Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? (/thread-31124.html) |
RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Placebo - 13 Maj 2018 (13 Maj 2018, Nie 20:32)Niered napisał(a): Wystarczy prześledzić, kto się komu wpieprza z butami życiorys i moralizuje, kazdy ma prawo do zycia na swoj sposób i nie powinien byc za to piętnowanyZ drugim sie zgadzam i mam nadzieje, ze nie chodzi o mnie bo nie chcialam, zeby cos co napisalam w taki sposob zabrzmialo... Chory na nieśmiałość, po prostu lubie pisac jak idiotka ale nie zawsze jestem w sprzyjajacym temu nastroju Anyway, to mile, dzieki RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Niered - 13 Maj 2018 Nie o Ciebie, co prawda mowi się tutaj trochę o bezosobowych przypadkach i raczej karci za samą postawę czy poglądy, bo każdy stara się unikać pisania o sobie bezpośrednio. Ja się nie boję, taki jestem RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - L1sek - 13 Maj 2018 Pragnę przypomnieć/podkreślić jeszcze tylko jedną rzecz. Kobiety od mężczyzn RZADZIEJ czytają komiksy. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Dziwna - 13 Maj 2018 Cytat:Wystarczy prześledzić wątek i zobaczyć kto się oburza i reaguje emocjonalnie. Proszę, przykład mocny i zdecydowany: Cytat:Mnie to tu tylko komiksy wkur... RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - orzeszkowa_wdowa - 14 Maj 2018 #takajestem RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Maxx - 14 Maj 2018 #takijestem czyli forever alone O to dobry temat czy być sobą czy się na siłę zmieniać aby znaleźć partnerkę RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - klocek - 14 Maj 2018 (14 Maj 2018, Pon 7:57)Maxx napisał(a): #takijestem czyli forever alone Opcja druga, zmieniać się. Prawdę rzekłszy każdy zmienia się i tak. Człowiek nie jest niezmiennym posągiem, tylko żywym organizmem, który rozwija się w czasie. Można swoją zmianą kierować, żeby szła w dobrym kierunku i to się nazywa samorozwój. Można też oddać kontrolę nad swoim życiem czynnikom zewnętrznym, tylko że wtedy dojdziemy donikąd. W kontekście tego wątku: można tak wybrać kierunek samorozwoju, żeby być bardziej atrakcyjnym jako mężczyzna. Jako ćwiczenie umysłowe zadam taką rozkminę: Nic nie umiem i jestem bezrobotny. Czy lepiej, żebym się dokształcał, żeby znaleźć pracę, czy lepiej nic nie robić, bo dzięki temu pozostanę sobą? RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Maxx - 14 Maj 2018 Ale sam pisałeś, że kobiety odkrywały że coś z tobą nie tak , po za tym zmiana z aspolecznego ciotofobika na normalsa pewnie trwa lata i może się nie udać , więc moze lepiej szukać kobiety, która nas zaakceptuje w naszym stanie RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - klocek - 14 Maj 2018 (14 Maj 2018, Pon 12:08)Maxx napisał(a): Ale sam pisałeś, że kobiety odkrywały że coś z tobą nie tak , po za tym zmiana z aspolecznego ciotofobika na normalsa pewnie trwa lata i może się nie udać , więc moze lepiej szukać kobiety, która nas zaakceptuje w naszym stanie Obie rzeczy naraz. Trzeba się spotkać gdzieś w połowie. Rozwijać się i zarazem szukać. Im lepiej z tobą, tym więcej lasek, dla których jesteś akceptowalny. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Ketina - 14 Maj 2018 (12 Maj 2018, Sob 20:20)Maxx napisał(a): O ja, jaka rozprawkaAle to była szybka reakcja. I jak wrażenia? (12 Maj 2018, Sob 22:00)Ksenomorf napisał(a): generalnie ten smutny tekst (smutny, bo zanurzony w determinizmie) jest bliski wiekopomnego odkrycia, że ta cała wolność seksualna to nie żadna wolność, wręcz przeciwnie – to coś na antypodach wolności, to niewola, uzależnienie od naturyCzy to jest coś złego, że jesteśmy uzależnienie od natury? To w sumie tak jakby powiedzieć, że niewolą zgotawną nam przez naturę jest chodzenie co jakiś czas do toalety, bo niepotrzebnie marnuje nam to czas. XP Niektórzy po