PhobiaSocialis.pl
Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. (/thread-136.html)



RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Divine - 20 Cze 2017

Kup najnowsze wydanie książki "Kierowca doskonały" (to wcale nie jest lokowanie produktu xD ) i przerób ją od deski do deski. To absolutnie wszystko czego potrzebujesz, aby zdać egzamin teoretyczny, Powodzenia :Stan - Uśmiecha się:


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Swango - 20 Cze 2017

Mam tą książkę, bo dostałam na kursie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Dziękuję, uspokoiłeś mnie trochę.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Chorong - 21 Cze 2017

Robiłem kurs ale go nie dokończyłem.... 3 razy oblałem teorie i wyjechałem do innego miasta na studia. Jazdy też nie szły mi jakoś świetnie... stres niesamowity.... a już największy był jak podjeżdżałem do skrzyżowania a tam policjant kieruje ruchem xD

Kurs miałem z instruktorką i jakieś 75% czasu jeździłem z nią. Nie mam za bardzo porównania do innych ale była ok moim zdaniem.

Długo się broniłem przed zaczęciem tego kursu, że sie nie nadaje do samochodu td. w sumie ob lane egzaminy to trochę potwierdzają


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Swango - 22 Cze 2017

Po dzisiejszych wykładach znowu jestem lekko podłamana. Pan nam tłumaczył skrzyżowania. Skomplikowane to jest dla mnie i nie bardzo rozumiałam, a jeszcze do tego stresowałam się bo pytał pojedynczo każdego. Do tego przerabialiśmy z takiej książki i w pewnym momencie straciłam wątek, która ilustracja jest omawiana, bo nie powiedział numerka, a nie pytał za kolejnością, koleś obok mnie nie wiedział i zapytał mnie, a ja nawet nie wiedziałam o co pyta i wyszło na to że nie uważam i jak to ujął "Nie pracuje razem z nimi i się opitalam" - powiedział to żartobliwie i generalnie jest sympatyczny itd., ale głupio mi strasznie było i sobie wkręcam że będzie miał o mnie złe zdanie. Wiem że powinnam powiedzieć, że nie rozumiem i że mam prawo nie rozumieć, skoro jestem zupełnie zielona, ale jak widzę że pozostali wydawali się złapać w mig, te nieszczęsne skrzyżowania, to mi było wstyd mówić, że ja jedyna mam z tym problem. Jak pytał kogoś, to ja tymczasem odpowiadając sobie w myślach, musiałam się zastanowić przez kilka sekund, a większość odpowiadała od razu :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Stresujące są dla mnie trochę te wykłady, już bym wolała sobie na spokojnie to sama przerabiać bez stresu, jak coś nie wiem, to ma mi kto wytłumaczyć, zresztą i tak trzeba praktycznie głównie na własną rękę się uczyć. Chociaż tyle dobrze że to tylko dwa razy w tygodniu.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Castle Bravo - 11 Lip 2017

Ja jeżdzę bez prawka co dodatkowo powoduję stres :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
a za kierownicą ciężko mi sie skupić bo wydaję mi się że wszyscy się na mnie gapią , jeśli założę okulary to już lepiej.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Swango - 04 Sie 2017

Czemu jeździsz bez? :Stan - Różne - Zaskoczony:
Ja mam za sobą 3 jazdy. Za 1 razem był to dla mnie straszliwy stres, a potem zobaczyłam, że nie ma się kompletnie czego bać :Stan - Uśmiecha się: Jazda samochodem mi się co raz bardziej podoba. Do tego instruktor to młody jegomość, nie wiele starszy ode mnie i jest w porządku. Tyle że nie rozmawia ze mną na luzie, tylko mnie po prostu uczy jeździć, co momentami jest trochę krępujące, bo jak stoimy na czerwonym choćby, to ta cisza jest właśnie kłopotliwa i czuję ten idiotyczny przymus, że powinnam się odezwać i w ogóle mam takie trochę schizy, że on jest zdystansowany, bo mnie nie lubi, ah ta fobia, heh...z drugiej strony w sumie mi to aż tak nie przeszkadza, bo jakby do mnie peplał, to by mnie rozpraszał.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - nico - 04 Sie 2017

Nie przejmuj się tym najważniejsze że nie boisz się samego samochodu ja mam z tym problem i nici z jeżdżenia.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - wolfganek - 01 Wrz 2017

