tifa napisał(a):Chciałam tylko powiedzieć, że pewnie zachowania w człowieku tkwią i tkwić będą, czy się nam to podoba, czy nie. Fobik, czy "ex-fobik" już nie stanie się duszą towarzystwa albo człowiekiem wielkiego sukcesu. I tyle.

tifa napisał(a):I myślę, że lepiej się z tym po prostu pogodzić, odnaleźć w sobie inne pozytywne cechy do rozwijania i żyć w ten sposób, niż dążyć do pozbycia się integralnej części siebie tak naprawdę.

tifa napisał(a):Tak czy inaczej - jako że borykam się z samą sobą, wciąż nie zamierzam ryzykować własnym zdrowiem i użerać się z fobikiem na co dzień (wybaczcie proszę słowo "użerać się", nie mam nic złego na myśli, ale nie mogę wpaść na żadne bardziej neutralne oddające ten sens)

tifa napisał(a):I jeszcze coś - nie spotkałam się z przypadkiem, gdy ktoś stwierdził, że się całkowicie wyleczył. I nie ma w tym nic takiego strasznego - po prostu tak się zdarza, trzeba z tym sobie poradzić. Wg mnie jeśli ktoś twierdzi że wyszedł z tego w 100%, to tak naprawdę nie dotknął serca problemu. Ale to wg mnie

BlankAvatar napisał(a):Nie masz racji

tifa napisał(a):a czym jest owe serce problemu?

tifa napisał(a):Wybaczam Wesoly Chciałam tylko powiedzieć, że pewnie zachowania w człowieku tkwią i tkwić będą, czy się nam to podoba, czy nie. Fobik, czy "ex-fobik" już nie stanie się duszą towarzystwa albo człowiekiem wielkiego sukcesu. I tyle. I myślę, że lepiej się z tym po prostu pogodzić, odnaleźć w sobie inne pozytywne cechy do rozwijania i żyć w ten sposób, niż dążyć do pozbycia się integralnej części siebie tak naprawdę.

Cytat:Dla mnie fobia jest zwykłą trucizną, która nigdy w organizmie nie powinna się znaleźć i z której można się oczyścić i o niej zapomnieć

tifa napisał(a):[
Nie będę się sprzeczała, bo trudno coś na takie słowa rzec Ja mam swoje doświadczenia, Ty masz swoje.

tifa napisał(a):A w tym, że trzeba rozróżnić depresję i fobię (choroba, zaburzenie) od zwykłego "dołka". Ten kto twierdzi że już jest super, bo jest zdrowy, nigdy tak naprawdę chory nie był.

Cytat:No właśnie- trucizna nie powinna się znaleźć w organizmie, bo powoduje w nim SZKODY, które mogą mieć swoje TRWAŁE konsekwencje, np. uszkodzenia układu nerwowego, błony śluzowej jelit etc, w zależności od rodzaju i ilości trucizny przenosząc to na grunt FS-a, może on pozostawić trwały ślad w psychice Wink

tifa napisał(a):Jakie macie pomysły na wnioski? Bo ja mam swoje, ale chciałabym posłuchać innych

OtoJa napisał(a):Kobiety jak zwykle histeryzują i nie wiedzą czego chcą

Cytat:To było tylko LUŹNE porównanie połączone z moimi osobistymi odczuciami,
którego nie ma co rozumieć zbyt DOSŁOWNIE

Cytat:Boze, dopiero fakt, ze pokazują takich 20+ prawiczków u Ewci dla beki pokazuje, jakim jest sie żałosnym

tifa napisał(a):Jakie macie pomysły na wnioski?

uno88 napisał(a):

tifa napisał(a):Jakie macie pomysły na wnioski?

W interesie kobiet leży wiązanie się z mężczyzną jak najbardziej pewnym, stabilnym, zdrowym pod każdym względem, więc nie chcą mieć do czynienia z "wybrakowanymi egzemplarzami" i wolą takich skreślać z miejsca. Mężczyźni nie godzą się łatwo na etykietkę "wybrakowany egzemplarz", wolą wierzyć, że wszystko jest do naprawy. Czysta biologia, aż rzygać się chce.

tifa napisał(a):No, ja chciałam ująć to delikatniej, ale właściwie to wniosek mi się nasunął ten sam... I owszem, też chce mi się rzygać na brutalne prawa natury. Samą mnie czasem mierzi, gdy zdam sobie sprawę, że i ja wcale nie jestem ponad nimi.

uno88 napisał(a):W interesie kobiet leży wiązanie się z mężczyzną jak najbardziej pewnym, stabilnym, zdrowym pod każdym względem, więc nie chcą mieć do czynienia z "wybrakowanymi egzemplarzami" i wolą takich skreślać z miejsca. Mężczyźni nie godzą się łatwo na etykietkę "wybrakowany egzemplarz", wolą wierzyć, że wszystko jest do naprawy. Czysta biologia, aż rzygać się chce.

tifa napisał(a):Hehe, ale zauważyliście pewną ciekawą prawidłowość? Tak mi się teraz w oczy rzuciła Generalnie kobiety są dużo bardziej skłonne twierdzić, że takie przeżycia pozostawiają na zawsze ślad i zmieniają człowieka, podczas gdy mężczyźni prawie zgodnym chórem (jedynie Anakond się wyłamał) zaprzeczają, że da się z tego całkowicie wyjść.
Jakie macie pomysły na wnioski? Bo ja mam swoje, ale chciałabym posłuchać innych

Cytat:...Jakby co służę poradą...

tifa napisał(a):Wieczór taki ładny, a tu się obrzucają o jakąś głupotę... ech, ludzie

uno88 napisał(a):

tifa napisał(a):Jakie macie pomysły na wnioski?

W interesie kobiet leży wiązanie się z mężczyzną jak najbardziej pewnym, stabilnym, zdrowym pod każdym względem, więc nie chcą mieć do czynienia z "wybrakowanymi egzemplarzami" i wolą takich skreślać z miejsca. Mężczyźni nie godzą się łatwo na etykietkę "wybrakowany egzemplarz", wolą wierzyć, że wszystko jest do naprawy. Czysta biologia, aż rzygać się chce.

No, ja chciałam ująć to delikatniej, ale właściwie to wniosek mi się nasunął ten sam... I owszem, też chce mi się rzygać na brutalne prawa natury. Samą mnie czasem mierzi, gdy zdam sobie sprawę, że i ja wcale nie jestem ponad nimi.