prostu mają silniejszą albo słabszą wolę lub po prostu mają inaczej skonstruowany mózg i inne narządy i dzięki temu inaczej reagują na to, co dała natura. Cytat:i uwikłanie w liczne dewiacje i choroby umysłowe.Polecam przeczytać też inne posty użytkowników np. @Placebo, bo mądrze pisze . Cytat:Nie trzeba miec niskiej samooceny ani nad soba nie panowac, zeby uprawiac seks z kims sie chce i czerpac z tego przyjemnosc ani nie trzeba cierpiec na choroby weneryczne majac bogate zycie seksualne, jesli ktos sie wener tak bardzo boi to po prostu niech tego seksu nie uprawia. Nie mam idealnego mózgu i nadal myślę, że wielu rzeczy zapomniałam napisać w moich postach, a nawet samo ich ujęcie zajęło by mi naprawdę multum czasu. Nie starczyło by mi doby, a przecież mam jeszcze inne obowiązki i rzeczy na głowie. Myślę, że też należałoby zadać sobie pytanie, czym jest tak naprawdę "normalność" i ilu jest tak naprawdę "normalnych" ludzi. Przy bliższym poznaniu takiego "normalsa" może wyjść naprawdę dużo syfów i zaburzeń psychicznych - nieraz już się z tym spotkałam. Nie każdy chce się chwalić swoimi prawdziwymi cechami charakteru i tylko z pozoru może być "normalny". Cytat:To oczywiście na pewno zmusza do refleksji nad pochopnym używaniem sformułowań takich jak "" (skoro należałoby je zarezerwować tylko dla ludycznych ), ale też stawia pod znakiem zapytania pełne radości okrzyki nad wolnością seksualną jako oznaką postępu ludzkości i akceptację takich zachowań, poklepywanie po pleckach i postawę "spoko jest". No nie, nie jest spoko.Dużo zależy od tego jak ktoś postrzega seks i innych ludzi. Jeśli zachowuje przy tym zdrowy rozsądek i umiar(również innych stron uczestniczących w akcie). to jak to określiłeś "spoko jest". Cytat:Nawiasem mówiąc, wierzę, że autorka rozprawki z równą czułością pochylałaby się nad psychiką sebków spod trzepaka, rasistów i innych takich, bo przecież oni też znaleźli się w tym punkcie, w jakim się znaleźli z jakichś powodów; i też ładnie, usprawiedliwiająco można by to opisać, podając, jakie niezależne od nich zewnętrzne bodźce miały na to wpływ, a następnie, jak im to w mózgu przestawiało to i owo. Zupełnie mnie nie znasz. Jasne, że na takie osoby nie patrzę powierzchownie i o ile będą chcieli się do mnie zbliżyć i będą szukać zrozumienia, to je u mnie dostaną. Np. takim islamofobem jest mój brateł. Nie akceptuję jego światopoglądu, wręcz nienawidzę takich uprzedzeń, ale serio, jest osobą, która doskonale mnie rozumie, mogę zawsze liczyć na jego wsparcie, ba, nawet jest jedną z naprawdę nielicznych osób, które potrafią mnie rozśmieszyć do łez, bo doskonale rozumie moje spaczone poczucie humoru. I co? Mam niby go skreślać tylko dlatego, że ma taką jedną cechę, ale charakteryzuje się całym szeregiem innych, które są za+? Oczywiście aktywnie staram się go przekonywać, że jego podejście nie jest prawidłowe, no ale to wymaga czasu. Cytat:Jeszcze by się okazało, że deklarowana otwartość na świat i na innych to raczej otwartość dla osób o określonym profilu osobowościowym (może też środowiskowym), bardzo w gruncie rzeczy, uwaga, uwaga, ograniczona, no i osobnym pytaniem jest, co z tej otwartości wynika: wysłuchiwanie zwierzeń? Spędzanie czasu? Coś głębszego? Itd. Tak sobie gdybam tylko bezczelnie, ale skoro już autorka inne osoby o orgazmy pytała, to czemu by nie.Tych "sebków spod trzepaka, rasistów i innych takich" też próbowałam rozumieć, dać ciepło i nadal próbuję, nie są u mnie skreśleni na starcie. Bardzo stereotypowo podałeś też przykłady tych niepożądanych typów osób. A co np. z takimi "dziewczynami z sąsiedztwa", które gardzą ludźmi i próbują im uprzykrzyć życie tylko dlatego, że mają do nich jakiś problem typu zazdrość? Nawet się zdarzyło, że taka zazdrość czy negatywne emocje były skierowane w moją stronę. Mam naprawdę problem z takim uczuciem jak nienawiść. Nie wiem, czy