PhobiaSocialis.pl
Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+---- Dział: MIEJSCA PUBLICZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-65.html)
+---- Wątek: Czy czujecie się swobodnie w kościele? (/thread-7763.html)

Strony: 1 2 3 4 5


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - uno88 - 29 Lis 2012

mc
Pełna zgoda. Generalnie istnieje dysonans pomiędzy tym co szkodliwe dla mnie i innych ludzi ,a tym jak szeroko można zrozumieć 10 przykazań. Onanizm w wieku nastoletnim ,czy seks z miłości ,ale bez ślubu nie wywołuje żadnych wyrzutów sumienia i strat moralnych bez uprzedniego prania mózgu wynikającego z wychowania w wierze. Niestety poczucie winy i sprzeczność z szeroko zrozumianego "Nie cudzołóż" nie będzie powodować spokoju w duszy ,ale lęk przed nie wiadomo czym. Skrajności rzadko kiedy bywają racjonalne i właściwe.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - mc - 29 Lis 2012

uno88 napisał(a):Nie cudzołóż" nie będzie powodować spokoju w duszy
A zastanowiłeś się, że człowiek na początku kompletnie nie zna swojej duszy? Że on jest kompletnie jej nieświadomy? A dopóki jest nieświadomy on nic nie może rozumieć, bo człowiek rozumie wg. tego co on odczuwa, że coś daje mu życie i siłę.
Człowiek nie rózróżnia w sobie kompletnie nic o czym mówią rózne księgi, które opisują to co odbywa się w jego własnej duszy. Zero. Jak więc można mówić o spokoju duszy, jeśli na początku ja nie znam w ogóle siebie i swojej własnej duszy? Co człowiek może wiedzieć o spokoju duszy, jesli na początku jego dusza jest na najniższym tzw. "nieżywym" poziomie, tzn. jest to siła witalna jego ciała i człowiek w ogóle nie jest świadomy (albo w znikomym stopniu) głębszych poziomów swojej duszy? Jasne, że człowiek nie może mieć żadnego pojęcia o tym wszystkim i nie wie nic ani czym są przykazania, ani nie odczuwa w sobie kary czy nagrody za ich przestrzeganie. Jest to dla niego ukryte, nieuświadomiane. Dlatego napisano o tym: "poznaj samego siebie".


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - uno88 - 30 Lis 2012

Znowu zgoda. Jednak z moich obserwacji Polskich katolików wynika ,że rodzimy się nie znając swojej duszy i umieramy również. Mimo ,że chodziliśmy do kościoła, wierzyliśmy i przestrzegaliśmy praw z lęku przed karą. Osho kiedyś powiedział ,że wg. niego wegetarianizm nie jest przymusem i warunkiem koniecznym ,aby zostać jego uczniem. Po prostu ktoś kto zrozumie pewne rzeczy ,nigdy więcej nie zgodzi się na zabicie zwierzęcia dla jego porcji mięsa i tyle. Rzeczy narzucone wynikają z przymusu i lęku ,a słuszne wybory z mądrości.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - mc - 30 Lis 2012

uno88 napisał(a):Rzeczy narzucone wynikają z przymusu i lęku ,a słuszne wybory z mądrości.
Wiesz, z jednej strony racja, ale z drugiej dopóki człowiek nie stanie się mądry, dopóki nie zdąbędzie mądrości, może oprzeć się na radach tych, którzy osiągnęli wolnośc i przekazali nam pewne instrukcje oraz wskazówki w różnych księgach.

uno88 napisał(a):Jednak z moich obserwacji Polskich katolików wynika ,że rodzimy się nie znając swojej duszy i umieramy również. Mimo ,że chodziliśmy do kościoła, wierzyliśmy i przestrzegaliśmy praw z lęku przed karą.
Napisałbym Ci coś, ale chyba nie nadaje się to tutaj do publikowania na forum :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: może na PW się nadaje


