Idziemy na studia - co wybraliście? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Szkoła, studia, praca (https://www.phobiasocialis.pl/forum-20.html) +--- Wątek: Idziemy na studia - co wybraliście? (/thread-31196.html) |
RE: Idziemy na studia - co wybraliście? - Leoooo - 06 Paź 2018 (06 Paź 2018, Sob 8:03)damiandamianfb napisał(a): No to niestety. Jestem chyba pierwszy. Zrezygnowałem ze studiów. Dlaczego zrezygnowałeś? Ja chyba też to zrobię, daję sobie jeszcze miesiąc, zobaczę czy coś się zmieni... W tym roku zapisujesz się na nauczanie E-learningowe? RE: Idziemy na studia - co wybraliście? - anonimowy_kuba - 06 Paź 2018 (06 Paź 2018, Sob 9:49)Ksenomorf napisał(a): Ach! Wspomnień czar! (06 Paź 2018, Sob 9:49)Ksenomorf napisał(a): Ja po pierwszym dniu czy tam dwóch dniach też chciałem odpuścić. I to tak w wymiarze ogólnym – stojąc na przystanku i czekając na autobus mający mnie, nieboskie stworzenie, zawieźć z powrotem do smutnego, wynajętego pokoju, pewną ulgę znajdowałem w wyobrażaniu sobie siebie pod kołami tego autobusu. Kiedyś to k...ła było, nie to co teraz... Ostatnio czytając ten wątek jakoś powspominałem sobie swoje początki studiów. Jak na początku tygodniami miałem uczucie napięcia na całym ciele, ściśnięty żołądek itd. Przeprowadzając się z małej miejscowości do jednego z największych miast w Polsce. Trafiłem do mieszkania z dosyć rozrywkową i zupełnie nie-fobiczną ekipą. Lubiący jakiś względny porządek musiałem się przyzwyczaić do dynamicznego i chaotycznego życia (jak na swoje ówczesne standardy). Niechcący podsłuchałem komentarz w stylu "słyszeliście jak ten młody coś tam mówił? zachowuje się jak małe dziecko". Mam w pamięci wrażenie rozpaczy, czerni i pustki w pewien piękny, słoneczny, październikowy dzień kiedy wracałem z uczelni do wynajmowanego mieszkania - i jak wtedy przeleciało mi przez głowę, że nieźle w sumie by było rzucić się pod tramwaj. Na szczęście nigdy nie byłem w stanie zrobić jakiegokolwiek kroku samobójczego, ale tamto uczucie pamiętam do dzisiaj. Co do odpuszczenia studiów - nawet jak nachodziły mnie takie myśli, to jednak jakieś-tam ambicje i wstyd przed co by było gdybym to zrobił skutecznie mnie od tego odciągały. Studia przeszły mi z dużym trudem na początku - ludzie na roku byli bardzo w porządku, ale czułem się obco w pierwszym mieszkaniu i miałem problemy z samą nauką (na co wpływ miało też pewnie ciągłe napięcie). Pamiętam wrażenie rozpaczy jak siedziałem na wykładach i po 15 minutach kompletnie nic nie rozumiałem lub traciłem wątek. Ile to razy myślałem co ja tutaj robię... Jak przeżyłem już pierwszy rok, (to znaczy jak zacząłem go powtarzać) to już było zupełnie inaczej - inne mieszkanie sprzyjające skupieniu, super ludzie w nim, najgorszy pierwszy rok już był łatwiejszy, bo miałem większość przedmiotów zaliczonych, ciekawsze przedmioty itd. I tak ostatnio wspominając doszedłem do wniosku, że mimo, że teraz czuję się zablokowany, za dużo unikam i stoję w miejscu to i tak jest o niebo lepiej niż na początku studiów, co trochę pociesza. --- EDIT --- Ej ej, ale żeby ostatnie zdanie Was nie zdemotywowało i zdołowało - jestem bardzo zadowolony z studiów, które skończyłem A przez ten ogień musiałem przejść. Powodzenia dla Was. RE: Idziemy na studia - co wybraliście? - ewl - 06 Paź 2018 (06 Paź 2018, Sob 11:37)mardybum napisał(a): oesu, serio aż tak? Warunki w budynku niestety fatalne. Odpadające sufity, niewygodne ławki i naprawdę ujowy sprzęt do tłumaczeń symultanicznych (magnetofony kasetowe[!] i poobdzierane słuchawki nauszne, sprzęt ma pewnie ze 20 lat). W bufecie wybór prawie żaden, więc na obiady polecam się udawać do kafeterii na Wydziale Zarządzania (ale to podczas ewentualnych okienek, bo wiadomo że w 15 minut nie obrócisz z powrotem). O naszym wydziale nie raz było głośno w necie czy nawet w telewizji... Co do samych zajęć to były i lepsze, i gorsze. Nie wiem czy jest sens się wypowiadać, bo zapewne nie będziesz miała tych samych wykładowców, których ja miałam. RE: Idziemy na studia - co wybraliście? - mardybum - 06 Paź 2018 (06 Paź 2018, Sob 21:27)ewl napisał(a): W bufecie wybór prawie żadenHaha tu akurat dokonał się postęp, z tego co widziałam to w menu jest wszystko, od frytek przez hot dogi po naleśniki nawet Myślę, że jak chodzi o wnętrze to nie jest już tak źle, widać że coś tam odnawiali, tylko okna się czasem niekontrolowanie otwierają jak wieje RE: Idziemy na studia - co wybraliście? - niki11 - 07 Paź 2018 ja poszłam na kryminalistykę, ale nie wiem czy skończe, poszłam, żeby nie zdziczeć i coś robić, interesuje mnie to więc zobaczymy jak to będzie, będę się starać uczyć na bieżąco :c RE: Idziemy na studia - co wybraliście? - damiandamianfb - 07 Paź 2018 (06 Paź 2018, Sob 19:23)Leoooo napisał(a):(06 Paź 2018, Sob 8:03)damiandamianfb napisał(a): No to niestety. Jestem chyba pierwszy. Zrezygnowałem ze studiów. Nawet nie wiem dlaczego, chyba już tak z przyzwyczajenia. Nie no, może też przez koszty, kurde... Ja sobie nie dałem miesiąca Nie wiem co myśleć, najlepiej chyba nic Tak, w tym roku zapisać sie chce na E learningowe Jak Ci zależy na tym kierunku i dobrze to przemyślałaś przed to teraz nie rezygnuj ze strachu, choć zrobisz jak chcesz. Napewno nie jestem dobra osoba do doradzania RE: Idziemy na studia - co wybraliście? - RoseLedger - 16 Paź 2018 Ja właśnie w tym roku zaczęłam studia. I właśnie dopadł mnie jakiś dziwny stan. Jakbym straciła jakiś sens życia. Ciągle chce mi się płakać. Ludzie na uczelni mnie ignorują, na ćwiczeniach zawsze zostaję bez pary, w mieszkaniu siedzę sama, zamknięta w pokoju. Dodatkowo mam jeszcze problemy sercowe i totalnie mi się żyć odechciewa... Nie wiem już co mam ze sobą zrobić RE: Idziemy na studia - co wybraliście? - blair - 16 Paź 2018 Ja też wróciłam właśnie na studia (z poprzednich zrezygnowałam dwa lata temu) i dla odmiany ludzie mnie zaakceptowali i polubili. To chyba pierwszy raz w moim życiu, kiedy się nie boję chodzić do ledwo poznanej grupy ludzi. Oczywiście nie jestem tam jakąś królową studiów, ale jestem zwyczajną osobą, z której nikt się nie śmieje ani nikt jej nie olewa. |