Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Relacje międzyludzkie (https://www.phobiasocialis.pl/forum-19.html) +---- Dział: RELACJE ROMANTYCZNE (https://www.phobiasocialis.pl/forum-61.html) +---- Wątek: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? (/thread-3283.html) |
Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - supernova - 30 Lis 2012 Ja też chyba nie znam, bo u mnie dość często zdarzało się tak, że ci odwzajemniający zainteresowanie okazywali się być albo zajęci, albo niedojrzali. Parę takich 'okazji' i człowiek zmienia podejście. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 30 Lis 2012 Dość często...czyli jednak nie zawsze . W sumie ja też nie znam życia. Ale nie zakładam, ze jest czy cały czas będzie złe. I to jest IMHO właśnie dobre podejście. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - supernova - 30 Lis 2012 No niby nie, ale tymi odstającymi od 'reguły' z kolei ja nie byłam zainteresowana. To jest zresztą częsta 'bolączka', chyba nie tylko moja - jak mi na kimś zależy, to nigdy nie wychodzi tak, jakbym chciała, za to kiedy z tą drugą osobą nie wyszłoby nic nawet na tej przysłowiowej bezludnej wyspie, to wtedy nie można się takiego 'delikwenta' pozbyć. A co do zakładania sobie czegokolwiek - pesymizm jest po prostu bezpieczniejszy ale w drugą stronę też nie ma co przeginać, bo później można spaść z bardzo wysoka. (chyba trochę zagmatwałam, no ale czy nie jest tak?) Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 30 Lis 2012 supernova napisał(a):jak mi na kimś zależy, to nigdy nie wychodzi tak, jakbym chciała.Nie wnikam w Twoje życie prywatne, ale "zależy" dla każdego może oznaczać co innego. Chodzi mi o to jak to okazujesz. No i to co chcesz, co oczekujesz od związku, od partnera, tego też nie wiem, więc nie będę się silił na jakieś psychoanalizy. Ponieważ Cię nie znam. Ale myślę, że m.in. tu leży problem, przypuszczam. Cytat:A co do zakładania sobie czegokolwiek - pesymizm jest po prostu bezpieczniejszy ale w drugą stronę też nie ma co przeginać, bo później można spaść z bardzo wysoka. (chyba trochę zagmatwałam, no ale czy nie jest tak?Yyy nie? Rób co uważasz. Tylko jedno pytanie: Jak się czujesz z takim "bezpieczeństwem"? Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 30 Lis 2012 Znasz - to super Tylko z wyciągnięciem dobrych wniosków już trudniej . Dobrych, w sensie takich, powodujących, że zamiast "szczęście" będziesz pisać szczęście . Jeśli nie chcesz nikogo kochać to OK . Zmuszanie kogoś do uczuć daje efekt odwrotny od zamierzonego. Cieszy mnie ten Twój upór Tosiu, jednak angażujesz swoją energię trochę nie tam gdzie trzeba . W każdym razie życzę Ci aby znalazł się w Twoim życiu ktoś, kto ten sposób myślenia odwróci . Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 30 Lis 2012 Tośka napisał(a):Ohfęjkjusołmacz! Nołproblemendhefeguddej Cytat:Czy Ty aby nie przenosisz swoich marzeń na inne osoby?Marzenia przenoszę, co najwyżej, w cele. Fajne uczucie, polecam. Cytat:"Szczęście" w cudzysłowie oznacza ironię = brak szczęścia.Tak? Serio? Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 30 Lis 2012 Jak dla mnie nieszczęście to to samo co "szczęściie". Nom, nawet całkiem spory dystans, naprawdę długą drogę . Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - supernova - 01 Gru 2012 Tośka napisał(a):Ale przynajmniej odwzajemniali zainteresowanie, a to już coś. No nie?Nom, zwłaszcza u tych zajętych (o czym oczywiście dowiadywałam się zazwyczaj zupełnym przypadkiem) W moim mniemaniu najgłupsze rzeczy robię właśnie wtedy, kiedy wierzę w swoje możliwości. A czasem po prostu coś się 'nie układa' i już nie jest to zależne ode mnie. Kilka takich upadków na tyłek i przy kolejnej okazji człowiek sam nawet nie wie, kiedy zaczyna się wycofywać. Dlatego też uważam, że ten dystans czy pesymizm czy też racjonalizm - nazwijcie to sobie jak chcecie - jest o niebo lepszy, bo przynajmniej nie zabija 'trzeźwości myślenia'. Nie bez przyczyny istnieje takie fajne powiedzenie pt. 'miej wyj*****, a będzie ci dane'. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - soulja - 01 Gru 2012 Fajne powiedzonko muszę sobie zapisać Jestem zdania,że do tej zabawy trzeba podchodzić z dużym dystansem i luzem. Jeżeli podchodzi się zbyt poważnie to możemy się poważnie rozczarować.Ja jestem na etapie właśnie wrzucania na luz Jeżeli dziewczyna myśli o dobrym kandydacie na partnera to wydaje mi się ze takich zajętych typków powinna skreślać z miejsca. Również facet uderzając do zajętej kobiety musi być pewny tego w co się pakuje. Według mnie to dużo świadczy o takich ludziach ale to jest moje zdanie wiec w razie czego nie czujcie się urażeni Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 01 Gru 2012 Cytat:W moim mniemaniu najgłupsze rzeczy robię właśnie wtedy, kiedy wierzę w swoje możliwości.Zacytuję po raz kolejny, bo sam nie wierzę w to co przeczytałem. Cytat:W moim mniemaniu najgłupsze rzeczy robię właśnie wtedy, kiedy wierzę w swoje możliwości.A jednak. Dobra. Pasuję. Niestety, nie tylko ja muszę chcieć dobrze, to musi być obustronne. Co do reszty Twojego postu. Jeszcze się zbieram z podłogi, więc nie odpiszę w tym momencie. Jeśli chcesz kontynuować dyskusję, ale podejrzewam, ze nie to odpowiedz mi proszę na pytanie, które Ci wcześniej zadałem. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - supernova - 01 Gru 2012 soulja napisał(a):Fajne powiedzonko muszę sobie zapisaćZapisać i powiesić na ścianie, ale już! Ja się nie czuję urażona tym, co napisane o zajętych, razi mnie jedynie to, że faceci, którzy są już zajęci, potrafią wysyłać dość wyraźne sygnały innym kobietom... O bezczelnym 'leceniu na dwa fronty' nie wspominając. A później takie dziwne, że jest się sceptykiem. Riverside napisał(a):Niestety, nie tylko ja muszę chcieć dobrze, to musi być obustronne.Jeżeli serio wierzysz, że do stworzenia związku wystarczy wzajemne zainteresowanie, to zaraz ja będę zbierała się z podłogi. A skoro już założyłeś, że nie chcę kontynuować dyskusji, to chyba nie muszę odpowiadać na pytanie? Zgadzam się z tym, co napisał soulja - dystans jest wskazany i najlepiej by było nie przeginać w żadną ze stron. No ale wiecie sami, jak to jest.. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - soulja - 01 Gru 2012 supernova napisał(a):Ja się nie czuję urażona tym, co napisane o zajętych, razi mnie jedynie to, że faceci, którzy są już zajęci, potrafią wysyłać dość wyraźne sygnały innym kobietom... O bezczelnym 'leceniu na dwa fronty' nie wspominając. A później takie dziwne, że jest się sceptykiem. Nie dziwie się bo mnie też to razi. Jak widzę ze ktoś odwala takie numery to całkowicie zrażam się do takiej osoby nawet jak to zupełnie mnie nie dotyczy. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 01 Gru 2012 supernova napisał(a):Jeżeli serio wierzysz, że do stworzenia związku wystarczy wzajemne zainteresowanie, to zaraz ja będę zbierała się z podłogi.Nie piszę, że do związku wystarczy wzajemne zainteresowanie, ale myślę, że bez niego raczej związku nie będzie. No sorry, piszecie wszyscy na forum jak fajnie, że chłopak się do Was uśmiechnął czy tam dziewczyna Wam się spodobała, narzekacie na samotność, piszecie o swoich ideałach a jednocześnie nic nie nie działacie aby zmienić swoją sytuację. Podejście to nazywacie "dystansem". Panopticum jakieś. Cytat:A skoro już założyłeś, że nie chcę kontynuować dyskusji, to chyba nie muszę odpowiadać na pytanie?Nie musisz tak czy siak. Poza tym, napisałem "podejrzewam", a nie "jestem pewien". Cytat:Zgadzam się z tym, co napisał soulja - dystans jest wskazany i najlepiej by było nie przeginać w żadną ze stron.Uważasz, że dystans to bezczynność? Dystans to nie jest, że nic nie działam, mam gdzieś siebie i innych. Dystans oznacza działam i nie przejmuję się porażkami. Książę na białym rumaku nie przyjedzie sam pod Twój pałacyk i nie zabierze Cie do swojej pięknej krainy. Nie te czasy. A nawet gdyby to zrobił, to podejrzewam, że z takim podejściem w połowie drogi zrzuciłabyś go z konia i wróciła do swojej siedziby. Cytat:No ale wiecie sami, jak to jest..No właśnie, nie wiecie . Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - supernova - 01 Gru 2012 Riverside napisał(a):Uważasz, że dystans to bezczynność?Nie napisałam, że dystans równa się bezczynności. Pisałam przecież, że kiedy zaczynam działać, to kiepsko wychodzi. Znam prawdopodobne przyczyny takiego stanu rzeczy, jedną z nich jest wg mnie właśnie taki brak zdystansowania. Dlatego też napisałam, że najlepiej by było nie przeginać w żadną ze stron, ale jeżeli chodzi o tzw. "złoty środek", to stan taki jest wg mnie mitologiczną sprawą. Fajnie jest, kiedy ktoś się do nas uśmiechnie albo nawet będzie z nami flirtował, ale jeżeli - tu bazuję na przypadkach z własnego doświadczenia - okazuje się później, że ten ktoś jest zajęty albo tak naprawdę chodziło mu głównie o podreperowanie ego, to pójście dalej nie jest wcale taką łatwą sprawą. Odpowiadam na pytanie - o wiele lepiej mi z takim 'bezpieczeństwem', niż odchorowując kolejnego faceta, który poprzestał na zrobieniu mi nadziei (i całe szczęście, że tylko nadziei ). I owszem, tu się zgodzę - całkiem możliwe, że właśnie wtedy umyka mi w życiu coś cennego, ale cóż... życie. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 01 Gru 2012 Cytat:Pisałam przecież, że kiedy zaczynam działać, to kiepsko wychodziA takie myślenie właśnie do bezczynności prowadzi. Cytat:najlepiej by było nie przeginać w żadną ze stronCzyli, co za tym idzie, stać po środku w bezczynności. Moim zdaniem, niestety, w ten sposób się cofamy, a już na pewno wiele tracimy. Ja tam wolę jednak przeginać i iść do przodu. Cytat:Fajnie jest, kiedy ktoś się do nas uśmiechnie albo nawet będzie z nami flirtował, ale jeżeli - tu bazuję na przypadkach z własnego doświadczenia - okazuje się później, że ten ktoś jest zajęty albo tak naprawdę chodziło mu głównie o podreperowanie ego, to pójście dalej nie jest wcale taką łatwą sprawą.Doświadczenie - ok. Ale jak je masz to nie wykorzystuj go przeciwko sobie tylko dla siebie. Mam na myśli, nie rezygnuj od razu z faceta, zanim go poznasz. Bo poprzedni byli nie tacy jak trzeba. Natomiast, jeżeli po zawarciu znajomości, nie wiem, 3 spotkaniach wyczujesz, że to jakiś np. lovelas, lekkoduch itp to niech wtedy Ci się zapali ta czerwona lampka podłączona do doświadczenia . Czy zawsze wiesz co będzie później? Ok, znasz swoją przeszłość, niezbyt pozytywną, z tego co czytam. Natomiast jeżeli znasz też przyszłość, co i jak się zdarzy to chętnie się z Tobą umówię na konsultację . Bo może moją przyszłość też znasz . Przeszłość to nie przyszłość, najprościej mówiąc. Przenoszenie jednego na drugie to nic dobrego. Cytat:o wiele lepiej mi z takim 'bezpieczeństwem', niż odchorowując kolejnego faceta, który poprzestał na zrobieniu mi nadziei (i całe szczęście, że tylko nadziei). I owszem, tu się zgodzę - całkiem możliwe, że właśnie wtedy umyka mi w życiu coś cennego,j/w Cytat:ale cóż... życie.Jakie bezpieczeństwo, takie życie. IMHO. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - niebieski90 - 01 Gru 2012 Nie jestem i nigdy nie byłem. Jeśli druga strona nie odwzajemnia uczuć przez dłuższy czas to po prostu tracę zainteresowanie. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - supernova - 01 Gru 2012 @Riverside, przyszłości niestety nie przepowiadam, ale za to mogę Ci życzyć, żeby za parę miesięcy Twoje życie było lepsze niż moje teraz Może wtedy ja przejdę się na konsultacje do Ciebie Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 01 Gru 2012 Ja tam nie narzekam. Nie mam się za kogoś lepszego, ale myślę, że widzisz po moim podejściu, postach ze za nieszczęśliwą osobę się raczej nie mam. Choć długi czas tak faktycznie było. Co do konsultacji, najpierw sama musisz chcieć zmiany, później możesz iść do kogoś kto będzie Ci chciał pomóc. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - supernova - 01 Gru 2012 Wierz lub nie, ale ja w generalnym ujęciu też nie mam się za nieszczęśliwą. Czasem tylko się na tym swoim poczuciu 'szczęścia' zawodzę, stąd taka a nie inna postawa. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 01 Gru 2012 Wierzę, bo nie mam innego wyjścia . Nie znam Ciebie ani Twojego podejścia. No moze troszkę podejście tak. Mi taki sposób myślenia przeszkadzał i go zmieniłem, no ale to ja tak miałem. Co do postawy, rozumiem, nie krytykuję i już do niczego nie namawiam. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - uno88 - 03 Gru 2012 supernova napisał(a):za to kiedy z tą drugą osobą nie wyszłoby nic nawet na tej przysłowiowej bezludnej wyspie, to wtedy nie można się takiego 'delikwenta' pozbyć. Bezlitosna odpowiedź dla wszystkich bezrefleksyjnych "próbowaczy". Nie wiadomo ,czy to jeszcze optymizm ,czy już masochizm. Na pewno brak kontaktu z rzeczywistością i empatii. Bo żeby nie widzieć komunikatu "Nie" to trzeba być zamkniętym na sygnały z zewnątrz egocentrykiem. Wybór egocentryk pesymista ,a egocentryk optymista to żaden wybór. Najpierw trzeba dostrzegać uczucia innych ludzi (niezwykle trudne),a dopiero potem próbować pozytywnego myślenia. Zresztą nie będzie potrzebne bo widzisz "tak" ,gdy jest "tak" ,a "nie" ,gdy jest "nie". Zamiast się doszukiwać jednego lub drugiego co można nazwać optymizmem lub pesymizmem w kontaktach z innymi ludźmi. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 03 Gru 2012 uno88 napisał(a):Bezlitosna odpowiedź dla wszystkich bezrefleksyjnych "próbowaczy".Bezrefleksyjni "próbowacze" jakiejkolwiek litości mówią zdecydowane "nie" . Cytat:Na pewno brak kontaktu z rzeczywistością i empatii.Lubienie ludzi i chęć do spotykania się z nimi, otwarcie na świat z pewnością o tym świadczy . Natomiast wśród negujących i rzeczywistość (tą pozytywną) i ludzi, "niepróbowaczy" empatia jest bardzo dobrze rozwinięta . Chyba, że do tyłu. Cytat:Bo żeby nie widzieć komunikatu "Nie" to trzeba być zamkniętym na sygnały z zewnątrz egocentrykiem. Gorzej jak się widzi tylko i wyłącznie "nie". Albo chce się widzieć. Cytat:Najpierw trzeba dostrzegać uczucia innych ludzi (niezwykle trudne),a dopiero potem próbować pozytywnego myślenia.Fakt, trudne. Ale przy pesymizmie, negatywnym nastawieniu do ludzi jest