sobie wyobrażasz, że można nigdy/generalnie nie odczuwać nienawiści do kogoś albo szybko tłumić takie uczucie w sobie. Raczej nie zwalczam ognia ogniem i nie odwdzięczam się sączonym jadem za jad i często nawet staram się porozmawiać z takimi osobami. Problem tkwi w tym, że często takie osoby nie chcą ze mną rozmawiać, a po próbach też odpuszczam, bo nie chcę być natrętna i narażać się tym samym na niebezpieczeństwo. Ale! Jeśli taka osoba zmieniła by się lub przeprosiła mnie i poprawiła się, to przyjęłabym ją z otwartymi ramionami i nie żywiła urazy. Także jeszcze raz to powiem: Zupełnie mnie nie znasz, ale mam nadzieję, że kiedyś może to się stanie i zobaczysz jaką naprawdę jestem osobą, z moimi zaletami i wadami. Na pytanie dot. orgazmów odpowiem od razu @Dziwna. (13 Maj 2018, Nie 15:16)Dziwna napisał(a): To pytanie nie było wstydliwe, to pytanie było nie na miejscu, od osoby ponoć wielce empatycznej, nie do końca rozumiejącej chyba, że nie każdy wywala na wierzch opowieści z życia seksualnego, tym bardziej dziwne, przy ścianie tekstu mówiącej o - nie obchodzi mnie życie seksualne obcych ludzi(czy tam nawet przyszłego partnera).Nie mam zielonego pojęcia, jak możesz dokładnie cytować moje zdanie i nie rozumieć jego sensu. Masz prawo się zapytać, co miałam na myśli pisząc to, ale takie jednoznaczne złe postrzeganie mojej osoby poprzez zdanie, w którym ujęłam właśnie to, że "Nie mam złych intencji wobec Ciebie", jest co by tu nie mówić dziwne. Tak jakbyś miała odgórnie wdrukowane jakieś uprzedzenia do moich poglądów i nie zwracała uwagi na kontekst mojej wypowiedzi, czy na pierwszy segment powołanego przez Ciebie mojego zdania. Doskonale rozumiem, że ktoś może nie chce opowiadać publicznie o takich moich przeżyciach i może uznać takie pytanie za triggerujące, ale nie miałam tak jakby innego wyjścia: Po prostu to pytanie miało mieć inną funkcję niż sobie to pewnie ułożyłaś w głowie. Zależało mi po prostu na tym, żebyś zastanowiła się, czy kiedyś doświadczyłaś(w sensie też mniej lub bardziej świadomie) takiego silnego uczucia sprzężonego z hormonami związanymi z dawaniem przyjemności. Akurat zupełnie losowo zdarzyło się, że wyszło z tego pytanie. Nie ma raczej innego takiego ogólnie rozumianego i dostępnego doświadczenia jak orgazm, które mogłoby zobrazować to, co mam do przekazania. Mogłam wymienić inne przykłady, ale(jakkolwiek by to durnie nie zabrzmiało) powołuję się na coś w rodzaju klauzuli sumienia. Nie chcę polecać ani przybliżać mechanizmów działania takich a nie innych rozwiązań(które byłyby inne niż orgazm) osobie, którą słabo znam i nie wiem, jak by zareagowała na takie coś. Drugą ważną kwestią jest to, ze jestem świadoma, że czytają to też osoby postronne i za nie też czuję się odpowiedzialna. Cytat:Naprawdę tacy ludzie żyją? Wiedziałam o holokauście, Katyniu, jednostce 731, zbiorowych gwałtach, mordach - ale że ludzie potrafią Takie rzeczy, to do głowy by mi po tylu latach życia nie przyszło. Niemożliwe.Zdarzało się, że ludzie odpowiedzialni za te zbrodnie też działali wbrew sobie(bo np. byli zastraszani) albo pod wpływem impulsu, mieli wyrzuty sumienia. Polecam ogólnie poczytać rzetelne biografie na te tematy. Mogę również opowiedzieć o takich osobach w tym wątku, jak znajdą się chętni, ale nie chcę przynudzać. Cytat:Manipulacją jest przedstawienie tych historii w sposób usprawiedliwiający z góry zachowanie tych osób - fakt jest, iż dziewczyna nie panując nad sobą dała d*py, czego tam się więcej doszukiwać? Sama wspomniałaś, o ocenianiu zachowań, byleby nie samej osoby. No to oceniam, że się zeszmaciła tym zachowaniem, niech Ci będzie, że szmatą jej to nie czyni. Jest bezwolnym pionkiem - zachowuje się tak i tak, ale broń oceniać jej osobę, siła wyższa podejmuje za nią działania dążące do takich nie innych czynów(ewentualnie potrzeba przypływu dopaminy każe jej się wypiąć). Cytat:Wykład