PhobiaSocialis.pl
Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Działy tematyczne (https://www.phobiasocialis.pl/forum-9.html)
+--- Dział: Nieśmiałość, Fobia społeczna (https://www.phobiasocialis.pl/forum-11.html)
+--- Wątek: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? (/thread-13996.html)

Strony: 1 2 3 4 5


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Sugar - 31 Gru 2015

Cytat:W podstawówce, tak gdzieś w klasach 1-3 całościowo, i w 4-6 jeśli idzie o jakaś tam "pwoagę" i "rozsąde", "pracowitość" Rotfl i inne złudzenia... żal teraz dupę ściska...


Zwróciłam uwagę na ten cytat, ponieważ często od dzieci wymaga się, by były bardziej dorosłe, niż sami dorośli, a te dzieci później i tak nic nie wiedzą o życiu. Często tresują swoje dzieci, żeby były spokojne, zrównoważone, odpowiedzialne miały super oceny. Takie dzieci kończą szkołę i wpadają w matnię, bo nic nie potrafią zrobić, ani zawalczyć o swoje, ani nie wiedzą czego właściwie chcą. Bycie uprzejmym i miłe uśmiechanie się w życiu, a nawet ciężka i sumienna praca poza murami szkoły przestaje być dla kogokolwiek jakąś wartością. Mali "dorośli" w wieku dorosłym zaczynają czuć, że coś utracili, bo tak naprawdę nigdy nie byli dziećmi, nie bawili się beztrosko. Teraz nie umieją także się odprężyć, wrzucić na luz, mają wielkie poczucie obowiązku.

Cytat:Ale może chociaż odrobinę zrozumienia...


Nie ma czegoś takiego jak zrozumienie.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - RedIsABeautiful - 31 Gru 2015

Nie rozumiem tego ostatniego zdania, co to znaczy że nie ma czegoś takiego jak zrozumienie? :Stan - Uśmiecha się - LOL:


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - bulletskater - 31 Gru 2015

hhhh


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Sugar - 02 Sty 2016

Wielu ludzi na to zwraca uwagę.

Ja jako dziecko na przykład byłam bardzo płaczliwa. Fakt, reagowałam często zbyt mocno, a sąsiedzi do dziś wypominają mi, jak się darłam na swoim chrzcie. Tylko, że teraz patrzę na to w inny sposób. Wtedy to był to krzyk o uwagę, odrobinę szczerego zainteresowania i po prostu bezinteresownej miłości. Byłam dzieckiem, które potrzebowało więcej zauważenia przez rodziców, ale niestety częsty płacz powodował odwrotną sytuację, czyli raczej złość, ignorowanie, teksty typu, że brzydko wyglądam etc. Szkoda, że dorośli nie rozumieją psychiki dzieci.

Jak stać się odpowiedzialnym za siebie?

To jest bardzo trudny i ciężki proces. Nie wiem, czy jest dla człowieka możliwie całkowicie uniezależnienie się od innych. Nie chodzi o odcięcie się. Według mnie to proces, który polega na tym by uczestniczyć w codziennym życiu, utrzymywać normalne kontakty, słuchać tego co mówią inni, zarówno pozytywnego jak i negatywnego, ale nie angażować się w to przesadnie. Wielu ludzi mówi przykre rzeczy. Dla dziecka takie słowa od rodziców, których traktuje do pewnego stopnia jak największy wzór, skierowane do niego są niezrozumiałe. Nie tyle bolą personalnie, co po prostu burzą świat, w którym rodzice są mądrzy i wartościowi. Bo kto mądry i wartościowy mówi takie przykre rzeczy?

Pierwszym krokiem do odpowiedzialności za siebie jest zobaczenie w rodzicach po prostu ludzi, a nie kogoś lepszego od siebie, mądrzejszego, kogo trzeba słuchać bezwzględnie. Oni też byli takimi dziećmi i choćby nie wiadomo jak manipulowali i próbowali utrzymać władzę i przekonać dziecko, że są nieomylni, to i tak wszystko powinno się rozmyć. Niektórzy ludzie nawet gdy wyprowadzają się z domu i mają czterdzieści lat i swoje dorosłe dzieci, to i tak najbardziej na świecie słuchają się mamusi. Mamusia może być manipulacyjna, może być wampirem energetycznym, ale to przecież mamusia.

