Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny (/thread-2552.html) |
Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - stap!inesekend - 23 Sie 2009 To ja nie widziałem takiej miłości w moim życiu. Raczej takie, gdzie było cacy na początku, a później zaczynały się schody Może ludzie się często źle dobierają, a że środowisko (i sam region), w którym żyję, jest bardziej tradycyjne, no to tak trwają, jak to mówią, "na dobre i na złe"... z jednej strony podziwiam, ale z drugiej pojawia się pytania "to po co te kłótnie?!" Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 23 Sie 2009 Bo na początku w związku jest zauroczenie partnerem i sex. Ale to z czasem mija i wkrada się rutyna i znudzenie. I wtedy dopiero wychodzi jaka ta niby-miłość jest trwała. Ile w niej jest prawdziwego zrozumienia, zaufania i szacunku dla partnera. Jeśli miłości nie podsycamy w związku i nie staramy się o to aby ciągle adorować naszej drugiej połówki i dawać jej do zrozumienia, że nam się nadal podoba i jej pragniemy to w końcu miłość zostaje zabita przez szarą codzienność i te same obowiązki każdego dnia. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 23 Sie 2009 Nieprawda. Osoba, która naprawdę kocha zawsze stanie w naszej obronie i będzie pomagała nam przejść przez życie. Już samo to, że będziemy czuli jej obecność przy boku daje nam siłę przetrwania w trudnych momentach życia. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - stap!inesekend - 24 Sie 2009 Widzę, że pod tym względem jesteście jednak bardziej optymistami... a ja chyba jednak pesymistą. Choć miło by było, nie powiem. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Sosen - 24 Sie 2009 Mondengel napisał(a):Samek napisał(a):Nieprawda. Osoba, która naprawdę kocha zawsze stanie w naszej obronie i będzie pomagała nam przejść przez życie. Naprawdę to naprawdę, a wtedy na pewno stanie, a przynajmniej postara się zrozumieć nasz punkt widzenia. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 24 Sie 2009 Właśnie w takich trudnych życiowo momentach sprawdza się, czy to jest prawdziwa miłość, czy tylko pożądanie lub bycie z osobą z innych przyczyn. Właśnie teraz, kiedy trudno o pracę lub jej utrzymanie wychodzi na jaw w wielu małżeństwach czy kochają się naprawdę. Najczęściej żona wymienia na "lepszy model" męża, który traci pracę bądź nie może jej znaleźć. Prawdziwa, kochająca żona powinna wspierać swojego mężczyznę w tych trudnych chwilach a nawet sama iść zarabiać pieniądze na dom jeśli widzi, że jej mężczyzna nie daje sobie rady w nowym systemie. No i odwrotnie, kiedy żona jest na przykład bardzo chora, mąż trwa przy niej i wspiera ją psychicznie. Pomyślicie pewnie, że mam wyidealizowany obraz miłości ale własnie tak to widzę. To jest według mnie prawdziwa miłość kiedy jedna osoba poświęca się drugiej dla jej szczęścia. Pewnie niewiele małżeństw przetrwało by tak trudny egzamin z życia i się rozpadło ale, niestety taka jest rzeczywistość i należy się na nią przygotować. No bo cóż jest warte życie bez prawdziwej , szczerej miłości. Wszyscy jej szukają ale nie wszyscy wiedzą czym ona jest naprawdę. Chyba za bardzo się rozpisałem. Koniec Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - mc - 24 Sie 2009 Samek napisał(a):To jest według mnie prawdziwa miłość kiedy jedna osoba poświęca się drugiej dla jej szczęścia. )Tam gdzie jest poświęcenie i trud tam nie ma jeszcze miłości. Prawdziwa miłość jest stanem bycia. Jeżeli robimy coś dla drugiej osoby z miłości, to nie jest to dla nas żadnym poświęceniem, po prostu to robimy, bez żadnego wysiłku. Poświęcenie się dla drugiej osoby to naśladowanie miłości, a nie sama miłość. W poświęceniu się jest zawsze egoizm (cóż za paradoks!), a to wyklucza miłość. Jeżeli jesteśmy miłością, to nie musimy niczego poświęcać, nie musimy się nawet starać, gdyż staranie się zawsze byłoby czymś w rodzaju imitacji, próbą bycia czymś czym jeszcze nie jesteśmy. Wtedy to jest prawdziwa miłość, wszystko inne próbuje nią być i tylko imituje nią. