeganie człowieka.
No ale trudno zrobicie z tym co zechcecie, wasze życie.


Re: What doesn't kill you makes you stronger - psyche - 29 Maj 2016

x


Re: What doesn't kill you makes you stronger - Zasió - 29 Maj 2016

nie mógłbym
wcale nie uważam, że coś poszło źle w planie souljego, w ostatnim poście nie zapomniałem chyba o emotce
poza tym piszę przecież o poprawianiu sobie samopoczucia. mogę mieć chyba własne doświadczenia i wątpliwości?


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.