Czy powiedzieć komuś o fobii? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +--- Wątek: Czy powiedzieć komuś o fobii? (/thread-912.html) |
Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - MK - 26 Lis 2008 a jak w ogóle tata zareagował? Bo zauważyłem, że kobieta to prędzej weźmie sobie takie słowa do serca, przemyśli, zanalizuje, zweryfikuje albo chociaż będzie miała świadomość, że taka rozmowa się odbyła, a mężczyzna ... zareaguje na to tak samo, jakby się mu powiedziało, że się na obiad jadło placki po węgiersku Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - lochfyne - 26 Lis 2008 Jasne, reakcja kobiety i mężczyzny się różni. To bardzo proste i łatwe do wytłumacznie, chłopczyka uczy się w dzieciństwie że prawdziwi mężczyźni nie płaczą, dlatego w dorosłym życiu maja problemy z okazywaniem uczuć czy emocji. Kobiety od dziecka mogą robic co chcą, okazywać emocje, płakać i nikt im nie każe tego hamować. Z tego też względu w dorosłym zyciu, mówie tutaj już całkowicie o zywkłych sytuacjach, nie związanych z tematyką forum, facet ma na przykład z problem z powiedzniem kobiecie kocham. Mimo że ona chciałaby to słyszeć codziennie Facet hamuje swoje emocje i tłumi w sobie, uważa że powinien sobie radzić ze wszytkim sam bo jest facetem. Kobieta idzie często do mamy, przyjaciółki czy kogos tam i opowiada o wszystkich problemach, wyżala się i czuje się lepiej. Facet nigdy tak nie zrobi, no chyba że po alkoholu do dobrego kolegi Wracając do tematu. Mama dużo rzeczy przypuszczała i dużo rzeczy się domyślała. Przed rozmowa wprowadziłem ją mniej więcej w tematy jakie będziemy poruszać. Była więc przygotowana, zachowywała względny spokój, ale też sporo płakała. Ojciec za to jak przystało na faceta hamował emocje. Nie dawał odczuć nawet jak mówiłem bolesne rzeczy że go to rusza. Chociaż widziałem że w środku że tak powiem go skreca i wszystko mu się wywraca. A oczy miał czerwone, mocno czerwone, ale ani jedna łza nie poleciała. Ja w sumie też zachowywałem względny spokój. Dużo dała mi wcześneijsza rozmowa z wujostwem gdzie płakałem jak bóbr. Dodała mi ona siły i gdy rozmawialem już z rodzicami, byłem na pewno przez to silniejszy. Płakałem, nawet sporo, ale nie tyle co poprzednio. Poza tym o najtrudniejszych kwestiach byłem w stanie powiedzieć, spokojnie, bez emocji, patrząc ojcu prosto w oczy. Skończyliśmy rozmowe grubo po północy, reakcja ojca tak jak pisze była stonowana. Widać było że przyjął wszystko jak mężczyzna, czuł coś w środku, ale na zewnątrz starał się tego nie okazac. Poszliśmy wszyscy spać. Nasępnego dnia mama powiedziała mi że ojciec w łóżku długo nie mógł zasnąć i bardzo płakał. Tłumił ten płacz ale płakał, można powiedzieć że szlochał. Tak się chyba określa taki tłumiony płacz. Następnego dnia wszystko było normalnie. Zjedliśmy śniadanie, nawet troche rozmawialiśmy, z mama więcej z ojcem mniej, tak jak zawsze. Później w pokoju, ja sie przebierałem i szykowałem do wyjścia. On siedział na internecie. Gdy już miałem zamiar wychodzić z pokoju, powiedział zaczekaj chwile. Podszedł do mnie i rozpłakał mi sie na ramieiu. Już o tym pisałem, w tym temacie czy gdzieś indziej, to nie był udawany płacz, takiego czegoś nie da się udać czy zagrać. Szczerze płakał. Powiedział że wie i zdaje sobie sprawe ze wszystkich rzeczy które robił źle. Że nie chciał, nie poradził sobie w życiu. Że przeprasza mnie że był złym ojcem. Że jego ojciec nie nauczył go wielu rzeczy które ojciec powinien był robić z synem i mu pomoc, mimo to on chciał