o potędze dopaminy bezcelowy, niepotrzebny, nie wiem na co ta "rozprawka". Kolejne usprawiedliwienie, że jak ktoś bździ się z kim popadnie to nie jego wina, a hormonu. Czy posiadasz fobię społeczną lub inne zaburzenia psychologiczne czy jest jakaś inne wyjaśnienie dla Twojej obecności na forum? Znowu: Nie mam na myśli pokazywania Cię w złym świetle czy już w ogóle ośmieszania Cię; jest to zwykłe pytanie, bo też są na tym forum osoby, które twierdzą, że nie posiadają fobii społecznej ani innych zaburzeń. Tak jak z fobią społeczną: Fobia społeczna może wynikać z pewnych zmian czy uszkodzeń w strukturze mózgu lub może wynikać z pewnych nabytych zachowań czy myśli, które mają swoje korzenie w środowisku, w którym dana osoba się wychowała. I tak samo osobą z fobią społeczną rządzą hormony, każdym rządzą. Tak samo jak "normalsi" mogą wytykać palcami fobika, który jąka się lub cały drży z powodu lęku i zupełnie nie pojmować dlaczego się tak boi, nie rozumieją jego zachowania, tak samo "normalsi" mogą wytykać np. dziewczynę z borderline, która często uprawia seks, bo nie może znieść odrzucenia, bo również nie rozumieją jej zachowania. Widzisz zależność między tymi dwoma przypadkami? Według mnie nie można faworyzować jakichś zaburzeń, bo wydają się łatwiejsze w zrozumieniu, czy społecznie się przyjęło, że są łagodniej postrzegane. (13 Maj 2018, Nie 15:44)Placebo napisał(a): , choc KA_☕☕☕_WA akurat do troche skrajnych przykladow sie odwolala.Tak, to fakt. Zupełnie nie przewidziałam, że brak innego rodzaju przykładów będzie aż tak dawał o sobie znać. - (13 Maj 2018, Nie 17:47)Dziwna napisał(a): [color=rgba(0, 0, 0, 0.45)]Dlaczego ludziom którzy przyklaskują tejże wolności seksualnej, wydaję się, że ludzie którzy nie klaszczą razem z nimi to humanoidy pozbawione biologi lub ludzie bez w ogóle ludzkich odruchów. Piszecie o tych swoich uczuciach i zrozumieniu, ale słabo to wychodzi. [/color]Zauważyłam, że tak postrzegasz sprawę i myślę, że za bardzo generalizujesz. To, że mogłaś tu na forum lub gdzie indziej przeczytać takie zarzuty, nie oznacza, że wszyscy tak myślą. Ja np. nie stawiam takich osób niżej w jakiejkolwiek hierarchii, a nawet doceniłam(no i wciąż doceniam(piszę, żeby nikt się nie przyczepił, że nie użyłam czasu teraźniejszego XP)) taką postawę w moich poprzednich postach. Dobra, na resztę odpowiem może później : P Pozdrawiam ^_^ RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Dziwna - 15 Maj 2018 Cytat:Czy posiadasz fobię społeczną lub inne zaburzenia psychologiczne czy jest jakaś inne wyjaśnienie dla Twojej obecności na forum?Tu też nie widzę sensu odpowiadać, ma się to nijak do zamieszczanych przeze mnie wypowiedzi. Też nie wiem po co tu jesteś, nie obchodzi mnie to w kontekście dyskusji, możesz być nawet dla samego loga jeżyka. Tyle. Cytat:To, że mogłaś tu na forum lub gdzie indziej przeczytać takie zarzuty, nie oznacza, że wszyscy tak myślą.Opieram się na wypowiedziach użytkowników forum, bo z nimi rozmawiam w tym temacie. Żadne odkrycie, że ludzie myślą w różny sposób. Odnosiłam wypowiedź do wypowiedzi Placebo - że nas zaskoczy zdaniem, że ludzie nie będący w związkach maja popęd seksualny. Tak jakbym wcześniej nie wspominała o tym, że rozumiem singlów, którzy muszą zaspokajać swoje potrzeby seksualne. Cytat:Zdarzało się, że ludzie odpowiedzialni za te zbrodnie też działali wbrew sobie(bo np. byli zastraszani) albo pod wpływem impulsu, mieli wyrzuty sumienia. Polecam ogólnie poczytać rzetelne biografie na te tematy. Wiem. Serio. Co to ma do mojej wypowiedzi? Odpisałaś mi, że tacy ludzie, jak Ci z Twoich przytoczonych historii, istnieją naprawdę - odpisałam, że skoro wiem o gorszych zbrodniach, to ciężko żeby mnie takie przyziemne pierdoły zaskoczyły. Cytat:Nie mam zielonego pojęcia, jak możesz dokładnie cytować moje zdanie i nie rozumieć jego sensu.Nom. Albo było nie