Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +--- Wątek: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. (/thread-136.html) |
RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Ksenomorf - 05 Cze 2019 Ano ja przedłużałem, i to ledwie tydzień temu. A nie, wróć, na razie zrobiłem sobie samo badanie, papiery planuję zanieść do wydziału komunikacji w przyszłym tygodniu. Ale najbardziej zajmowało mi głowę właśnie to badanie. Tymczasem wszystko poszło w miarę sprawnie. Idzie się do lekarza medycyny pracy, żadnych papierów i jakichś poprzednich badań ze sobą nie miałem (a mam terminowe prawo jazdy ze względu na wzrok, być może w przypadku jakichś innych przypadłości wygląda to inaczej). Mnie ważność kończy się dopiero dwudziestego, więc nie wiem, czy czepiają się, jak się zacznie to załatwiać po terminie. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - jabeznadziejna - 16 Paź 2019 Mam cały kurs za sobą, właśnie teraz trwają moje jazdy dodatkowe, miałam je już na placu, a jutro w miasto... Jejku jak się boję znowu w ogóle nie czuje, że to jest dla mnie dobre, bym jeździła samochodem a w domu bałam się przyznać, że mi nie idzie bo na pewno by mi kazali i tak uczyć się dalej, ale nie widzę siebie jako kierowca w ogóle nie potrafię się nauczyć jeździć.... Jeżdżę okropnie i wiem, że jutro będzie tak samo. Nie chcę jutra. Ratunku. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Zasió - 16 Paź 2019 No to może faktycznie dopuść. Z drugiej strony pewnie więcej wypadków powodują ci pewni siebie... RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - saintan - 16 Paź 2019 (16 Paź 2019, Śro 19:28)jabeznadziejna napisał(a): Mam cały kurs za sobą, właśnie teraz trwają moje jazdy dodatkowe, miałam je już na placu, a jutro w miasto... Jejku jak się boję znowu w ogóle nie czuje, że to jest dla mnie dobre, bym jeździła samochodem a w domu bałam się przyznać, że mi nie idzie bo na pewno by mi kazali i tak uczyć się dalej, ale nie widzę siebie jako kierowca w ogóle nie potrafię się nauczyć jeździć.... Jeżdżę okropnie i wiem, że jutro będzie tak samo. Nie chcę jutra. Ratunku. Nie podłamuj się... Ja zdałem bodajże za 5 razem (z czego 3 podejścia na mieście, już po zdaniu placu ) Było to co prawda dawno, dawno temu, w innych czasach (2003 rok), ale do dziś nie powiem o sobie, że jestem dobrym kierowcą - czasem mam problem z podzielnością uwagi, szczególnie gdy trzeba podejmować szybką decyzję.... Mam stare Cinquecento, które trzymam na posesji u rodziców (a mieszkam ponad 300 km od domu), przydaje się, gdy trzeba gdzieś pojechać w obrębie kilkunastu kilometrów (małe i średnie miejscowości), ale ogólnie jakby mi ktoś podsunął większy samochód, aby pojechać nim np. do Poznania, to bym spasował. Prawko mimo wszystko warto mieć. Nie zrażaj się, kwestie techniczne opanujesz z czasem - ja tak naprawdę dopiero po jakimś czasie od zdania opanowałem wiele rzeczy... chociaż, tak jak mówię, też nie widzę siebie jako kierowca. Powodzenia jutro. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Niered - 16 Paź 2019 Nic nie odpuszczaj, jedziesz maleńka Miasto to mogą być obrzeża przecież, nie trzeba do centrum się pchać i stresować RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Siakistam - 16 Paź 2019 (16 Paź 2019, Śro 19:28)jabeznadziejna napisał(a): Mam cały kurs za sobą, właśnie teraz trwają moje jazdy dodatkowe, miałam je już na placu, a jutro w miasto... Jejku jak się boję znowu w ogóle nie czuje, że to jest dla mnie dobre, bym jeździła samochodem a w domu bałam się przyznać, że mi nie idzie bo na pewno by mi kazali i tak uczyć