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Pan Foka - 30 Lis 2012

Uno, pochodzisz z jakiejś wioski, gdzie ćwiartowano grzeszników czy co? Lęk przed Bogiem to zamierzchłe czasy (i to wyjątkowego marginesu), dziś przeciętny człowiek szuka po prostu oparcia w czymś niematerialnym, gdy rzeczywistość go zawodzi. Albo po prostu to lubi.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - mc - 01 Gru 2012

Lęk przed B-giem, czyli bojaźń to bardzo ważny duchowy stan, który jest bramą do pozostałych i w niezliczonych miejscach jest o tym wspominane:

"Poczatkiem mądrości jest bojażń JKWH " (Psalmy 111:10)
albo
"Szczęśliwy człowiek, który boi się JKWH, w Jego przykazaniach upodobał sobie wielce" (Ps. 112:1)
albo
"Tajemnice JKWH są dla tych którzy się Go boją" (Psalmy 25:14)
albo
"B-ga się bój i przestrzegaj Jego przykazań, bo to jest cała powinność człowieka" (Kohelet 12:13)
albo
"Obawiaj się B-ga twego: Jam JKWH!" (Leviticus 19:32)
albo
"Jeśli będziesz jej pragnął bardziej niż srebra i złota wtedy zrozumiesz bojaźń JKWH, i osiągniesz wiedzę o B-gu" (Przysłowia 2:4-5)

Odczuwanie stale lęku przed JKWH to jest bardzo wysoki stan i jak najbardziej pożądany. Można powiedzieć, że bojaźń to jest "awareness of G-d", odczucie wielkości Stwórcy, świadomośc B-ga sprawiająca, że najdrobniejszy czyn wykonywany dla Niego jest nieskończenie wywyższony i ważny w oczach człowieka, bo odczuwa on ważność Tego komu służy. Ta bojaźń można powiedzieć, usuwa też z umysłu różne przeszkadzające mysli, bo otwiera jakby duszę na B-ga i pozwala np. modlić się czy wykonywać przykazania z wielkim zapałem, bo człowiek odczuwa wtedy połączenie z B-giem. Można powiedzieć też, że brak bojaźni jest to brak wiary, bo bojaźń jest bramą do wiary w Stwórcę, do odczucia, że "cała ziemia wypełniona jest chwałą Stwórcy". Takie wyjaśnienia na ten temat podają mistycy..


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Riverside - 01 Gru 2012

Mam pytanie mc
Piszesz, że Boga należy się bać, że to ważne.
Ja z kolei czytałem (i uważam tak), że Bóg to miłość, kocha nas bezinteresownie, a my kochamy tak samo jego.
Jak mamy kochać kogoś kogo się boimy?
Poza tym, Bóg podobno dał nam wolną wolę.
Jeżeli tak jest, to strach też tutaj nie pasuje.

Nie neguję tego co piszesz, tylko mnie to zastanawia po prostu.

I drugie pytanie:
Dlaczego piszesz B-ga zamiast Boga?
Kompletnie nie rozumiem tej formy (a może f-rmy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:)


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Zasió - 01 Gru 2012

hmm... jak wpiszesz tak w googlach, to wyskakuje sporo stron żydowskich... :Stan - Uśmiecha się: ale w sumie nie tylko... chyba.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - 3000 - 01 Gru 2012

Ja niestety muszę iść na tę szopkę zwaną mszą, omijam ją jak mogę, ale rodzice wierzący są i muszę iść, "bo tak". Gdybym nie musiał iść w niedzielę na mszę to w soboty i niedziele robiłbym sobie "wolne" od benzo. A tak to muszę wziąć końskie dawki w niedziele. W sobotę jestem na detoksie od benzo, w niedziele czuję się normalnie, jakbym już odstawił benzo. W południe biorę i tak już biorę do piątku...


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - mc - 01 Gru 2012

@Riverside

No wiesz, najchętniej odesłałbym Cię do źródeł, które tam specjalnie podałem. np. księga Psalmów. Ja tutaj raczej nic mądrego nie wymyslę od tego co tam możesz odnaleźć, bo w prawie każdym psalmie się to przewija. Nie zrozumiesz tego głową poprzez intelektualną analizę, a tylko poprzez odczucie tego o czym jest mówione. Tylko i wyłącznie w ten sposób.