już to łatwiejsze . Cytat:Zresztą nie będzie potrzebne bo widzisz "tak" ,gdy jest "tak" ,a "nie" ,gdy jest "nie".W przypadku fobii, nie lubienia ludzi, obawianie się ich widzisz raczej coś gorszego niż "nie" gdy jest "nie" i także "nie" gdy jest "tak". Continue? Insert coin Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 03 Gru 2012 Cytat:A jak wygląda "tak"? Pytam o znajomości zawierane "na żywo"Zależy od sytuacji. "Tak" dla mnie jest wtedy kiedy ludzie akceptują Twoją osobę, lubią Cię, czują się dobrze w Twoim towarzystwie. Jeśli będziesz na "nie" do nich, nigdy to nie nastąpi. "Tak" otrzymujemy gdy sami jesteśmy na "tak". Jeśli chodzi o związki to prawie zawsze byłem na nie. Nie byłem z tym szczęśliwy więc postanowiłem zmienić podejście. Wiem, że prędzej czy później kogoś poznam i nie martwię się tym, że mogę dostać z pół obrotu w serce. Wolę jednak próbować. Cytat:Jak można wyczuć prawidłowe intencje, kiedy trzeba się głowić nad znaczeniem spojrzenia lub uśmiechu?Oto chodzi, aby się nie głowić. Tutaj jednak ta "bezrefleksyjność" się przydaje. Cytat:A jak odróżnić uśmiech sympatyczny, zachęcający od złośliwego lub niezobowiązującego? Ja nie umiałam odróżnić, i parę lat temu robiłam sobie bezpodstawne nadzieje na podstawie drobnych gestów, na które doświadczona towarzysko dziewczyna nawet nie zwróciłaby uwagi. Sama sobie odpowiedziałaś. Może by tak spróbować być "bezrefleksyjna doświadczona towarzysko dziewczyna"? Poza tym j/w. Cytat:Jak się uchronić przed rozczarowaniem, przed atakiem swej wybujałej wyobraźni, a jednocześnie wyłapać z otoczenia komunikat "tak"?Nie uchronisz się przed rozczarowaniem. No chyba, ze za pierwszym razem poznasz swój ideał (możliwe, ale raczej mało) Chodzi o to, żeby mimo tego próbować, bo jak tego nie robisz to chronisz się nie tylko przed rozczarowaniem, ale także przed czymś dobrym. Co do wyobraźni, nie wiem, mi też się ona włącza, ale próbuję, mimo to. I dobrze mi z tym. Co do tego jak wyłapać "tak" odpowiedź wyżej. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - uno88 - 04 Gru 2012 Riverside napisał(a):Continue? Insert coin W swojej wypowiedzi zawarłem 3 możliwe aspekty odbierania rzeczywistości. Sprowadzenie jej do tylko jednego z powodu przyklejenia mi jakiejś łatki uważam ,za niezrozumienie jej ,więc tym samym dalszy ciąg jest zbędny. Napisałeś ,że czytasz "Optymizmu można się nauczyć" ,więc znasz profesjonalne podejście do tej kwestii. Optymizm to różowe okulary ,które należy zostawić w domu ,gdy bierzesz się za na prawdę poważne sprawy ,a pesymizm to czarne okulary sprawiające paraliż wszelkiej aktywności w sprawach lekkich. Po środku jest realizm, personalizacja - prawdziwa, zasięg -wynikający z sytuacji ,stałość - obiektywna. Do tego będę dążył, a nie do podbijania do modelek w drogich - warszawskich klubach bo skoro nie spróbowałem to nie wiem ,czy na mnie poleci ,czy nie. "A nuż się uda" "uda są dwa" itd. Jest jeszcze rachunek prawdopodobieństwa i obiektywne wskaźniki. Tośka napisał(a):Jak się uchronić przed rozczarowaniem, przed atakiem swej wybujałej wyobraźni, a jednocześnie wyłapać z otoczenia komunikat "tak"? Najpierw zrobić test własnej interpretacji z książki "Optymizmu można się nauczyć". Jeśli nie jesteś pesymistką to rozczarowanie ,nigdy nie będzie paraliżująco bolesne. Jeśli jesteś to drżysz na samą myśl o rozczarowaniu. Ludzie najbardziej optymistyczni i tak zwalą całą odpowiedzialność na okoliczności ,czy kogoś innego. Maksymalna personalizacja pozytywna i brak personalizacji negatywnej. Tak ,więc Riverside