być lepszym ojcem, ale nie potrafił. Wszystko odebrałem jako bardzo szczere wyznanie, bo za takie je uważam. Szlochał mi w rękach dość długo. Ja się jakoś trzymałem i nawet zacząłem go pocieszać. Przyznam szczerze że oczekiwałem takiej reakcji, chciałem żeby zrozumiał mój bol który mi zadał, na pewno nieświadomie. Acz nie byłem pewny czy nie będzie tak jak piszesz ze wyłucha i poczuje się tak jakby zjadł kotleta To jest mimo wszystko dobry człowiek, był młody, nie poradził sobie z problemami, uciekł, ale po latach myślę że już wcześniej zrozumiał swoje błedy. Tyle że potrzebna nam była właśnie taka szczera rozmowa by sobie wszystko wyjaśnić. Była bardzo potrzebna. Od teraz dopiero możemy w zupełnej szczerości ze sobą rozmawiać i spróbować budowac coś na nowo... Dzieki że o to zapytałeś, to było ważne pytanie, bo wiadomo jak to jest z nami facetami. Każdy chce byc twardzielem i pokazac innym że potrafi sobie radzić sam. Jednak to nie jest do końca dobre, trzeba czasem się wyżalić, wypłakać, jak tak zrobiłem i jest mi o 100kg lżej. Płacz to nic wstydliwego dla mnie. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Margot - 26 Lis 2008 Po co obaj wymyslacie takie cos jak - reakcja jak przystało na faceta. Tylko sami siebie krzywdzicie w ten sposob. Jak to piszecie, to wydaje mi sie, ze podoba Wam sie ta przecietna meska reakcja - mimo, ze nie jest raczej pozytywna. Lochfyne, fajnego masz ojca. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - lochfyne - 26 Lis 2008 Nie wymyślamy, takie wzorce zachowań są w społeczeństwie. Nie my je wymyśliliśmy, tylko one są od lat, a może i wieków Uważam je za złe, ale czasem można je podświadomie nawet uważając za złe powiedzieć swojemu dziecku. Nie wiem ile masz lat margot i czy masz juz swoje dzieci. Ale jak chłopczyk sie bedzie bawił lalką i będzie je ubierał w sukienku, to nie jest powiedziane że zabierzesz mu lalkę a dasz samochodzik, albo nie zabierzesz lalki ale delikatnie podsuniesz samochodzik. Jak będzie bardzo płakał na ulicy z byle powodu, ty będziesz zdenerowana i nie zapanujesz nad tym co mówisz.... wcale nie jest powiedziane że nie powiesz mu, no przestań już płakać, mama cie kocha, jesteś już dużym chłopczykiem, duzi chłopcy nie płaczą Zwykłe proste zdanka, które czasem wypowiada się nieświadomie, ale ktore dzieciom zapadają w pamięć, bo dzieci mają taki mózg że chłoną wszystko jak gąbka. Tobie się coś nieświadomie może wymsknąć, a dziecko to zapamięta do końca życia. Takie to niestety skomplikowane wszystko jest, życie jest ciężkie, wychowanie dzieci tym bardziej, dlatego ja rozumiem błędy rodziców, mimo że sprawili mi wiele bólu... Może jakoś optymistycznie zakończe, wierze że Ty margot będziesz dobrą matką, lub już jesteś A jak ja się kiedyś zdecyduje na potomstwo, nad czym bardzo mocno będę się musiał zastanowić, to będę dobrym ojcem Heheheh.... Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - damio - 26 Lis 2008 to prawda ze takie wzorce sie przejmuje nieświadomie i uważam za bezsens wymaganie zmiany takich zachowań.Ale nie można tez przesadnie wymagać od siebie odgrywania roli twardziela w sytuacjach kiedy sie nie daje rady z rożnych powodów,na 1 miejscu jest racjonalizm. Odnośnie tematu to zawsze ukrywałem i wstydziłem sie wszelkich przejawów fs i nadal podobno nic po mnie nie widać albo ze jestem śmiały.Nie wyobrażam sobie powiedzenia wszystkim(oprócz naprawde bliskich osób,ba długo nie potrafiłem o tym rozmawiać z matką z którą mam wyjątkowo dobre relacje a ostatnio