"JKWH, B-ga twojego, obawiaj się, i Jemu służ" (Deutronomium 6:13)

Wiele rzeczy można wytłumaczyć poprzez alegorię czy przypowieść, która odnosi się do materialnych przykładow znanych z życia. Wyobraź sobie, że żyjesz w jakimś średniowiecznym mocarstwie z czasów jego świetności i jesteś tam zwykłym zjadaczem chleba, rzemieślnikiem, np. kowalem. Całe życie nic nie robisz tylko skromnie pracujesz by wyżywić swoją rodzinę. Wiesz, że w mocarstwie żyje Król, lecz nigdy nie było ci dane nawet zobaczyć go z daleka. Pewnego dnia jednak dostałeś list w którym napisano, że Król pragnie zobaczyć cię w twoim domu. Pojawi się sam, osobiście, bez żadnego posłańca. Myslisz sobie: jak to? sam Król pragnie przyjść i zobaczyć się z kimś tak nędznym jak ja? I w dodatku w moim domu? Jako, ze Król jest dla ciebie najwazniejszym człowiekiem w mocarstwie, na myśl o spotkaniu z Nim postanawiasz przygotować wszystko jak należy i przyjąc go jak najlepiej: sprzątasz swój dom, by Król nie zastał go brudnym. Ubierasz najlepsze szaty jakie tylko masz, przecież Król nie może zobaczyć cię w podartych łachmanach, byłby to wyraz braku szacunku do Niego. Kiedy zbliża się oczekiwany przez ciebie dzień wizyty, zastanawiasz się jakimi słowami zwrócisz się do Króla, przecież język w jakim mówi się na Jego dworze jest inny niż ten którego używasz na co dzień. Być może nie posprzątałes swego domu (czyli swojego serca) jak nalezy..? Być może w pałacu Krola panują nieco inne standardy czystości niż u ciebie. W końcu Król wchodzi do twojego domu i staje przed tobą.. co czujesz..? Nagle Król prosi Cię, byś wykonał jedną drobną rzecz, byś przyozdobił swój dom i swoje bramy kwiatami i wręcza Ci kwiaty. Ma tylko jedną prośbę: chce, żebyś to zrobił wyłącznie z miłości dla Niego i byś ukrył przed innymi cel Jego wizyty. Czynisz to z wielką ochotą, przecież służenie Królowi jest wielkim zaszczytem i wyróżnieniem. Pragniesz zrobić wszystko dokładnie tak jak nakazał ci Król. Układając kwiaty w twojej głowie pojawia się jednak myśl, że jak przyjdą znajomi do twojego domu, będziesz mógł się pochwalić, że te kwiaty są od Króla.. Kiedy tylko zauważasz tą myśl odczuwasz lęk, bo uświadamiasz sobie, że nie czynisz tego ze względu na samą miłośc do Niego, ale że tak naprawdę chcesz przy tym otrzymać szacunek i poważanie społeczeństwa. To uświadomienie wywołuje lęk w twoim sercu, obawiasz się, że przykazanie Króla nie zostało spełnione właściwie, jak On tego pragnął, czyli z samej miłości, lecz masz w tym również swój własny cel. I choć nie możesz pozbyć się ze swojego serca pragnienia otrzymać szacunek od społeczeństwa, masz w sercu lęk. Tzn. służysz Mu zarówno dobrą skłonnością jak i złą, czyli tam gdzie jest jeszcze brak, niedoskonałość i to miejsce nie jest wypełnione miłością do Niego, ono zostaje wypełnione lękiem. W tym sensie lęk jest aspektem miłosci.

