Wesele, czyli masakra jakich mało - Wersja do druku +- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl) +-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html) +--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html) +---- Dział: IMPREZY, SPOTKANIA (https://www.phobiasocialis.pl/forum-66.html) +---- Wątek: Wesele, czyli masakra jakich mało (/thread-2925.html) |
Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - ananas filozoficzny - 13 Sie 2016 L1sek napisał(a):Ech, przecież tańczyć się można szybko nauczyć. Z tego co pamiętam z dwóch wesel to to były po prostu jakieś hulanki na parkiecie, żadne tam tango czy takie rzeczy.Taniec to forma ekspresji, wyrazania siebie, więc dal fobika nie jest łatwo(trudno q jest satrasznie!!!) się nauczyć tańczyc. Jak ja się nameczyłem na kursie tańca. mt012 A tak bym chciał tańczyć. Momentami to łapałem. Wspaniałe uczucie. Nawet partnerka, która normalnię wydaje się nieatrakcyjna w tańcu wyzwala namietnosci. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - nieszczęśliwa - 13 Sie 2016 My też się wybieramy na kurs tańca w najbliższej przyszłości.Może coś tam się nauczymy Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - OtoJa - 13 Sie 2016 Ja to chyba wesela nawet lubię, poza tymi tradycyjnymi zabawami weselnymi. Tańczyć nigdy się nie nauczyłem, ale w sumie mi to nie przeszkadza Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Ordo Rosarius Equilibrio - 13 Sie 2016 Ja wlasciwie tez je lubie, alkohol duzo lekow hamuje dosc mocno u mnie, jedzenie z legionem ludzi przy stole to dla mnie meka co prawda, rozmawianie z ludzmi to nie jest cos, co jest moja mocna strona, ale poza tym cala reszta jest bardzo okej, tanczyc lubie, zabawy weselne sa proste i nie wymagaja mowienia, ogolnie daje rade nawet. nieszczęśliwa, po raz kolejny, wiec zapewne dosc czesto. mowisz my, a nie wypowiadasz sie Ty jako Ty, czemu? I czy tylko mnie wydaje sie to troche niepokojace? Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - nieszczęśliwa - 13 Sie 2016 My, w sensie ja z chłopakiem Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Ordo Rosarius Equilibrio - 13 Sie 2016 No sie domyslilem z kontekstu, ale i tak to jest jakies schizofreniczne, albo, co gorsze, kaze sie zastanowic nad tym, czy to jest w porzadku relacja, czy nie zdominowal Cie do tego stopnia, ze juz nie ma Ciebie w oderwaniu od niego i inne jakies takie rozne dziwne sytuacje, o. Ale moze to tylko ja tak mam Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - nika32 - 14 Sie 2016 nieszczęśliwa napisał(a):My też się wybieramy na kurs tańca w najbliższej przyszłości.Może coś tam się nauczymyprzede wszystkim nie jestem fobiczką, więc nie ściemniaj i znikaj z forum, bo to forum dla ludzi naprawdę chorych. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Ordo Rosarius Equilibrio - 14 Sie 2016 To, ze nie jestes fobiczka nie upowaznia Cie do bycia niemila dla kogokolwiek i by kogokolwiek z forumowego grona wykluczac. Jak i nikogo innego. Kazdy ma pelne prawo tu byc i czuc sie jak najmilej i nikt nikogo nie wygania, o ile ta osoba nie jest bardzo wredna dla innych, o Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - jarek33 - 14 Sie 2016 Z weselem prosta sprawa. Jak wszyscy idą tańczyć to też wstaję od stołu tylko, że wychodzę na zewnątrz domu weselnego, gdzieś do ogrodu. Czasem spotykam takie osoby jak ja, czasem mocno spitych, a czasem łażę po ogrodzie sam. Dzięki temu zanim ktokolwiek się połapie, że nie tańczę, dochodzi do północy Osobą towarzyszącą się nie przejmuję - bo jej nie mam. Nie jest to też dziwnego, uszczypliwych komentarzy nie ma (poza standardowymi "kiedy się ożenisz"), na