na miejscu. Albo jednak źle zadane. Równie dobrze mogłaś losowo spytać czy wiem jaka jest reakcja organizmu na zastrzyk dużej dawki dopaminy - to samo, ale bez wywlekania szczegółów o życie intymne. Trzeba umieć stawiać pytania tak, aby rozmówca nie zmieszany czy zirytowany, a jednak udzielił odpowiedzi na to co chcemy wiedzieć. Cytat:Czy to jest coś złego, że jesteśmy uzależnienie od natury? Tak. Jak już poprzednio padło, można nad hormonami panować. Nad swoją naturą też. Przed każdym okresem, możesz poddać się hormonom, i łazić złą na choćby brzydki kolor ścian pokoju, ale jak wiemy idzie nad tym zapanować(przynajmniej tym co nie szukają wymówek). Mężczyzna którego nosi podniecenie seksualne, raczej też potrafi się ogarnąć nie koniecznie musząc doprowadzać do stosunku, masturbacji czy gwałtu.. Po prostu. Cytat:Mam niby go skreślać tylko dlatego, że ma taką jedną cechę,Znowu to gdybanie o skreślaniu kogoś mimo, że nikt nikogo nie skreśla. Mogę z kimś nie chcieć przebywać, ale nie znaczy, że mam go za wroga. Po prostu przez różnice w wartościach, charakterach, podejściu do życia nie zadaje się z nim - możliwości jest wiele. Nie chce przebywać =/= nienawidzę. Mogę nie tolerować, nie akceptować, ale nie muszę od razu nienawidzić. Za dużo sobie niektórzy wyobrażają i dopisują do zwykłego, nie podoba mi się jego/jej zachowanie, nie chcę z nim przebywać. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Niered - 15 Maj 2018 Po co się ogarniać i meczyć na siłę, o co w ogóle wtajemniczać jakąś damesę w swoje życie intymne. Ktoś coś powie, to zaraz ocg ach, jak to tak, grzech, wstyd, pogarda. Nuda. Co w tym imponujacego, ze samotny czlowiek poswieca się nauce czy pasji, zeby tylko unikać tego złego seksu bez więzi emocjonalnej, jako zabawy. Tak nie wolno. Juz same przebywanie to ujma dla godności. Straszne RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - vesanya - 15 Maj 2018 Dziwi mnie, że można kogoś nie tolerować/nie akceptować za coś, co nikomu nie wyrządza krzywdy. W moim odczuciu to jak nieakceptować za to, że ktoś jest rudy, gruby, gejem, fobikiem, lubi grać w Tibię, wierzy w Boga, nie wierzy w Boga, słucha disco polo (w zaciszu własnego domu xd), ma tatuaże, codziennie je owsiankę, cokolwiek. Nie widzę w tym większego sensu. No ale ok, każdy może mieć swoje niezrozumiałe dla mnie powody. Edit. Ok, fobia to może o tyle kiepski przykład, że jej objawy są związane z charakterem i są wyraźnie odczuwane przez drugą osobę w trakcie interakcji (zazwyczaj - jak nie są, to znowu, nie widzę powodu do nieakceptacji). Seksu z wieloma partnerami raczej nikt nie uprawia naprzeciwko kogoś ani nie jest to coś, co bezpośrednio wpływa na interakcję z drugą osobą, zaburzając ją. Co ktoś sobie robi prywatnie to jego sprawa, jeśli nie krzywdzi tym innych, to ważne jakim jest człowiekiem w stosunku do drugiego człowieka tu i teraz. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Kra_Kra - 15 Maj 2018 (13 Maj 2018, Nie 23:55)Dziwna napisał(a): Proszę, przykład mocny i zdecydowany: Przecież to nie było na poważnie RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Alexander Guard - 15 Maj 2018 (11 Maj 2018, Pią 11:35)Dziwna napisał(a): Oczywiście, najlepiej uznać - nie nasza wina, że się kłócimy, to wszystko przez założyciela tego rakowiska, który się kłuci najmniej, ale gdyby nie on... Gwoli więc wyjaśnień: otóż szanowni Forumowicze, kłótnia wokół wątków maglowanych tutaj, toczyła się przez dwa dni wcześniej w paru tematach; nie pomnę już, że wątki emocjonalnie tu dyskutowane i im pokrewne, maglowane są na forum w 10 tematach na forum już od dawna i czy to będzie offtop w temacie o naszych wadach i zaletach, czy w tym temacie, to nie ma znaczenia. Takim punktem przesadzonym, który skłonił mnie do założenia niniejszego tematu, było stwierdzenie, że cytuję - kobieta to takie stworzenie, które co