Cytat:Ja z kolei czytałem (i uważam tak), że Bóg to miłość,
Nigdzie nie czytałem, że B-g to miłość, jedynie, że B-g ma aspekt milości, ale ma też aspekt sądu, surowości, miłosierdzia, etc. Natomiast o samym B-gu, o jego istocie nie mówimy, nie możemy powiedzieć jaki On jest, jak napisano "żadna myśl nie może Go sięgnąć".

p.s. co do sposobu pisania, wszelkie imiona B-ga typu Elokim, JKWH, etc. pisze się nie tak jak są napisane (rzeczywiście Elohim, JHWH), lecz w takiej lub podobnej alternatywnej formie (jeśli chodzi o JHWH - to zawsze). Oczywiście ma to swoją przyczynę.
W zasadzie słowo Bóg można pisać normalnie, ale taki mój zwyczaj. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Zas napisał(a):jak wpiszesz tak w googlach, to wyskakuje sporo stron żydowskich
tak, w sumie głównie skąd czerpię wiedzę na ten temat to z "mistycyzmu żydowskiego i kabały", nie jest to jakaś tajemnica :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Riverside - 01 Gru 2012

Dzięki za treściwą odpowiedź.
Irytujących pytań część druga:
Cytat:Nie zrozumiesz tego głową poprzez intelektualną analizę, a tylko poprzez odczucie tego o czym jest mówione.
Wiele odczułem i wiele przeczytałem i nadal nie rozumiem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.

Moze źle interpretuję to co napisałeś, wyrywam zdania z kontekstu i sie czepiam, ale:

Cytat:służenie Królowi jest wielkim zaszczytem i wyróżnieniem
Nie chcę być posądzany o bluźnierstwo, ale chyba jedną z cnót jest skromność tak? Jeżeli Bóg tak uważa, to dlaczego służenie mu ma być wielkim zaszczytem i wyróżnieniem?
Tym bardziej, że czytałem, że stworzył nas na swoje podobieństwo.
Cytat:Pragniesz zrobić wszystko dokładnie tak jak nakazał ci Król.
No i znowu wolna wola poszła się...:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Cytat:nie możemy powiedzieć jaki On jest, jak napisano "żadna myśl nie może Go sięgnąć"
Ale nazywa się go np. Królem.
Analizuje się dlaczego zrobił tak i tak.
Pisze się psalmy, księgi.
Wyciąga się wnioski itd.
Jak to bez sensu to po co to robimy ? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
mc, to tak jakbym podszedł do Ciebie na ulicy i powiedział
"Cześć, jesteś mądrym, dobrym, sprawiedliwym, dojrzałym 24 latkiem, który wie czego chce, ale nie znam Cię, nie będę Cię analizował bo nie mogę powiedzieć jaki jesteś"

Tak to widzę, może się mylę.

Cytat:służysz Mu
W tym momencie jedziemy jednocześnie po wolnej woli i skromności.
Ech :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Dragons86 - 02 Gru 2012

Ja kiedyś miałem taki wstyd że mi się śmiać chciało.Nie tak na głos.Tylko sam uśmiech.Zwłaszcza jak sobie coś pomyślałem dziwnego itp.I tak się nie mogłem powstrzymać.I tak stałem z bananem na mordzie przez moment.Ale jakoś mi głupio było.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Michal88 - 02 Gru 2012

Kiedyś gdy lęk mnie paraliżowal to ciagle stalem w kosciele przy wyjsciu.Mialem tą "przewage" nad ludzmi,teraz juz sie nie lękam tak bardzo bo leki tak na mnie dzialaja wiec siedze przed spowiednikiem gdzie jest troche ludzi :-)