Proces emocjonalnego odcięcia od rodziców jest bardzo trudny i skomplikowany, ale bardzo pożyteczny.

Kolejnym krokiem do wyzwolenia się jest wybaczenie rodzicom. To przychodzi naturalnie, jak się w nich zobaczy zwykłych ludzi.Tak samo lękliwych, z podobnymi problemami, jak my sami.. Tak, popełniali błędy, często krzywdzili bardzo mocno. Ale to już minęło, teraz pora na własne życie.

Kiedy już się tą podstawową komórkę społeczną jaką są relacje z rodzicami posprząta, trzeba to przenieść na grunt innych relacji. To znaczy pojąć, że ludzie nic nam nie są winni ani my nie mamy żadnego długu wobec nich.

Nie musisz być idealny, na każde zawołanie, nie musisz wszystkiego ogarniać i wyręczać ludzi. Nie masz wobec nich żadnych długów do spłacenia. Pamiętaj, że jeśli będziesz pracował nad relacjami ciężko i wkładał w nie serce, to nikt tego nie doceni. Uzna to po prostu za normę, ale w większości przypadków nie odwdzięczy się. Nie staraj się ofiarowywać innym więcej, niż powinni otrzymać. Nie martw się, nie znienawidzą cię, jeśli po prostu odpuścisz. Jeśli komuś to nie będzie pasowało, odejdzie. To nie tragedia, bo ludzie pojawiają się w życiu i odchodzą. To nie twoja wina, że tak się dzieje.

Niektórzy czują się uzależnieni od swoich kolegów i koleżanek z lat szkolnych. Tymczasem to całkiem normalne, że gdy kończą się klasy, kończą się przyjaźnie. Teraz pora na kolejne przyjaźnie, nowe znajomości. Tylko garstka ludzi lub nawet tylko jedna osoba zostanie na stałe w twoim życiu.

Oczywiście, że trzeba kochać siebie, ale łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Ja sama mam z tym wielkie problemy i widzę wyraźnie, że nie lubię siebie i nie mogę się często znieść. Na razie nie robiłam nic szczególnego by się pokochać, dlatego nie czuję się kompetentna, żeby komuś mówić jak to zrobić.

Jeśli chodzi o zrozumienie. Nie ma zrozumienia. O ile dana osoba nie wejdzie w twoje buty, to nic o tobie nie wie. Większość ludzi nie jest zainteresowana twoimi problemami, a rozmowę o nich traktuje jako pretekst do opowiedzenia o swoich problemach. Nie oczekuj, że znajdziesz współczucie i zrozumienie, bo go nie znajdziesz. Im bardziej go szukasz i im mocniej cierpisz, tym mniej osób znajduje się w twoim otoczeniu. Sprawa jest prosta - ludzie nie lubią cierpiących, smutnych. Omijają ich z daleka bo im psują krajobraz, nie wiedzą jak z nimi postępować. To trudne, ale każdy w swoim życiu idzie samotną drogą. Powinien z tym pogodzić i nie oczekiwać od innych, że zrozumieją, że wesprą. W takiej sytuacji po prostu wniosą więcej chaosu do i tak trudnego doświadczenia. Raz na milion trafia się osoba, która może pomóc, ale to rzadkie przypadki. I uwaga, nie zawsze powinna to robić!

Ale ten proces, samotnej drogi, najlepiej kształtuje odpowiedzialność za siebie. Nie masz innego wyjścia, musisz sobie jakoś poradzić. A gdy z tego wyjdziesz, odkrywasz, że żyjesz.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Zasió - 02 Sty 2016

albo odkryjesz, że jesteś już tak samotny i tak daleko zaszedłeś, że nie ma juz powrotu. I choćbyś w międzyczasie doznał olśnienia, iluminacji i poznał tajemnicę wszechświata... nic już z tym nie zrobisz.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - iLLusory - 02 Sty 2016

Tylko, że dalsza część odkrycia jest taka, że to wszystko jest niepotrzebne. Powiem więcej, chociaż mi nie uwierzysz-tego nie ma!!