Ja dopiero uczę się jeździć samochodem w OSK. Ja mam tak że mój poziom stresu i pewności siebie zależy od instruktora. Jazda samemu pewnie musi sprawiać przyjemność. Gorzej jak z jakimś ojcem jedziesz wtedy zaczynają się kazania.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - FallenAngel - 01 Lis 2017

Jeju, ja was podziwiam, że daliście radę z fobią w ogóle zapisać się na kurs i brać udział w naukach.. Ja nigdy nie prowadziłam samochodu, chciałabym zrobić prawko ale panicznie boję się iść zapisać, potem te nauki, jazdy z różnymi ludźmi i ten egzamin, gdzie egzaminator patrzy sie na ręce.. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - WinterWolf - 01 Lis 2017

Nienawidzę jak ktoś za mną jedzie, wtedy jest podwójna presja i chciałbym żeby mnie po prostu wyprzedził. Ostatnio jechałem i jechała jakaś ciężarówka przede mną. Koleś skręcał więc się zatrzymałem a za mną samochody. Wrzucam jedynkę, gaz a nie jadę... Lepiej by się jeździło po pustych drogach


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - consciousness - 02 Lis 2017

Zdałem bodajże za 6 razem, przychodzenie na wykłady, pierwsze wyjazdy na drogę z placu, jeżdżenie obok faceta który patrzy ci na ręce było niesamowicie stresujące, ale to jest do przejścia nawet dla fobików, to wcale nie jest najgorsze. Najgorszy był egzamin praktyczny. Czekanie aż przez głośnik instruktor wypowie twoje nazwisko sprawia że od środka pali cię żywym ogniem, a każda minuta zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Do dziś jak przejeżdżam obok wordu, lekko kują mnie w żołądku powracające wspomnienia.

Gdy pierwszy raz podchodziłem do praktycznego trzęsłem się jak galareta. Jakimś cudem ukończyłem łuk, jednak na wzniesieniu mój mózg postanowił uciec, nie spuściłem ręcznego po wyjeździe, później okazało się jeszcze że cały czas jadę na światłach awaryjnych, nie mam pojęcia czemu tego nie zrobiłem, po prostu przestałem myśleć. Oblałem, i jak tu teraz przystępować do kolejnych razów, gdy wiesz że sobie nie poradzisz. Na szczęście miałem silne wsparcie rodziny, i choć z każdym kolejnym razem szło mi lepiej, wciąż popełniałem błąd który wymuszał przerwanie egzaminu.

Przestałem się łudzić że będę w stanie to zdać, bardzo chciałem zrezygnować widząc że to nie ma sensu, ale rodzina mnie wręcz zmuszała bym się nie poddawał. Jestem im dzisiaj za to bardzo wdzięczny, bo za tym 6 razem się udało. Naprawdę się udało. Dzisiaj mija półtora roku od tego momentu, a ja sobie na luzie jeżdżę tam gdzie chcę i nie mam z tym żadnych problemów.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - youthless - 15 Gru 2017

Ja też zdałam za 6tym, głównie ze stresu. Za każdym podejściem robiłam jakąś kompletną głupotę przez pustkę w głowie i trzęsionkę wewnętrzną. Teoria za to nie była dla mnie problemem. Zdałam rok temu i od tamtej pory nie siedziałam za kółkiem, teraz będę musiała dojeżdżać autem do nowej pracy, bo komunikacją musiałabym się tłuc z przesiadkami półtorej godziny. Na samą myśl o tym, że mam sama wyjechać na drogę skręca mnie ze strachu. :Stan - Niezadowolony - Martwi się: Ale wolę stres niż wczesne wstawanie. Chyba wezmę jakieś jazdy parę razy, żeby się oswoić.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - neurotiCat - 15 Gru 2017

Brak praktyki zaraz po zdaniu prawka jest największym błędem. Człowiek się tak naprawdę dopiero uczy gdy sam jeździ. Poćwicz po okolicach, które dobrze znasz i w godzinach kiedy jest mały ruch i po 2 tygodniach będziesz jeździć już dość swobodnie.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - consciousness - 15 Gru 2017

