Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... (/thread-1197.html) |
Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - mc - 21 Wrz 2008 PoMimoTo napisał(a):Jest się takim jak my o sobie myślimy czy takim jakim nas widzą inni ?Ani jednym ani drugim. Każdy patrzy na innego człowieka przez własne okulary, tak samo jak my oceniamy siebie przez własne. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Tyler - 22 Wrz 2008 Typowe myślenie kobiet. Lena przytocze twoj słowa "Przepraszam, ale robi mi się niedobrze od czytania takich bzdur." tak twoich moja droga. Jak pisze, że kobiety nie lubią miłych gości czyli jest to równoznacze z tym, że kochają niewiadomo jakich chamów. A tu raczej chodzi o to, żeby facet nie traktował jej jak księżniczki, nie kupował ciągle kwiatków itp. On ma pokazać, że umie zatroszczyć się o kobietę, jest pewny siebie i nie musi ją przekupywać prezentami. To on wyznacza np. gdzie pójdziecie na randke. Żeby nie był tzw. "ciepłą kluchą" Taka d*pa wołowa za przeproszeniem, która próbowała przekupić dziewczyne i innych ludzi przynosząc im kurtki z szatni. I takich kolesi nazywa sie "bad boyów" Ja byłem tą ciepłą kluchą kiedyś... Mili goście po prostu są nudni dla kobiet i nie są w stanie nic im dać. patrykor nie mówiłem dosłownie "Wszystkie". Przecież to oczywiste... Byłem na kursie chrześcijanskim gdzie czekało do ślubu z tym chyba z 20 kobiet. Jedna miała 52 lata(dziewica ndal samotna) inna 31 a najmłodsza miała 14, która pewnie zmieni zdanie za jakieś 2 lata albo i szybciej. Tylko, że było też parę dziewczyn(średnii 17 lat) które chcą czekać z tym do ślubu choć juz to robiły. Nawrócił sie po prostu :] Skoro seks nie jest najważniejszy to wytłumacz mi taką rzecz. Twoja kuzynka(czy tam kuzyn.. .nie pamietam) i jej parter. Są z pewnością religijni. Skoro twierdzą, że seks jest dla nich niezbyt ważny to dlaczego decydują sie na niego dopiero po ślubie? Dla mnie to nie pojęte. Skoro chcą sie kochać dopiero po ślubie to musi być bardzo ważne. Poza tym skoro to nie jest najważniejsze to czemu osoba która chce czekać z seksem do ślubu(a nawet nei tylko... czasem dziewic(a) który nie czeka do slubu) ma za złe parntnerowi czy partnerce, którzy wcześniej mili, partnerów SEKSUALNYCH. POWTARZAM SEKSUALNYCH. Przecież seks nie jest dla nich najważniejszy Skoro nie, to dlaczego czepiają się braku cnoty skoro to nie jest najważniejsze Czemu nie czepiają sie tych ważniejszych(??) cech jakimi są, miłość, zaufanie i inne "ważniejsze" rzeczy, które występowały w poprzednim związku. Tylko dziwnym trafem osoby które były wcześniej w związkach ale nie uprawiał seksu dla religijnych stają sie bardziej "pożądanym" okazem na partnera\partnerkę, niż Ci którzy byli w związku i uprawiali seks oraz tacy co uprawiali sam "nie najważniejszy" seks(przygode). Odpowiedz typu: bo trzymali cnote, mnie absolutnie nie będzie zadowalać bo cnota wiąże sie tylko i wyłącznie z "nie najwazniejszym" w związku, seksem. Ty nie potępiasz seksu przed ślubem? Słusznie. Ja niestety potępiam takie coś. Nie osoby ale ich pomysł. Dlatego, że jak coś nie wyjdzie(a zbyt często tak jest, żeby na takie ryzyko iść) to najbardziej na tym cierpią dzieci. PoMimoTo sam widzisz, że jednak brak seksu jest problemem. Artykuł znióśł twoje myślenie. "No no , wymagania wielkie , ale sam pewnie nic od siebie nie możesz lub nie chcesz zaoferować . Niestety kolego , tak to się nie da ; )" No i po co coś takiego piszesz? "A na jakiej podstawie uważasz się za takiego ? Jest się takim jak my o sobie myślimy czy takim jakim nas widzą inni ? Na razie ja w Twoich postach widzę więcej chamstwa i złości do całego świata niż np. wrażliwości i spokoju" Taki byłem. I było to polotra roku temu. I wszyscy mi to mówili, w klasie, znajomi, rodzice, ciotki i wujkowie i sam sie za takiego