każdym średnim i większym weselu jest co najmniej 5-10 osób bez pary (w wieku do powiedzmy 40-stki) Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - ananas filozoficzny - 14 Sie 2016 jarek33 napisał(a):Z weselem prosta sprawa. Jak wszyscy idą tańczyć to też wstaję od stołu tylko, że wychodzę na zewnątrz domu weselnego, gdzieś do ogrodu. Czasem spotykam takie osoby jak ja, czasem mocno spitych, a czasem łażę po ogrodzie sam. Dzięki temu zanim ktokolwiek się połapie, że nie tańczę, dochodzi do północyA jesli jest ulewa albo mróz i zadymka? Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - nieszczęśliwa - 14 Sie 2016 nika32 napisał(a):przede wszystkim nie jestem fobiczką, więc nie ściemniaj i znikaj z forum, bo to forum dla ludzi naprawdę chorych. że co, przepraszam ? nie znasz mnie, więc mnie nie oceniaj to po pierwsze, a po drugie, niby po czym wnioskujesz, że nie mam fobii ? bo co, bo idę na kurs tańca, bo mam chłopaka ? marny z ciebie detektyw Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - L1sek - 14 Sie 2016 nieszczęśliwa, nie przejmuj się tym. Od czasu do czau mamy tutaj takie wpisy użytkowników, którzy mają albo wyjątkowo zły humor w czasie pisania takich postów albo bardzo ograniczoną wizję świata. Nika, nie myślałem, że jesteś w stanie napisać tak agresywnego posta Wydawałaś się do tej pory bardzo spokojną osobą. To nie było zbyt fair. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Judas - 15 Sie 2016 nieszczęśliwa napisał(a):Ja bym zapytał inaczej:nika32 napisał(a):przede wszystkim nie jestem fobiczką, więc nie ściemniaj i znikaj z forum, bo to forum dla ludzi naprawdę chorych. Co bardziej zazdrości? Tańca, czy chłopaka? ~ Nika, ja od chyba roku, czy więcej, otwarcie piszę, że już nie mam fobii, pozbyłem się, kup mi więc one way ticket, jak możesz. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - nieszczęśliwa - 15 Sie 2016 L1sek napisał(a):nieszczęśliwa, nie przejmuj się tym. Od czasu do czau mamy tutaj takie wpisy użytkowników, którzy mają albo wyjątkowo zły humor w czasie pisania takich postów albo bardzo ograniczoną wizję świata.to fakt, spotkałam się tutaj nieraz z chamskimi komentarzami, aż odechciewa się wchodzić na to forum.. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Promyk - 15 Sie 2016 Judas napisał(a):nieszczęśliwa napisał(a):Ja bym zapytał inaczej:nika32 napisał(a):przede wszystkim nie jestem fobiczką, więc nie ściemniaj i znikaj z forum, bo to forum dla ludzi naprawdę chorych. Judas ty !@#$%^&* wypad z baru! mt042 Znowu muszę napisać w stylu Proxi'ego: "Nie po to ku... tworzyli forum dla fobików, żeby się po nim jakiś nie-fobik plątał" mt042 Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Caveman27 - 04 Paź 2016 Byłem w sumie na 5 weselach. Na żadne nie miałem zamiaru iść. Mój mózg wmawia mi, że jeśli nie zjawiłbym się, albo odmówił udziału, to zapraszającym byłoby przykro. Wiem, że to głupie. Nigdy nie miałem osoby towarzyszącej. Alkoholu nie piję. Tańczyć nie umiem i nie lubię. Rozmawiać z nieznajomymi nie potrafię. Ze znajomymi i rodziną też nie potrafię. Kościelny jest całkiem przyjemny. Potrafię się wzruszyć i płakać ukradkiem. Natomiast na sali jest już masakra. Ciągle siedzę przy stole. Gdy zaczynają się zabawy, staram się uciec do kibla, albo na ogród. Mogę trzymać się za ręce w kółeczku, albo jedzie pociąg, ale jak pada komenda: odwracamy się, to uciekam. W oczepinach raz brałem udział. Miałem szczęście, że nie złapałem. Pewnie na filmie wyglądało to mniej więcej tak, że wszyscy rzucają się na tą muchę, a ja stoję jak kołek. Najgorzej jest, gdy zostanie się imiennie oddelegowanym do danej zabawy. Zniknięcie wtedy nie wchodzi w grę. Gdy jest to zabawa taneczna, marzę, by wpadł na salę terrorysta z pasam szahida i wysadził cały budynek. Ostatnio po takiej zabawie powiedziałem pannie młodej, że mam uraz na psychice i jeszcze przed oczepinami udałem się do domu. Podejrzewam, że jeszcze 6 wesel przede mną. Muszę nauczyć się odmawiać. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - grego - 04 Paź 2016 Hahaha, dobre i jakie prawdziwe :-D . Aż mi ulżyło, ze niedawno odmówiłem chociaż, bylo mi żal, ze odmawiam dziewczynie, znaczy bylej potencjalnej juz dziewczynie haha. Ale jak mi wszystko uzmyslowiłes to zal minął... Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - ananas filozoficzny - 04 Paź 2016 Pomyślcie jak to by była masakra na własnym weselu być! Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - grego - 04 Paź 2016 Aaaaaaaaaaa! Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - Lloyd - 04 Paź 2016 ananas filozoficzny napisał(a):Pomyślcie jak to by była masakra na własnym weselu być! Zostałbym w domu Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - 123user - 04 Paź 2016 Byłem niedawno na ślubie i weselu w roli świadka. W kościele był luzik, mimo, że stałem na środku kościoła za panem młodym jakoś nie odczuwałem dużego stresu. Na weselu z początku też nie było źle. Toasty, jedzenie, taniec z panną młodą, czy ciotką, która starała się być na siłę cool. Hardcore zaczął się przy zabawach weselnych. Dopóki uczestniczyłem w nich "w tle" razem ze wszystkimi to było spoko. Aż w końcu konferansjer wyskakuje z tekstem, aby zgłosili się kawalerowie i panny obecni na sali. Tak się złożyło, że byłem jedynym kawalerem na tej całej sali. Miałem ochotę uciec do kibla, ale było już za późno. No i tak dostaliśmy zadanie (razem z wytypowaną panną) aby tańczyć do muzyki, a jak muzyka przestanie grać to mamy zaprezentować pozycje jakie młoda para przyjmie w swoją noc poślubną. Jakaś masakra, wszyscy się na nas gapili, a my musieliśmy robić z siebie idiotów. :-P Jakoś to przeżyłem, ale miałem ochotę umrzeć. ops: Chociaż po czasie wspominam to nawet miło. Chyba się zaczynam starzeć, że niektóre rzeczy przestają mnie już ruszać. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - grego - 04 Paź 2016 O ja pier...., nie znoszę takiego przaśno-wiejskiego prostactwa, jednym słowem żenada, juz nawet o wstyd nie chodzi, a było ja tam na miejscu wyruchac ku uciesze widowni i twojej...eh. Ja na weselu ostatnio bylem jakies 20 lat temu, wiec juz widac całego tego koszmaru nie pamiętam. Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - forac - 05 Paź 2016 za dzieciaka chodziłem na wesela czy szkolne dyskoteki, ale jakoś nigdy się nie umiałem się bawić, tylko podpierałem ściany czy siedziałem przy stole i tak sobie dzisiaj filozofuje czy jakbym nadal chodził "na siłę" czy by się coś zmieniło Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - WinterWolf - 26 Mar 2017 Nie byłem na weselu kilka lat i ostatnio się stało. Ładna koperta - zaproszenie. Otwieram pacze: "zapraszamy (imiona rodziców) z synem". Wyobraziłem sobie jakbym wyglądał na takiej imprezie i zdecydowałem, że zasymuluję migrenę Re: Wesele, czyli masakra jakich mało - andy - 26 Mar 2017 [quote="WinterWolf"]Nie byłem na weselu kilka lat i ostatnio się stało. Ładna koperta - zaproszenie. Otwieram pacze: "zapraszamy (imiona rodziców) z synem". Wyobraziłem sobie jakbym wyglądał na takiej imprezie i zdecydowałem, że zasymuluję migrenę[/quote Bez osobo tow. synu ? Przynajmniej jeden problem z głowy. Niestety jeśli posiadasz dużą rodzinę, jak ja to wesele raz w roku. Ostatnie, siorki. Coś na uspokojenie, alko i lecisz. Gorzej jak nie masz kogo zaprosić. |