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - mc - 02 Gru 2012

@Riverside

Cytat:Wiele odczułem i wiele przeczytałem i nadal nie rozumiem
To zapomnij teraz wszystko to co przeczytałes i odczułeś :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Wiesz, prawdopodobnie, żeby odpowiedzieć sobie na te pytania to musielibyśmy tutaj książkę na forum napisać i jeszcze było by mało, bo temat jest głęboki jak morze. Chciałem tylko zwrócić uwagę na tą bojaźń i tyle. Alegoria jest tylko alegorią, na to też musisz wziąść poprawkę, że jest to jakieś uproszczenie.
Mogę Ci oczywiście próbować odpowiedzieć, ale prawdopodobnie nie jestem na tyle kompetentną osobą by Ci to przedstawić jasno i prosto. W dodatku zostało na ten temat napisane tyle wspaniałych prac, że kto ma pragnienie to może po nie sięgnąć i zaspokoić swoją ciekawość. Weź też pod uwage, że ja bazuje prawdopdoobnie na zupełnie innych źródłach niż Ty, i nie mozna tych kwestii przedstawić ot tak, a wymaga to poważnego zaangażowania i wgłębienia w temat, dlatego, że nie wystarczy zrozumieć jedną kwestię, bo zrozumienie jednej zależy od zrozumienia całości, dlatego, że wszystko jest powiazane ze sobą w jedną całość i jeżeli brakuje zrozumienia jednego, to jest uszczerbek na całej reszcie.


Cytat: dlaczego służenie mu ma być wielkim zaszczytem i wyróżnieniem?
To jest wyłącznie kwestia odczucia. Zeby zrozumieć tą kwestię prawodpodobnie musisz zrozumieć wieele innych najpierw, ale napewno nie sa to kwestie na forum :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Tak jak mówię, w tym wszystkim nie wystarczy odpowiedzieć na jedno pytanie, trzeba zrozumieć wszystko po kolei, od samych podstaw, ogólnych zasad, a potem ogarnąć wszystko w calości, by obejrzeć jak to wszystko się łączy ze sobą, i wtedy dopiero pojawia się jakiś obraz tego jak to wszystko wygląda.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Nieprzyjaciel - 02 Gru 2012

Oczywiście że nie czuje się swobodnie w kościele. Mam przecież fobię społeczną. Najgorzej mi w miejscach tego typu. Gdzie 'musisz' wysiedzieć jakiś czas i nic nie robisz, a Twój lęk cie pożera.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Riverside - 02 Gru 2012

Cytat:To zapomnij teraz wszystko to co przeczytałes i odczułeś.
Czyli ucz się wszystkiego od nowa?
Nie, nie. Nie ma takiej opcji :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.

Cytat:przedstawić jasno i prosto
IMHO to powinno byc jasne i proste.
Może właśnie dlatego ludzie tak odrzucają wiarę?
Bo zamiast czegoś co da się prosto zrozumieć mamy przypowieści z alegoriami, które można interpretować na 265695 sposobów.
W Biblii np. w jednym miejscu jest napisane o zasadzie "oko za oko, ząb za ząb", a później o tym, że trzeba nadstawiać drugi policzek, gdy ktoś nas zrani.
Poza tym, jaki człowiek ma czas na studiowanie psalmów i Biblii?

Cytat:ja bazuje prawdopdoobnie na zupełnie innych źródłach niż Ty
No i tu jest właśnie sedno problemu, moim zdaniem.

Cytat:Zeby zrozumieć tą kwestię prawodpodobnie musisz zrozumieć wieele innych najpierw, ale napewno nie sa to kwestie na forum.
Yhy. Mniej więcej tak mi kiedyś odpowiedziała nauczycielka matematyki jak spytałem, dlaczego uważa, że rachunek różniczkowy, mnie humaniście, nie idącemu na studia matematyczne, przyda się do czegoś w życiu.
Zamiast forum wspomniała coś o tym, że nie ma teraz czasu na tłumaczenie. Kiedyś sam zrozumiem.
Do tej pory czekam na to oświecenie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:.