uważałem. Teraz kiedy gdzieś jestem po prostu jestem innym człowiekiem niż kiedyś i wychodze na tym o wiele lepiej. I żeby była jasność. Mi nie potrzebny jest żaden kurs uwodzenia i nie mam zamiaru na niego iść. Tak po prostu napisałem, żeby uświadomić. No ale kobiet oczywiście sie nie przekona, że wolą "niegrzecznych" chłopców bo przecież dla nich brzmi to absurdalnie. Dlatego też powiedziałem wcześniej. Nawet jakbym miał możliwość poznania i zaprosić jakąc dziewczyna na randje to i tak bym tego nie zrobił. Bo fakt, że jestem prawiczkiem, że tego nie robiłem mnie blokuje. Dostaje już głupa od tego. I pozatym też wspomniałem, że mam zakodowane pare bzdur dzięki matce... Seks to zło i związek to zło. Panicznie sie tego boje. Przedewszystkim związku. Panicznie sie boje i mam zakodowane, że to "kur*** sie" i nic więcej. A do tego, brak seksu jak artykuł dobrze pokazuje działa na mnie negatywnie. I bynajmniej nie chodzi o brak "chętnych" ale o bardziej psychiczne problemy. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - patrykor - 23 Wrz 2008 Tyler napisał(a):Skoro seks nie jest najważniejszy to wytłumacz mi taką rzecz. Twoja kuzynka(czy tam kuzyn.. .nie pamietam) kuzynka Tyler napisał(a):i jej parter. Są z pewnością religijni. są katolikami, oboje deklarują wiarę, ale nie są bardzo religijni - liczba mszy, na któych uczestniczą w roku - myślę że ok. 10%, bez pacierzy przed snem, bez regularnych spowiedzi Tyler napisał(a):Skoro twierdzą, że seks jest dla nich niezbyt ważny to dlaczego decydują sie na niego dopiero po ślubie? Dla mnie to nie pojęte. Skoro chcą sie kochać dopiero po ślubie to musi być bardzo ważne. Chodzi tu o to, że sypianie ze sobą nie jest im potrzebne do tego, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie - chcemy być malzeństwem czy nie. To jak bedzie wyglądała ta sfera ich wspólnego życia nie ma dla nich większego znaczenia, bo trzymają się siebie z zupełnie innych powodów. Było mówione na tym forum, że kobiety wola doswiadczonych, ze szanse związków na przetrwanie w ponad 50% są uzaleznione od spraw seksualnych itp. - no i wydaje mi się, że czekanie do ślubu jest takim sposobem na zamanifestowanie tego, że jest się ponad to wszystko i że jest się razem z ważniejszych powodów niż seks. To coś w rodzaju stwierdzenia - kochamy się i chcemy byc razem do grobowej deski niezaleznie od tego jak bedzie nam łózku. Według nas m.in. po tym poznaje sie prawdziwą miłość, dlatego powiemy sobie "tak" zanim się ze sobą prześpimy. Tyler napisał(a):Poza tym skoro to nie jest najważniejsze to czemu osoba która chce czekać z seksem do ślubu(a nawet nei tylko... czasem dziewic(a) który nie czeka do slubu) ma za złe parntnerowi czy partnerce, którzy wcześniej mili, partnerów SEKSUALNYCH. POWTARZAM SEKSUALNYCH. Przecież seks nie jest dla nich najważniejszy Skoro nie, to dlaczego czepiają się braku cnoty skoro to nie jest najważniejsze Czemu nie czepiają sie tych ważniejszych(??) cech jakimi są, miłość, zaufanie i inne "ważniejsze" rzeczy, które występowały w poprzednim związku. Tylko dziwnym trafem osoby które były wcześniej w związkach ale nie uprawiał seksu dla religijnych stają sie bardziej "pożądanym" okazem na partnera\partnerkę, niż Ci którzy byli w związku i uprawiali seks oraz tacy co uprawiali sam "nie najważniejszy" seks(przygode). Odpowiedz typu: bo trzymali cnote, mnie absolutnie nie będzie zadowalać bo cnota wiąże sie tylko i wyłącznie z "nie najwazniejszym" w związku, seksem. Hmm, nie wiem do końca, trzebaby spytać tych osób. Podejrzewam, że to może wynikać z konserwatywnego i idealistycznego podejścia - że można przeżyc tylko jedną prawdziwą miłość w życiu, a seks jest jej nieodłączną częścią, jest sposobem na jej wyrazanie, moze nawet jakąś formą przypieczętowania, więc moze dotyczyc też tylko tej jednej, jedynej