innego mówi, co innego robi. Uznałem zatem, że poruszę na forum temat męskiego szowinizmu. Myślałem, że porozmawiamy na bolące czy nurtujące nas tematy, aby lepiej zrozumieć relacje damsko-męskie i się w nich przede wszystkim lepiej odnajdywać. Jednak mam wrażenie, że tu chodzi o coś innego - o to, żeby wyjść na swoje w przepychance słownej. Mimo to, mnie ta dyskusja więcej dała niż mi zaszkodziła. Przede wszystkim po niej nie będę na pewno chciał się wiązać z kobietą z borderline, jak przeczytałem o niepohamowanej skłonności do seksu, jak dla mnie budzącej nieufność w kwestii podstawowej - wierności. Początkowo doceniłem podejście @"KA_☕☕☕_WA" i dałem lajka, lecz posty @Dziwna i @Ksenomorf dały mi do myślenia. Nie może być tak, że moja «partnerka hipotetyczna» nie panuje nad hormonami i musi mieć seks nawet, jeśliby mnie akurat u jej boku nie było. Nie może też chyba być tak, że rezygnujemy z określeń puszczal-ska/-ski zupełnie i stajemy się w pełni wyrozumiali nawet jeśli osobiście uznamy, że do jakiegoś stopnia jest coś OK. Bo wtedy taki border nie będzie się zwierzał przez łzy, jak tu napisano, tylko będzie mu z tym dobrze. (15 Maj 2018, Wto 9:00)vesanya napisał(a): Dziwi mnie, że można kogoś nie tolerować/nie akceptować za coś, co nikomu nie wyrządza krzywdy. Dobrze @vesanya, tylko jakbym poznał kobietę, która sypiała z tym, z tamtym, ogółem - umawiała się często na seks, a wobec mnie zaczęłoby się coś głębszego, tak że nie zamierzałaby mnie zdradzić, to jednak zostałoby w niej przyzwyczajenie. A jak dowiadywałem się z materiałów o samorozwoju, nasz umysł, gdy obierzemy sobie inny kurs życiowej ścieżki, prędzej czy później lgnął będzie do powrotu na dawne tory, jako na te sprawdzone; stąd tak często nam nie idzie zmienienie się. Jeśli temu wierzyć (co opiera się na psychologii), to fakt, jak prowadzi się dana osoba w kwestii uprawiania seksu nie jest bez znaczenia. Zdecydowanie mniej zaufania, mojego przynajmniej, budzi osoba przyzwyczajona do seksu tu, seksu tam, seksu, seksu... Druga sprawa - wpadka, niby żyjemy w dobie antykoncepcji, ale czy można być pewnym, że strona kobieca nie zajdzie w ciążę na sto procent? Myślę, że oburzanie się w tym temacie, jak i w ogóle w społeczeństwie na rozluźnienie seksualne, może wynikać stąd, że sporo osób instynktownie wyczuwa, że coś tu nie gra i określenia puszczania się, dawania d...y są czymś w sposób naturalny nie dającymi przyzwolenia na rozpiździel. Natomiast, stronienie nawet od towarzystwa osób o innych poglądach na ową sferę życia uważam za już trochę skrajne, niemniej o tyle uzasadnione, o ileż zgadzamy się, że - chcąc, nie chcąc - podświadomie troszenkę przejmujemy nawyki, słownictwo i zachowanie środowiska, w jakim się obracamy. Kłócimy się, ale kłótnia jest częścią życia. Ale też nie róbmy tego na każdym kroku, co rusz w jednym, drugim i trzecim temacie - ta przepychania o swoje racje. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Dziwna - 15 Maj 2018 Cytat:Przecież to nie było na poważnie Nom przecie wiem, że nie było (co za niezrozumienie ;.C ) RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - vesanya - 15 Maj 2018 (15 Maj 2018, Wto 18:15)Kaspar Hauser napisał(a): Dobrze @vesanya, tylko jakbym poznał kobietę, która sypiała z tym, z tamtym, ogółem - umawiała się często na seks, a wobec mnie zaczęłoby się coś głębszego, tak że nie zamierzałaby mnie zdradzić, to jednak zostałoby w niej przyzwyczajenie. A jak dowiadywałem się z materiałów o samorozwoju, nasz umysł, gdy obierzemy sobie inny kurs życiowej ścieżki, prędzej czy później lgnął będzie do powrotu na dawne tory, jako na te sprawdzone; stąd tak często nam nie idzie zmienienie się. Jeśli temu wierzyć (co opiera się na psychologii), to fakt, jak prowadzi się dana osoba w kwestii uprawiania seksu nie jest bez znaczenia. Zdecydowanie mniej zaufania, mojego przynajmniej, budzi