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Zasió - 02 Sty 2016

tak tak, wiem, filozofia wschodu
idź z nieredem na wegańską kolację.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Placebo - 02 Sty 2016

Czy Niered jest weganinem?


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Zasió - 02 Sty 2016

nie wiem, moze tylko bezglutenowcem do spółki z masterem. myli mi się już to wszystko.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Alikene - 02 Sty 2016

Zas, niezłe poczucie humoru, cyniczne, ironiczne. Ponury humor to jest to.

Sugar, pewnie, że to co piszesz jest mądre, zwłaszcza, że ludzie przychodzą i odchodzą i że trzeba się z tym pogodzić, jak również to, że trzeba wybaczyć innym i sobie błędy z przeszłości i ruszyć do przodu. Myślę jednak, że każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego wszystkiego, ale i tak trudno jest uwolnić się od uczuć, oczekiwań i zacząć inaczej postrzegać siebie. Można sobie poteoretyzować, jak najbardziej, bo teoria, którą przedstawiasz jest w porządku, tylko ilu osobom uda się to wcielić w życie? Ja powiem tylko tyle: próbować zawsze warto.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - stap!inesekend - 02 Sty 2016

Sugar napisał(a):Nie ma czegoś takiego jak zrozumienie.
:-o
No tak, je*my i dołujmy jeszcze bardziej.
Sugar napisał(a):Nie musisz być idealny, na każde zawołanie, nie musisz wszystkiego ogarniać i wyręczać ludzi. Nie masz wobec nich żadnych długów do spłacenia. Pamiętaj, że jeśli będziesz pracował nad relacjami ciężko i wkładał w nie serce, to nikt tego nie doceni. Uzna to po prostu za normę, ale w większości przypadków nie odwdzięczy się. Nie staraj się ofiarowywać innym więcej, niż powinni otrzymać. Nie martw się, nie znienawidzą cię, jeśli po prostu odpuścisz. Jeśli komuś to nie będzie pasowało, odejdzie. To nie tragedia, bo ludzie pojawiają się w życiu i odchodzą. To nie twoja wina, że tak się dzieje.
Wkurza mnie to. No jak ludzie są ch*jowi, no to tak właśnie będzie, ale czy cechy c*ujowych ludzi mamy uznać za wzór do naśladowania?


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Proxi - 02 Sty 2016

stap!inesekend napisał(a):No tak, je*my i dołujmy jeszcze bardziej.
No tak, żyjmy w iluzji zwanej nadzieją i użalajmy się nad sobą.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Zasió - 02 Sty 2016

Myślę, że sukces leży w znalezieniu złotego środka. Może opatrzenie rozumiem Sugar, ale śmierdzą mi jej wpisy jakimś przekornym buntem i tyleż kuszącą co zgubną, desperacja próbą by - skoro nie ma pomiędzy ludźmi żadnego zrozumienia, żadnej stałości uczuć i więzi, nie istnieje bezinteresowność a tylko interesy - mieć na wszystkich wy...e, zapomnieć zupełnie o czymś takim jak relacje, trzymać wszystkich na dystans, o nikogo i o nic się nie starać, bo nie warto. Nawet jeśli opis ten pasuje do 90% populacji, to ja już dawno przejechałem się na podobnego rodzaju dążeniu do niezależności. Nie godzę się na popadanie w kolejną skrajność, tylko dlatego, by odreagować wcześniejszy zbyt infantylny, naiwny romantyzm.
Trudno się do tego przyznać, no ale jednak w tym konkretnym przypadku to niestety, najlepsza będzie chyba równowaga yin i yang, i sałatka z pędami bambusa...