osoby. To moze byc myslenie w stylu - jezeli miał kogoś przede mną, to moze tez był zakochany, a to by oznaczało, że nasza miłosc nie jest prawdziwa, bo prawdziwa miłosc moze byc tylko jedna. Lub - jezeli miał kogoś przede mną, to znaczy, że dopuszcza seks bez miłości, czyli dopuszcza rozdzwięk miedzy miłoscia cielesna a duchowa, czylil może mnie zdradzić Czyli tutaj seks rzeczywiscie bylby wazny, ale nie jako determinanta tego, czy być ze sobą czy nie, tylko jako nieodłączny element prawdziwej i jedynej miłosci i jakby jej potwierdzenie. Sama nie wiem. Qrcze, mam wrazenie, ze te wszystkie wywody do niczego nie prowadza i ze za duzow w nich wielkich słow. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Tyler - 23 Wrz 2008 Eh no jak sobie chcą. Ja wiem, że życie to nie bajka a teorie życiowe sie nie sprawdzają w praktyce. I takich decyzji nigdy nie będę popierał. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - mc - 23 Wrz 2008 patrykor napisał(a):są katolikami, oboje deklarują wiarę, ale nie są bardzo religijni - liczba mszy, na któych uczestniczą w roku - myślę że ok. 10%, bez pacierzy przed snem, bez regularnych spowiedziJeśli w ten sposób mierzysz czyjąś religijność to gratuluję. Ktoś może bardzo rzadko chodzić na mszę, a być lepszym katolikiem od tych co nie opuszczają ani jednej mszy. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Perdida - 03 Paź 2008 Tak, wiem, że to będzie straszny offtop, co teraz zrobię... I że jest to wbrew regulaminowi... Ze może Was to wkurzyć... Ale wejdźcie na tę stronę i pomóżcie facetowi . Chociaż czuję się trochę, jakbym zdradzała Kobiecą Solidarność... www.prawiczek25.pl Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Margot - 04 Paź 2008 Normalnie rzygne jak jeszcze raz przeczytam w tym temacie o katolikach i tych poslubnych złamasach. Juz tu nie wejde. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - mc - 05 Paź 2008 chciałbym być aseksualny... Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Jan Dzban - 16 Paź 2008 ... Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Zwjeszak - 16 Paź 2008 Doniek Kastro, rachu-ciachu i po strachu Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Margot - 16 Paź 2008 MC, to nazywa sie orchidectomia czy jakos tak, w Polsce tego raczej nie zrobisz jesli nie masz raka prostaty. Co takiego fajnego widzisz w byciu aseksualnym? Albo co Ci przeszkadza w byciu seksualnym? Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - mc - 16 Paź 2008 Margot napisał(a):to nazywa sie orchidectomia czy jakos takAle to chyba by nie załatwiło sprawy, czyż nie? Margot napisał(a):Co takiego fajnego widzisz w byciu aseksualnym? Albo co Ci przeszkadza w byciu seksualnym?Generalnie nic, bardziej to, że czuję się niespełniony w tej sferze. Zastanawiałem się czy lepiej być niespełnionym czy po prostu nie odczuwać potrzeby i spełniać się w czym innym? Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Margot - 16 Paź 2008 Jakbys nie miał jader, to miałbys bardzo mało testosteronu i bardzo małe libido, wiec z seksualnymi potrzebami miałbys koniec, a teraz nie masz. Ale chyba nie postrzegasz tego jako jakas klatwe? Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Mysza - 16 Paź 2008 mc napisał(a):Zastanawiałem się czy lepiej być niespełnionym czy po prostu nie odczuwać potrzeby i spełniać się w czym innym?Myślę, że można być niespełnionym w jednej kwestii i to nie przeszkadza spełniać się w innej.... Tak mi się wydaje przynajmniej... Chyba, że frustracja spowodowana niespełnieniem jest tak silna, że przeszkadza w funkcjonowaniu w innych dziedzinach życia... Ale w takim przypadku to już chyba do specjalisty trzeba się wybrać... Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Margot - 16 Paź 2008 Moze sie myle, ale odniosłam wrazenie, ze mc glownie o sam poped seksualny chodzi, dlatego wolałby byc aseks. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Mysza - 16 Paź 2008 Margot napisał(a):Moze sie myle, ale odniosłam wrazenie, ze mc glownie o sam poped seksualny chodzi, dlatego wolałby byc aseks.Ehem.... rozumiem, czytam... Nie widzę sprzeczności... On to nawet jasno określił, więc nie wiem czemu to powtarzasz? Bo ja rozumiem wszystko akurat... Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - gośćx - 16 Paź 2008 ale aseksualizm nie rozwiązuje żadnego problemu. Oni też cierpią z powodu samotności... Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Zwjeszak - 16 Paź 2008 no tak, ale liczba jego potrzeb spadnie, o jedną. więc tak czysto teoretycznie to podsumowując - można powiedzieć, że czułby się względnie lepiej. ale samemu nie wiem, czy lepsze jest pragnienie bliskości, czy sama bliskość. tu tylko o mnie chodzi. dobrze, mieć potrzeby. niezaspokojone też Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - mc - 16 Paź 2008 Margot napisał(a):Jakbys nie miał jader, to miałbys bardzo mało testosteronu i bardzo małe libido, wiec z seksualnymi potrzebami miałbys koniec, a teraz nie masz.Przecież nie chodzi o to, żeby nie mieć jąder, tylko o nie posiadanie potrzeb czysto erotycznych, ewentualnie o transformację energii seksualnej do innych celów (sublimacja) Margot napisał(a):Ale chyba nie postrzegasz tego jako jakas klatwe?Skądże, po prostu rozważam cos takiego czysto teoretycznie. Mysza napisał(a):Myślę, że można być niespełnionym w jednej kwestii i to nie przeszkadza spełniać się w innej....Oczywiscie, że tak. Jest nawet coś takiego jak sublimacja libido i to pozwala na ekspresję owej energii seksualnej w inny sposób, np. w nauce, w sztuce, w sporcie, itp. PoMimoTo napisał(a):ale aseksualizm nie rozwiązuje żadnego problemu.Tak, ale teoretycznie mielibyśmy o jedno cierpienie mniej, czyż nie? Zwjeszak napisał(a):dobrze, mieć potrzeby. niezaspokojone teżNie do końca bym się z tym zgodził. uczucie niezaspokojenia = cierpienie Oczywiście jak mniemam owo uczucie niespełnienia w sferze seksualnej to nie jest li tylko popęd erotyczny, bo jak mniemam osoba korzystająca z usług np. agencji też bedzie niespełniona w tej sferze, z powodu braku innych czynników wpływających na poczucie zaspokojenia (czułość, miłość, itp.) Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Margot - 16 Paź 2008 Aha, czyli nie chodzi wcale o pociag seksualny? Wiec sie pomyliłam. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - mc - 16 Paź 2008 Margot napisał(a):Aha, czyli nie chodzi wcale o pociag seksualny?Tzn. mówiąc o aseksualności to chyba tak to nalezy rozumieć, że jest to brak popędu seksualnego. Niemniej, poczucie spełnienia w sferze seksualnej wykracza poza samą kopulację, tak więc jak zwrócil uwagę PoMimoTo, taka osoba pomimo tego, że nie odczuwałaby potrzeby czysto fizycznego spółkowania, dalej czułaby się samotna i zapewne jej potrzeba posiadania partnera/ki istniałaby nadal. Kto wie, być może teraz nawet ta potrzeba byłaby silniejsza, bo już ta osoba nie patrzyłaby przez "zasłony pożądania"? Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Jan Dzban - 16 Paź 2008 ... Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - gośćx - 16 Paź 2008 mc napisał(a):Tak, ale teoretycznie mielibyśmy o jedno cierpienie mniej, czyż nie? No , zależy kto jak do tego podchodzi i chyba też kto jak silne ma te potrzeby. Jeśli miałbym wybierać między miłością bez seksu a seksem bez miłości to wolałbym to pierwsze. Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - mc - 16 Paź 2008 PoMimoTo napisał(a):Prosta sprawa, miłości nie kupisz, a seks tak.mc napisał(a):Tak, ale teoretycznie mielibyśmy o jedno cierpienie mniej, czyż nie? Re: Niesmiałość = brak dziewczyny = brak seksu... - Jan Dzban - 16 Paź 2008 ... |