Cytat:Tak jak mówię, w tym wszystkim nie wystarczy odpowiedzieć na jedno pytanie, trzeba zrozumieć wszystko po kolei, od samych podstaw, ogólnych zasad, a potem ogarnąć wszystko w calości, by obejrzeć jak to wszystko się łączy ze sobą, i wtedy dopiero pojawia się jakiś obraz tego jak to wszystko wygląda.
Sporo czasu by na to potrzeba. Nie wiem czy życie wystarczy :Stan - Uśmiecha się:.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - uno88 - 03 Gru 2012

Akurat ,czy tego chcemy ,czy nie w samej Biblii nie ma spójnej wizji Boga. Dużo jest o karach ,piekle i wiecznych cierpieniach ,a z drugiej strony nieskończone miłosierdzie ,więc wybaczy wszystko ,więc siłą rzeczy piekło powinno być puste. No ,ale Stalin, Hitler, samobójcy do ,któregoś tam wieku ,sodomici ,aborcjoniści ?! I tak w koło Macieju. Nie wiem i nie zamierzam się więcej tym przejmować :Stan - Uśmiecha się - LOL: Jako ateista niewątpliwie czułbym się w kościele swobodniej ,ale nie chodzę ,gdyż nie widzę w tym sensu.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - mc - 03 Gru 2012

Cytat:W Biblii np. w jednym miejscu jest napisane o zasadzie "oko za oko, ząb za ząb", a później o tym, że trzeba nadstawiać drugi policzek, gdy ktoś nas zrani.
Zapomniałeś dodać, że ta druga część to NT :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Ogólnie sprawa jest prosta, jeśli masz prawdziwe pragnienie to żadne przeszkody i trudności nie są ci straszne, jeśli coś jest dla ciebie bardzo ważne to siłą tego pragnienia pokonujesz je. I nie tłumaczysz się, że coś jest niejasne, że nie masz czasu, etc.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Riverside - 03 Gru 2012

[Obrazek: funny-pictures-history-fascinating-please-continue.jpg]
OK, I give up.
Prosiłem o prostą odpowiedź na proste pytania.
Widzę, że się tego nie doczekam więc myślę, że tą dyskusję należy zakończyć.
Sry, ale IMHO zostałem poczęstowany religijną papką, która nie jest odpowiedzią na moje pytania, tylko zbywaniem.
Podziwiam Twoja wiedzę, tylko sek w tym, ze ja jednak wolę studiować coś co mi się w życiu przyda.
Cytat:Ogólnie sprawa jest prosta, jeśli masz prawdziwe pragnienie to żadne przeszkody i trudności nie są ci straszne, jeśli coś jest dla ciebie bardzo ważne to siłą tego pragnienia pokonujesz je. I nie tłumaczysz się, że coś jest niejasne, że nie masz czasu, etc.
No właśnie, to nie jest takie proste.
Choć sam podchodzę do życia w podobny sposób.
Ale mimo wszystko myślę też realnie.
Mogę mieć pragnienie uniesienia się w powietrze, złapania jakiegoś wieżowca, podniesienia go i ciśnięcia do morza, ale tego raczej nie zrobię.
Poza tym, robię rzeczy które w moim mniemaniu są mi potrzebne.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - mc - 05 Gru 2012

Widzisz, sęk w tym, że odpowiedzi nie można dać wprost. Można tylko wskazywać, odpowiedzi musisz poszukać sam, nikt Ci jej nie da. Wysiłek, wysiłek i jeszcze raz wysiłek. Inna sprawa, że ja widocznie nie umiem wskazywać.
Był taki nauczyciel w tradycji sufich, który powiedział, że dusza ma 10 zmysłów odczuwania. Rozmówca powiedział, żeby pokazał mu w jego duszy te 10 "zmysłów". Jedyną odp. jaką otrzymał to: "my nie mówimy, my doświadczamy". Tutaj jest tak naprawde podobnie, nie ma o czym zupełnie mówić, dlatego nie dziw się, że otrzymałeś takie odpowiedzi jakie otrzymałeś. Człowiek wyniósł ze szkoły, że na wszystko można podac odpowiedź, że wszystko da się wyjaśnić i przekazać komuś. Ale tutaj jest zupełnie inaczej.