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - iLLusory - 02 Sty 2016

Ach bo właśnie wtedy jak się do tego zastosujesz to będą walić sami drzwiami i oknami.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - mubum - 02 Sty 2016

Sugar napisał(a):Większość ludzi nie jest zainteresowana twoimi problemami, a rozmowę o nich traktuje jako pretekst do opowiedzenia o swoich problemach. Nie oczekuj, że znajdziesz współczucie i zrozumienie, bo go nie znajdziesz. Im bardziej go szukasz i im mocniej cierpisz, tym mniej osób znajduje się w twoim otoczeniu. Sprawa jest prosta - ludzie nie lubią cierpiących, smutnych. Omijają ich z daleka bo im psują krajobraz, nie wiedzą jak z nimi postępować. To trudne, ale każdy w swoim życiu idzie samotną drogą. Powinien z tym pogodzić i nie oczekiwać od innych, że zrozumieją, że wesprą.

Strasznie dużo tekstu, ale ten kawałek jest naprawdę dobry.
Ja będąc w otoczeniu innych ludzi jestem raczej wesołkowaty. Smutni ludzie rzeczywiście potrafią mnie odrzucić (wyjątek, ładne dziewczyny i moja babcia).


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - mehow - 02 Sty 2016

no niestety, w towarzystwie osoba która jest zdenerwowana, czuje się niekomfortowo sama wyzwala poczucie dyskomfortu u innych. Tak samo osoba, która jest smutna, zamula wprowadza nieciekawy nastrój. Jesteśmy 'pogarszaczami' nastroju, taka prawda.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Alikene - 02 Sty 2016

Jeśli ktoś za bardzo dąży do niezależności, to może znieczulić się do tego stopnia, że nie będzie w stanie okazać swoich uczuć, wtedy, gdy spotka wartościowe osoby. Nie można zakładać odgórnie, że takich osób jest tak mało, że szansę trafienia na takie osoby leżą w granicach 2 %. Może jest tak, że widzimy w innych, to co sami mamy już w sobie, a skoro nosimy w sobie tyle niechęci i smutku, to wydaje nam się, że wszystko inne wokół nas też przyniesie nam smutek. Im bardziej jesteśmy smutni, tym mniej ludzie chcą mieć z nami do czynienia. Ale trudno się wyleczyć ze smutku. Znowu błędne koło.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Proxi - 02 Sty 2016

Alikene napisał(a):Nie można zakładać odgórnie, że takich osób jest tak mało, że szansę trafienia na takie osoby leżą w granicach 2 %.
Ciekawi mnie jak to się ma do 100%. Wtedy po prostu mamy pewność, że znajdziemy takie osoby? Czy wtedy myślimy, że będziemy na nich trafiać jak na grzyby po deszczu czy tam u dilera.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Alikene - 02 Sty 2016

Dla kogoś innego my sami moglibyśmy okazać się osobami, które nie są wartościowe. Zależy co, by nas w zobaczył, którą z naszych twarzy byśmy mu pokazali. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że pomyśli: "nieudacznik, nieśmiały pierdoła, chodzący kompleks, nie chcę mieć z nim nic wspólnego." Pewnie coś w tym jest, że im bardziej sami nisko się cenimy, tym bardziej ludzie postrzegają nas w taki sposób. Ciekawe jaki procent stanowią osoby, które starają się innym przywrócić utraconą wiarę w siebie, pokazać im, że są wartościowi. Wydaje mi się, że mało jest takich ludzi, których obchodzą problemy innych. To egoistyczne, ale może pewne rodzaje egoizmu są konstruktywne? Pogdybać można.

Jeszcze, co do bycia wartościowym Możemy wtopić się w tłum, być częścią szarej masy i nie myśleć już więcej czy jesteśmy wartościowi czy nie, tylko przyjąć, że mamy swoje słabości jak wszyscy ludzie i jesteśmy po prostu przeciętni.

