Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny (/thread-2552.html) |
Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - uno88 - 11 Sie 2009 Osaczony napisał(a):Po co wam dziewczyna? Ona nie rozwiąże problemów, chyba, że będzie bardzo wyrozumiała i uparta. Wpierw trzeba dobrze czuć się ze sobą, żeby potem móc z kimś. No prawda ,ale koś może czuć potrzebę bliskości i seksu i przy tym nie musi chcieć by ktoś rozwiązywał jego problemy. Oczywiście problemy wyjdą w związku na dłuższą metę ,ale ja na przykład chciałbym się czasem tylko poprzytulać lub coś więcej. Nie ma wieku na związek ,ale w pewnym wieku są pewne potrzeby. I nie czarujmy się ,że najpierw rozwiązanie problemów ,a potem związek bo można je rozwiązywać całe życie. Zresztą ilu jest ludzi tak naprawdę ze zdrową i kryształową psychiką? I w końcu skąd mam wiedzieć ,które z moich problemów podziałają destrukcyjnie na mój związek bez spróbowania tego w praktyce? Ja na dzień dzisiejszy nie wiem czy byłbym zazdrosny, czy może przejmowałbym się zbyt mało, czy potrafiłbym dojść do porozumienia czy nie. Moja fobia nie ogranicza mnie w takim stopniu by nie móc pójść z dziewczyną do kina czy pubu ,więc uważam ,że rozwiązywać problemy owszem ,ale nawet jednocześnie będąc w związku. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - berlioz - 12 Sie 2009 mnie z kolei sama znalazla kiedys dziewczyna, ale to byl krotki zwiazek. Ja uwazam ze sztucznie bym sie zachowywal w zwiazku probujac ukryc swoje slabosci, a tak bym czynil, bo perfekcjonizm jest mi znany druga sprawa, to nie chce z nikim tego dzielic, sam musze sobie poradzic z brakiem pewnosci siebie, a jesli jest pewnosc siebie to jest swietne samopoczucie, to zaczynam kochac siebie, a to bardzo wazne- najpierw trzeba pokochac siebie, wtedy jest to stan, kiedy tak naprawde obojetne mi czy bede w zwiazku. Jesli kocham siebie, to wtedy wszystko jest dobrze, czuje sie zaspokojony- jesli ktos jest to dobrze, jesli nikogo nie ma- to tez dobrze tylko jak kocha sie siebie, to milosc ma swoje zrodlo i mozna pokochac kogos, tylko wtedy ma to sens, a jesli nie potrafi sie siebie samego docenic, to szukanie kogos jest tylko pragnieniem ego, proba dowartosciowania sie przez kogos, co ostatecznie zakonczy sie niepowodzeniem. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - mc - 13 Sie 2009 niekoniecznie berlioz, być może właśnie żeby pokochać siebie potrzebujesz tej drugiej osoby, która zaakceptuje Twoje słabości, pokocha Ciebie takim jakim jesteś i wtedy pokochasz sam siebie. Ale to oczywiście nigdy nie nastąpi jeżeli: berlioz napisał(a):Ja uwazam ze sztucznie bym sie zachowywal w zwiazku probujac ukryc swoje slabosci, a tak bym czynilTo może nastąpić tylko jeżeli będziesz czynił przeciwnie, jeżeli będziesz mówił prawdę o sobie, a szczególnie o swoich słabościach. To właśnie jest akceptacją samego siebie i jeżeli wtedy z drugiej strony otrzymasz akceptacją i miłość to sam zyskasz miłość, którą będziesz mógł obdarzyć innych. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Batman - 18 Sie 2009 Witam wszystkich po 5 miesięcznej przerwie Przytocze Wam moją historię z połowy czerwca, kiedy przestałem być prawiczkiem. Poznałem na czacie dziewczynę, bdb się nam rozmawiało, nadawaliśmy na tych samych falach. Mieliśmy podobne zainteresowania i było połączenie. Do tego spodobaliśmy się sobie. Ona mieszkała 15 km za moim miastem. Postanowiliśmy się spotkać, że przyjade pociągiem do niej i wrócimy do mojej miejscowości. O 8 miałem pociąg, toteż na dworcu byłem już o 7.50. Kiedy nadjechał pociąg pewien mężczyzna poprosił mnie o pomoc z przeniesieniem jego bagaży. Były ciężkie i do tego miał ich dużo. Gdy wszystkie dostarczyliśmy do przedziału, mężczyzna podziękował mi i zamienił ze mną parę zdań. Ja nie chcąc przeoczyć najbliższego dworca, przeprosiłem i wyszedłem na korytarz... Po 20 minutach jazdy pociąg się zatrzymał, chciałem wyjść, lecz dzwi były zamknięte. Nie wiedziałem, jak je otworzyć. Szedł obok mnie jakiś chłopak, poprosiłem go o pomoc, lecz ten rzekł "pociąg juz rusza". Poczułem drgania i pojechał dalej. Byłem przerażony. Ważność biletu się skończyła z przystankiem na, którym nie wysiadłem, a do tego bałem się, iż dziewczyna uzna, że ją wystawiłem. Wszedłem do przedziału, w którym siedział ów tajemniczy jegomość i zdałem mu relację. Po chwili odrzekł, że niebawem pociąg się zatrzyma w mieście, od którego do mojego celu jest tylko pare km i że dojade autobusem. Kiedy lokomotywa stanęła, otworzył mi dzwi, a ja podziękowałem i wysiadłem. Biegiem ruszyłem na przystanek, który widziałem z oddali. Zadzwonił do mnie telefon, dziewczyna była zdenerwowana, sugerowała że ją wystawiłem. Kiedy opowiedziałem jej, co się mi zdarzyło, ona zaczela mnie obrazac, mowiac ze jestem po+ debilem... Ucialem jej, mowiac ze niedlugo przyjade. Wkrotce nadjechal autobus, kupilem bilet i przyjechalem. Podszedlem do niej i zaczalem sie tlumaczyc, bylem lekko zdenerwowany, ale po chwili przytulem ja do siebie i sie pocalowalismy. Poszlismy na dworzec, kupilem dwa bilety i czekalismy godzine na pociąg. W tym czasie zaczelismy sie przytulac, dotykac w sposob seksualny, ona weszla mi na kolana i zaczelismy sie calowac z jeczykiem. Nigdy sie nie calowalem w taki sposob, wiec dopiero po pewnym czasie zaczelo mi to wychodzic, a na chwilowy brak umiejetnosci zwalilem wine na zdenerwowanie. Po jakims czasie zlapalem ja za biust, ona polozyla reke mi na krocze. Przyjechal pociag, weszlismy do przedzialu. Bylismy sami. Calowalismy sie bardzo namietnie, dotykajac sie seksualnie. Ona polozyla mi moja reka na swojej , a mojego penisa wyciagnela z bokserek i zaczela mi go mowiac potocznie walić konia. Powiedziala do mnie "musimy isc do Ciebie". Bedac u mnie w domu. Usiadla na lozku, a ja obok niej. Powiedzialem do niej "masz cudowne piersi", a ona sie na mnie rzucila. calowalismy sie rozbierajac. Gdy bylismy goli powiedzialem "zajmij sie nim", wziela go do reki i ponownie zaczela sie nim bawic. "W inny sposob" dodalem ... ona spojrzala mi w oczy i powiedziala "chodzi Ci o...". "Tak" odpowiedzialem. "Wal sie" uslyszalem i zaczela sie ubierac. Przeprosilem, a ona sie nie odzywala, siedziala cala obrazona. Wiedzialem, ze stanąłem przed szansą zrobienia tego i zaczely sie robic komplikacje. Probowalem, ale ona miala focha. Powiedzialem "ok szanuje Twoje zdanie" i zaczalem sie ubierwac, wtedy dziewczyna sie rozebrala i ponownie zaczelismy sie calowac i uprawialismy seks Powiem, ze od tego czasu, tylko raz sie spotkalismy i do niczego wiecej juz nie doszlo. Ona pozniej nie miala dla mnie czasu, olewala mnie... Mimo wszystko, jestem jej wdzieczny Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - bocian - 