^ dokładnie, poćwicz na jakimś placyku ruszanie, cofanie, zmiany biegów itp. Potem możesz na przykład nauczyć się na pamięć drogi z mapami google, żeby oswoić się z autem. I bardzo dobrym pomysłem jest oczywiście branie dodatkowych lekcji


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - MsMadeleine - 21 Gru 2017

Chciałabym kiedyś iść na kurs i zdać prawko. To by był kolejny sukces.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Flipendo - 26 Gru 2017

Ja nie miałem żadnych problemów z kursem i egzaminem. Zajęcia teoretyczne odbyłem bardzo szybko i na szczęście musiałem na nich tylko siedzieć i słuchać. Starałem się nie myśleć o innych ludziach którzy są ze mną na sali. Zajęcia praktyczne ciągnęły się strasznie długo. Podczas jazd nie miałem problemów, bo instruktor nie odzywał się nie potrzebnie, tylko wydawał polecenia i mówił uwagi dotyczące mojej techniki jazdy. Jazda samochodem bardzo mnie od stresowywała i pozwalała o wszystkim zapomnieć. Egzamin teoretyczny i praktyczny zdany bez większych problemów. Problem pojawił się u mnie po egzaminie. Wróciłem do domu i nigdy nie byłem tak bardzo zestresowany, stres który udało mi się powstrzymać przed i w czasie egzaminu nasilił się w domu. To było okropne uczucie, wszystko w środku mnie bolało. Dopiero na drugi dzień było lepiej.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Pan Foka - 27 Gru 2017

Mój pierwszy raz za kółkiem, instruktor po kwadransie zabaw wycieraczkami wygonił mnie na ruchliwe ulice Wszawy. Nikogo nie zabiłem.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Swango - 28 Gru 2017

A ja mam za tydzień egzamin. Zna ktoś jakies leki na uspokojenie bez recepty? Bo bez tego nie dam rady.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Mżawka - 28 Gru 2017

(28 Gru 2017, Czw 22:11)Swango napisał(a): Zna ktoś jakies leki na uspokojenie bez recepty?
Validol. Mnie nie pomaga nic bez recepty, z drugiej strony benzo też mnie nie uspokajały.



Ja nie mam prawa jazdy, bo nie potrzebowałam i raczej nie będę się spieszyła z zapisaniem na kurs.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - WinterWolf - 28 Gru 2017

(27 Gru 2017, Śro 23:05)Pan Foka napisał(a): Mój pierwszy raz za kółkiem, instruktor po kwadransie zabaw wycieraczkami wygonił mnie na ruchliwe ulice Wszawy. Nikogo nie zabiłem.

Fajnie że miałeś czas pobawić się wycieraczkami

-Dzień dobry...
-No, wiesz co to sprzęgło?
-Tak...
-No to jedziemy


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Flipendo - 28 Gru 2017

(28 Gru 2017, Czw 22:25)WinterWolf napisał(a):
(27 Gru 2017, Śro 23:05)Clint Ruin napisał(a): Mój pierwszy raz za kółkiem, instruktor po kwadransie zabaw wycieraczkami wygonił mnie na ruchliwe ulice Wszawy. Nikogo nie zabiłem.

Fajnie że miałeś czas pobawić się wycieraczkami

-Dzień dobry...
-No, wiesz co to sprzęgło?
-Tak...
-No to jedziemy

Jesteś w trakcie kursu czy już zdałeś?


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Mieczysław - 28 Gru 2017

Ja miałem całkiem spoko instruktora. Wygadany i wyluzowany gościu. Szkoda że 
przez większość czasu to on mówił, albo rozmawiał z drugim kursantem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:. Ogólnie szło mi nie najgorzej, miałem problem z ruszaniem przez cały okres jazd ( nawet na egzaminie zgasł mi pare razy ). Teorię zdałem za pierwszym,a praktykę za drugim ( bo łuk ) w te wakacje :Stan - Uśmiecha się:.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - WinterWolf - 29 Gru 2017

(28 Gru 2017, Czw 22:48)Flipendo napisał(a): Jesteś w trakcie kursu czy już zdałeś?

Zdałem


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - 123user - 29 Gru 2017

(28 Gru 2017, Czw 22:11)Swango napisał(a): A ja mam za tydzień egzamin. Zna ktoś jakies leki na uspokojenie bez recepty? Bo bez tego nie dam rady.