albo gadamy poważnie ,albo wcale bo teksty typu: "stajesz się ich mentorem w drodze na dół (w paru znaczeniach tego słowa)" możesz sobie wsadzić tam skąd wyszły. Re: Czy jesteś nieszczęśliwie zakochan(a/y)? - Riverside - 04 Gru 2012 Tyyyy, ale ten automat do odpowiedzi na Twoje posty przyjmuje złotówki, a Ty mi cały banknot 100zł wpychasz . Miałeś podobno całkowicie ignorować moje posty. Może poczytaj jeszcze "Silnej woli można się nauczyć" . Cytat:Sprowadzenie jej do tylko jednego z powodu przyklejenia mi jakiejś łatki uważam ,za niezrozumienie jejRozumiem, że łatką określasz fobię społeczną? No to sorry, ja Ci jej nie przykleiłem i to nie jest łatka, a rodzaj opaski, która wszystko przysłania. W Twoim wypadku to też takie ciemne, negujące wszystko okularki. To nie tylko moje słowa, fobia wypacza realne widzenie rzeczywistości, zwłaszcza ludzi. Cytat:Napisałeś ,że czytasz "Optymizmu można się nauczyć"Czytałem, ale nie do końca. Czyli nie wiem co piszę, nie podchodzę profesjonalnie do tej kwestii. Amatorus calkovitus. Przeczytanie tej książki jest jakimś panaceum na problemy fobików? Cytat:Optymizm to różowe okulary ,które należy zostawić w domu ,gdy bierzesz się za naprawdę poważne sprawy ,a pesymizm to czarne okulary sprawiające paraliż wszelkiej aktywności w sprawach lekkich. Po środku jest realizm, personalizacja - prawdziwa, zasięg -wynikający z sytuacji ,stałość - obiektywna. Do tego będę dążył, a nie do podbijania do modelek w drogich - warszawskich klubach bo skoro nie spróbowałem to nie wiem ,czy na mnie poleci ,czy nie. "A nuż się uda" "uda są dwa" itd. Jest jeszcze rachunek prawdopodobieństwa i obiektywne wskaźniki.Zgadzam się co do realizmu. Serio. W Twoim przypadku realizm jest jednak pesymizmem. Rachunek prawdopodobieństwa i obiektywne wskaźniki... Jeśli chcesz poznać automat na napoje to fakt, przyda się, Jeśli kobietę (człowieka) to całe swoje obliczenia możesz sobie...wiesz gdzie wsadzić. Poza tym, jako fobik nie lubiący ludzi, Twój obiektywizm niestety, ale całkowicie znika. Dzięki temu, wszelkie obliczenia i rachunki i tak zawsze dadzą Ci ujemny wynik: Ja + kobieta = odrzucenie Ja + poznanie kogokolwiek = trauma Tylko, że to Ty tak naprawdę odrzucasz, Twój fobiczny sposób myślenia. Ja (to co myślę) = odrzucenie innych Choćbyś nie wiem ile książek przeczytał. Książki to teoria (którą na dodatek interpretujesz na swój, pasujący do Twoich poglądów sposób), spróbuj teraz praktyki. Albo i nie, ubieraj swoją bierność w ładne słowa, naukową teorię. To Ci pomoże. I innym też . Aha, nie pisałem nic o modelkach i drogich klubach. Dzięki fobii, prawdopodobnie wszystkie kobiety uważasz za niedostępne modelki, a ulicę i inne zwykłe miejsca, za kluby wymagające nie wiem jakich umiejętności społecznych. Ale dąż do czego chcesz. Tylko bierność i dążenie to chyba oksymoron jakiś, nie sądzisz? Cytat:Tak ,więc Riverside albo gadamy poważnie ,albo wcale bo teksty typu: "stajesz się ich mentorem w drodze na dół (w paru znaczeniach tego słowa)" możesz sobie wsadzić tam skąd wyszły.Ależ to jest zupełnie poważne. Twoje rady (jak ta powyzej), ubierane w ładne naukowe słowa dla innych mogą być jak zatrute ciastka. Ładnie wygladają, świetnie smakują, ale po jakimś czasie brzuch zaczyna boleć. W najlepszym przypadku całość moze skończyć się niestrawnością, w najgorszym szpitalem. Wiem co piszę, bo wiele takich ciastek w swoim życiu zjadłem, od wielu "cukierników". Oczywiście, wszyscy mi dobrze życzyli, przeczytali mnóstwo książek i wiele w życiu przeszli . No ale, tak czy siak: Nice try. |