Cytat:Podziwiam Twoja wiedzę, tylko sek w tym, ze ja jednak wolę studiować coś co mi się w życiu przyda.
(..)
Poza tym, robię rzeczy które w moim mniemaniu są mi potrzebne.
To tak jakbyś przyszedł na randkę z kobietą i powiedział po 5 minutach: "sorry dziewczyno, ale mam wazniejsze rzeczy niż spotkania z Tobą". :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Tak czy inaczej, dzięki za możliwość rozmowy. :Stan - Uśmiecha się:

To wygląda mniej więcej tak jakby do wielkiego skarbca pełnego złota i diamentów przyszedł pewien człowiek zbierający złom i zwrócił się do właściciela skarbca, żeby on dał mu trochę wartościowych rzeczy. Właściciel skarbca powiedział mu, że owszem może mu dać worek drogich kamieni wypełnonych złotem i sbrebrem oraz diamentami. Lecz ten człowiek odmówił, dlatego, że w jego rozumieniu wartościową rzeczą był złom, który zbierał całe życie i nie mając nigdy w rękach diamentów on sam nigdy nie zarejestrował zadowolenia jaka z tego płynie, wobec tego nic nie mógł wiedzieć o diamentach. Człowiek ten, nie rozpoznając wartości rzeczy o których mówił mu właściciel skarbca udał się w swoją stronę..


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - clouddead - 05 Gru 2012

http://www.youtube.com/watch?v=K6D_Hby4IHY


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Riverside - 06 Gru 2012

mc
Również dzięki za rozmowę.
Dzięki też za to, że zedytowałeś swój poprzedni post usuwając część z religijną teorią, dlatego tym bardziej cieszę się, że zakończyliśmy tą dyskusję.


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - alessandro_nesta - 10 Gru 2012

stres czuje


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - Hikikomori - 11 Gru 2012

Moja fobia praktycznie pierwszy raz ujawniła się w Kościele, jakieś 18-19 lat temu. Gorąc, dreszcze, lęk, brak oddechu...
Do tej pory przejście od drzwi, które podpieram w trakcie Mszy, na przód do Komunii, to jak przeniesienie tony ciężaru... wszystkie mięśnie napięte, potem czuję się jak po 40km marszu. W innych miejscach już jest prawie dobrze, wszystko ok, bo wiem, że mogę wyjść kiedy chcę, ale w Kościele to tragedia... W obcych jest lepiej, ale wśród znajomych jest masakra...
A w przyszłym roku ślub i będę stał na przodzie, masa znajomych oczu będzie we mnie wlepiona, brak wyjścia... kamera... to dlatego szukam pomocy też tu na forum, nie wiem jak sobie poradzić z tym... jak wytrwać tę godzinę... Najgorsze moje koszmary mnie napadną...


Re: Czy czujecie się swobodnie w kościele? - tifa - 12 Gru 2012

Naprawdę można nie czuć się swobodnie w kościele? Znaczy, pytam bo ja sama jeszcze nie wiem, czy mam fobię. Chyba nie. Ale to faktu nie zmienia, że bardzo źle czuję się wśród wielu ludzi i zdecydowanie bardziej wolę kameralne spotkania. Przy gorszym dniu nawet dwie osoby to dla mnie tłok.
Chodzi tu jednak bardziej o "przymus" rozmowy i zabawiania tych ludzi, no a w kościele właśnie mam zawsze wrażenie, że jestem anonimowa i nic mnie nie obchodzi. Tyle że mówię tu teraz o kościele w mieście w którym studiuję, jednak w kościele w rodzinnej miejscowości sytuacja ma się odrobinę inaczej. Zwykle spostrzegę w tłumie kogoś znajomego i wtedy ups. Najchętniej udałabym, że nie widzę, no ale kiwnąć głową trzeba. Może nie przeszkadza mi to jakoś strasznie, ale pojawia się irracjonalna myśl, że się potknę czy cokolwiek i ten ktoś to zobaczy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Niby nic, ale jednak wolałabym tego kogoś nie widzieć.
Tak czy inaczej, w kościele nie jest jeszcze aż tak źle :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Są bardziej stresujące miejsca.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.