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 25 Sie 2009 Chyba masz rację. Muszę to dokładnie przemyśleć 8) Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - stap!inesekend - 25 Sie 2009 Hmm... Zależy jak ten wysiłek interpretować... Ale chyba miłość à la mc póki co jest dla mnie nieosiągalna. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 25 Sie 2009 mc napisał(a):No właśnie chodzi o to, co rozumiemy przez słowo <poświęcenie>. Jeśli mężczyzna chodzi do pracy, którą lubi i przynosi żonie pieniądze co miesiąc, a robi to bardziej z miłości dla niej, niż z odpowiedzalności za rodzinę to wtedy nie możemy mowić o poświęceniu. Ale jeśli mężczyzna wyjeżdża do Afganistanu na wojnę zarobić pieniądze dla rodziny to wtedy już jest poświęcenie według mnie, bo przecież może tam zginąćSamek napisał(a):To jest według mnie prawdziwa miłość kiedy jedna osoba poświęca się drugiej dla jej szczęścia. )Tam gdzie jest poświęcenie i trud tam nie ma jeszcze miłości. Prawdziwa miłość jest stanem bycia. Jeżeli robimy coś dla drugiej osoby z miłości, to nie jest to dla nas żadnym poświęceniem, po prostu to robimy, bez Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - mc - 25 Sie 2009 +++ Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - stap!inesekend - 26 Sie 2009 Zależy jakich innych. W sumie to wszystko jest względne Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - mc - 26 Sie 2009 Właśnie nie zależy. Innych w tym wypadku znaczy "wszystkich innych bez wyjątku". Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - stap!inesekend - 26 Sie 2009 No to na szczęściu wrogów zdecydowanie mi nie zależy. Choć pewnie po pewnym czasie i ich nieszczęścia miałbym dość... Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - mc - 26 Sie 2009 W takim razie nie zależy Ci też na własnym szczęściu... Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 26 Sie 2009 mc napisał(a):Można oczywiście dyskutować czy zbyt wiele nie wymagamy od tej miłości, ale taką miłość można przyjąć za jakiś ideał, wzorzec, coś do czego będziemy dążyćMC, chyba wiem o jaką miłość Ci chodzi. O tą, która nie stawia warunków, która jest czysta bez pożądania, która miłuje nawet wroga bo on nie wie co czyni. Niestety, taka miłość nie jest dostępna zwykłemu człowiekowi posiadającemu emocje, egoizm, chęć posiadania itd. Dlatego szczęście musimy rozpatrywać w kategoriach ludzkich a nie boskich jak Ty to przedstawiasz. Pozdrawiam Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - mc - 26 Sie 2009 Samek napisał(a):mc napisał(a):Można oczywiście dyskutować czy zbyt wiele nie wymagamy od tej miłości, ale taką miłość można przyjąć za jakiś ideał, wzorzec, coś do czego będziemy dążyćMC, chyba wiem o jaką miłość Ci chodzi. O tą, która nie stawia warunków, która jest czysta bez pożądania, która miłuje nawet wroga bo on nie wie co czyni. Niestety, taka miłość nie jest dostępna zwykłemu człowiekowi posiadającemu emocje, egoizm, chęć posiadania itd. Dlatego szczęście musimy rozpatrywać