już całkowicie szczere) tego problemu wprost wydaje mi sie ze to wstydliwe i niejako czułbym sie tak jakbym sam sobie strzelał samobója,obniżał swoja range w postrzeganiu przez ludzi. Jeśli o mnie chodzi to staram sie ukryc swoje spięcie czasami nawet przez przesadną gadatliwość,tak samo objawy fizyczne likwiduje do minimum na ile moge kontroluje sie jak trzeba i to prowadzi do sztywniactwa czasami(sztywnosc miesni przede wszystkim mnie lapie jak sie źle czuje nawet rumienienia sie nie ma ale czuje dyskomfort b.duzy). ps. zazdroszczę postawy twojego ojca,gdyby moj mial takie ludzkie odruchy byłoby mi o wiele łatwiej a tak nie będzie bo on sie nigdy nie zmieni,zresztą teraz to juz nie takie ważne jak dzieciństwo itd. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Margot - 26 Lis 2008 Lochfyne, poszedłes zupełnie w zła strone. Chodziło o to zebyscie nie narzucali sobie na siłe zadnych zachowan. Dzieci nie mam i miec raczej nie bede A jesli bedzie cud i miałabym, to mogloby sie bawic czym zechce, choc ogniem moze nie. Poza tym duze dziewczynki tez nie placza http://pl.youtube.com/watch?v=YnbBVWDtYm0 Za pare dni koncze 20tke, wiec bedziesz mi mogl zlozyc zyczenia Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Ktoś - 26 Lis 2008 wszystkiego najlepszego, zdrowia szczęscia pomyślności a co do tematu to myślę że rodzice i tak nie zrozumieją.. nikt nie zrozumie, dwie kolezanki którym powiedziałem też się teraz wobec mnie inaczej chyba zachowują... nie wiem, rodzice także nie zrozumieją, nigdy Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - lochfyne - 26 Lis 2008 Margot napisał(a):Lochfyne, poszedłes zupełnie w zła strone. Chodziło o to zebyscie nie narzucali sobie na siłe zadnych zachowan. Ale ja nigdzie nie poszedłem, jestem tu gdzie byłem Nic również nikomu nie narzucam, ani nie mam zamiaru narzucać Przedstawiłem Ci tylko pewne wzorce które funkcjonuja w społeczeństwie. I czasem choc ludzie wiedza że one są złe i chcą ich się wystrzegać. To tak mocno mają je zakorzeniione w pamięci że czasem podświadomie sami przekazuja je swoim dzieciom Tak niestety jest, więc czasem nawet najszczersze chęci nie wystarczą, przy wychowaniu dziecka bardzo łatwo popełnić błąd... Tylko i wyłacznie to miałem na mysli PS. Najlepszego Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Margot - 26 Lis 2008 Komu jak komu, ale mi nie musisz pokazywac jak wzroce wygladaja, uwierz. Dziekuje, dziekuje. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Ktoś - 26 Lis 2008 Taaa.... wzorce.. a ja jej mam gdzieś, jestem jaki jestem i nie będzie mi nikt mówił że mam się zachowywać tak a nie inaczej bo jestem mężczyzną. Ojcowie ponoć mało czasu dzieciom poświęcają, u mnie było odwrotnie, ojciec bawił się ze mną, uczył mnie czytać, pisać itp. mama również, żeby nie było, no ale... ale niestety mama mimowolnie wiele razy mnie zraniła tym, że nie mogła zaakceptować moich decyzji bardzo często. Taaa... i zeszliśmy na równouprawnienie kobiet i mężczyzn... słyszymy o homeseksualistach i heteroseksualistach... również równouprawnienie... czemu nikt nie słucha dzieci? Jedynym człowiekiem którego głos można było słyszeć w tej sprawie to Janusz Korczak, który zresztą poświęcił się dla nich, idąc dobrowolnie z nimi do komory gazowej w Treblince... udowodnił że mówił to co myślał. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - aneczka36 - 26 Lis 2008 Pozwolę sobie wtrącić się w temat mężczyzna i uczucia. Z tego co słyszałam czy czytałam wiem, że mężczyźni i kobiety różnią się tym, że u kobiet szybsza jest wymiana informacji między prawą i lewą półkulą mózgu, co powoduje, że mowa jest sprawniejsza, więc kobiety dużo mówią. U mężczyzny emocje znajdują się w prawej półkuli mózgu, a zdolność mówienia o tych emocjach - w lewej, w związku z tym, że obie półkule są połączone mniejszą ilością włókien nerwowych niż u kobiet, mężczyźni mają problem z wyrażaniem uczuć, więc nie tylko wychowanie ma wpływ na ich małą wylewność. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Sosen - 26 Lis 2008 Heh, dziękujemy za wyczerpujące wyjaśnienie. Fajno. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - aneczka36 - 26 Lis 2008 jeśli dla mnie podziękowania, to nie ma za co Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Ktoś - 26 Lis 2008 Nie zmienia to faktu, że mężczyźni są zdolni do takich samych uczuć jak kobiety, a to, że gorzej się im o nich mówi to świadczy tylko o tym że bardziej z powodu uczuć cierpią, ponieważ nie zawsze mogą je wyrazić w pełni. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Niered - 26 Lis 2008 aneczka36 napisał(a):w związku z tym, że obie półkule są połączone mniejszą ilością włókien nerwowych niż u kobiet..półkule te nie zakłócają się wzajemnie co skutkuje między innymi logicznym myśleniem kobiety to prawda, często mówią dużo ale z sensem to już mniej choć sa oczywiście wyjątki Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Kasumi - 27 Lis 2008 lochfyne napisał(a):Jasne, reakcja kobiety i mężczyzny się różni. To bardzo proste i łatwe do wytłumacznie, chłopczyka uczy się w dzieciństwie że prawdziwi mężczyźni nie płaczą, dlatego w dorosłym życiu maja problemy z okazywaniem uczuć czy emocji. Kobiety od dziecka mogą robic co chcą, okazywać emocje, płakać i nikt im nie każe tego hamować.Nie zgadzam się, czuję się dyskryminowana. 8) Ja jestem płeć żeńska a też mam problemy z okazywaniem uczuć i emocji, zawsze miałam. Moja płeć mi jakoś tego nie ułatwia. Hm, to pewnie prawda, że jestem taka za przyczyna mojej rodziny chociaż matka całe życie mi wypominała "jak można być takim niewrażliwym". W każdym razie postuluję o nie uleganie stereotypom! Bo zawsze jak czytam takie teksty to czuję się jak obojnak xE np. biorąc pod uwagę to: lochfyne napisał(a):Facet hamuje swoje emocje i tłumi w sobie, uważa że powinien sobie radzić ze wszytkim sam bo jest facetem. Kobieta idzie często do mamy, przyjaciółki czy kogos tam i opowiada o wszystkich problemach, wyżala się i czuje się lepiej. Facet nigdy tak nie zrobi, no chyba że po alkoholu do dobrego kolegito ja jestem facetem, każde słowo to do mnie pasuje xP A chciałam coś jeszcze napisać. Tak się uczepiliście tego powtarzania dzieciom "chłopaki nie płaczą". Ja generalnie uważam, że powtarzanie dziecku, że trzeba być silnym i nie mazgaić się jest bardzo wychowawcze. Gdybym miała dzieci to też bym je tego uczyła. xp Mnie tak wychowano i za co jak za co, ale za to, to akurat jestem rodzicom wdzięczna. Nie uważam aby płacz z byle powodu coś ułatwiał albo w czymś pomagał. Chociaż właśnie trzeba rozróżnić płakanie ze smutku np. a to właśnie płakanie z jakiegoś błahego powodu, typu skaleczenie się w palec. Na prawdę nie chciałabym być jak co niektóre dziewczyny, które to przykładowe skleczenie przezywają jak mrówka okres z przeproszeniem xPP Jak już wspominałam ja też wstydzę się uczuć, ale nie powiedziałabym, że to dlatego, że mi to czy owo powtarzano w dzieciństwie. Chociaż tak ku ścisłości to nie pamiętam, żebym konkretnie słyszała