się dalej, ale nie widzę siebie jako kierowca w ogóle nie potrafię się nauczyć jeździć.... Jeżdżę okropnie i wiem, że jutro będzie tak samo. Nie chcę jutra. Ratunku. Bardzo długo zwlekałem z rozpoczęciem kursu. Bardzo. Nadszedł dzień przełamania. Teoria? Myślałem, że zemdleje. Praktyka? Byłem ulubieńcem każdego instruktora. "Nawet nie wiedziałem, że ktoś może za kierownicą wpaść na taki pomysł. Zawróć. Albo poczekaj, przesiądźmy się na chwilę lepiej...". Uczyłem tych ludzi. Egzaminy? Czwarty praktyczny zdany. Nie byłem, nie będę pewnym, dobrym kierowcą. Za dużo się jak dla mnie na drodze dzieję. Ale wsiąść do auta i pojechać gdzieś samemu w piź... Warte było nerwów i wysiłku. Także powodzenia! RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - jabeznadziejna - 16 Paź 2019 Dzięki wszystkim za odpowiedzi, za podtrzymanie mnie na duchu i trzymajcie kciuki za mnie jutro, mimo że to nie egzamin, ale dla mnie każda jazda jest stresująca, bo ciężko mi jest gdy siedzi obok mnie człowiek i mnie ocenia. Wiadomo, że musi wytknąć wszystkie błędy bym je eliminowała, lecz mi z kolei ciężko jest właśnie się ich pozbyć, bo gdy on mnie skrytykuje to potem popełniam kolejne... jest to ciąg błędów takich, że po prostu się utwierdzam w przekonaniu o swojej beznadziejności (och, znów to słowo piękne) i do tego, że się nie nadaje na kierowcę. Nawet jak mam zmienić bieg to się stresuje, że mi nie wyjdzie i znów instruktor powie "Powinnaś dawno umieć zmieniać biegi", "kierowca nie może mieć problemu ze zmianą biegu", lub jeszcze "nie będzie z ciebie kierowcy" co kiedys raz mi powiedział. Przed zapisaniem się na prawko gdy czasem o tym myślałam, to zawsze mówiłam swoim bliskim, że ja siebie w tym nie widzę, ja się raczej do tego nie nadaje, boje się bo jest to odpowiedzialność za innych, bym nie zrobiła nikomu krzywdy, i że chyba nigdy nie pójdę na kurs. Nagle nie wiem co mi przyszło do głowy, by wiedząc, że nie poradzę sobie, jednak na owy kurs się zapisać. Kobieca logika... Chyba jednak znamy siebie samych na tyle, by wiedzieć, czy nadajemy się do czegoś, czy lepiej nawet nie próbować. Z drugiej strony, gdybym pewnie nie spróbowała to bym żałowała, bo nigdy zanim nie spróbujemy nie dowiemy się czy jesteśmy w czymś dobrzy oraz czy podołamy zadaniu. Cóż, podjęłam się tego, w domu na mnie liczą, bo rodzice nie mają prawka i chcieliby bym ich podwoziła do pracy, czy odbierała, woziła (bądź sama jeździła) na zakupy, itd. Chciałam zrobić prawko dla samej siebie, ale z drugiej strony boje się wstydu i upokorzenia, że powiedziałabym im, że np. rezygnuje z kursu i zareagowaliby źle, byli na mnie źli i mną rozczarowani... To wszystko jest takie trudne i to prawko nie daje mi na codzień żyć. Ta myśl o jazdach, o tym, że robię prawko już od wiosny i każdy tu czeka kiedy będę miała egzamin, a ja to przeżywam starając się pokazywać zupełnie coś innego w domu... Ukrywać to, że nie jest dobrze. Nie wiem czy nagle coś we mnie się obudzi i będę jeździł dobrze. Co najmniej poprawnie. Gratuluję tym, którzy przez to przeszli i mają już to za sobą. Też chciałabym mieć RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - bajka - 16 Paź 2019 @jabeznadziejna a nie myślałaś nad zmianą instruktora? Mimo wszystko powodzenia i trzymam kciuki. Mnie tak podniosła na duchu Twoja wypowiedź skierowana do mnie, kiedy pisałam o dzwonieniu do instruktora, więc dziękuję Ci w ogóle pięknie RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - jabeznadziejna - 16 Paź 2019 (16 Paź 2019, Śro 21:42)bajka napisał(a): @jabeznadziejna a nie myślałaś nad zmianą instruktora? Mimo wszystko powodzenia i trzymam kciuki. Mnie tak podniosła na duchu Twoja wypowiedź skierowana do mnie, kiedy pisałam o dzwonieniu do instruktora, więc dziękuję Ci w ogóle pięknie@bajka nie ma za co, cieszę się, że mogłam pomóc dobrym słowem po prostu zrozumiałam Cię bardzo dobrze, bo też bywam jakby dzikuską, która boi się rozmów telefonicznych i mam pełno innych wad w sobie. Z chęcią bym zmieniła instruktora, bo nie przepadam za swoim, ale to jedyny w tej szkole... także nie mam wyjścia. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - evergreen - 16 Paź 2019 Ja byłam tym ultrabeznadziejnym przypadkiem. Ale cóż, uparłam się strasznie, że będę jezdzić, bo chyba chciałam sobie coś udowodnić i w tym momencie to jedna z niewielu płaszczyzn, na której jestem z siebie zadowolona. Samo robienie prawka u mnie trwało ponad dwa lata, bo miałam w tym czasie w ogóle rok przerwy od jazd. Rodzina też mi truła dupę, szczególnie ojciec, który jest fanatykiem motoryzacji. Jeszcze mój pierwszy instruktor to był taki Janusz po 40, rzucający co chwilę jakieś seksualne żarty, na które nie wiedziałam za bardzo, jak reagować. Najlepszy tekst, jaki mi utkwił w pamięci to było mniej więcej: „No nie patrz na te biegi, jak będziesz z facetem w łóżku to tez bedziesz pod kołdrę zaglądać, czy bedziesz wiedziała instynktownie, gdzie co jest?” Także tego. Nie zniechęcaj się. Dojdziesz w końcu do wprawy, chociaż może to trochę potrwać. Ciężko ogarniać drogę, jak jedyne na czym się skupiasz to żeby auto nie zgasło. Been there done that. Jak juz kwestie techniczne Ci wejdą w nawyk i nie bedziesz musiała im poświęcać całej uwagi, to wtedy jeżdżenie nie będzie juz tak przerażać. U mnie tak było przynajmniej. Ale jestem aktywnym kierowcą od dwóch lat, bo stwierdziłam, że nie ma innej możliwości i po zdaniu egzaminu zaraz zaczęłam samodzielnie jeździć. Początki były niestety trudne. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Karol1991 - 16 Paź 2019 Ja zdalem za trzecim razem : ) Nauczysz sie jezdzic dopiero po zdanym egzaminie : ) Chociaz ja to mam nadal czasem problem jak widze skrzyzowanie : P Ale na szczescie bardzo wielu kierowcow nei wie co robic wiec sie wyczuwamy xD Bedzie git i powodzonka RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Niered - 16 Paź 2019 Byś z moim że szkoły pojezdzila on to darl ryja dopiero. Generalnie to miał wszystko w dup*e dopóki czegoś nie zrobiłem, a potem cisnął "co robisz debilu, jak ku**a jedziesz, myśl do cholery baranie jeden czy coś w tym stylu RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Nowy555 - 17 Paź 2019 Ja mam prawo jazdy wazne bezterminowo na szczescie xd Mimo ze bylem s+ w tamtym okresie zdalem za 2 razem xd RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Chorong - 17 Paź 2019 Prawka nie mam... i jakoś nie potrzebuje do szczęścia. Jeżdże sobie komunikacją publiczną po moim mieście. Nie dowozi mnie od drzwi do drzwi ale kilku-kilkunasto minutowy spacerek mi nie przeszkadza. A nawet lubie sobie czasem wysiąść przystanek czy dwa wcześniej i sie kawałek przejść do celu, uspokoic myśli itp Presja była spora, ugiołem się aby iść na kurs. Na szczęście sam opłaciłem, więc nie czułem się zobowiazany do skończenia. To nie dla mnie po prostu. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Niered - 17 Paź 2019 Na kurs wystarczy chodzić i wyjeździć swoje godziny, nie słyszałem, żeby ktoś nie zdał kursu. Godziny można przekładać, tylko oni mają ciągle nowe grupy i mogą w któryms momencie nie mieć kiedy rzucić. Szkoda kasy marnować jak już się idzie. Dobrze też mieć dobrego tatę niech da karniaka. Ja normalnie jeździłem najpierw po polnych, później wioskowymi, żeby się oswoić za kółkiem. Akurat koleżanka niebeznadziejna mogłaby jakiegoś wujka albo kolegę z forum poprosić. Koledzy za gowniaka sobie kupowali malucha i jeździli bez prawka po wiosce. Nie było mowy, żeby zapisując się na kurs jeszcze mieli kłopoty ze sprzęgłem i biegami. Pociskali jak królowie szos już w okolicach 13 lat. Pasy tylko pomalowali na piździku sportowe i rura. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - skejciara - 17 Paź 2019 Prawo jazdy to chyba obecnie moja największa porażka w życiu (drugą jest praca). 6 lata zajęło mi, by zapisać się na kurs... 1 instruktor tylko darł na mnie ryja, do tego oszukał mnie na 5h..Ciągły stres, nie umiałam na nic reagować, nie nauczył mnie dosłownie niczego. 2 instruktor pomógł mi bardzo dużo psychicznie i strasznie się do niego przyzwyczaiłam i z perspektywy czasu widzę jaki to był błąd. Mimo znoszenia moich masakrycznych błędów, jeździliśmy ciągle tą samą trasą. Jeździłam jeszcze z innymi, ale jakoś zawsze najswobodniej czułam się z nim. Mam straszny problem manualny i z szerokością czy wszelkimi wymiarami auta i trochę straciłam nadzieję, że kiedykolwiek się to może udać.. I teraz napiszę coś, co być może zrozumieją tylko i wyłącznie fobicy. Przyzwyczaiłam się do tych jazd tak bardzo, że w pewnym momencie nie wyobrażałam sobie życia bez tego. Były dni, że była to jedyna osoba, z która w miarę rozmawiałam.. Nie, nie zakochałam się w nim... Ale wiecie jakto jest... samotność dobija i człowiek traci tyle hajsu, by choć przez chwilę nie czuć sie sam, a nauka jazdy jednak dostarcza trochę emocji czy adrealiny, której mi mega brakuje. Za nic nie potrafię tego skończyć. Ostatnio wreszcie odważyłam się zmienić szkołę i o dziwo jazda z innymi nie jest taka zła, ale wciąż czuję taką cholerną pustkę. Brak mi wsparcia..mam piepszony mętlik we łbie. Wszyscy są zgodni, że powinnam dawno zdać egzamin, a ja nie czuję się godna uprawnień... a najgorsze jest to, że jak w końcu to zdam to stracę taki cel w życiu... chore? wiem. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Siakistam - 17 Paź 2019 Nie jest chore. Tylko ciężko uwierzyć w tej chwili, że będą w przyszlości kolejne cele. Najpierw załatwmy jedno, po kolei. Co do wyczucia samochodu? Nie żartujmy. Mało kto jest w stanie po paru godzinach poznać wymiary, zwłaszcza nie mając doświadczenia. Potrzeba trochę czasu. Każde auto jest inne, do każdego trzeba się przyzwyczaić. Wyczuć. Normalka. Co do instruktorów... oby to był normalny gość. W sensie, że nie rekompensuje sobie czegoś, tylko serio chce pomóc, nauczyć. Niestety, ale jest to jeden z tych "zawodów", gdzie łatwo wykorzystać emocje, jakie pojawiają sę podczas jazdy i naiwność. Czy nie? RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - ult - 17 Paź 2019 Ja dawniej zawsze miałem kompleks na tym punkcie, akurat mi udało się zdać fartem ale uważałem się za złego kierowcę i unikałem jazdy, bardzo mi to działało na samoocenę, bo wiadomo - chłop musi umieć prowadzić, znać się na autach itd. A teraz jeżdżę dobrze, jedynie poruszanie się po mieście nie zawsze jest dla mnie komfortowe, nauczyłem się po prostu, a od strony fobicznej nabrałem chyba trochę dystansu i z czasem pewności siebie. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - bajka - 18 Paź 2019 @jabeznadziejna i jak było? RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - jabeznadziejna - 18 Paź 2019 (18 Paź 2019, Pią 10:16)bajka napisał(a): @jabeznadziejna i jak było? Już odpisuję jak było miałam napisać Wam już wczoraj po jeździe, ale nie chciało mi się wchodzić tu i pisać, bo strasznie mnie bolała głowa i gorzej się czułam przez przeziębienie, dorobiłam się jadąc rowerem kawałek na jazdę, bo ten instruktor czasami tak ma, że nie odbiera kursanta z pod domu... Otóż na jeździe nie było tak źle. Instruktor miał jakiś dobry humor, mimo że zwykle to jeździmy w milczeniu, bo mało się odzywa (tylko na temat jazdy) i inni kursanci też milczą, może że stresu, a może dlatego, że się nie znamy... No w każdym razie był dosyć gadatliwy, co jest u niego rzadkością i żartował, więc się nawet nie stresowalam. Przed jazdą nawet się ogarnęłam w myślach, żeby się nie stresować, bo w stresie to nie myślę i dlatego też jazda nie szła mi wcale najgorzej. Poza tym stres by spowodował ból brzucha przez miesiączkę (super, że w takim dniu przyszła), także skupiłam się na w miarę dobrym prowadzeniu auta. I nie było tak źle, ogólnie to jeszcze muszę pojeździć bo nie jestem mistrzem, narazie mnie instruktor nie może dopuścić do egzaminu, ja sama też wiem, że to u mnie za wcześnie, mimo że to już dodatkowe jazdy. Powiedział, że mam problemy z realną oceną odległości, gasł mi parę razy samochód przy ruszaniu, ale to dlatego, że akurat moim zdaniem to autko jest dość rozklekotane, sprzęgło nie działa zbyt sprawnie i sam instruktor mówił, że kupi inny jakiś samochód, więc wiadomo dlaczego... Ten już swoje latka ma. Powiem Wam, że dam sobie szansę. Pojeżdżę, może nauczę się nie wpadać za szybko na skrzyżowanie, nie zapominać przed skrzyżowaniem dostosować biegu do prędkości, i takich tam parę błędów... Muszę dać radę. Poradzę sobie. Bo dlaczego inni mogą, a ja nie? Prawko jest potrzebne do życia zwłaszcza osobie mieszkającej na wsi, gdzie autobusy kursują tak, że szkoda gadać. Mniej i rzadziej ich niż więcej. Przynajmniej sprobuje się nauczyc. Podejść do egzaminu. Spróbuję zdać. Jeśli nie zdam, raz i drugi, trzeci, odpuszczę. Wtedy to będzie oznaczało, że lepiej odpuścić, bo mogę być fatalnym kierowca, że się nie nadaje. Wtedy dopiero odpuszczę. Narazie dam sobie szansę i dziękuję Wam za słowa otuchy i zrozumienie RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Dowolna - 18 Paź 2019 Wcale nie jestes taka jak Twój nick! Ja tez miałam z prawkiem i jeżdżeniem bez rys strasznie pod górkę... ale w końńcu dałam radę i teraz, na razie, też daję. RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - jabeznadziejna - 18 Paź 2019 @"Ninkka" dziękuję! Rozumiem, że zdałaś? To super, że sobie radzisz @bajka a jak tam Twoje jazdy? RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - Dowolna - 18 Paź 2019 Mam sie też czym pochwalić... Zdałam [nie mam pojęcia jak i dlaczego] za 1 razem. Do wewnetrznego 3 razy jak nie wiecej podeszlam. Auto mam swoje pierwsze i jestem umówiona na samodzielne malowanie rys... RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - jabeznadziejna - 18 Paź 2019 (18 Paź 2019, Pią 19:43)Ninkka napisał(a): Mam sie też czym pochwalić... Zdałam [nie mam pojęcia jak i dlaczego] za 1 razem. Do wewnetrznego 3 razy jak nie wiecej podeszlam.Wow za pierwszym razem... Pogratulować tylko mi się to wydaje tak rzadkie u ludzi, że zdają za pierwszym... Siebie samej też nie wyobrażam by od razu mi się powiodło. Malowanie rys? Ciekawie to brzmi może to nawet być fajnym zadaniem RE: Bycie fobikiem, a prawo jazdy. - bajka - 18 Paź 2019 @jabeznadziejna super, że tym razem jeździło Ci się lepiej ; moje w porządku, byłam dzisiaj, mam cierpliwego w miarę instruktora i sympatycznego; dzisiaj się czułam już pewniej i pierwszy raz robiłam ten osławiony łuk, tyłem oczywiście problem. |