w kategoriach ludzkich a nie boskich jak Ty to przedstawiasz. Jest jedna miłość, i jest ona bardziej ludzka niż cokolwiek innego. Tak, egoizm przysłania tę miłość, ale to jest chyba celem związku, żeby wzrastał w miłości, rozszerzał jej granice... Więc wniosek taki, że tej miłości się trzeba uczyć, tak jak każdej innej rzeczy, pokonując własne ograniczenia i egoizm. O tym pisał Erich Fromm ("O Sztuce Miłości") W pożądaniu nie ma nic złego o ile jest wyrazem tej miłości. Emocje również, im więcej tym lepiej (tych pozytywnych rzecz jasna) Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - stap!inesekend - 26 Sie 2009 Cytat:W takim razie nie zależy Ci też na własnym szczęściu...Trochę zapachniało "jedyną, właściwą i niepowtarzalną prawdą" a la Radio Maryja... Powiem tak, fajnie by było, gdyby wszyscy byli szczęśliwi (wiem, utopia). I nie mam zamiaru komuś truć życia czy coś... Ale też raczej nie paliłbym się do pomocy wiedząc, że ten ktoś mnie wykorzysta. Jakoś nie mam zamiaru być drugim Chrystusem (choć podobno wszyscy jesteśmy Chrystusami...) Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - mc - 26 Sie 2009 stap!inesekend napisał(a):haha, toś teraz pojechałCytat:W takim razie nie zależy Ci też na własnym szczęściu...Trochę zapachniało "jedyną, właściwą i niepowtarzalną prawdą" a la Radio Maryja... Powiem tak, fajnie by było, gdyby wszyscy byli szczęśliwi (wiem, utopia). I nie mam zamiaru komuś truć życia czy coś... Ale też raczej nie paliłbym się do pomocy wiedząc, że ten ktoś mnie wykorzysta. Jakoś nie mam zamiaru być drugim Chrystusem (choć podobno wszyscy jesteśmy Chrystusami...) Może wyjasnię: jeżeli nie zależy Ci na szczęściu innych, to tak naprawdę nie zależy Ci do końca na własnym szczęściu. Dlaczego? Gdyż przejawiając negatywne uczucia do innych nie możesz być w pełni szczęśliwym. Czy jeżeli masz do kogoś uraz, przejawiasz gniew czy nienawiść to to Cię uszczęśliwia? Oczywiście, że nie. Automatycznie jest wtedy w Tobie więcej lęku, napięcia, itp. I to cały czas jest w Tobie, ukryte. I jest dość logiczne, że przejawiając zwykłą życzliwość do innych (do wszystkich bez wyjątku) jesteś z tym szczęśliwy. Kogóż miałbyś się wtedy bać? Ale oczywiście to nie następuje "ot tak", dlatego, że tak sobie życzysz, ale tylko wtedy jeżeli uwolnisz się od tych negatywnych emocji na płaszczyżnie psychologicznej. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Clarissa - 26 Sie 2009 mc napisał(a):Jest jedna miłość, i jest ona bardziej ludzka niż cokolwiek innego.Tak właśnie jest i miłość tak rozumiana, nie ma nic wspólnego z "bujaniem" w obłokach, czy sentymentalną, nierealną legendą. Myślę, że powodem wszelkich nieporozumień dotyczących miłości jest niezrozumienie czym ona tak naprawdę jest. Miłość to nie jest uczucie. Chociaż, zazwyczaj rodzi się pod wpływem uczucia i uczucia jej towarzyszą. Miłość jest stanem i formą naszego życia. Jest decyzją konsekwentnie realizowaną. Dlatego może mieć wiele form - tak jak wiele jest form realizacji osoby ludzkiej w społeczeństwie. Miłość to twarde "stąpanie po ziemi". To dostrzeganie przedmiotu miłości ( świata, drugiego człowieka, samego siebie) w prawdzie i pragnienie dobra dla niego - więc dbanie o jego rozwój. Miłość to ciągła praca nad sobą, która w efekcie uzdalnia nas do kochania ludzi i świata - do życia "dla" innych, życia "dla" ukochanej osoby. Miłość to dążenie do pełni człowieczeństwa. Myślę, że w tym kontekście, nie trzeba się martwić o wiek, tylko o to, na ile jesteśmy gotowi żyć "dla" drugiej osoby...bo jedyną chorobą, jaka może nam w tym przeszkodzić jest nasz egoizm. Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - mc - 26 Sie 2009 Clarissa napisał(a):Miłość to ciągła praca nad sobą, która w efekcie uzdalnia nas do kochania ludzi i świata - do życia "dla" innych, życia "dla" ukochanej osoby.Ale w nie mniejszym stopniu też "dla" siebie. I to nie jest bynajmniej egoizm. Musi istnieć równowaga Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Clarissa - 26 Sie 2009 mc napisał(a):Oczywiście!Clarissa napisał(a):Miłość to ciągła praca nad sobą, która w efekcie uzdalnia nas do kochania ludzi i świata - do życia "dla" innych, życia "dla" ukochanej osoby.Ale w nie mniejszym stopniu też "dla" siebie. I to nie jest bynajmniej egoizm. Nie można siebie ofiarować, siebie nie posiadając, albo "nie istniejąc"... ...cóż, z pustego się nie naleje... Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Batman - 14 Wrz 2009 Jestem nieszczęśliwy. Wciąż brakuje mi miłości, kogoś do kogo mogłbym się przytulić, bardzo brakuje takiej osoby, dziewczyny, z ktora bym spedzal czas, mogl zaufac, mowic o wszytskim, ktora by mnie wspierala, bylbym kimś dla niej, bedzie dodawala mi wiary w siebie, akceptowala mnie, brakuje mi bliskosci, przytulenia, milych slow, abym mial z kim o wszystkim pogadac. Chcialbym, aby mnie przytulila dziewczyna, powiedziala "jestes najlepszy, kocham Cie" pocalowala, gladzila mnie po wlosach. Zauwazylem, ze ja sie nie skupiam na nauce i innych rzeczach, tylko na tym, aby miec taka dziewczyne, ze to jest moj numer jeden, ze potrzeba mi poprostu takiej dziewczyny kochającej, a ze nie mam to organizm podswiadomie poszukuje ... o gdybym mial wolny czas bym z nia spedzal, moja wiara w siebie, szczescie rosnie i doskonale jest mi z nia, do tego reszta czasu nauka itd osoby, ktore to maja i dla nich jest to normalnosc, to maja normalne zycie, bo biora sie za inne rzeczy ... Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - berlioz - 14 Wrz 2009 Batman czyli szukasz kogos by podniosl Ci poczucie wlasnej wartosci, ale to niebardzo pomoze, trzeba samemu odnalezc w sobie sile do zycia, nikt inny nie sprawi tego czarodziejska rozdzka, szukasz dziewczyny, a tak naprawde szukasz wybawcy. Jesli popracujesz nad soba i odnajdziesz w sobie sile do zycia, optymizm, pewnosc siebie, to zobaczysz ze nie przeszkadza Ci brak kogos bliskiego- to tylko sztuczne pragnienie umyslu Re: Mam 20 lat i nie miałem dziewczyny - Samek - 17 Wrz 2009 Berlioz nie do końca się z Tobą z godzę. Zaufana osoba od której czujesz, że Cię kocha, bardzo pomaga nie tylko w przezwyciężeniu fobii ale też daje bardzo dużo siły w pokonywaniu trudności życiowych. Batman ma naturalne pragnienie bycia kochanym, które odczuwa każdy człowiek. Niestety, tego nie da się kupić. Na takie kochanie trzeba sobie zapracować nawet latami. Nie od razu zdobywa się zaufanie dziewczyny. Nie od razu wzbudza sie u niej miłość. Trzeba powalczyć o dziewczynę, która nam się podoba. Nawet, gdy zostajemy przez nią odrzucani, nie należy się załamywać i rezygnować z zabiegania o jej względy. Trzeba być cierpliwym i konsekwentnym jak kropla wody, która drąży skałę. Wszelkimi możliwymi sposobami należy zdobywać serce dziewczyny nawet wtedy, gdyby to miało trwac latami. Przyjdzie taki czas, że ONA doceni nasz długotrwały wysiłek i otworzy tylko dla nas swoje kochające serce. Wtedy zacznie się piękna gorąca i namiętna miłość o którą trzeba dbać i pielęgnować ją do końca życia. |