Mój instruktor miał taką kursantkę co oblewała egzamin praktyczny ze 150 razy. Jak jej raz odpalił przed egzaminem swoje relanium to od razu zdała.


RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Swango - 05 Sty 2018

Ja po egzaminie. Niestety zestresowałam się straszliwie, a w nerwach mam problemy z koncentracją, głupieje i włącza mi się tryb ucieczki.
Jestem głupia, bo poszłam w ciemno, to znaczy nie zorientowałam się dokładnie, wcześniej jak wygląda egzamin i najpierw zrobiłam z siebie debila, bo gdy na tym ekranie w poczekalni wyświetliło się moje imię i nazwisko i godzina na 1 miejscu, to nieco zdezorientowana, nie wiedziałam co mam robić, bo zobaczyłam, że jakiś dwóch instruktorów wyszło ze zewnątrz. Zapytałam jakiś dziewczyn, które też czekały na egzamin, czy to trzeba wyjść na zewnątrz, a one że tak. No to ja głupia wyszłam i patrzę, który to "mój" samochód. Wyszedł jakiś instruktor i podeszłam do niego przekonana, że to z nim będzie jeździć. Wyjaśnił mi że to trzeba czekać w środku na egzaminatora. Podziękowałam więc za informacje i wróciłam do środka, czując się jak kompletny głąb.
Zjawił się właściwy egzaminator. Starszawy, raczej sympatyczny facet i poszliśmy do samochodu. Kolejna moja wtopa, to problem z ustawieniem lusterek. Zajęło mi kilkanaście sekund, ogarnięcie jak się je ustawia (zaczęłam odsuwać szybę :Stan - Niezadowolony - Brak słów:). Egzaminator stwierdził, że przetrze tymczasem te lusterka, bo są zabrudzone. Chyba nie mógł patrzeć na to jaka kretynka przyszła zdawać :Stan - Niezadowolony - Brak słów:
Zapomniałam też spuścić ręcznego przy ruszaniu, o czym mi egzaminator przypomniał no i raz mi zdechł :Stan - Niezadowolony - Brak słów: Mimo tego nie podziękował mi i podjechałam na łuk. Spokojnie podjechałam do przodu wszystko było ok. Nadszedł czas na właściwą część. Instruktor uczył mnie zaliczania łuku na pachołki - gdy pierwszy pachołek po prawej będzie na wysokości bocznego lusterka, to wtedy robię skręt w prawo (bodajże jeden pełen obrót), a potem obserwuje linie i pachołki i jak samochód będzie równoległe względem linii z prawej strony, to prostuje kierownice). Gdy zaczęłam powoli wycofywać, zorientowałam się że coś jest nie tak z pachołkami i nie wygląda to tak, jak na placu którym ćwiczę, a mianowicie w odcinku w którym powinnam skręcić kierownicą są dwa pachołki ustawione od siebie w pewnej odległości. Powoli tocząc się do tyłu, zaczęłam w myślach gorączkowo się zastanawiać "Kur**a, mam skręcić przy tym pierwszym czy drugim?". Czas leci, auto się toczy i w efekcie, skręciłam o ile dobrze pamiętam, bo obecnie gdy staram sobie przypomnieć, to efekt tzw. czarnej dziury, za późno. Zamroczyło mnie tak, że nie zwróciłam uwagi, że auto mi się źle układa i nic z tego nie wyjdzie, wydało mi się że może się jeszcze udać. Jak można się domyśleć, skończyło się na tym że egzaminator kazał się zatrzymać, bo wjechałam w pachołek :Stan - Niezadowolony - Brak słów: Chłopek z czymś w rodzaju dezaprobaty zaczął mi tłumaczyć, że w takiej sytuacji powinnam się zatrzymać zanim wjadę w słupek albo przekroczę linie. Wiem że w normalnych warunkach tak właśnie bym zrobiła.

Po wyjściu stamtąd poczułam ogromną ulgę i pojawiła się w mej głowie myśl, że nie chce drugi raz tego przechodzić :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

To właśnie przykład na to jak w sytuacjach stresowych lęk mnie paraliżuje. Teraz nie wiem czy to tylko kwestia nerwów czy również metoda na słupek/pachołek ssie i mogę sobie do urzygu ćwiczyć z instruktorem łuk, a na egzaminie znowu się wyłożę na tym samym.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.