18 Sie 2009 Batman napisał(a):Kiedy opowiedziałem jej, co się mi zdarzyło, ona zaczela mnie obrazac, mowiac ze jestem po+ debilem... ja na tym etapie bym sobie darował Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Piotr - 18 Sie 2009 O takich się mówi "w sam raz na raz" Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Sugar - 18 Sie 2009 Batman i naprawdę jesteś z tych 'osiągnięc' dumny? przecież to zwykła puszczalska była Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 18 Sie 2009 No ale zaliczył "pierwszy raz" i już ma małe doświadczenie życiowe na ten temat Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - merlin - 18 Sie 2009 Ja pierdziu... czytałem to obgryzając paznokcie, fajna historia... W sumie jeśli tobie pasowało... Tobie i jej ulżyło... jak kto lubi... Ja osobiście wolał bym by inaczej to wyglądało Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - merlin - 19 Sie 2009 To się nazywa czyste zaspokojenie potrzeb fizjologicznych... Szczerze to przerażają mnie ludzie którzy "są" z kimś tylko dla sexu... Znam conajmniej kilkanaście Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Matatjahu - 19 Sie 2009 Wow... jaka relacja, no i dotykaliście się seksualnie szacun, że taką dziewczynę spotkałeś Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - ZgarbionyFred - 19 Sie 2009 Sugar napisał(a):Batman i naprawdę jesteś z tych 'osiągnięc' dumny? przecież to zwykła puszczalska była A to koniecznie trzeba "pierwszy raz" przeżyć np. z tą "jedyną" przy nastrojowej muzyczce i zgaszonym świetle, najlepiej po chrześcijańsku? Gościu sobie potrenował na takiej puszczalskiej no i bardzo dobrze, ma już jakieś doświadczenie, które mu się zapewne przyda w późniejszych, być może nieco poważniejszych związkach. Poza tym ręka też człowiek, potrzebuje czasem urlopu. Razz Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - soulja - 19 Sie 2009 post usunięty przez autora Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - stap!inesekend - 19 Sie 2009 czytając to, trochę mi się przypomniał film Fallo, leciał ostatnio na zone europa bodajze. moze po prostu romantyczne milosci od pierwszego wejrzenia nie istnieja? Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Sugar - 20 Sie 2009 jeśli istnieją, to są bardzo krótkotrwałe i niestałe. nie wiem, czy Batman jest szczęśliwy. jeśli jest to dobrze, jego sprawa. ale to przecież dziwne było potem pozna jakąś dziewczynę którą pokocha i pomyśli sobie co robił kiedyś tam wcześniej, czy będzie tego żałował? moze nie, nie wiem. ale niektórzy by żałowali. ja bym żałowała. pozatym po co walczyc rozpaczliwie o jakieś "doświadczenie". dlaczego doświadczenia są takie ważne?! takie doświadczenia wprowadzają zamęt, szczególnie dla takich młodych ludzi jak Batman, można się łatwo pogubic. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Batman - 20 Sie 2009 Tamten dzień pamiętam, jakby nadal trwał. Uważam, że był naprawdę udany i jeden z najlepszych w moim życiu... 2 miesiące po tym wydarzeniu, żyje jedynie wspomnieniem, nie mam dziewczyny, bliskiej osoby. Tak jak pisałem pierwsze posty w tym temacie, tak nadal jest to aktualne, tyle że jestem bogatszy o doświadczenie. Z jednej strony jestem zadowolony, że wreszcie to zrobiłem, lecz z drugiej, ogarnia mnie samotność, bo co z tego że to zrobiłem, jak po jednym fajnym dniu, wszystko powróciło do wszystkiego sprzed paru miesięcy ? Jest sukces, ale nie przekłada się to na dalsze triumfy. Jest doświadczenie, ale co dalej... Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Sosen - 20 Sie 2009 Przelecieć laskę to marny sukces jak dla mnie, ale wiem, że trochę z człowieka schodzi, jak już nie jest tym jedynym prawiczkiem w okolicy, zwłaszcza jeśli się ma marne poczucie własnej wartości i pewności siebie. Ja bym uznał za swój sukces, gdybym potrafił się z kimś dojrzale związać, a to już wyższa półka. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - michal86 - 20 Sie 2009 ... Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - soulja - 20 Sie 2009 post usunięty przez autora Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 21 Sie 2009 Zgarbiony Fred napisał(a):Poza tym ręka też człowiek, potrzebuje czasem urlopu. Razz Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - monisiaczek - 22 Sie 2009 Mam 21lat i nidgy w życiu nie miałam chłopaka i co z tego są większe problemy w życiu.A stres w życiu trzeba minimalizować a związek z kimś innym to i radość ale i same problemy i stresy więc na kiego mi problemy następne.Nikt nie sprawi że stanę się szczęśliwsza chcę sama dla siobie być kimś ważnym.Dla sibie a nie dla kogoś Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - joker - 23 Sie 2009 uwierz, że łatwiej jest, kiedy ma się oparcie w drugiej osobie...co nie znaczy, że ja mam . Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - ovat - 23 Sie 2009 monisiaczek napisał(a):Mam 21lat i nidgy w życiu nie miałam chłopaka i co z tego są większe problemy w życiu.A stres w życiu trzeba minimalizować a związek z kimś innym to i radość ale i same problemy i stresy więc na kiego mi problemy następne.Nikt nie sprawi że stanę się szczęśliwsza chcę sama dla siobie być kimś ważnym.Dla sibie a nie dla kogoś A ja bym właśnie chciał poczuć, że jestem dla kogoś ważny, że komuś na mnie zależy. W moim przypadku takie uczucie na pewno przyniosło by mi więcej radości. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - monisiaczek - 23 Sie 2009 Ale miłość to nie tylko uczucie że jest się dla kogoś ważnym zapominasz że miłość to ciężka i trudna praca nad porozumiewaniem się życiem ze sobą, tworzenia kompromisów, radzenmia sobie w trudnych sytuacjach ustępowanie chociaż się nam nie chce, powiedzenie temu komuś że coś s+ł to ciągła praca nad byciem coraz lepszym.Miłość powinna sprawiać że chcemy by nasza 2 połowa stawała się coraz lepsza a kiedy ją ograniczamy albo sami sobie odpuszczamy nasze ,,ulepszanie" to jest początek końca.Miłość to związek 2 osób ale taki żeby mimo wszystko te osoby były wolny i robiły to co czują za słuszne i żeby się nie zmuszały do czegoś. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 23 Sie 2009 Ależ nie trzeba widzieć wszystkiego w takich ciemnych barwach! Jeśli dwoje ludzi się naprawdę kocha to potrafią się porozumiewać ze sobą prawie bez słów . Wyczuwają swoje potrzeby z wyprzedzeniem. Kompromis czy rezygnacja ze swojej zachcianki na rzecz drugiej osoby, którą kochamy jest radością. Cieszymy się, że sprawiliśmy radość i szczęscie kochanej osobie. W takim związku nie mam mowy o ograniczaniu drugiej osoby bo jeśli kochamy to mamy do niej zaufanie i dajemy możliwość rozwijania się w pełni, dzięki czemu sami się stajemy się z dnia na dzień lepszymi ludźmi |