kiedykolwiek słowa "nie płacz", raczej polegało to na traktowaniu w sposób "dasz rade, nie ma, że boli" xD W sumie trudno jest mi powiedzieć dlaczego wstydzę się uczuć. xE Może dlatego, że w moim domu mało się o nich mówiło, czy je okazywało? To chyba bardziej prawdopodobne. Nawet słowo "miłość", niby tak normalne i prozaiczne a pojawiało się rzadko. Heh nawet obecnie ledwo mi to słowo przechodzi przez gardło aneczka36 -> Czyżbyś czytała "Mózg kobiety" Louann Brizendine? Bo m.in. w tej książce jest o tych półkulach Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - aneczka36 - 27 Lis 2008 Niered, ja tam się nie znam na tym dokładnie, tylko słyszałam, że u mężczyzn jest słabszy przepływ impulsów elektrycznych między obiema półkulami, że kobiety mają to połączenie grubsze, uczyłam się tego na biologii i wiem też z książek, ze słyszenia. Kobiety potrafią korzystać lepiej z prawej półkuli mózgu, w której umiejscowione są emocje. Lewa półkula odpowiada za logiczne myślenie, więc wiadomo, że u mężczyzn nic go nie zakłóca. Kasumi, nie czytałam tej książki, nie przypominam sobie. Jeśli chodzi o emocje, to potrafię bezbłędnie je odczytywać i o nich mówić, ale mam dominującą prawą półkulę mózgu, więc w chwilach stresu lewa, która jest odpowiedzialna za logiczne myślenie i płynną mowę, jest wyłączona, w związku z tym, że wśród ludzi praktycznie zawsze jestem zestresowana, mam kłopoty z myśleniem i wydobyciem z siebie słów albo mówię bardzo mało, ludzie mnie oceniają, że jestem bardzo małomówna. Też mogę powiedzieć, że mam cechy męskie, takie, że nie lubię się rozwodzić o d*** Maryni godzinami, tylko mówić krótko i na temat, gadulstwo u kobiet mnie wkurza, bo ja tej umiejętności nie posiadam. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - lochfyne - 27 Lis 2008 Aj Kasumi, przecież ja oczywiście pisałem o stereotypach jakie funkcjonuja w społeczeństwie. Nie ja je wymysliłem. Ja tak nie myslę, to nie są moje poglądy Nie przejmuj sie niczym, każdy jest inny, a Ty pozostań sobą jeśli tylko Ci z tym dobrze Z tymi półkulami też czytałem, to na pewno też ma wpływ, brawo za celną uwagę Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - damio - 27 Lis 2008 właśnie wychowanie tu niewiele ma do rzeczy a bardziej to co pisze lochfyne czyli biologia,u mnie tak jest bo nie uczono mnie tlamszenia w sobie czegokolwiek a mimo to od pewnego wieku oduczyłem sie płakać,nie mowie ze wszyscy tak maja ale większość na pewno i chyba nie jest to kwestia wychowania. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Fobislaw - 27 Lis 2008 Ostatnio powiedzialem o mojej fobii dwóm najlepszym kumplom. Uczynilem to przez telefon, ktorego sie lękam, jak wiekszosc fobikow. Jednak kilka browcow mnie odblokowalo i bez cienia strachu opisalem co sie ze mna dzieje i ze net mnie oswiecil w tym wzgledzie. Przyjeli to ze zrozumieniem. Nie ma jak przyjaciele, o ktorych tak ciezko przy fobii. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - blixa - 27 Lis 2008 heh ja o moich dołach mówie tylko najbliższym osobom a i tak nie są wstanie zrozumieć jak wygląda takie życie. dalszym znajomym to nawet boje sie opowiadać o moim "stanie ducha", mam wrażenie że to ludzi zniechęca do mnie, chyba niespecjalnie chcą zadawać się z takim "wrakiem". Mam czasem wrażenie że rozsiewam jakąś negatywną aurę którą niektórzy podświadomie wyczuwają. ps. widze że moja fobia telefonowa jest tu niektórym nieobca nie lubie odbierac komóry i często tego nie robie, ludziom cięzko to zrozumiec.. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - aneczka36 - 27 Lis 2008 Ja w rozmowie z ludźmi nie używam fachowego słownictwa, jak fobia społeczna, wstydzę się i boję, przez wiele lat wstydziłam przyznać się głośno do tego, że jestem nieśmiała, od kilku lat zrobiłam postęp, bo mówię o tym już na wstępie znajomości. Mówię od razu, że jestem nieśmiała, że nie mam przyjaciół, lecz nie przedstawiam się w tragicznym świetle, choć prawdę mówiąc, gdybym miałam mówić szczerą prawdę, obawiam się, że ludzie by tego nie znieśli, a może powinnam mówić... Jak uważacie - przedstawiać się w łagodnej formie czy w ostrej? Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - sm - 27 Lis 2008 Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - lochfyne - 28 Lis 2008 damio napisał(a):właśnie wychowanie tu niewiele ma do rzeczy a bardziej to co pisze lochfyne czyli biologia,u mnie tak jest bo nie uczono mnie tlamszenia w sobie czegokolwiek a mimo to od pewnego wieku oduczyłem sie płakać,nie mowie ze wszyscy tak maja ale większość na pewno i chyba nie jest to kwestia wychowania. A wiesz że mogłeś się jak to napisałeś "sam oduczyć" przez to że obserwowałeś że w spoleczeństwie takie wzorce postępowania funkcjonują i że ty musisz się do nich dostosować by sie zbytnio nie wyróżniać? Skomplikowana sprawa Fobislaw napisał(a):Ostatnio powiedzialem o mojej fobii dwóm najlepszym kumplom. Uczynilem to przez telefon, ktorego sie lękam, jak wiekszosc fobikow. Jednak kilka browcow mnie odblokowalo i bez cienia strachu opisalem co sie ze mna dzieje i ze net mnie oswiecil w tym wzgledzie. Przyjeli to ze zrozumieniem. Nie ma jak przyjaciele, o ktorych tak ciezko przy fobii. Dobrze zrobiłeś że powiedziałeś, a oni dobrze się zachowali że okazali zrozumienie. Aczkolwiek uważam że lepiej było powiedzieć im to w normalnej rozmowie, a nie przez telefon. No a piwa wypic z nimi razem Myślę że wtedy jeszcze lepiej by Cie zrozumieli, a może nawet na tyle że poszlibyście jeszcze po wódkę PS. Alkohol to złe lekarstwo na fobie Nie polecam aneczka36 napisał(a):Jak uważacie - przedstawiać się w łagodnej formie czy w ostrej? Myślę że w łagodnej lepiej, aczkolwiek możesz też mówić że starasz się z tym "walczyć", że chcesz się zmienić itp. Re: Czy powiedzieć komuś o fobii? - Kasumi - 28 Lis 2008 aneczka36 napisał(a):Ja w rozmowie z ludźmi nie używam fachowego słownictwa, jak fobia społeczna, wstydzę się i boję, przez wiele lat wstydziłam przyznać się głośno do tego, że jestem nieśmiała, od kilku lat zrobiłam postęp, bo mówię o tym już na wstępie znajomości. Mówię od razu, że jestem nieśmiała, że nie mam przyjaciół, lecz nie przedstawiam się w tragicznym świetle, choć prawdę mówiąc, gdybym miałam mówić szczerą prawdę, obawiam się, że ludzie by tego nie znieśli, a może powinnam mówić...Ja to mówie, że 'nie jestem towarzyska'/jestem aspołeczna Troche mi to wychodzi jak usprawiedliwianie się, moja współlokatorka powiedziała mi, żebym tak nie mówiła ludziom bo przez to od razu zrażam do siebie ludzi czy coś (w sumie to już dobrze nie pamietam co ona tam mówiła xP). Napisałam, że wychodzi mi to jak usprawiedliwianie sie, bo faktycznie to jest taka obrona na pytania typu "czemu nigdzie nie wychodzisz", a poza tym to ja chyba lubie jak jest wszystko jasne, skoro jestem samotnikiem to chcę żeby ludzie to wiedzieli, po co miałabym udawać kogoś innego... a tak jak wiedzą to "trzymają sie ode mnie z daleka" (czyt. już mi nachalnie nie proponują np. wyjść gdzieś i nie dziwią się moim trybem życia ) |