osoba przyzwyczajona do seksu tu, seksu tam, seksu, seksu...Piszesz o relacji romantycznej, związku, a mnie chodziło stricte o relację koleżeńską lub przyjacielską. Doskonale rozumiem, że seksualna przeszłość partnera ma znaczenie w związku, dla mnie też w jakimś stopniu ma. Ale to, z kim i ile uprawia seks moja koleżanka czy kolega to już nie moja brocha, bo moja relacja z nimi nie ma z tym nic wspólnego i liczą się inne rzeczy, inne cechy tych ludzi, a nie to, jakie mają podejście do seksu. (15 Maj 2018, Wto 18:15)Kaspar Hauser napisał(a): Natomiast, stronienie nawet od towarzystwa osób o innych poglądach na ową sferę życia uważam za już trochę skrajne, niemniej o tyle uzasadnione, o ileż zgadzamy się, że - chcąc, nie chcąc - podświadomie troszenkę przejmujemy nawyki, słownictwo i zachowanie środowiska, w jakim się obracamy.Dla mnie to trochę takie zamykanie się na ludzi, potencjalnie wartościowych, umotywowane lękiem. Jeśli ktoś jest pewien tego, w co wierzy i jakie wyznaje wartości, to nie musi się obawiać, że przejmie cudzy sposób myślenia i postępowania. Tylko ktoś niepewny swego będzie stronił od inności, widząc w niej zagrożenie. Ja mogłabym się odciąć od mięsożerców z obawy, że ich obecność i poglądy doprowadzą do zmiany mojej diety, ale wiem, że tak się nie stanie, bo to w co wierzę jest we mnie mocno zakorzenione. Plus, jeśli się otaczamy różnymi ludźmi, zarówno takimi, z którymi mamy wspólne wartości jak i takimi, którzy się od nas różnią, jest mniejsza szansa na to, że ktoś łatwo nas "przeciągnie na swoją stronę". Osoby rozwiązłe seksualnie nie muszą być jedynymi, z którymi się zadajemy, po prostu nie widzę sensu ich wykluczać, jeśli mają wiele zalet czyniących z nich dobrych kolegów/przyjaciół. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Skorupek - 15 Maj 2018 (15 Maj 2018, Wto 18:15)Kaspar Hauser napisał(a): Przede wszystkim po niej nie będę na pewno chciał się wiązać z kobietą z borderline, jak przeczytałem o niepohamowanej skłonności do seksu, jak dla mnie budzącej nieufność w kwestii podstawowej - wierności. Początkowo doceniłem podejście @KA_☕☕☕_WA i dałem lajka, lecz posty @Dziwna i @Ksenomorf dały mi do myślenia. Nie może być tak, że moja «partnerka hipotetyczna» nie panuje nad hormonami i musi mieć seks nawet, jeśliby mnie akurat u jej boku nie było. Ale co pobzikasz to Twoje xD RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - L1sek - 15 Maj 2018 (15 Maj 2018, Wto 18:15)Kaspar Hauser napisał(a): Dobrze vesanya, tylko jakbym poznał kobietę, która sypiała z tym, z tamtym, ogółem - umawiała się często na seks, a wobec mnie zaczęłoby się coś głębszego, tak że nie zamierzałaby mnie zdradzić, to jednak zostałoby w niej przyzwyczajenie. A jak dowiadywałem się z materiałów o samorozwoju, nasz umysł, gdy obierzemy sobie inny kurs życiowej ścieżki, prędzej czy później lgnął będzie do powrotu na dawne tory, jako na te sprawdzone; stąd tak często nam nie idzie zmienienie się. Jeśli temu wierzyć (co opiera się na psychologii)"Jeśli temu wierzyć". Aha... A jeśli tym głupotom nie wierzyć? Jakieś źródło? Bo materiały o samorozwoju to jakaś kpina, żeby je podawać w kontekście tej dyskusji. Pewnie i tak gość, który to przekazywał, już pomijając źródła naukowe, miał na myśli zupełnie co innego - że np. jak się ciągle o+ i nagle będziesz chciał żyć pełną piersią i produktywnie to ni . Z miłością i przyzwoitością nie ma to nic wspólnego. "Nawet jakby mnie kochała to jednak zostałoby w niej przyzwyczajenie". Serio? 'Przepraszam kochanie, tak jakoś wyszło... Odruch warunkowy' Człowiek ma rozum, moralność i przyzwoitość. Zakładam, że Wasze wymagania i oczekiwania byłyby znane przez siebie nawzajem, więc jak byście byli razem to sytuacja powinna być jasna i przeszłość, żadnej zdrady by nie usprawiedliwiała, jeśli partnerzy są choć trochę inteligentni to powinni to wiedzieć i umieć zapanować nad instynktami. Po za tym tak samo można powiedzieć, że jak ktoś miał ubogie życie seksualne to w przyszłości jest większa szansa, że zdradzi żeby zaspokoić dawny niedosyt. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - qaz21122 - 15 Maj 2018 No tak ludzie sie nie zmieniaja, czyli do konca zycia bede taki s+ w koncu statystyka i jakis guru od osiagania sukceau tak powiedzial. Wiec z czarnymi tez nie bedziesz gadal bo to przestepcy w sumie nic dziwnego ze mamy fobie spoleczna mieszkajac w Polsce przeciez ogolnie znany fakt na swiecie jest taki ze polacy to zlodzieje i pijacy. No a islamisci beda sie wysadzac albo obcinac glowyXD zrob my moze ankiete gdzie trzeba podać imie i ilosc partnerów sexualnych wiecie wtedy za partnerke nie wezmiecie sobie dajmy na to zosi bo statystycznie zosie sa najbardziej puszczalskie Dziwicie sie ze ludzie oceniaja was przez pryzmat waszej fobii czy dziwnych nawykow a sami tez macie klapki na oczach. Jak znam jedna dziewczyne ktora zagrala w kilku porno to mam tez ruszyc za reszta swietojebliwego tlumu z widlami zeby ja "ukarac"? Nagle znajomi sie od niej odwrocili jak by miala ich czyms zarazic. Zapomnieli ze jest to sympatyczna osoba ktora czesto im pomagala. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Mżawka - 16 Maj 2018 (15 Maj 2018, Wto 23:58)qaz21122 napisał(a): Dziwicie sie ze ludzie oceniaja was przez pryzmat waszej fobii czy dziwnych nawykow a sami tez macie klapki na oczach.Kto się dziwi? (15 Maj 2018, Wto 23:58)qaz21122 napisał(a): Jak znam jedna dziewczyne ktora zagrala w kilku porno to mam tez ruszyc za reszta swietojebliwego tlumu z widlami zeby ja "ukarac"?Można się produkować na kilka stron, tłumaczyć, a i tak wszystko zostanie sprowadzone do "wideł" i "karania", chociaż niektórzy w niemal każdym poście podkreślali, że chodzi wyłącznie o jawną krytykę, a nie o zabranianie czegokolwiek No i jeszcze hejt, ból d*py, zazdrość (moje ulubione!) oraz bycie zamkniętym/ograniczonym. Istnieje jakiś pisany obowiązek lubienia każdego? Do mnie pewnie też sporo osób czuje niechęć, i nic, ich święte prawo. Nawiasem mówiąc, twoja dezaprobata wobec "świętojebliwego tłumu" niczym się nie różni od tej naszej wobec "puszczalskich". Zupełnie odmienne rzeczy uważamy za szkodliwe czy naganne, skąd więc to oburzenie głosem sprzeciwu w wątku dyskusyjnym? RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - qaz21122 - 16 Maj 2018 Moja dezaprobata wynika z tego ze znam kilka osob z tego tlumu obroncow moralnosci. I bawi mnie ich hipokryzja. Zreszta jest roznica miedzy dezaprobata a "polowaniem na czarownice". Bo rodzina tej dziewczyny tez nie miala lekko, np. jej siostra przez to ze wyglada podobnie byla tez szykanowana i sie z niej nasmiewali. RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Niered - 16 Maj 2018 Dlatego tyle zaklamania w zwiazkach z obawy o odtracenie. Mi znajomi, którzy mieli dużo partnerek, każą kłamać, ze mialem dwie dziewczyny, maksymalnie trzy związki, bo większość dziewczyn nie chciałaby być n-tą z kolei. Szczerość nie zawsze jest wskazana niestety i wiele osób nie wybaczy dawnego życia. Do tej pory każdej mówiłem o wszystkim, ostatnio właśnie wrocila do byłego i powiedziała, ze od kiedy dowiedziała się o prostytutkach nie brała mnie na poważnie lub nie przejmuje się zdaniem o byłym, któremu się odwidziała (jej wlasnym zdaniem tylko powtórzonym, ktore zmieniła, kiedy kazał jej wracać) RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Placebo - 16 Maj 2018 To juz wiem czemu kazdy facet twierdzi, ze mial dwie byle, taka optymalna liczba? xd RE: Męski szowinizm czy "smutna prawda" w kwestii powodzenia u dam? - Niered - 16 Maj 2018 Widocznie dwie jesteście w stanie zaakceptować, jak wiecej to fochy się zaczynają. Chyba lepiej być trzecią niż dwieście czwartą. Dwie niespełnione miłości ti nic złego. |