Druga opcja polega na tym, że robimy wszystko, by stać się wartościowymi osobami i wierzymy, że dzięki temu poznamy inne wartościowe osoby albo stajemy się wartościowi tylko dla samego faktu reprezentowania sobą czegoś. Pozostaje, co to oznacza mieć wartość i poczucie własnej wartości? Może to oznaczać np. to, by nie krzywdzić innych, być w miarę zaradnym, umieć porozmawiać na różne tematy, nie mieć ograniczonego światopoglądu. Pytanie tylko: czy to wystarczy, by czuć się dobrze samemu ze sobą i żeby inni się dobrze z nami czuli. Na pewno zawsze znajdą się osoby, którym coś nie będzie w nas pasowało: nasz wygląd, nasze poczucie humoru czy kolor oprawek od okularów, ale powinniśmy dążyć do tego, by w naszych własnych oczach być kimś wartościowym.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Sugar - 04 Sty 2016

Cytat:Może opatrzenie rozumiem Sugar, ale śmierdzą mi jej wpisy jakimś przekornym buntem i tyleż kuszącą co zgubną, desperacja próbą by - skoro nie ma pomiędzy ludźmi żadnego zrozumienia, żadnej stałości uczuć i więzi, nie istnieje bezinteresowność a tylko interesy - mieć na wszystkich wy...e, zapomnieć zupełnie o czymś takim jak relacje, trzymać wszystkich na dystans, o nikogo i o nic się nie starać, bo nie warto. Nawet jeśli opis ten pasuje do 90% populacji, to ja już dawno przejechałem się na podobnego rodzaju dążeniu do niezależności. Nie godzę się na popadanie w kolejną skrajność, tylko dlatego, by odreagować wcześniejszy zbyt infantylny, naiwny romantyzm.


Nie ukrywam, że tak w pewnym sensie było.

Cytat:Sugar, pewnie, że to co piszesz jest mądre, zwłaszcza, że ludzie przychodzą i odchodzą i że trzeba się z tym pogodzić, jak również to, że trzeba wybaczyć innym i sobie błędy z przeszłości i ruszyć do przodu. Myślę jednak, że każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego wszystkiego, ale i tak trudno jest uwolnić się od uczuć, oczekiwań i zacząć inaczej postrzegać siebie. Można sobie poteoretyzować, jak najbardziej, bo teoria, którą przedstawiasz jest w porządku, tylko ilu osobom uda się to wcielić w życie? Ja powiem tylko tyle: próbować zawsze warto.

No, racja, teoria, teorią. Z tym że ja uważam, że takie rzeczy jak dojrzewanie po prostu się dzieją, nie trzeba się o to starać. Po prostu w pewnym momencie trzeba stanąć twarzą w twarz z samym sobą. A próbowanie jak się nic nie wie od czego w ogóle zacząć jest całkiem bez sensu.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - nika32 - 01 Lut 2016

wiadomo, że dziecinni są ci, którzy nie mieli chłopaka, dziewczyny w porównaniu do starych ludzi, którzy mają mężów i dorosłe dzieci, tacy ludzie zawsze będą dziecinni, bo wiara w przyjaźń jest dziecinna, ale co to byłby za świat bez przyjaźni :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - CzaRnoksiężnik z Śląska - 01 Lut 2016

Oi tam, oi tam miałem kilkumiesięczny związek dawno temu, wiem że nie długo, ale zawsze coś :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: kiedy sytuacja wymaga powagi, to czasami potrafię być poważny a tak to tylko psoty i figle w głowie.


Re: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - Ertix - 01 Lut 2016

A ja się nie zgodzę.
Prędzej ludzie w okolicach 30-stki i 40-stki są gorsi niż 25-cio latkowie. No ale zależy to też pod jakim względem. No i od osobowości.
Cebulacy zdarzają się wszędzie i w każdym wieku, o każdej porze, w każdej płci.


RE: Czy osoby z fobią to po prostu niedorosłe dzieci? - paranormal987 - 26 Paź 2017

Jestem mocno niedojrzały, ale nie widzę związku pomiędzy niedojrzałością, a fobią, to odrębne sprawy, przynajmniej u mnie.


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.